E-recepta to największy sukces, a EDM największa porażka w historii digitalizacji sektora zdrowia
E-recepta to największy sukces, a EDM największa porażka w historii digitalizacji sektora zdrowia

Przeanalizowaliśmy wyniki badań stopnia informatyzacji placówek medycznych prowadzonych w latach 2018–2024 przez Centrum e-Zdrowia. Wniosek: polska ochrona jest w połowie cyfrowa, a w połowie papierowa. Szybko się to nie zmieni, bo na stare problemy przymyka się oczy.

Co roku Centrum e-Zdrowia (CeZ) publikuje wyniki badania poziomu cyfryzacji, które opierają się na wypełnianej dobrowolnie przez placówki medyczne ankiecie. W 2018 roku CeZ zebrał 4184 wypełnionych ankiet, a w zeszłym roku – 11185. Postanowiliśmy porównać najważniejsze wskaźniki obrazujące stan cyfryzacji za ostatnie 6 lat.

2018 rok. Raczkująca informatyzacja, bazowe usługi e-zdrowia

Jak dużo zmieniła pandemia pokazują badania sprzed 2020 roku. W 2018 roku niecałe 41% ankietowanych podmiotów zgłosiło posiadanie strategii IT, czyli tyle samo co w 2016 roku. Wzrosła za to o 20% liczba dedykowanych działów IT w szpitalach i w efekcie ponad 75% szpitali i 76% świadczeniodawców POZ posiadało wydzielony dział IT. Niestety, kilka lat później okazało się, że te wyniki były prawdopodobnie zniekształcone (w 2024 roku wskaźnik osiągnął 37%).

W 2018 r. znaczna większość podmiotów opieki zdrowotnej miała dostęp do komputerów do prowadzenia e-dokumentacji medycznej. Kolejne lata potwierdzały to samo – placówki medyczne posiadają sprzęt i oprogramowanie. Problem powolnej cyfryzacji leży zupełnie gdzie indziej. Ponad 54% AŚZ, w tym blisko 61% POZ, prowadziło lub było gotowych do prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej. Wysoki wynik? Tylko pozornie, bo wrzucenie do jednego worka pytania o prowadzenie EDM i gotowość do jej prowadzenia nie pozwala wyciągnąć żadnych wniosków. W 2018 roku repozytorium EDM posiadało 26% szpitali i 17% placówek ambulatoryjnych.

Tylko 16% podmiotów wdrożyło rozwiązania telemedyczne, ale to zmieniła – choć na krótko – pandemia COVID-19.

2019–2021. Przyspieszenie e-zdrowia podczas pandemii, sukces e-recepty i telemedycyny

W badaniu z 2019 roku ponad 73% podmiotów deklarowało digitalizację dokumentacji papierowej. Z jedną uwagą – „digitalizację” w rozumieniu notowania EDM w komputerze, bo cały czas znajdujemy się w okresie przed wejściem w życie obowiązku wdrożenia EDM. Znacznie wzrósł poziom wdrożenia elektronicznych repozytoriów dokumentacji medycznej, które było obecne w 55% szpitali i 29% stacjonarnych placówkach.

Adaptacja e-usług pozostała na niskim poziomie. Zdecydowana większość badanych podmiotów nie oferowała e-rezerwacji wizyt (83,34%), elektronicznego zamawiania recept (82,65%) ani dostępu do wyników badań (71,24%) za pośrednictwem swoich stron internetowych. Podstawową metodą udostępniania dokumentacji medycznej innym podmiotom w 2018 r. nadal było jej drukowanie (79%).

W 2020 roku CeZ nie przeprowadziło badania w związku z pandemią koronawirusa.

Piąta edycja badania z 2021 r. zastała podmioty medyczne już w innej rzeczywistości cyfrowej – po wprowadzeniu obowiązku e-recept i boomie cyfryzacji napędzonym pandemią. Ale mimo to, nadal tylko 68% podmiotów zadeklarowało posiadanie rozwiązania informatycznego umożliwiającego prowadzenie dokumentacji elektronicznej – jedynie o 2,25% więcej w porównaniu do 2019 roku.

Jak można się spodziewać, wykorzystanie rozwiązań telemedycznych odnotowało znaczny wzrost – stosowało je ponad 55% podmiotów, co stanowi 5-krotny wzrost w porównaniu z 2019 rokiem. Tylko 1% podmiotów wykorzystywał AI, ale pamiętajmy, że to czasy przed premierą ChatGPT, który przyspieszył jej wdrażanie we wszystkich gałęziach gospodarki. Wyniki badania zebrano jeszcze przed obowiązkowym wystawianiem e-skierowań, ale już wówczas wdrożyło je 67,39% podmiotów.

2022. EDM nie wystartowała na czas

6. edycja zaskoczyła skokiem w poziomie wdrażania EDM. Nic dziwnego – 1 lipca 2021 minął deadline na jej wprowadzenie. 89,0% badanych podmiotów zgłosiło posiadanie rozwiązań informatycznych do prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej, czyli o 20,6 punktu procentowego więcej w porównaniu z 2021 rokiem. Ponadto 57,5% wdrożyło indeksowanie EDM w systemie e-Zdrowie (P1), a 57,2% raportowało zdarzenia medyczne. W kolejnych latach się okaże, że to był chwilowy zryw, a do tego bardziej deklaratywny niż mający odbicie w rzeczywistości.

Kiedy wygasła pandemia, pacjenci wrócili do placówek medycznych i wykorzystanie telemedycyny spadło o połowę do 25,5%. Wdrażanie AI przyspieszyło i wzrosło do 2,5%. W kolejnych latach będzie się podwajało co rok. 44,8% placówek zadeklarowało posiadanie polityki bezpieczeństwa informacji. Przypomnijmy, że w 2018 roku było to dwa razy więcej, co sugeruje, że tamte dane mogły być błędne. Najczęściej wymienianymi barierami dla cyfryzacji w 2022 r. były brak wystarczających środków finansowych (82,3%) oraz niewystarczające kompetencje cyfrowe pracowników (45,2%). To nie zmieni się przez kolejne lata.

Dane jasno pokazują, że wdrażanie EDM idzie jak po grudzie
Dane jasno pokazują, że wdrażanie EDM idzie jak po grudzie

2023–2024. Zima cyfryzacji ochrony zdrowia i przeciągająca się EDM

W siódmej (2023) i ósmej (2024) edycji CeZ wprowadził duże zmiany w pytaniach, a liczba zebranych ankiet znacznie wzrosła. Pojawiły się dokładne pytania dotyczące EDM oraz bezpieczeństwa danych.

W 2024 r. 89,1% podmiotów prowadziło EDM dla podsumowań wypisów ze szpitala, 91,1% dla kart informacyjnych leczenia szpitalnego i 85,4% dla skierowań do opieki specjalistycznej. 61,2% podmiotów indeksowało EDM w P1, a 85,4% raportowało zdarzenia medyczne.

Wykorzystanie telemedycyny stanęło na poziomie 25% podmiotów. Duży wzrost – do 4,7% – CeZ zanotował w adaptacji narzędzi sztucznej inteligencji. AI znalazła się w centrum zainteresowania i 13,1% wszystkich podmiotów zadeklarowało chęć rozpoczęcia korzystania z AI lub ich dalsze wdrażanie w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Wśród najbardziej oczekiwanych zastosowań AI znalazła się obsługa pacjentów (52,6%) i obrazowanie diagnostyczne (TK – 36,7%, MRI – 29,0%).

Coraz większa liczba podmiotów priorytetowo zaczęła traktować podejmowanie działań w zakresie cyberbezpieczeństwa (47,6% w 2024 r.). To efekt kilku głośnych ataków cybernetycznych na szpitale, które na długo zakłóciły ich działalność.

Wraz z AI wzrosło też zainteresowania narzędziami Business Intelligence (BI). W 2023 roku korzystało z nich 5,4% placówek, a w 2024 roku – 7%. W okresie jednego roku dwukrotnie wzrosła liczba placówek planujących ich wdrożenie. Najważniejszą barierą dla cyfryzacji konsekwentnie zgłaszaną we wszystkich badaniach pozostawał brak wystarczających środków finansowych (82,1% w 2024 r.).

Zastosowanie telemedycyny stanęło w miejscu, z kolei wdrażanie AI przyspiesza
Zastosowanie telemedycyny stanęło w miejscu, z kolei wdrażanie AI przyspiesza

Cyfryzacja dwóch prędkości

Z analizy badań CeZ za lata 2018–2024 krystalizuje się obraz cyfryzacji sektora zdrowia. Przed pandemią, e-zdrowie było sprawą niszową. Nie było ani e-recept, a EDM dopiero miała stać się obowiązkowa. Telemedycyna w publicznej ochronie zdrowia była stosowana tylko przez wąskie grono pasjonatów cyfryzacji. Pandemia okazała się punktem zwrotnym – szczęście w nieszczęściu, że pokryła się w czasie z wdrożeniem e-recepty. I właśnie elektroniczna e-recepta była pierwszą usługą e-zdrowia stosowaną przez wszystkie placówki medyczne i dostępną dla wszystkich pacjentów, stając się katalizatorem świadomości w zakresie cyfrowej medycyny. Na taki efekt nadal czekamy w stosunku do EDM.

Jeszcze 7 lat temu placówki medyczne koncentrowały się na rozbudowie albo tworzeniu podstawowej infrastruktury informatycznej, dzisiaj coraz częściej interesują się zaawansowanymi technologiami, takimi jak telemedycyna i sztuczna inteligencja. Zapowiadane przez polskich dostawców IT rozwiązania AI do podejmowania decyzji klinicznych mogą doprowadzić do przyspieszonej adaptacji AI w najbliższych latach.

Jedno się nie zmieniło: bardzo powolne wdrażanie EDM. Placówki medyczne – niemal po połowie – podzieliły się na te, które ambitnie i poważnie podeszły do obowiązku i te, które do dziś jej nie wdrożyły. Z różnych powodów, ale przede wszystkim ze względu na błędy popełnione przy jej wprowadzaniu. Przepis okazał się regulacją na papierze, a rządzący błędnie założyli, że problemem jest brak oprogramowania albo sprzętu i na tym skupili swoje działania (programy dofinansowania na zakup sprzętu, rządowy system gabinetowy). I to mimo, iż wyniki kolejnych ankiet sugerowały zupełnie co innego. Tak, wyzwaniem są ograniczenia finansowe, ale także niskie umiejętności cyfrowe personelu.

Co stoi na przeszkodzie wdrażania rozwiązań e-zdrowia? Pieniądze, ale nie zawsze
Co stoi na przeszkodzie wdrażania rozwiązań e-zdrowia? Pieniądze, ale nie zawsze

Mniej więcej połowa placówek, która już wdrożyła EDM, teraz adaptuje narzędzia Business Intelligence, AI i przygotowuje się na wdrożenie Centralnej e-Rejestracji. Druga połowa pozostaje w tyle digitalizacji i trudno jej będzie nadgonić zaległości. Bez konkretnego planu ze strony Ministerstwa Zdrowia i CeZ, przepaść między tymi dwoma grupami będzie się powiększała. Jeszcze większa odległość pod względem e-zdrowia dzieli prywatne i publiczne placówki. Widać wyraźnie, że brakuje pomysłu i planu dla szerszego wykorzystania telemedycyny. Choć zyskała na popularności podczas pandemii, dziś oferuje ją tylko co czwarta placówka zdrowia. A mogłaby przykładowo wspomóc realizację opiekę koordynowanej, zwłaszcza konsultacje ze specjalistami, do których trudno się dostać.

Badanie też ma kilka błędów – przykładowo wyniki dla barier cyfryzacji w 2023 roku odbiegają od tych z 2022 i 2024 roku.

Dobrą wiadomością jest to, że podmioty medyczne mają dostęp do wiedzy o usługach e-zdrowia, ale jednocześnie zgłaszają duże potrzeby w zakresie podnoszenia kompetencji cyfrowych i umiejętności z zakresu bezpieczeństwa danych wśród personelu. W 1/3 placówek istnieje opór przez cyfryzacją, który najczęściej wynika właśnie z niskich umiejętności cyfrowych pracowników i niskich kompetencji zarządzania zmianą wśród dyrektorów. Tylko co trzeci podmiot medyczny ma zespół IT i tylko co drugi podejmuje działania z zakresu cyberbezpieczeństwa. Polska cyfryzacja od 3 lat dryfuje po morzu nieegzekwowanych przepisów oraz niskich umiejętności cyfrowych i nikt nie ma odwagi zająć się nierozwiązanymi od lat problemami. Bez audytu poziomu cyfryzacji i celowanych działań, MZ nadal będzie dofinansowywać zakup komputerów i systemów, co nie przyniesie żadnych efektów.

Przez lata niewiele zmieniło się odporności placówek zdrowia na cyberataki. Z jednym wyjątkiem - rośnie zapotrzebowanie na szkolenia, bo rośnie liczba ataków hakerów
Przez lata niewiele zmieniło się odporności placówek zdrowia na cyberataki. Z jednym wyjątkiem – rośnie zapotrzebowanie na szkolenia, bo rośnie liczba ataków hakerów

W nowym wydaniu OSOZ Statystyki m.in. najświeższe dane z rynku farmaceutycznego w I kw. 2025 roku oraz analiza sprzedaży aptecznej leków psychotropowych i odurzających.

OSOZ Statystyki 5/2025
OSOZ Statystyki 5/2025

W numerze 5/2025 OSOZ Statystyki:

Zaskakująco duży wzrost na rynku aptecznym w I kwartale 2025 roku

W porównaniu do pierwszych kwartałów ostatnich lat widać dwucyfrowy wzrost wartości rynku aptecznego przekraczający w trzech ostatnich pomiarach 10%. W pierwszym kwartale 2025 roku Polacy wydali na produkty w aptece prawie 14,7 mld złotych, czyli o 11,4% więcej niż w roku poprzednim. Za tę kwotę kupiliśmy ponad 450 milionów opakowań różnych produktów – o 3,5% więcej rok do roku. Dysproporcja w tempie wzrostu wartości rynku i ilości sprzedanych opakowań wynika – w dużej mierze – z rosnących cen. Kwartał do kwartału urosły one o 7,6%. Dynamika zmian ceny w górę maleje jednak w ostatnich latach.

Czytaj dalej 👉

Sprzedaż apteczna leków psychotropowych i odurzających

W latach 2020–2023, czyli od momentu, kiedy wprowadzono e-recepty – w efekcie czego w internecie zaczęły mnożyć się „receptomaty” – sprzedaż leków z grupy psychotropowych i odurzających wzrosła o 10%, z 30,2 mln opakowań do 33,1 mln. Była to największa sprzedaż od w okresie ostatnich 25 lat. W 2024 roku poziom sprzedaży wrócił do poziomu trendów wieloletnich i uplasował się na poziomie 30,4 mln opakowań. Jednocześnie po raz pierwszy sprzedaż wartościowa przekroczyła granicę 1 mld zł, podwajając się w zaledwie okresie 7 lat.

Czytaj dalej 👉

Ponadto w numerze:

Archiwum czasopisma OSOZ
W internecie mnoży się od specjalistów udających. Nowe prawo ma pomóc w walce z nimi
W internecie mnoży się od specjalistów udających. Nowe prawo ma pomóc w walce z nimi

Młodzi ludzie często kierują się poradami promowanymi przez zdrowotnych influencerów i pseudo-ekspertów na TikToku albo Instagramie. Czy nowe prawo ograniczy ten niebezpieczny dla zdrowia i szkodliwy społecznie proceder?

Fałszywi lekarze, pseudo-leki i niby-terapie

Z TikToka korzysta już 8 mln Polaków. To głównie młodzi ludzie, którzy codziennie spędzają ok. 1 godziny na oglądaniu krótkich klipów wideo – często takich zawierających porady dotyczące zdrowia. Osoby podające się za specjalistów medycyny przekazują niepodparte faktami naukowymi informacje na temat samodiagnozy i leczenia. Niektóre z nich mogą być tragiczne w skutkach. Według badań, aż 83% wszystkich porad zdrowia psychicznego dostępnych na TikToku wprowadza w błąd, a 14,2% jest niebezpiecznych dla zdrowia i życia.

Influencerzy zdrowotni, pseudo-uzdrowiciele, pseudo-lekarze czy osoby prowadzące działalność pseudomedyczną w internecie pozostają jednak bezkarne. Powód jest prosty: sprawę musi zgłosić do prokuratury Rzecznik Praw Pacjenta (RPP), a to dzieje się sporadycznie. Nie ma też jednego konkretnego przepisu, który pozwalałby ścigać dezinformację medyczną z urzędu. Dlatego osoby sprzedające niedopuszczone na polski rynek leki sprowadzane zza granicy albo promujące niesprawdzone terapie dotąd nie musiałby się obawiać konsekwencji prawnych, zarabiając krocie na nieuczciwym biznesie. Jeśli już dochodziło do procesu, powoływały się na dowody naukowe np. z Chin, przez co tego typu sprawy ciągnęły się miesiącami.

Ale nie chodzi tylko o walkę z nieuczciwym biznesem, ale przede wszystkich o niwelowanie zagrożeń informacyjnych dla zdrowia pacjentów – zwłaszcza tych, którzy w desperacji i chorobie szukają alternatywnych metod leczenia i nie są w stanie zweryfikować ich wiarygodności.

Dezinformacja w mediach społecznościowych ma coraz większy negatywny wpływ społeczny. Przykładowo, nieprawdziwe informacje o szczepieniach rozpowszechniane w internecie doprowadziły do dwukrotnego zwiększenia liczby uchyleń od szczepień obowiązkowych w przeciągu 5 lat. W 2019 roku było ich 48,6 tys., a w 2023 roku – 87,3 tys.

„Lex szarlatan” na dezinformację

Batem na tego typu procedery ma być projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, nazywany „Lex szarlatan”. Nowe przepisy mają umożliwić łatwiejsze karanie osób, które publicznie szerzą dezinformację medyczną i czerpią z tego korzyści majątkowe lub osobiste.

Po pierwsze, RPP ma uzyskać uprawnienie do nakładania kar pieniężnych w drodze decyzji – i to nawet do 1 miliona złotych – z możliwością zaskarżenia do sądu administracyjnego. Głównym czynnikiem decydującym o nałożeniu kary ma być fakt, czy dana osoba wspomaga proces leczniczy, stawiając diagnozy i proponując leczenie, ale nie mając do tego odpowiednich uprawnień. Jest to kompetencja podobna do tego, jaką posiada obecnie Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Po drugie, RPP zyska możliwość sankcjonowania dezinformacji medycznej. I to ten element „lex szarlatan” może posłużyć jako bat na influencerów medycznych. Chodzi bowiem o karanie osób nie mających uprawnień do wykonywania zawodu medycznego, ale stosujących metody paramedyczne.

– Jestem przekonany, że działalność niektórych influencerów będzie mogła podpadać pod przepisy dotyczące dezinformacji medycznej – twierdzi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.

Rośnie liczba młodych ludzi, którzy samodzielnie diagnozują u siebie ADHD po obejrzeniu filmików na TikToku
Rośnie liczba młodych ludzi, którzy samodzielnie diagnozują u siebie ADHD po obejrzeniu filmików na TikToku

Ogromna skala, trudności w kontroli

Nowa ustawa jest potrzebna, bo pseudo-porady medyczne stały się lukratywnym biznesem zagrażającym zdrowiu i życiu nieświadomych pacjentów. Na efekty przyjdzie jednak poczekać, a te będę zależne od egzekwowania przepisów. Problemem będą porady balansujące na granicy medycyny i ogólnych informacji life-stylowych. Przykładem są mnożące się na TikToku filmiki influencerów, którzy zaczęli u siebie diagnozować ADHD albo depresję bez porady lekarskiej. Nie muszą oni dawać żadnych rad – obserwujący ich fani po prostu kopiują zachowania swoich idoli. Aby prawo nie było martwe, Biuro Rzecznika Praw Pacjenta będzie musiało być zasilone kadrami monitorującymi internet. Tak, aby nie skończyło się karaniem tylko nagłaśnianych przez prasę przypadków albo spraw, w przypadku których doszło do uszczerbku na zdrowiu pacjenta.

Zespół ds. deregulacji Rafała Brzoski zaproponował wiele ułatwień cyfrowych w ochronie zdrowia
Zespół ds. deregulacji Rafała Brzoski zaproponował wiele ułatwień cyfrowych w ochronie zdrowia

SOR w telefonie. Nawigacja po szpitalnych oddziałach ratunkowych w mojeIKP

Krok jak najbardziej logiczny, bo mojeIKP to miejsce, w którym powinno się mieć dostęp do wszystkich informacji i usług związanych ze zdrowiem. Jest tam już np. mapa defibrylatorów. Aż dziwne, że nie zrobiono tego wcześniej.

Centralna e-Rejestracja. Jedna kolejka i jedno kliknięcie, aby się umówić

Ministerstwo Zdrowia konsekwentnie wdraża Centralną e-Rejestrację. Dla części świadczeń będzie obowiązkowa jeszcze w tym roku. Z założenia pomysł jest słuszny: obecnie pacjenci muszą dzwonić do wielu placówek, by znaleźć termin. To frustruje i powoduje sztuczne kolejki, bo niektórzy zapisują się na wszelki wypadek do kilku specjalistów, na zapas bez skierowania albo nie odwołują wizyt, bo nie pamiętają o nich albo zostali już przyjęci w innym miejscu.

Nowy system pozwoli na centralne umawianie wizyt. Pacjent otrzyma SMS/e-mail z przypomnieniem, aby mógł łatwo anulować termin. e-Rejestracja będzie dostępna przez IKP i aplikację mojeIKP. Będzie się też można umówić w placówce zdrowia albo telefonicznie.

Po drodze nie zabrakło pomysłów Brzoski, które były krytykowane za brak znajomości specyfiki rynku. Jak przykładowo „kolejki last-minute” – jeśli ktoś zrezygnuje z wizyty lekarskiej, to pierwsza osoba w kolejce, korzystając z aplikacji mObywatel, wskoczy na jego miejsce. Do dyskusji włączyło się Centrum e-Zdrowia argumentując, że CeR będzie obsługiwany w IKP i mojeIKP, a nie mObywatel. Pomysł skrytykował też Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski, który zwrócił uwagę na niuanse, jak np. stan medyczny pacjentów wpływający na kryteria przyjęć. Kolejka do lekarza to nie kolejka po jabłka.

Z tego pomysłu prawdopodobnie nic nie będzie. MZ i CeZ wdrażają Centralną e-Rejestrację w IKP i rozporządzenie regulujące CeR nie mówi nic o integracji z mObywatel. Czy pojawi się opcja informowania o wcześniejszym terminie? Raczej nie, bo dyskryminowałaby pacjentów nie korzystających z aplikacji, ale umawiających się przez telefon.

Dostęp lekarzy orzeczników do cyfrowej dokumentacji medycznej

Pacjenci ubiegający się o orzeczenia zdrowotne muszą dostarczać papierową dokumentację i to mimo że wszystkie dane są dostępne w IKP. Propozycja Brzoski zakłada umożliwienie lekarzom orzecznikom pełnego dostępu do cyfrowej dokumentacji pacjentów. Proste rozwiązanie oszczędzające czas i likwidujące papierologię zostało pozytywnie zaopiniowane i jest na etapie prac legislacyjnych.

Cyfrowe orzeczenia medycyny pracy

Kolejny papier do likwidacji: orzeczenia z medycyny pracy są nadal wystawiane wyłącznie na papierze, a pracownicy muszą je dostarczać do pracodawcy osobiście przy każdej zmianie pracy. Zespół Brzoski proponuje pełną cyfryzację. Dokumenty mogłyby być przesyłane bezpośrednio do pracodawców przez system. Orzeczenia byłyby wystawiane raz i ważne przy kolejnych zatrudnieniach, jeśli specyfika pracy się nie zmienia.

Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zgłaszało swoje zastrzeżenia, ale projekt został wstępnie zaakceptowany. Jego wdrożenie będzie wymagało zmian w rozporządzeniu Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w Kodeksie pracy.

Wniosek online o kartę parkingową dla osób z niepełnosprawnościami

Wydawałoby się, że takie absurdy w czasach cyfryzacji już nie istnieją. Osoby z orzeczoną niepełnosprawnością cały czas muszą osobiście składać wnioski o wydanie karty parkingowej, podpisując je w obecności urzędnika. To archaiczna procedura, szczególnie dla osób z ograniczoną mobilnością.

Zespół Brzoski proponuje składanie wniosków online, z wykorzystaniem podpisu elektronicznego, profilu zaufanego albo aplikacji mObywatel. Rozwiązanie jest już w fazie procedowania i zyskało poparcie zespołu rządowego.

Historia zdrowia w mObywatelu

Mimo cyfryzacji ochrony zdrowia, cały czas jest problem z dostępem do wyników badań laboratoryjnych on-line. Pacjenci muszą sami zbierać i donosić do placówki zdrowia swoje wyniki, a badania często muszą być dublowane, bo lekarz nie ma dostępu do danych potrzebnych do prawidłowej diagnozy. Problemem jest brak standardów kodowania badań – każde laboratorium stosuje własne.

Założenie, że wszystkie badania laboratoryjne będą dostępne w IKP – i to w jednolitej formie, aby można je było porównywać i zestawiać – jest logiczne. Ale z braku standardów dla wyników badań laboratoryjnych i interoperacyjności systemów realizacja pomysłu będzie musiała poczekać. Tak czy owak, propozycja jest sensowna i została przyjęta. Prawie we wszystkich pomysłach dotyczących cyfryzacji w ochronie zdrowia, Brzoska upiera się na wykorzystaniu aplikacji mObywatel. Ale to IKP i mojeIKP są od lat rozwijane jako e-kartoteka pacjenta i trudno się spodziewać, że to się zmieni. Ten podział na aplikację do spraw administracyjnych (mObywatel) i zdrowotnych (IKP) ma sporo zalet i sprawdził się w wielu innych państwach.

MZ sfinansuje szkolenia z ochrony danych dla pracowników zdrowia (zdjęcie: MZ)
MZ sfinansuje szkolenia z ochrony danych dla pracowników zdrowia (zdjęcie: MZ)

Ministerstwo Zdrowia szuka instytucji, która przeprowadzi szkolenia pracowników ochrony zdrowia z cyberbezpieczeństwa.

20 maja 2025 r. ruszył nabór w ramach Programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego (FERS). Celem jest przeprowadzenia kształcenia i podniesienie kompetencji pracowników systemu ochrony zdrowia w zakresie zasad cyberbezpieczeństwa.

O realizację projektu mogą ubiegać się instytucje nauki i edukacji, które:

Projekt obejmuje opracowanie programów, modułów i materiałów szkoleniowych z zakresu cyberbezpieczeństwa; organizację i przeprowadzenie szkoleń oraz analizę skuteczności działań szkoleniowych.

Na realizację szkoleń MZ przeznaczyło 36,96 mln zł, z czego 82,52% pochodzi z funduszy UE, 12,48% ze środków krajowych), a 5% wkład własny wnioskodawcy. Nabór trwa od 20 maja do 11 lipca 2025 roku.

Do dofinansowania zostanie wybrany tylko jeden projekt. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie Funduszy Europejskich (kliknij tutaj).

W majowym numerze OSOZ Polska (5/2025) przyglądamy się z bliska danym na temat cyfryzacji sektora zdrowia w latach 2018-2024. Porównujemy wskaźniki, szukamy przyczyn porażek i rozwiązań na szybkie wdrożenie EDM oraz szersze zastosowanie AI i telemedycyny.

Polecamy także:

OSOZ Polska 5/2025
OSOZ Polska 5/2025

Spis treści:

Wszystkie wydania archiwalne dostępne są na zakładce POBIERZ.

Archiwalne wydania czasopisma OSOZ
Patronem webinarów POLMED jest blog OSOZ
Patronem medialnym webinarów POLMED jest blog OSOZ

Letnia edycja webinarów oferuje:

Podczas dwóch dni wydarzenia usłyszymy m.in. o tym, dlaczego innowacja „powinna być inna”, jakie są najczęstsze bariery we wdrażaniu nowych rozwiązań, oraz jak stworzyć szpital gotowy na erę AI i danych. Wśród prelegentów znajdą się uznani eksperci z instytucji ochrony zdrowia, startupów med-tech oraz środowisk naukowych i prawniczych. W programie znalazły się też prezentacje innowacyjnych polskich startupów.

Do udziału POLMED zaprasza:

Jak się zarejestrować na webinar POLMED?

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, ale obowiązuje wcześniejsza rejestracja. Wszystkie sesje będą prowadzone online. Kliknij tutaj, aby przejść do rejestracji.

Program

4 czerwca 2025 (środa)

10:00–10:20 Otwarcie
Arkadiusz Grądkowski (Izba POLMED), Jakub Chwiećko (Medical Innovation Institute)

10:20–11:00 Po co nam innowacje?
Tomasz Maciejewski (IMiD), Artur Olesch (OSOZ)

11:00–11:40 Studia przypadków: startupy
Przemysław Bombiński, Paweł Paczuski (Upmedic), Krzysztof Stelmach (Semi Robotics), Patryk Urbański (Softgent)

11:40–12:10 PRZERWA

12:10–12:30 5 barier we wdrażaniu innowacji
Michał Jeska, Jakub Chwiećko (Medical Innovation Institute)

12:30–13:00 Jak rozmawiać?
Nikoletta Buczek (IMiD), Wioletta Śląska-Zysk (Warmińsko-Mazurskie Centrum Chorób Płuc), Jolanta Sobierańska-Grenda (Szpitale Pomorskie sp. z o.o.)

13:00–13:10 Jak stworzyć szpital AI-ready w erze danych i automatyzacji?
Karolina Tądel (Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu)

13:10–13:30 Kto pierwszy podejmuje ryzyko? (wykład inspiracyjny)
Maciej Maniecki (Medical Inventi)

13:30–14:10 Studia przypadków: startupy
Daniel Nowocin (Medidesk), Anna Janiczek (Holo4Med), Rafał Tuziak (Avalio), Piotr Krasek (Seegnal Polska)

14:10 SESJA Q&A


    5 czerwca 2025 (czwartek)

    10:00–10:20 Dlaczego innowacja winna być inna?
    dr hab. Zbigniew Nawrat (naukowiec, wynalazca)

    10:20–10:30 Finansowanie innowacji: jak się nie zgubić?
    Magdalena Adamczuk (Tax & Tech Kraft)

    10:30–11:30 Podstawy prawne innowacji
    Oscar Platta (Kancelaria Fairfield)

    11:30–11:50 Studia przypadków: startupy
    Jakub Stępnowski (Medby), Hubert Zieliński (Coraz Zdrowiej)

    11:50–12:10 PRZERWA

    12:10–12:40 KPO… i co dalej?
    Agnieszka Kister (Deloitte)

    12:40–13:20 Studia przypadków: startupy
    Robert Borkiewicz (Evera Online), Marcin Fiedziukiewicz (kliniki.pl), Rafał Grabowski (Ligatio), Agnieszka Koziol (Medico Beautiful Technology)

    13:20–13:50 Nowoczesna opieka zdrowotna AD 2030 – wizja, inspiracja, potrzeby
    Małgorzata Olszewska (Centrum e-Zdrowia)

    13:50–14:00 SESJA Q&A

    Co minutę do Google trafia 70 000 zapytań związanych ze zdrowiem
    Co minutę do Google trafia 70 000 zapytań związanych ze zdrowiem

    Google stał się symbolem dostępu do danych – danych na każdy temat, w każdym miejscu, o każdej porze dnia. Do tej najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki internetowej pacjenci wpisują objawy szukając diagnozy albo pytają o metody leczenia. Ale mało kto wie, że obecność amerykańskiego potentata nowych technologii w medycynie sięga znacznie dalej.

    Google to nie tylko wyszukiwarka. To też model generatywnej AI opracowany dla ochrony zdrowia, urządzenia ubieralne, smartfon z aplikacją gromadzącą dane zdrowotne, system AI do badań naukowych i chmura danych dla ochrony zdrowia. To cały ekosystem danych, powiązania z farmacją oraz projekty badawcze na całym świecie. Ich przegląd można znaleźć w nowym raporcie „Google’s Impact on Health„.

    Google to AI

    Od 2024 roku, Google ma swój medyczny model generatywnej AI. Nazywa się Med-Gemini i w ostatnich testach odpowiedział poprawnie na 91,1% pytań z egzaminu medycznego obowiązującego w USA. Multimodalny model interpretuje zdjęcia medyczne i generuje raporty radiologiczne. W przeciwieństwie do ChatGPT, Med-Gemini został wytrenowany nie na danych z internetu, ale literaturze medycznej. Firma ma nadzieję, że w przyszłości znajdzie on szerokie zastosowanie w ochronie zdrowia.

    Google działa też w badaniach genetycznych. Oparte na głębokich sieciach neuronowych modele DeepVariant i DeepConsensus osiągnęły 99,99% dokładność w mapowaniu różnorodności genetycznej człowieka i mogą wkrótce znaleźć zastosowanie w terapiach personalizowanych.

    Najbardziej przełomowym osiągnięciem jest jednak AlphaFold, model sztucznej inteligencji opracowany przez spin-off Google DeepMind. Nagrodzony Nagrodą Nobla AlphaFold przewiduje strukturę niemal wszystkich znanych białek, przyspieszając badania nad nowymi lekami i terapiami. Korzysta już z niego ok. 2 mln naukowców ze 190 krajów.

    Google koncentruje się też na innowacjach, które mają zapewnić łatwiejszy dostęp do opieki zdrowotnej, zwłaszcza na obszarach o słabo rozwiniętej infrastrukturze medycznej. W Indiach, gdzie co roku na gruźlicę choruje 2 mln osób i umiera ok. 220 000, Google rozwija bioakustyczny model AI do diagnozy choroby za pomocą dźwięków kaszlu. Lekarze mają nadzieję, że innowacja utoruje drogę do taniej i szybkiej diagnozy za pomocą smartfona.

    Google opracował też model do wykrywania retinopatii cukrzycowej – choroby będącą główną przyczyną ślepoty. System potrafi zidentyfikować pierwsze symptomy w mniej niż 2 minuty dzięki narzędziom przesiewowym opartym na AI. Technologia jest wdrażana w klinikach w Indiach i Tajlandii, gdzie dostęp do okulistów jest mocno utrudniony.

    Google to wiedza o zdrowiu i dane

    Każdego dnia setki milionów ludzi co minutę wpisuje do wyszukiwarki Google 70 000 zapytań związanych ze zdrowiem. Firma od lat deklaruje ulepszanie algorytmów wyszukiwania także w należącym do firmy YouTube (od 2006 roku), starając się nadać priorytet zweryfikowanym informacjom medycznym pochodzących z wiarygodnych źródeł. Tylko w 2023 roku filmy związane ze zdrowiem na YouTube zyskały ponad 200 miliardów wyświetleń – 40% więcej niż rok wcześniej.

    W 2021 roku Google kupił firmę Fitbit będącą liderem urządzeń ubieralnych, a która od 2010 roku sprzedała łącznie 143 mln swoich urządzeń na świecie. Jednym z nich jest inteligentny zegarek Pixel Watch z funkcjami pomiaru parametrów zdrowia. Przykładowo, opcję powiadamiania o nieregularnym rytmie serca, pomagającą wykryć migotanie przedsionków, aktywowało już 19 mln osób. W Europie, Pixel Watch oferuje funkcję detekcji utraty pulsu w zegarku z opcją automatycznego wzywania służb ratunkowych.

    Do tego zestawu dochodzi usługa chmurowa Google Cloud umożliwiająca zarządzanie danymi zdrowotnymi w czasie rzeczywistym i wykorzystanie algorytmów AI do analiz. W USA Google oferuje rozwiązania generatywnej sztucznej inteligencji do m.in. tworzenia dokumentacji medycznej oraz obsługi call center.

    Rozwiązania Google dla ochrony zdrowia (źródło: Google)
    Rozwiązania Google dla ochrony zdrowia (źródło: Google)

    Google to farmacja

    Dzięki partnerstwu z Servier, sztuczna inteligencja w chmurze Google Cloud jest stosowana do prac nad lekami oraz planowania badań klinicznych. Z kolei we współpracy z Instytutem Curie we Francji, Google wykorzystuje modele głębokiego uczenia do badania heterogeniczności nowotworów, przewidywania oporności na leczenie i optymalizacji terapii dla pacjentów chorych na raka. Posiadając dostęp do ogromnych zbiorów danych, firma co roku publikuje setki badań naukowych w zakresie nauk o zdrowiu.

    W Indiach, Google i Apollo Hospitals współpracują w ramach projektu badań przesiewowych w kierunku gruźlicy, raka płuc i raka piersi z wykorzystaniem AI. Podobny projekt realizowany jest też w Zambii. Wiodący amerykański dostawca ubezpieczeń zdrowotnych Humana wdrożył AI od Google, aby poprawić jakość obsługi ubezpieczonych.

    Open Health Stack Google – czyli platforma do budowania aplikacji mobilnych – ułatwia startupom i programistom tworzyć rozwiązania zdrowotne nowej generacji.

    Googlowskie laboratorium Responsible AI Impact Lab pracuje nad wyeliminowaniem uprzedzeń w modelach AI, aby były one etyczne i niedyskryminujące. Infrastruktura Google Cloud jest zgodna z przepisami dotyczącymi ochrony danych zdrowotnych jak HIPAA w USA i GDPR w Europie. W opublikowanym w lutym br. raporcie „Wpływ Google na zdrowie” (Google’s Impact On Health), firma prezentuje ambitną wizję medycyny przyszłości, w której AI, dane i technologie demokratyzują opiekę zdrowotną i sprawiają, że staje się ona dostępna dla wszystkich, wydajna i predykcyjna. W dokumencie znajdziemy jeszcze więcej przykładów ekspansji Google w ochronie zdrowia.

    Aby wykonać EKG, kiedyś trzeba było iść do lekarza. Dzisiaj wystarczy pierścień noszony na palcu
    Aby wykonać EKG, kiedyś trzeba było iść do lekarza. Dzisiaj wystarczy pierścień noszony na palcu (zdjęcie: Circular)

    Nowy inteligentny pierścień Circular Ring 2 monitoruje ponad 13 parametrów zdrowia z precyzją urządzeń klasy medycznej, w tym może wykonać EKG. Wbudowany trener AI interpretuje wyniki pomiarów i zaleca zmiany w trybie życia.

    O ile 10 lat temu mogliśmy mierzyć co najwyżej liczbę kroków, dzisiaj ukryte w smartfonach sensory wykrywają migotanie przedsionków, monitorują sen i dzwonią po pomoc w przypadku nagłego upadku. Ewolucja urządzeń do śledzenia parametrów zdrowia jest imponująca, a nowy pierścień Circular Ring 2 podnosi poprzeczkę. Wygląda jak elegancki sygnet, ale we wnętrzu został naszpikowany sensorami i sztuczną inteligencją. Innowacja powstała dzięki akcji crowdfundingowej, w ramach której zebrano 1,5 mln euro. W marcu br. firma rozpoczęła dystrybucję pierwszych egzemplarzy pierścienia.

    Prosto z palca mierzy tętno, HRV (zmienność rytmu serca), jakość snu, poziom natlenienia krwi SpO₂ oraz temperaturę ciała. Funkcje pomiaru EKG i wykrywania migotania przedsionków (AFiB) zostały zatwierdzone przez amerykańską Agencję ds. Leków i Żywności (FDA). Pomiary wykonywane są co 2 minuty. Gadżet śledzi ponad 140 danych biometrycznych i jak deklaruje producent – na tej podstawie tworzy łatwy do zrozumienia obraz zdrowia.

    Wszystkie dane trafiają do aplikacji Circular zintegrowanej z Apple HealthKit i Google Health Connect. Producent opracował nawet specjalne widżety zdrowotne, dzięki którym niektóre dane z pomiarów mogą być stale widoczne na ekranie głównym smartfona. Według deklaracji, gromadzenie i analiza danych odbywają się zgodnie z przepisami RODO.

    Nowością w stosunku do podobnych urządzeń, jak Oura Ring czy Samsung, jest bezpłatny asystent AI o nazwie Kira. Zamiast podawania surowych danych i wyświetlania trendów, które trudno samemu zrozumieć, Kira analizuje wszystkie 140 biomarkerów i tłumaczy je na rekomendacje dotyczące snu, sportu, odpoczynku, zarządzania stresem.

    Rozmiar pierścienia można dobrać za pomocą opcji cyfrowego wymiarowania wykorzystującej kamerę w smartfonie. Urządzenie jest wodoodporne i zaprojektowane do śledzenia różnych aktywności sportowych – od biegania do pływania. Cena to ok. 222 euro, ale lista oczekujących jest długa i na realizację zamówienia trzeba czekać kilka miesięcy. Warto wspomnieć, że pierwsza wersja innowacji, Circular Ring Slim, była mocno krytykowana za niedokładność, niską jakość wykonania, powolną synchronizację i słabą baterię.

    Dobre strategie e-zdrowia obejmują horyzont czasu do nawet ponad 30 lat
    Dobre strategie e-zdrowia obejmują horyzont czasu do nawet ponad 30 lat

    To Australia i Estonia są od lat liderami cyfrowej transformacji ochrony zdrowia. Nowe badanie potwierdza, że sukces zawdzięczają dobrze opracowanej strategii e-zdrowia. Czyli jakiej dokładnie?

    Bogate państwa niekoniecznie bogate cyfrowo

    Już 120 państw członkowskich Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ma jakąś formę strategii e-zdrowia. W regionie europejskim WHO posiada ją większość państw, bo aż 44 na 53. Mimo to, różnice w poziomie digitalizacji są ogromne i wbrew pozorom nie zależą od zamożności kraju. Przykładowo, w rankingach e-zdrowia Polska zajmuje o wiele wyższą pozycję niż Francja czy Niemcy, czyli kraje o większym PKB. Na podium digitalizacji zdrowia w Europie od lat jest Estonia i Dania. Co ciekawe, tutaj też trudno szukać korelacji w PKB – ten w Danii jest o 50% większy niż w Estonii.

    Naukowcy postanowili sprawdzić, co wyróżnia strategie e-zdrowia państw – liderów cyfrowej transformacji zdrowia. Pod lupę wzięto 9 krajów: Australię, Danię, Estonię, Finlandię, Norwegię, Szwecję, Wielką Brytanię (NHS England), Katalonię (Hiszpania) i USA (Veterans Affairs). Badanie „Krajowe strategie e-zdrowia: badanie porównawcze dziewięciu systemów opieki zdrowotnej OECD” (National eHealth strategies: a comparative study of nine OECD health systems) jasno wskazuje, że sama wizja to za mało. Potrzebne są konkrety.

    Wizję miło mieć, ale szczegółowe cele decydują

    Pierwszym elementem solidnej strategii e-zdrowia jest jasna wizja i realistyczne cele. Można je było znaleźć w 5 na 9 krajów. Każdy z nich postawił jednak inne cele przed cyfryzacją: Australia skupiła się na „zrównoważonym rozwoju i zdrowszej przyszłości”, a Estonia – na integracji systemów i danych oraz cyfrowym zarządzaniu danymi pacjentów. Każda z analizowanych strategii uwzględniała horyzont czasu od min. 20 do nawet ponad 30 lat.

    Wizja to jedno. O dużo ważniejsze są cele strategiczne. Australia, Estonia i Finlandia wyznaczyły sobie konkretne priorytety. Najczęściej był to rozwój telemedycyny, standaryzacja danych oraz zapewnienie bezpieczeństwa informacji.

    Najczęściej powtarzającym się wyzwaniem była interoperacyjność systemów zdrowotnych. W Estonii, która jest europejskim pionierem integracji systemów e-zdrowia, elektroniczna dokumentacja medyczna jest powszechnie używana, a lekarze i pacjenci mają dostęp do danych medycznych w czasie rzeczywistym. Z kolei Australia – podobnie jak Polska – postawiła na centralne platformy wymiany danych usprawniające zbieranie i dzielenie się informacjami między placówkami medycznymi i pacjentami.

    Jakie elementy zawiera strategia zdrowia cyfrowego w poszczególnych państwach?
    Jakie elementy zawiera strategia zdrowia cyfrowego w poszczególnych państwach?

    Co powinna zawierać strategia cyfryzacji?

    Na podstawie analizy poziomu cyfryzacji i strategii, naukowcy wyodrębnili 3 czynniku sukcesu wdrażania e-zdrowia. Pierwszy z nich to zaangażowanie wszystkich interesariuszy systemu zdrowia w proces digitalizacji. Australia, Estonia i Norwegia włączyły od początku lekarzy, pacjentów, firmy technologiczne oraz administrację rządową, budując w ten sposób koalicję zwolenników cyfryzacji. Uzyskane poparcie dla strategii pomagało im w realizacji kolejnych projektów e-zdrowia. Tutaj znowu wyróżnia się Estonia, gdzie nawet prezydent kraju brał udział w konferencjach dotyczących digitalizacji medycyny.

    Drugim wyróżnikiem okazała się koordynacja strategii e-zdrowia z innymi strategiami dotyczącymi cyfryzacji oraz politykami ochrony zdrowia. Wniosek jest prosty: nawet najlepsze wizje nie przyniosą efektów w izolacji. Dobrą robotę wykonały w tym zakresie Estonia i Australia. Tego zabrakło u NHS, który od lat boryka się z digitalizacją.

    Żadna strategia nie jest też statycznym tworem. Do kompletu potrzebne jest monitorowanie i ocena postępów. Przykładowo, Norwegia określiła konkretne wskaźniki, takie jak wzrost liczby pacjentów korzystających z elektronicznej platformy zdrowia Helsenorge o 20% do 2025 roku. Takich mierników nie ma w Katalonii czy Szwecji, co może prowadzić do trudności w mierzeniu skuteczności programów.

    Dopiero jeśli strategia opiera się na tych trzech założeniach, można myśleć o bezpieczeństwie danych. Każdy z analizowanych 9 krajów priorytetowo traktuje ochronę prywatności pacjentów. Wyjątkowo surowe regulacje ma Australia. Z kolei Estonia – jako jedyny kraj w Europie – wykorzystuje technologię blockchain do zabezpieczania dokumentacji medycznej. Dzięki temu pacjenci mają pełną kontrolę nad swoimi danymi i mogą decydować, kto ma do nich dostęp.

    Polska: Strategia na pół gwizdka

    Mało kto wie, że Centrum e-Zdrowia także ma swoją strategię opracowaną na lata 2023–2027. Nie jest to jednak dokument określający wizje i cele e-zdrowia, ale raczej funkcjonowanie samej instytucji jaką jest CeZ, a do tego w żaden sposób nie powiązany z innymi politykami jak Strategia Cyfryzacji Rozwoju Polski do 2035 roku albo Polityka Rozwoju AI, nie wspominając strategii branżowych, jak np. Narodowa Strategia Onkologiczna. Zresztą dokument powstał jeszcze za czasów, gdy dyrektorem CeZ był Paweł Kikosicki i od tego czasu nie była aktualizowana. Po jego odejściu, w związku z aferą ujawnienia danych lekarza, stanowisko dyrektora objął Tomasz Jeruzalski, a następnie – Małgorzata Olszewska. Każdy dyrektor ma inną wizję działania instytucji a także cele.

    W efekcie w Polsce w praktyce nie ma jednej polityki e-zdrowia, która byłaby konsekwentnie realizowana niezależnie od zmian na stanowisku dyrektora CeZ albo ministra zdrowia. Takie chaotyczne wdrażanie projektów – które zaskakująco dotąd się udawało – nie wyjdzie nam na zdrowie w dłuższej perspektywie. Wystarczy przyjrzeć się przeciągającemu się od 4 lat wdrażaniu EDM albo spontanicznym inwestycjom w cyberbezpieczeństwo zapowiadanym najczęściej po kolejnych atakach hakerów na szpitale. Mamy e-receptę i IKP, ale dane w systemie są rozproszone i zamknięte w silosach. Za kilka lat te szkolne błędy skutecznie zablokują, m.in. wdrażanie AI.

    1 2 3 4 116