AI przekroczyła kolejną granicę, która jeszcze do niedawna wydawała się barierą nie do pokonania
AI przekroczyła kolejną granicę, która jeszcze do niedawna wydawała się barierą nie do pokonania

Ci, którzy jeszcze do niedawna byli przekonani, że AI nigdy nie będzie w stanie wejść w rolę lekarza, zaczynają mieć wątpliwości. Powodem jest nowy model AI o nazwie AMIE przygotowany do rozmów diagnostycznych. Okazał się dokładniejszy od lekarzy aż o 13 punktów procentowych.

Lekarz bez AI? Wkrótce nie do pomyślenia

Naukowcy z Uniwersytetu w Buffalo opracowali potężny model AI do zastosowań klinicznych, który – zgodnie z opublikowanymi wynikami testów – osiąga wyższe wyniki w amerykańskim egzaminie z medycyny (USMLE) niż większość lekarzy i wszystkie inne dotychczasowe narzędzia AI.

– Semantic Clinical Artificial Intelligence (SCAI) ma szansę stać się partnerem lekarzy w pracy klinicznej – twierdzi dr Peter L. Elkin, kierownik Katedry Informatyki Biomedycznej w Jacobs School of Medicine and Biomedical Sciences na Uniwersytecie w Buffalo.

SCAI odpowiedział poprawnie na 95,2% pytań w trzecim etapie egzaminu USMLE, podczas gdy GPT4 Omni uzyskał w tym samym teście wynik 90,5%. SCAI jest inne niż poprzednie modele, bo potrafi myśleć w sposób podobny do lekarza-człowieka. W przeciwieństwie do ChatGPT, który dobiera kolejne słowa tworzonego tekstu kierując się czystą statystyką, SCAI przeprowadza złożone „rozumowanie semantyczne”.

W tym celu został wyszkolony na informacjach klinicznych zebranych z różnych źródeł, od najnowszej literatury medycznej i wytycznych klinicznych po dane genomowe, informacje o lekach, zalecenia dotyczące wypisów ze szpitala, dane dotyczące bezpieczeństwa leczenia pacjentów itd. Żaden lekarz nie byłby w stanie zapoznać się z taką ilością informacji w ciągu całego życia, a co dopiero nauczyć się ich na pamięć i stosować w pracy klinicznej. Autorzy badania są zdania, że korzystanie z narzędzi AI przez lekarzy stanie się wkrótce koniecznością i standardem. AI będzie weryfikować wszystkie diagnozy i terapie oraz podpowiadać ścieżki leczenia w oparciu o najnowsze wytyczne kliniczne. Za kilka lat praca bez AI będzie tak samo odbierana jak dziś sceptycyzm do szczepień ochronnych.

AI nauczyło się sposobu diagnozowania, który stosuje lekarz

Jeszcze większym echem odbiły się dwa nowe badania przeprowadzone przez naukowców Google: Towards Conversational Diagnostic Artificial Intelligence (W stronę konwersacyjnej, diagnostycznej AI) i Towards Accurate Differential Diagnosis with Large Language Models (W stronę precyzyjnej, różnicowej diagnozy z pomocą dużych modeli językowych).

Pierwsze badanie prezentuje model AI o nazwie Articulate Medical Intelligence Explorer (AMIE). To duży model językowy (LLM) zoptymalizowany pod kątem rozmów diagnostycznych. AMIE wyszkolono z pomocą transkrybowanych dialogów medycznych, podsumowania danych z elektronicznych kartotek medycznych (EDM) i wyselekcjonowanych przez ekspertów zadań rozumowania medycznego. Na tej podstawie powstało wirtualne środowisko szkoleniowe, w którym agenci AI odgrywają role pacjentów, lekarzy i krytyków, iteracyjnie udoskonalając dialogi przeprowadzane w procesie diagnozy.

Taka wewnętrzna pętla wiedzy pozwala AMIE ćwiczyć w nieskończoność zbieranie wywiadu i formułować diagnozy różnicowe, poprawiając poprzednio popełnione błędy. AMIE nie kieruje się statystyką w diagnozie albo kopiując już wcześniej widziane dane z internetu. W zamian stosuje tzw. wnioskowanie łańcuchowe – analizuje objawy, generuje hipotezy, identyfikuje brakujące informacje i przygotowuje odpowiedzi zwracając uwagę na ich jasność i empatyczność.

W randomizowanym badaniu naukowcy porównali proces diagnozy prowadzony przez AMIE z diagnozą 20 certyfikowanych lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W tym celu wykorzystano 159 scenariuszy rozmowy z pacjentami-aktorami w sześciu specjalnościach medycznych.

AMIE osiągnął dokładność na poziomie 76%, podczas gdy lekarze – 63%. Także pacjenci-aktorzy wyżej ocenili AMIE niż lekarzy. AI zyskało też wyższe oceny lekarze kontrolujących badanie. Czas trwania diagnozy w przypadku AI i lekarzy był porównywalny.

W drugim wspomnianym badaniu, dodatkowo oceniono dokładność diagnostyczną LLM w warunkach retrospektywnych. LLM osiągnęły dokładność na poziomie lekarza-eksperta w wąskich zadaniach, np. podczas interpretacji wyników badań radiologicznych.

Czy AI wkrótce zacznie autonomicznie przyjmować pacjentów?

Model AMIE po raz pierwszy udowadnia, że AI może przewyższać lekarzy w procesie diagnozy opartej na rozmowie z pacjentem. Model uczy się w błyskawicznym tempie na podstawie samodzielnej symulacji procesów diagnostycznych i różnych scenariuszy.

A to oznacza, że AI przekroczyło kolejną granicę, która jeszcze do niedawna wydawała się barierą nie do pokonania. Modelowi brakuje już tylko jednego elementu, który nadal jest domeną lekarzy – umiejętności wychwytywania sygnałów niewerbalnych podczas rozmowy z pacjentem. To jednak tylko kwestia czasu – na rynku są już dostępne modele AI tzw. ambient intelligence (inteligencji otoczenia) wyposażone w kamery i mikrofony. Są w stanie rozpoznać nawet najbardziej subtelne emocje człowieka na podstawie mimiki i intonacji głosu – i to z większą precyzją niż człowiek. AMIE otwiera drogę do diagnozy prowadzonej w pełni autonomicznie przez AI. To dobra wiadomość dla 4,5 mld osób na świecie, które nie mają dostępu do lekarza. Ale także dla osób w krajach wysokorozwiniętych, którzy mają przywilej korzystania z usług medycznych. Lekarze wspomagani AMIE będą diagnozować z wyższą precyzją i w oparciu o najnowszą wiedzę kliniczną. Każdy pacjent, niezależnie od miejsca zamieszkania, statusu ubezpieczenia albo doświadczenia lekarza, będzie miał dostęp do najwyższej jakości usług medycznych. Druga opinia nie będzie konieczna, bo będzie dostarczana przez AI. W takim tandemie AI-lekarz, sztuczna inteligencja zajmie się analizą danych, a lekarz będzie odpowiedzialny za empatyczną rozmowę i ostateczną diagnozę – i to nawet, jeśli w teorii AI będzie w stanie przeprowadzić samodzielnie diagnozę, co jest już tylko kwestią miesięcy albo lat. Przy niedoborze lekarzy i wydłużających się kolejkach, to postęp, który powinien bardziej cieszyć niż martwić.

Cyfryzacja to wyzwanie społeczne, a nie technologiczne - mówi Maria Bäcklund-Hassel
Cyfryzacja to wyzwanie społeczne, a nie technologiczne – mówi Maria Bäcklund-Hassel

Wywiad z Marią Bäcklund-Hassel, starszą doradczynią w Szwedzkiej Agencji e-Zdrowia.

Zacznijmy od problemów. Gdyby miała Pani wybrać jedno największe wyzwanie e-zdrowia w Szwecji, co by to było?

Jest ich całkiem sporo. Jednym ze szczególnych aspektów szwedzkiego sektora e-zdrowia jest to, że cyfryzację rozpoczęliśmy bardzo wcześnie. To jednocześnie zaleta, jak i wada.

Systemy elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) wdrożyliśmy we wszystkich placówkach zdrowia, także w dobrze zdigitalizowanej opiece społecznej, która w Szwecji jest mocno zintegrowana z opieką zdrowotną. Z drugiej strony, każdy z 21 regionów kraju opracował własną infrastrukturę wymiany danych. W efekcie – mimo iż cyfryzacja była napędzana potrzebami klinicznymi i rzeczywistymi problemami, doprowadziła również do fragmentacji ekosystemów danych i problemów z interoperacyjnością. Nikt jeszcze wtedy nie myślał o przyszłości i potrzebie wymiany i wykorzystania danych zdrowotnych do np. celów wtórnych. Mamy liczne rejestry jakości, często powielające się informacje, które powinny być możliwe do wyciągnięcia z podstawowych systemów e-zdrowia. Gdybyśmy mogli przeprowadzić cyfryzację jeszcze raz od podstaw, zdecydowanie staralibyśmy się patrzeć do przodu.

W Estonii – która jest kolejnym liderem digitalizacji w UE – transformacja cyfrowa była napędzana źle działającym systemem opieki zdrowotnej. Czy tak samo było w Szwecji?

Nie do końca. Nasz system opieki zdrowotnej funkcjonuje dobrze. Głównym problemem był i nadal jest niedobór siły roboczej. Nie mamy wystarczającej liczby pracowników ochrony zdrowia, aby sprostać przyszłym wymaganiom opieki zdrowotnej. Dlatego potrzebujemy bardziej wydajnych, cyfrowych metod pracy.

Jak zaczęła się cyfryzacja w szwedzkiej służbie zdrowia?

Dwutorowo. Jako farmaceutka zawsze z sentymentem wspominam początki e-recept. W połowie lat 80. rządowa firma farmaceutyczna wprowadziła e-recepty, głównie po to, by uniknąć problemów z odszyfrowywaniem pisma odręcznego lekarzy.

W tamtym czasie apteki miały już komputery, ale placówki zdrowia jeszcze nie. Dlatego system e-recept nie działał aż do późnych lat 90-tych, kiedy cyfryzacja zaczęła szeroko wchodzić do ochrony zdrowia, czyli placówki medyczne rozpoczęły wdrażanie systemów e-recept. E-recepty od razu osiągnęły duży sukces, ponieważ wprowadziły duże ułatwienia pacjentom – a przypomnijmy, że Szwecja jest krajem o dużym rozproszeniu geograficznym mieszkańców. Do tego cały system był łatwy do implementacji pod względem prawnym.

W przypadku innych rodzajów informacji zdrowotnych, kliniki kupowały systemy IT według własnego uznania od różnych nabywców, kierując się kryterium dopasowania do przepływów pracy. Niestety – bez uwzględnienia przyszłego wykorzystania danych. Właśnie dlatego mamy teraz tak wiele oddzielnych rejestrów i silosowość danych. To grzech, który dotyczy wielu systemów zdrowia, ale wówczas mało kto myślał o takich pojęciach jak interoperacyjność.

Rozproszenie danych jest problemem w każdym państwie UE. Tymczasem Europa wdraża EHDS i ma ambicje, aby w ciągu czterech lat wykorzystywać dane zdrowotne do celów wtórnych.

Jestem pewna, że w Szwecji będziemy gotowi, ale wymiana danych w całej Europie to zupełnie inna historia. Zostało jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza w zakresie semantyki (red.: standaryzacja słowników w ochronie zdrowia). Tym tematem zajmuje się grupa ds. interoperacyjności semantycznej w ramach sieci eHealth. Trzeba szczerze sobie powiedzieć, że dopiero zaczynamy zajmować się tym tematem. Chciałabym być optymistką i powiedzieć „tak, zdążymy”, ale realistycznie rzecz biorąc, przed nami długa droga.

Wspomniała Pani o geografii w przyjęciu e-recepty. Czy ten czynnik zmotywował do cyfrowej opieki zdrowotnej w Szwecji?

Powiedziałabym, że jest to jeden z czynników, ale nie jedyny. Na północy kraju odległości pomiędzy ośrodkami miejskimi są ogromne, ale nawet ludzie mieszkający w pobliżu dużych szpitali korzystają z usług cyfrowych. Z prostej przyczyny – wygody.

Przykładowo, osobiście mieszkam w pobliżu największego szwedzkiego szpitala uniwersyteckiego, ale swoje recepty odnawiam online, często za pośrednictwem chatbota. Na obszarach wiejskich ludzie mogą korzystać z konsultacji online w specjalnych gabinetach utworzonych w bibliotekach lub w ratuszu miasta, zamiast jechać godzinami do kliniki. Nie bez znaczenia była strategia szerokopasmowego internetu – ponad 95% kraju ma szybki internet i nawet odległe wioski są dobrze połączone z resztą kraju.

Szwecja jest często postrzegana jako kraj, w którym ludzie są bardzo otwarci na usługi cyfrowe i szybko dostosowują się do nowych technologii. Skąd to się bierze?

To dobre pytanie. Jednym z projektów, które były fundamentem budowy cyfrowego społeczeństwa, była reforma „Home PC” przeprowadzona w połowie lat 90-tych – rządowy projekt dofinansowania zakupu komputerów PC do użytku domowego. Założenie tego pomysłu było proste: nauka obsługi komputera w domu miała podnieść kompetencje w zakresie ich wykorzystania w pracy. Drugim powodem był szybki rozwój Internetu. Nagle w każdym gospodarstwie domowym pojawił się komputer i wszyscy stali się „bardziej obeznani” z technologiami cyfrowymi.

Badania pokazują, że nawet ponad połowa osób w wieku 85 lat i starszych korzysta z Internetu. Ta znajomość technologii cyfrowych i oczekiwanie, że usługi „po prostu działają”, naprawdę pomogły nam w przyjęciu cyfrowych rozwiązań zdrowotnych.

Wymieniała już Pani kilka czynników stojących za pomyślną cyfryzacją: odległość geograficzna, budowanie umiejętności cyfrowych. Co jeszcze?

Dodałabym do tej listy naszą platformą 1177, czyli numer telefonu i stronę internetową z poradami medycznymi stworzoną wspólnym wysiłkiem wszystkich regionów. Dziś to zaufane przez pacjentów miejsce. Mieszkańcy wiedzą, że jeśli mają problem zdrowotny, mogą zadzwonić lub porozmawiać z 1177.

Cyfryzacja to moim zdaniem kwestia społeczna. Szwedzi używają usług cyfrowych we wszystkich aspektach życia, dlatego korzystanie z nich w opiece zdrowotnej wydaje się naturalne.

Jedno z ostatnich badań OECD sugeruje, że równie ważna jest strategia.

Zdecydowanie. Dlatego też mamy u nas Szwedzką Agencję e-Zdrowia, która koordynuje digitalizację. Obecnie ambicją rządu jest przejście na jedną krajową infrastrukturę cyfrową, ponieważ utrzymanie 21 oddzielnych systemów regionalnych jest kosztowne i nieefektywne.

A może lekarze w Szwecji bardziej lubią systemy EDM niż lekarze w innych krajach?

Nie powiedziałabym. Raczej jak wszyscy lekarze uznają je za konieczność. Powiedzmy sobie szczerze: systemy EDM nie są doskonałe i często nie spełniają oczekiwań. Ale są niezbędne. Dużą rolę odgrywa tutaj czynnik pokoleniowy – osobom, które były przyzwyczajone do dokumentacji papierowej, trudniej było się dostosować do przejścia na notatki w komputerze. Dla młodego pokolenia EDM to nic nadzwyczajnego.

Dużo mówi się o tym, że sztuczna inteligencja (AI) będzie odpowiedzią na frustracje związane z obsługą EDM.

Chciałabym, aby tak było! Ale nie będzie to proste. Zaufanie do narzędzi AI ma kluczowe znaczenie, a lekarze muszą być zaangażowani w ich rozwój. Nie chodzi tylko o to, aby przekonali się, że są to rozwiązania pomocne, ale także o to, aby nauczyli się ich obsługi. Trzeba pamiętać, że do prawidłowego działania AI potrzebujemy dobrych danych. A tych często brakuje. Wokół AI jest obecnie sporo szumu. Często przylepia się określenie „AI” do systemów, które z AI nie mają nic wspólnego. Dlatego potrzebna jest rozwaga we wdrażaniu AI.

Jako ekspert ds. międzynarodowych w Szwedzkiej Agencji e-Zdrowia, jaką radę dałaby Pani krajom przechodzącym przez cyfrową transformację ochrony zdrowia?

Nie skupiaj się na rozwiązywaniu tylko jednego problemu i zastanów się, jak gromadzone dane mogą być wykorzystywane do innych celów niż tylko te, które były powodem ich gromadzenia. Na przykład nasz system e-recept jest połączony z rejestrami lekarzy i aptek, co ułatwia walidację procesu wystawiania i realizacji recept. Pozornie proste dane mogą być cenne dla statystyk, badań i monitorowania trendów zdrowotnych. Do tego kluczowa jest transparentność – ludzie muszą widzieć, kto ma dostęp do ich danych i decydować o tym. Zaufanie społeczne do cyfryzacji bardzo trudno zbudować, ale można je szybko stracić.

Jakie rozwiązania ze szwedzkiego systemu zdrowia przeniosłaby Pani do innych krajów?

W Szwecji możemy przepisywać na receptę aktywność fizyczną. Teraz pracujemy nad tym, aby ten proces ucyfrowić, tak aby można było śledzić wyniki i postępy oraz na bieżąco je dopasowywać do każdej osoby.

A jakie rozwiązania cyfrowe najbardziej Panią fascynują?

Jestem zafascynowana rozwiązaniami AI, które transkrybują rozmowy na notatki w EDM. Wrażenie na mnie zrobiło też obrazowanie holograficzne do planowania chirurgicznego. Ważne jest, aby pamiętać, że to, co widzimy na konferencjach, znacznie wyprzedza to, co jest faktycznie stosowane w praktyce klinicznej. Wiele klinik wciąż zmaga się z podstawowymi problemami cyfryzacji i nie są gotowe na takie nowinki.

Szwedzka ochrona zdrowia
Liczba mieszkańców: 10,6 mln
Liczba szpitali: 100, w tym 85 zarządzanych przez władze regionalne, a pozostałe prywatne. 7 szpitali publicznych to szpitale uniwersyteckie.
Łóżka szpitalne: ok. 20 000 łóżek (dane z 2022 roku), tj. 1,9 łóżka na 1000 mieszkańców (najniższy wskaźnik w UE)
Lekarze: ok. 46 000, czyli 4,2 lekarza na 1000 mieszkańców (powyżej średniej UE).
Pielęgniarki: ok. 106 000, czyli 11,1 pielęgniarki na 1000 mieszkańców.
Wizyty u lekarza: 2,3 wizyty u lekarza w ciągu roku na pacjenta (w Polsce to 7,6).
Wydatki na opiekę zdrowotną: ok. 10,7% PKB.

Generatywne sztuczna inteligencja pozwala tworzyć teksty i grafikę, podsumowywać informacje i wiele więcej
Generatywne sztuczna inteligencja pozwala tworzyć teksty i grafikę, podsumowywać informacje i wiele więcej

63% Polaków już aktywnie korzysta z GenAI i pod tym względem wyprzedzamy USA, Wielką Brytanię i Hiszpanię – wynika z nowego raportu „Generative AI Adoption” przygotowanego przez Human+AI Institute i CampusAI.

Wysoką pozycję Polski pod względem wykorzystywania rozwiązań generatywnej AI – jak przykładowo ChatGPT – sugerował już wcześniej raport UE. Według niego, 60% Polaków w wieku 18–26 lat wykorzystuje tego typu narzędzia.

Kto korzysta z generatywnej AI w Polsce?
Kto korzysta z generatywnej AI w Polsce?
Dlaczego korzystamy z generatywnej AI?
Dlaczego korzystamy z generatywnej AI?

Nowe dane zaskakują jeszcze bardziej, bo okazuje się, że do ChatGPT i podobnych narzędzi sięgają też osoby powyżej 65. roku życia, które w innych krajach niemal nie używają AI.

Ciekawe są także kolejne dane:

Z jakich narzędzi generatywnej AI korzystają Polacy?
Z jakich narzędzi generatywnej AI korzystają Polacy?

Generatywna AI jest stosowana przez 63% Polaków, 49% Amerykanów, 48% Hiszpanów i 40% Brytyjczyków. Najczęściej stosujemy ją do poszerzania wiedzy i nauki, w pracy (poprawa produktywności i automatyzacja zadań), aby się zainspirować i dla rozrywki. Adopcji AI sprzyja wykształcenie wyższe, ale prawie nie ma znaczenia miejsce zamieszkania (miasta albo wieś). Na podium znalazły się takie rozwiązania jak ChatGPT, Google Gemini oraz Microsoft Copilot. Z kolei do rozwijania kreatywności i tworzenia grafik najczęściej sięgamy do DALL-E i Midjourney. Aż 35% osób eksperymentujących z narzędziami AI zostaje na stałe ich użytkownikami.

W jakim celu Polacy korzystają z generatywnej AI?
W jakim celu Polacy korzystają z generatywnej AI?

Widać też duży entuzjazm do AI. Aż 57% osób planujących częściej wykorzystywać AI do celów zawodowych jest skłonnych zapłacić za wersję Premium. W przypadku użytku prywatnego to jednak tylko 19%. Raport zauważa, że jest jednak nadal wiele barier szerokiego zastosowania genAI. Dominuje niskie zaufanie do systemów AI oraz niepewność prawna i etyczna. Brakuje praktycznych przykładów zastosowania w codziennej pracy. Wiele osób wskazuje na złożoność technologii i trudność w rozpoczęciu korzystania z AI.

Kliknij tutaj, aby pobrać pełny raport „Generative AI Adoption”.

System CDSS KAMSOFT na razie dostępny jest w wersji testowej. Na rynek trafi po certyfikacji jako wyrób medyczny
System CDSS KAMSOFT na razie dostępny jest w wersji testowej. Na rynek trafi po certyfikacji jako wyrób medyczny

Trwa pilotaż nowego Systemu Wspomagania Decyzji Klinicznych (CDSS) w oprogramowaniu medycznym KAMSOFT. Jak działają algorytmy obliczające u pacjenta ryzyko np. przewlekłej choroby nerek albo ciężkiej postaci astmy oskrzelowej. I jak system może wspierać realizację opieki koordynowanej?

System łączy dane z różnych punktów

Wyobraźmy sobie następujący scenariusz. Przychodzi pacjent do lekarza POZ. Lekarz w systemie informatycznym otwiera wizytę. Podświetlona na czerwono ikona wskazuje, że u pacjenta istnieje duże prawdopodobieństwo przewlekłej choroby nerek. Jak to możliwe, że system gabinetowy wyświetla informację o poziomie ryzyka występowania u pacjenta określonej choroby?

System medyczny lekarza został wyposażony w algorytmy wspomagające decyzje kliniczne tzw. CDSS (Clinical Decision Support Systems). Algorytmy CDSS przeprowadzają analizy w oparciu o historię zdrowia pacjenta zgromadzoną w systemie medycznym placówki oraz dane zaraportowane przez inne placówki w systemie P1. Efektem tego może powstać np. kalkulacja prawdopodobieństwa występowania u pacjenta określonej choroby, rekomendacja kolejnych kroków leczenia czy zmian w jego farmakoterapii. Ważne jest to, że KAMSOFT dostarcza platformę, na której profesjonaliści mogą budować algorytmy (a nie informatycy).

Ikony w oknie wizyty pacjenta (w czerwonym polu) sugerują prawdopodobieństwo wystąpienia choroby. W tym przypadku – choroby nerek (źródło: KAMSOFT)
Ikony w oknie wizyty pacjenta (w czerwonym polu) sugerują prawdopodobieństwo wystąpienia choroby. W tym przypadku – choroby nerek (źródło: KAMSOFT)

Systemy gabinetowe KAMSOFT (np. KS-SOMED) automatycznie generują takie raporty i analizy przed wizytami pacjentów, dzięki temu lekarz może skupić się na rozmowie i budowaniu relacji z pacjentem. Dzięki automatyzacji procesów analitycznych, personel medyczny być może nie przeoczy istotnej informacji, która wcześniej pozostawała niezauważona, co potencjalnie może przełożyć się na skrócenie czasu oczekiwania pacjentów na diagnozę i leczenie.

Lekarz może sprawdzić, dlaczego algorytm zasugerował ryzyko wystąpienia choroby (źródło: KAMSOFT)
Lekarz może sprawdzić, dlaczego algorytm zasugerował ryzyko wystąpienia choroby (źródło: KAMSOFT)

Co ważne, rozwiązanie nie zastępuje lekarza, nie sugeruje decyzji, nie wpływa na decyzje, ale jest przydatnym pomocnikiem, który ułatwia pracę wykorzystując zgromadzoną wiedzę, szybkość analizy i zaawansowaną technologię. Z nową możliwością mogą zapoznawać się użytkownicy w systemie KS-SOMED. Realizowane obecnie badanie użyteczności i jakości ma na celu przygotowanie wyrobu medycznego, który w nieodległej przyszłości trafi do gabinetów lekarskich.

CDSS a Opieka Koordynowana w POZ

Narzędzia klasy CDSS, które będą zintegrowane z procesami Opieki Koordynowanej, wspomagają lekarza w czynnościach związanych z diagnostyką i leczeniem. W tym celu stworzono Panel Koordynatora, czyli rozwiązanie, które umożliwia koordynatorom i lekarzom zarządzać opieką nad pacjentami na każdym etapie – od diagnozy, przez leczenie, po profilaktykę i badania kliniczne. Rozwiązanie jest w pełni zintegrowane z systemami medycznymi KAMSOFT, co oznacza, że dane z macierzystego systemu placówki, w bezpieczny sposób dostępne są w Panelu Koordynatora. Co ważne, będzie można z niego korzystać bez przełączania się pomiędzy systemami.

Nowy Panel Koordynatora w systemie KAMSOFT
Nowy Panel Koordynatora w systemie KAMSOFT

Panel Koordynatora automatyzuje wiele czasochłonnych zadań: od tworzenia harmonogramów wizyt, przez wystawianie skierowań na badania, po śledzenie realizacji indywidualnych planów opieki. Zarządzanie harmonogramem ułatwia czytelny interfejs, dzięki któremu użytkownik na pierwszy rzut oka widzi, że pacjent ma nieprawidłowe wyniki lub wymagane jest podjęcie określonej akcji.

Pacjent w Panelu Koordynatora

Wracając do naszego pacjenta – w przypadku podejrzenia przewlekłej choroby nerek, na podstawie raportu CDSS uwzględniającego wyniki badań i historię pacjenta, lekarz tworzy plan leczenia, zlecając wykonanie niezbędnych konsultacji specjalistycznych i badań diagnostycznych. Harmonogram wizyt i badań jest widoczny w Panelu Koordynatora, dzięki temu w pełni możliwe jest śledzenie jego realizacji.

Panel Koordynatora już niedługo będzie dostępny dla użytkowników systemów gabinetowych KAMSOFT.

Więcej o systemie CDSS w oprogramowaniu KAMSOFT

Do 2030 r. Polska ma znaleźć się wśród 10-20 liderów AI (zdjęcie: Ministerstwo Cyfryzacji)
Do 2030 r. Polska ma znaleźć się wśród 10-20 liderów AI (zdjęcie: Ministerstwo Cyfryzacji)

Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało projekt „Polityki rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce do 2030 roku”. Do 1 lipca można wziąć udział w konsultacjach społecznych. Co zakłada dokument?

Polska w tyle rewolucji AI

Przedstawiając projekt, wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski podkreślił, że strategia ma pomóc Polsce stać się „jednym z głównych centrów AI w Europie, dzięki wykorzystaniu potencjału naukowego, startupowego oraz wsparciu administracji i sprawnemu finansowaniu.

Dokument zwraca uwagę na niski poziom wdrożeń AI w firmach (5,9% firm w Polsce stosuje AI – jedno z najniższych miejsc w UE). Brakuje nam specjalistów technologii informacyjno-komunikacyjnych (wg. MC luka wynosi 147 tys.). W międzynarodowych rankingach AI zajmuje niskie miejsca: Tortoise (36. miejsce na 83 krajów), Oxford AI Readiness Index (34. miejsce), Stanford AI Vibrancy Tool (24. miejsce). W Government AI Readiness Index przygotowanym przez Oxford Insights Polska plasuje się na 34. miejscu na 188 państw, co sugeruje słabą gotowość sektora publicznego do wdrażania AI.

Ambicją polityki AI jest, aby do 2030 r. Polska powinna znalazła się wśród 10-20 najbardziej zaawansowanych państw świata w wymienionych rankingach AI.

Polityka rozwoju AI w Polsce do 2030 roku
Polityka rozwoju AI w Polsce do 2030 roku

Propozycje pobudzenia rozwoju AI

Dlatego polityka stawia na wzmocnienie ekosystemu AI poprzez połączenie nauki, administracji, biznesu i społeczeństwa obywatelskiego. Chodzi stworzenie sprzyjających warunków prawnych, technologicznych, finansowych i edukacyjnych, które umożliwią rozwój AI oparty na współpracy. Równie ważne będzie zatrzymanie i przyciąganie talentów w zakresie nowych technologii. Dlatego dokument zakłada wsparcie kształcenia specjalistów oraz szerokie zastosowanie AI w sektorach strategicznych, by zwiększać produktywność i tworzyć nowe miejsca pracy. Powstaną także Centra Transferu Technologii wspierające komercjalizację badań.

Planowana jest budowa dwóch Fabryk AI (superkomputerów z zasobami danych i ekspertów), a także przystąpienie do unijnego programu Gigafabryk AI. Do 2030 roku każda szkoła ma mieć dostęp do pracowni AI. Pojawi się oferta edukacyjna w zakresie AI dla nauczycieli oraz powstaną fundusze uczelniane wspierające „akademicką przedsiębiorczość AI”.

Autorzy polityki AI podkreślają potrzebę wdrażania AI w sposób bezpieczny, wyjaśnialny i dostosowany do realnych potrzeb urzędów na każdym szczeblu. AI musi być godna zaufania, oparta na standardach etycznych, ochronie prywatności i praw konsumentów. Publiczny, polski model językowy PLLuM zostanie zintegrowany m.in. z aplikacją mObywatel.

Ochrona zdrowia w polityce AI

AI ma znaleźć szerokie zastosowanie w ochronie zdrowia (personalizacja leczenia, diagnostyka), wymiarze sprawiedliwości (analiza orzecznictwa, chatboty prawne), transporcie, energetyce czy edukacji. Polityka zwraca uwagę, że AI może wspierać system ochrony zdrowia poprzez:

Ruszyły konsultacje społeczne. Jak dołączyć?

Konsultacje nowej Polityki AI odbywają się na platformie AI HUB Poland i potrwają do 1 lipca br.

W 2024 roku do organów państwa trafiło 627 tysięcy zgłoszeń incydentów naruszeń danych
W 2024 roku do organów państwa trafiło 627 tysięcy zgłoszeń incydentów naruszeń danych

Statystyki zagrożeń bezpieczeństwa danych w Polsce

627 tysięcy zgłoszeń incydentów naruszeń danych trafiło do organów państwa w 2024 roku. NASK – czyli instytucja centralna odpowiedzialna za cyberbezpieczeństwo – obsługuje ich codziennie 283 (wzrost z 220 w 2023 roku). O 57 proc. wzrosła liczba tzw. incydentów poważnych, które mogą wpływać na ciągłość działania instytucji. Najwięcej zgłoszeń trafia do CSIRT NASK, CSIRT GOV (incydenty w instytucjach państwowych) oraz CSIRT MON (incydenty w zakresie infrastruktury obrony narodowej). CSIRT CeZ, odpowiedzialny za obsługę zgłoszeń w ochronie zdrowia, także zanotował spory wzrost liczby zgłoszeń. 11 z nich było krytycznych.

Liczba zgłoszeń naruszeń bezpieczeństwa danych do CRIST NASK (źródło: MC)
Liczba zgłoszeń naruszeń bezpieczeństwa danych do CRIST NASK (źródło: MC)

W związku z rosnącym zagrożeniem cybernetycznym, Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad nową platformą CYBER.GOV.PL. Będzie to centralny portal i punkt kontaktu, przez który będzie można zgłosić incydent, śledzić ostrzeżenia i komunikaty oraz skontaktować się z CSIRT-ami.

Cyberzagrożenia w ochronie zdrowia

Ze względu na charakter gromadzonych i przetwarzanych danych, sektor ochrony zdrowia jest coraz częściej na celowniku hakerów. Dlatego bezpieczeństwo infrastruktury informatycznej szpitali i innych podmiotów leczniczych staje się priorytetem Ministerstwa Zdrowia, bo to także element bezpieczeństwa państwa.

1028 zgłoszeń incydentów bezpieczeństwa danych może wydawać się małą liczbą, ale tylko pozornie. W 2023 roku było ich jedynie 405 (2,5-krotny wzrost w okresie 1 roku), a do tego znaczna część nie jest zgłaszana w obawie o konsekwencje. Wśród nich znalazło się 5 ataków typu ransomware, w tym jeden poważny, oraz liczne kampanie phishingowe i ataki typu DDoS.

Jeden z ataków ransomware zakłócił funkcjonowanie szpitala. Jak podkreśla CSIRT CeZ, zawsze w takim przypadku ważne jest zgłoszenie incydentu, aby można było podjąć szybkie działania mające na celu ograniczenie skutków ataku oraz przywrócenie działania systemu informatycznego.

Poradnik bezpieczeństwa danych w placówkach medycznych
Kliknij na grafikę, aby pobrać bezpłatny poradnik cyberbezpieczeństwa w placówkach medycznych

Jak wygląda cyberbezpieczeństwo w ochronie zdrowia? „Niepokojąco”

Nie ma co ukrywać – poziom bezpieczeństwa danych w podmiotach zdrowia jest na bardzo niskim poziomie. Podczas audytu przeprowadzonego w 2024 roku, w 4 z nich wykryto 4 krytyczne podatności, 12 wysokich, 83 średnie i 12 niskich. Audyt ujawnił takie powtarzające się słabe punkty infrastruktury jak:

Z ostatniej ankiety Centrum e-Zdrowia wynika, że jedynie 27,5% placówek ma zespoły ds. cyberbezpieczeństwa. Ponad połowa badanych zgłasza pilne potrzeby w zakresie cyberbezpieczeństwa, jak np. zwiększenie odporności na cyberataki i zwiększenie ochrony danych osobowych. Według danych CeZ, do końca 2024 roku ze szkoleń z cyberbezpieczeństwa skorzystał co trzeci dyrektor placówki medycznej.

Nic dziwnego, że temat ochrony danych przewija się nieustannie w działaniach CeZ i MZ. Na ten rok zapowiedziano kolejne kontrole operatorów usług kluczowych. Część placówek medycznych ma zostać objęta dyrektywą NIS2, która jest wdrażana w ramach nowelizacji Ustawy o Krajowych Systemie Cyberbezpieczeństwa (UKSC). Sytuację powinny poprawić środki z Krajowego Planu Odbudowy dla szpitali. Zapowiedziano także aktualizację podręcznika reagowania na incydenty cyberbezpieczeństwa w jednostkach leczniczych.

Dostawcy systemów IT dla ochrony zdrowia będą musieli uzyskać unijny znak CE dla systemów gabinetowych. Dla małych firm może to być problemem
Dostawcy systemów IT dla ochrony zdrowia będą musieli uzyskać unijny znak CE dla systemów gabinetowych. Dla małych firm może to być problemem

Aby umożliwić wymianę danych pacjenta pomiędzy placówkami medycznymi we wszystkich krajach Unii Europejskiej – co wprowadza Europejska Przestrzeń Danych Zdrowotnych (EHDS) – od 2029 roku systemy IT dla ochrony będą musiały być zgodne z nowym formatem wymiany danych EEHRxF. Oznacza to, że dostawcy IT będą musieli zdobyć europejski certyfikat CE. Jak to się odbije na placówkach medycznych?

EDM w rozumieniu EHDS to nie to samo co polska interpretacja EDM

Na mocy rozporządzenia EHDS, na producentów systemów do prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej nałożono nowe obowiązki w zakresie interoperacyjności. Celem jest zagwarantowanie, że na rynku dostępne są wyłącznie interoperacyjne systemy, czyli takie, które umożliwiają wymianę danych pomiędzy świadczeniodawcami.

Rozporządzenie w sprawie EHDS definiuje elektroniczną dokumentację medyczną (EDM) jako „zbiór elektronicznych danych dotyczących zdrowia, powiązanych z osobą fizyczną i gromadzonych w systemie opieki zdrowotnej, przetwarzanych w celu świadczenia opieki zdrowotnej”. W tym rozumieniu, EDM obejmuje szeroki zakres informacji medycznych, jak historia leczenia, diagnozy i terapie, leki, alergie, szczepienia, obrazy RTG, wyniki badań laboratoryjnych oraz inne dane medyczne.

Z kolei system elektronicznej dokumentacji medycznej (system EDM) to według art. 2 ust. 2 lit. K „dowolny system, w którym urządzenie lub oprogramowanie umożliwia przechowywanie, pośredniczenie, eksportowanie, importowanie, konwertowanie, edytowanie lub przeglądanie osobistych elektronicznych danych dotyczących zdrowia, które należą do priorytetowych kategorii osobistych elektronicznych danych dotyczących zdrowia (podsumowania pacjentów, elektroniczne recepty, elektroniczne zwolnienia, badania obrazowania medycznego i powiązane raporty obrazowania, wyniki badań medycznych, raporty z wypisu) i jest przeznaczony do użytku przez świadczeniodawców opieki zdrowotnej podczas świadczenia opieki nad pacjentem (np. systemy używane przez lekarzy do rejestrowania notatek, wyników badań itp.) lub przez pacjentów podczas uzyskiwania dostępu do ich elektronicznych danych zdrowotnych”. I tak przykładowo, aplikacja łącząca się z usługą dostępu do elektronicznych danych zdrowotnych dla pacjenta będzie zaliczana jako system EDM.

Europejski format wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej

EHDS nakłada na producentów tak zdefiniowanych systemów EDM obowiązek dostosowania się do europejskiego formatu wymiany elektronicznych kart zdrowia EEHRxF (ang.: European electronic health record exchange format). Standard ma ułatwić wymianę elektronicznych danych dotyczących zdrowia w całej UE i umożliwia transmisję danych zdrowotnych między różnymi aplikacjami, urządzeniami i podmiotami świadczącymi opiekę zdrowotną. Dokładne zasady i specyfikacje techniczne określa zalecenie Komisji Europejskiej (C (2019) 800). EEHRxF jest kluczowym elementem EHDS, bo dzięki niemu placówki medyczne w każdym państwie UE będą mogły uzyskać dostęp do tzw. Podsumowania Pacjenta, czyli podstawowych danych ratujących życie i ułatwiających podejmowanie decyzji klinicznych.

Na producentów EDM spadnie kilka dodatkowych obowiązków. Oprócz ogólnych zasad, które nie wprowadzają nic nowego, jak bezpieczeństwo stosowania, dochodzą też wymagania dotyczące interoperacyjności. Każdy system EDM musi umożliwiać dostęp i odbiór danych w formacie EEHRxF. Nie mogą zawierać funkcji, które ograniczają autoryzowany dostęp, udostępnianie, wykorzystywanie lub eksport takich danych.

Do tego dostawca IT będzie musiał sporządzić deklarację zgodności UE (art. 39) oraz uzyskać oznakowanie CE (art. 41) dla systemu. I ten element wzbudza największe emocje. Obecnie, uzyskanie unijnego znaku CE – dotąd przeznaczonego dla wyrobów medycznych – może kosztować od kilkuset euro do nawet kilkudziesięciu tysięcy euro i trwać miesiącami. A to oznacza, że małe firmy IT mogą nie udźwignąć takiego obciążenia administracyjnego. Trzeba jednak zaznaczyć, że jeszcze nie wiadomo, jak dokładnie będzie przebiegała certyfikacja. Tego dowiemy się z aktów wykonawczych do EHDS.

Francuski EDM w Polsce? Mało realne

W zapisach EHDS mówi się wprost, że standaryzacja jest korzystna dla dostawców IT, bo uzyskają oni łatwiejszy dostęp do rynku we wszystkich państwach członkowskich. Jeden standard oznacza, że równie dobrze system z Polski może być wdrożony we Włoszech albo w Estonii. Ekspansja na inne rynki medyczne ma być tańsza, bo nie trzeba będzie dopasować systemów do innych standardów obowiązujących w innym państwie.

W praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Po pierwsze, mało która placówka korzysta tylko i wyłącznie z systemu EDM bez tzw. części szarej do umawiania wizyt albo rozliczania ich z płatnikiem, która już nie podlega standaryzacji. Po drugie, co kraj to inny system ubezpieczenia zdrowotnego, inne wymagania sprawozdawcze, inne reguły rozliczeń, które systematycznie się zmieniają. To bariera, która jest trudna do przeskoczenia dla największych dostawców IT. Przykładowo, ilość nowych wymagań administracyjnych nakładana przez NFZ jest tak duża, że nad ich wprowadzeniem do oprogramowania pracują w każdej firmie IT dziesiątki informatyków. I po trzecie – system gabinetowy to nie system SAP do zarządzania przedsiębiorstwami czy planowania zasobów, gdzie procedury są takie same w każdym państwie. Ochrona zdrowia rządzi się swoimi prawami.

W rozporządzeniu w sprawie EHDS czytamy też, że państwa członkowskie zachowują swobodę w zakresie wymagań dotyczących innych części systemów EDM (pod warunkiem, że nie kolidują one ze zharmonizowanymi komponentami).

Jak znak CE dla systemów EDM odbije się na placówkach zdrowia?

Standaryzacja danych to dobry kierunek, ale trzeba pamiętać, że dobre systemy gabinetowe już korzystają z wielu standardów jak HL7 albo FHIR. Sam standard nie jest jednak jedynym czynnikiem determinującym wymianę danych. Trudno więc oczekiwać, że certyfikacja EDM i standard EEHRxF od razu sprawią, że dane będą przepływały w krajowych systemach zdrowia, a przykładowo szpital z Torunia już za kilka lat będzie mógł sprawdzić kartotekę nieprzytomnego turysty z Madrytu. Proces wdrożenia EHDS potrwa bardzo długo. W uzasadnieniu EHDS czytamy, że oznakowanie CE „umożliwi świadczeniodawcom opieki zdrowotnej orientowanie się, które systemy mogą wspierać prawa obywateli wynikające z EHDS, na przykład poprzez dostarczanie danych zdrowotnych w formacie EEHRxF.” Jest to korzyść po fakcie.

Dostawcy IT muszą wdrożyć format EEHRxF do 2029 r. (niektóre komponenty do 2031 r.). Już teraz większość placówek ma swoich zaufanych dostawców IT, a w 2031 roku trudno wyobrazić sobie podmioty bez EDM. Założenie, że rok 2031 będzie czymś w rodzaju otwarcia rynku europejskiego dla dostawców IT jest błędne. Systemy IT to dynamiczne ekosystemy, a nie statyczne urządzenia medyczne jak tomografy komputerowe czy stetoskopy, które można sprzedawać w jednej wersji w każdym systemie zdrowia.

Zgodnie z foresight, nie ma jednej przyszłości – przyszłość występuje w liczbie mnogiej
Zgodnie z foresight, nie ma jednej przyszłości – przyszłość występuje w liczbie mnogiej

Nie wiemy jaka będzie opieka zdrowotna w 2030 roku, ale możemy przygotować się na każdy scenariusz. W szybko postępującej transformacji cyfrowej sektorze zdrowia, ta umiejętność może zaważyć o być albo nie być dla wielu osób, firm i instytucji.

Przyszłość w liczbie mnogiej

Roboty opiekujące się pacjentami, inteligentne lodówki kontrolujące co jemy, leki dostarczane dronami – samo pojawienie się technologii nie oznacza jeszcze, że będzie ona stosowana na szeroką skalę za kilka lat. Z takiego założenia wychodzi dziedzina prognozowania foresight, czyli metodyka analizy prognoz lub hipotez na temat przyszłości. Po co nam foresight? Aby strategicznie unikać zagrożeń oraz wykorzystywać szanse w przyszłości.

Foresight nie polega na przewidywaniu przyszłości, ale na lepszym rozumieniu teraźniejszości i przygotowywaniu się na różne możliwe scenariusze. Wśród metod foresightu są m.in. mapowanie trendów, skanowanie horyzontu, tworzenie alternatywnych przyszłości.

Uwaga na techno-entuzjazm

Każda organizacja oraz prywatna osoba powinna raz na jakiś czas zastanowić się nad tym, co może przynieść przyszłość. Po to, aby być gotowym na różne scenariusze – zarówno te pozytywne i negatywne. Chodzi też o kształtowanie otwartości na zmiany, krytycznego myślenia i emocjonalnej refleksji nad tym, dokąd zmierzamy i co powinniśmy zmienić już teraz, by świat – w tym ochrona zdrowia – był lepszy.

Duże firmy nowych technologii mają tendencję do sprzedawania nam pozytywnej wizji przyszłości, która przesiąknięta jest technologią. Nic dziwnego, bo w ten sposób chcą inspirować klientów, poprawiać wizerunek oraz podbijać swoją wartość rynkową. Ale jak mówią eksperci od foresight, technologie ewoluują dużo szybciej niż ludzie. Każdy z nas ma inne wartości, cele, priorytety. To dlatego nadal nie wszyscy noszą inteligentne zegarki kontrolujące parametry zdrowia, mimo iż teoretycznie dla każdego powinno być ważne, aby żyć zdrowo i długo. To, że technologia jest zawsze o krok do przodu w stosunku do społeczeństwa, może prowadzić do rozczarowania innowacjami: EDM nadal nie rozwiązała problemu utrudnionego dostępu do danych, sztuczna inteligencja nie wypełniła braków kadrowych ani nie doprowadziła do rewolucji.

Sztuczna inteligencja, robotyka, opieka zdalna czy Big Data na pewno będą miały ogromny, pozytywny wpływ na ochronę zdrowia. Ale to nie oznacza, że zdominują sektor. Prof. Cuhls ostrzega też przed tym, że technologia nigdy nie jest neutralna, ale odzwierciedla wartości tych, którzy ją tworzą. Jako użytkownicy końcowi decydujemy, czy je zaakceptujemy (i kupimy oraz zaczniemy korzystać z technologii) czy odrzucimy.

Prof. Kerstin Cuhls

„Często staramy się ekstra-
polować przyszłość na pod-
stawie danych i statystyk. Ale
ludźmi kierują emocje i te też
trzeba uwzględnić.”

– Prof. Kerstin Cuhls

Nie daj się zaskoczyć – bądź gotowy na każdy scenariusz jutra

W foresight chodzi o przygotowanie się na różne możliwości, nawet te trudne do wyobrażenia. Wiele organizacji ochrony zdrowia korzystających z tej metody przed 2020 rokiem było gotowych na pandemię COVID-19, bo przeprowadziły wcześniej symulację różnych opcji przyszłości, testując swoją odporność na możliwe kryzysy.

Pytań o jutro w ochronie zdrowia można zadać sobie dużo: Co, jeśli sztuczna inteligencja będzie nieomylna i pacjenci zaczną preferować AI zamiast lekarzy? Co, jeśli społeczeństwo nie będzie się chciało dzielić swoimi danymi zdrowotnymi? Co, gdy błąd w algorytmie AI doprowadzi do milionów błędnych diagnoz? W stawianiu sobie trudnych pytań nie chodzi o straszenie, ale o zastanowienie się, co może się wydarzyć za kilka miesięcy albo lat i co to dla mnie oznacza.

To, jaki będzie świat jutro, zależy od ludzi i ich motywacji oraz działań. Prawie każdemu z nas towarzyszy lęk przed utratą kontroli nad własnym życiem, nadzieje na lepsze jutro albo opór przed zmianą. To są emocje, które mogą blokować przyjęcie nawet najlepszych rozwiązań. Dlatego ludzie muszą mieć poczucie, że są współtwórcami zmian, a nie ich biernymi odbiorcami.

Jeśli zmiany są postrzegane jako coś, co nam się narzuca, zamykamy się na nie. Jeśli jesteśmy w nie zaangażowani – nasza wyobraźnia staje się potężnym motorem innowacji – mówi prof. Cuhls.

Innowacja tkwi w ludziach, a nie technice

Nowe technologie są ważne, ale same w sobie nie zmienią rzeczywistości. Równie istotne jest reformowanie instytucji, systemów edukacji, modeli zarządzania oraz mentalności. Innowacja w ochronie zdrowia to przede wszystkim zmiana społeczna, a dopiero później technologiczna. Według teorii foresight’u, przygotowywanie się na przyszłość najlepiej zacząć od zmiany nastawienia, w tym pokory w stosunku do niepewności i zaakceptowanie jej, skupienia się na możliwościach, a nie lękach, otwartości na różne opcje bez zamykania się w swoich z góry ustalonych opiniach.

To wymaga zadawania sobie trudnych pytań, podważania własnych założeń, a czasami nawet sięgania po inspiracje ze świata science fiction. Można tam znaleźć sporo rozwiązań, które tylko na pierwszy rzut oka są czystą fantazją. Przyszłość ochrony zdrowia nie jest czymś, co po prostu się wydarzy. To coś, co możemy współtworzyć razem.

Stworzona z naukowcami polska aplikacja pomaga chorym na cukrzycę dobrać bezpieczną codzienną dietę
Stworzona z naukowcami polska aplikacja pomaga chorym na cukrzycę dobrać bezpieczną codzienną dietę

Apka cukrzyca.pl oferuje spersonalizowaną dietę, eksperckie porady, przeliczniki wymienników węglowodanowych WW i kalkulator insuliny oraz porady i ćwiczenia relaksacyjne. Czy naprawdę pomaga „w pełni kontrolować cukrzycę”?

W Polsce z cukrzycą żyje ok. 3 mln osób i liczba ta stale rośnie. Prognozy mówią, że do 2030 roku 10% społeczeństwa będzie zmagać się z chorobą. To choroba przewlekła, którą można utrzymać w ryzach pod warunkiem modyfikacji stylu życia i stosowania się do zaleceń lekarskich. Idealnym doradcą może być w tym przypadku aplikacja mobilna.

Aplikacja cukrzyca.pl zbiera pozytywne opinie użytkowników
Aplikacja cukrzyca.pl zbiera pozytywne opinie użytkowników

Apka cukrzyca.pl jest młoda, bo została wprowadzona na rynek w styczniu 2024 roku. Mimo to już zyskała dobre recenzje i spore grono wiernych użytkowników. Pierwszy plus to kulisy jej opracowania – narzędzie powstało we współpracy z Kliniką Chorób Wewnętrznych i Diabetologii Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu i opiera się na wytycznych Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Według autorów, wspiera ona pacjentów w 7 kluczowych obszarach decydujących o jakości ich życia:

Podstawą jest bezpieczny plan żywieniowy o niskim indeksie glikemicznym dopasowany do diagnozy i sposobu leczenia. Przepisy są proste i można je przygotować w maksymalnie 30 minut. Do wyboru jest 9 planów żywieniowych, w tym z 4 posiłkami dziennie dla osób z insulinoopornością i stanem przedcukrzycowym oraz 5 posiłkami dla osób z cukrzyca typu 1 i typu 2. Oprócz tego zawierają zdrowe zamienniki cukrów, 720 wymienników składników oraz pomysły na szybkie przekąski do 1 WW, dzięki którym nie jest konieczne podawanie insuliny na korektę.

Drugą funkcją jest monitorowanie choroby. W apce można notować poziom glukozy we krwi, wyniki badań hemoglobiny glikowanej i profilu lipidowego oraz informację o postępach w redukcji masy ciała. Standardem jest kalkulator insuliny do obliczania jednostek insuliny podanej do posiłku. Głównym zadaniem cukrzyca.pl jest wyrównanie glikemii i obniżenie poziomu hemoglobiny glikowanej dzięki spersonalizowanej diecie opartej o aktualne zalecenia dietetyczne. Proste jadłospisy zachęcają do zbalansowanego odżywania się, a opcja coachingu oferuje praktyczne porady np. jak oswoić lęk w przypadku glikemii poza kontrolą. Nawigowanie po apce jest bardzo intuicyjne, a systematycznie zbierane dane pomagają w aktualizacji sposobu leczenia podczas konsultacji z lekarzem.

Cukrzyca.pl
Dla kogo: dla osób z cukrzycą
System: ioS, android
Język: polski
Cena: bezpłatna
Strona internetowa: cukrzyca.pl
Śledzone dane: dane kontaktowe, dane użycia, zdrowie

Eva Hrncirova, rzecznik Komisji ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności w Komisji Europejskiej
Eva Hrncirova, rzecznik Komisji ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności w Komisji Europejskiej

Nowa Komisja Europejska ma ambitne plany w zakresie zdrowia: EHDS, przegląd regulacji dotyczących wyrobów medycznych, nowa ustawa o lekach krytycznych i akt w sprawie biotechnologii medycznych. Jakich konkretnych zmian możemy się spodziewać jeszcze w tym roku? Na nasze pytania odpowiada Eva Hrncirova, rzecznik Komisji ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności.

Podczas szczytu UE, komisarz UE ds. zdrowia Olivér Várhelyi zwrócił uwagę na wyzwania stojące przed europejską opieką zdrowotną: starzenie się społeczeństwa, wzrost występowania chorób przewlekłych, niedobory pracowników ochrony zdrowia i rosnące koszty. Aby stawić im czoła, UE zamierza stać się liderem w dziedzinie innowacji cyfrowych, wykorzystując sztuczną inteligencję i biotechnologię. Co to oznacza w praktyce?

Wzmocnienie opieki zdrowotnej w UE jest głównym priorytetem tej kadencji. Kończąc budowę Europejskiej Unii Zdrowia, dążymy do stworzenia nowoczesnego, konkurencyjnego, innowacyjnego i odpornego ekosystemu opieki zdrowotnej w UE, służącego obywatelom. Wśród kluczowych inicjatyw, na których się koncentrujemy, są europejska przestrzeń danych dotyczących zdrowia (EHDS), reforma farmaceutyczna, ustawa o lekach krytycznych, wdrożenie rozporządzenia w sprawie oceny technologii medycznych, ustawa o biotechnologii i plan dla chorób kardiologicznych.

Rozporządzenie EHDS jest ważnym kamieniem milowym w stronę zbudowania bezpiecznego i wydajnego cyfrowego ekosystemu zdrowia w ramach europejskiej strategii danych. Weszło w życie 25 marca, a Komisja będzie ściśle współpracować z państwami członkowskimi, podmiotami świadczącymi opiekę zdrowotną, badaczami i zainteresowanymi stronami z branży, aby zapewnić sprawne i skuteczne wdrożenie EHDS.

Reforma unijnego prawodawstwa farmaceutycznego jest obecnie negocjowana z Radą UE, podczas gdy Parlament Europejski przyjął swoje stanowisko w pierwszym czytaniu 10 kwietnia 2024 r. Ma ona zasadnicze znaczenie dla terminowego i sprawiedliwego dostępu do leków dla wszystkich pacjentów w UE oraz zapewnienia konkurencyjnych i sprzyjających innowacjom farmaceutycznych ram regulacyjnych. Uzupełnia ją wniosek dotyczący ustawy o lekach krytycznych (CMA), który przyjęliśmy w marcu 2025 r. CMA zwiększy odporność łańcuchów dostaw leków poprzez ich dywersyfikację i wzmocnienie produkcji farmaceutycznej w UE.

Rozporządzenie w sprawie oceny technologii medycznych, które zaczęło obowiązywać w styczniu, ma na celu zapewnienie pacjentom w całej UE dostępu do innowacyjnych i skutecznych technologii medycznych. Ponadto zagwarantuje jakość ocen leczenia i wyrobów medycznych oraz pomoże uniknąć powielania pracy zarówno organom państw członkowskich, jak i podmiotom opracowującym technologie medyczne. Obecnie pracujemy z państwami UE nad jego wdrożeniem.

I na koniec europejski akt prawny w dziedzinie biotechnologii, który zamierzamy zaproponować w 2026 r., a który wykorzysta potencjał sztucznej inteligencji i dużych zbiorów danych oraz poprawi dostęp do finansowania – z korzyścią dla całego sektora zdrowia i pacjentów. Opracowując ten akt, Komisja zbada również możliwości uproszczenia procedur regulacyjnych.

W pierwszej kolejności wspomniała Pani o europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia. Jakie są Pani oczekiwania wobec tego megaprojektu?

Wejście w życie EHDS to historyczny krok w budowaniu realnej europejskiej unii zdrowia. Projekt kładzie fundamenty pod kompleksowe cyfrowe ramy zdrowotne, które wzmocnią pozycję obywateli, przekształcą systemy opieki zdrowotnej oraz przyspieszą badania, innowacje i konkurencyjność w całej UE.

Po pierwsze, obywatele uzyskają wgląd do swoich danych na temat zdrowia a także będą mogli udostępnić je lekarzowi za granicą. Ma to zasadnicze znaczenie dla lepszej i skuteczniejszej opieki. Po drugie, EHDS stworzy bezprecedensowy impuls dla badań, innowacji i polityki zdrowia publicznego. Udostępniając dane zdrowotne do wtórnego wykorzystania przez naukowców, organy regulacyjne i innowatorów – i do tego w bezpieczny i godny zaufania sposób – odblokujemy drogę do nowych metod leczenia, lepszych strategii zapobiegania chorobom i szybszego reagowania na przyszłe kryzysy zdrowotne.

EHDS jest kluczowym krokiem w kierunku cyfrowej transformacji systemów opieki zdrowotnej w całej UE: tworzy jasne zasady, wspólne standardy i metody gospodarowania danymi, zapewniając spójność prawną i ujednolicone podejście do udostępniania danych w sektorze zdrowia.

Jak na EHDS konkretnie skorzystają pracownicy służby zdrowia, obywatele, naukowcy i przedsiębiorcy?

Kolejne lata będą decydujące dla pełnego i właściwego wdrożenia EHDS. Komisja pracuje ramię w ramię z państwami członkowskimi, ponieważ EHDS może odnieść sukces tylko wtedy, gdy wszyscy zaangażują się w jej wdrożenie. Jest to wspólny wysiłek, a jego efekt zależy od współpracy organów krajowych, pracowników służby zdrowia i ekosystemów innowacji.

Dla pracowników służby zdrowia EHDS oznacza szybszy i pełniejszy dostęp do informacji o ich pacjentach, prowadząc do dokładniejszych diagnoz, lepszej koordynacji leczenia i mniejszego obciążenia administracyjnego. Wymaga to jednak inwestycji w infrastrukturę cyfrową i szkolenia – inicjatywy, które członkowie UE muszą podjąć teraz, aby czerpać korzyści z EHDS.

Obywatelom EHDS zapewni bezpieczny dostęp do elektronicznych kart zdrowia, recept, wyników badań i nie tylko – bez względu na to, gdzie przebywają w Europie. Aby ta wizja stała się rzeczywistością, państwa członkowskie będą musiały zintensyfikować swoje bieżące wysiłki na rzecz wdrożenia niezbędnych narzędzi cyfrowych i standardów interoperacyjności.

Naukowcom EHDS otworzy wiele nowych drzwi do badań. Łatwiejszy dostęp do rzeczywistych danych zdrowotnych w całej UE oznacza wyższą jakość badań, dowodów naukowych i szybsze opracowywanie innowacji. Podczas gdy Komisja będzie odpowiedzialna za usługi centralne, państwa UE będą musiały ustanowić krajowe organy dostępu do danych zdrowotnych i podłączyć się do wspólnej infrastruktury.

W przypadku przedsiębiorców i startupów, EHDS będzie akceleratorem innowacji. Jasne zasady obowiązujące w całej UE i równe warunki działania będą stymulować rozwój nowych cyfrowych usług zdrowotnych, diagnostyki i rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji.

Stawką jest przyszłość europejskiej opieki zdrowotnej – bardziej połączonej, bardziej spersonalizowanej, bardziej sprawiedliwej. Państwa członkowskie, które podejmą działania na wczesnym etapie, znajdą się w czołówce tej transformacji.

Podczas AI Action Summit w Paryżu niektórzy ostrzegali, że nadmierne regulacje mogą „zabić sztuczną inteligencję”. Jak postrzega Pani wpływ unijnej ustawy o sztucznej inteligencji na EHDS, w szczególności w odniesieniu do innowacji opartych na danych, takich jak algorytmy zdrowotne?

Ustawa o sztucznej inteligencji i rozporządzenie w sprawie EHDS będą stymulować innowacje w zakresie sztucznej inteligencji w opiece zdrowotnej w Europie.

Akt w sprawie AI promuje innowacje na kilka sposobów. Po pierwsze, zapewni, że rozwiązania AI wchodzące na rynek europejski będą bezpieczne, przejrzyste i będą respektować prywatność danych. Jako taki, Akt AI wzmacnia zaufanie do rozwiązań AI, w tym zaufanie pacjentów i pracowników służby zdrowia. Ma to kluczowe znaczenie dla zwiększenia popytu i wykorzystania sztucznej inteligencji w opiece zdrowotnej. Po drugie, ustawa o sztucznej inteligencji zwiększa stabilność prawną i harmonizuje przepisy w całej UE. Oznacza to, że firmy uzyskają dostęp do większych rynków.

Wreszcie, ustawa o AI umożliwia tworzenie piaskownic regulacyjnych. Piaskownice regulacyjne to kontrolowane środowiska, w których deweloperzy mogą testować innowacyjne technologie w rzeczywistych warunkach, w tym w zastosowaniach związanych z opieką zdrowotną. Znacząco ułatwi to i będzie promować rozwój, testowanie i wdrażanie rozwiązań AI w różnych sektorach.

Z kolei EHDS udostępni dane zdrowotne potrzebne badaczom i innowatorom do opracowywania, testowania i walidacji rozwiązań AI w opiece zdrowotnej.

Ale czy Europa nie potrzebuje odrobiny deregulacji, aby przyspieszyć innowacje?

Stworzenie środowiska sprzyjającego innowacjom jest dla nas priorytetem. Sektor opieki zdrowotnej jest tym, w którym Europa ma przewagę konkurencyjną nad innymi regionami. Musimy ją utrzymać. W ramach szerszego programu Komisji na rzecz usprawnień regulacyjnych będziemy szukać możliwości ułatwień w otoczeniu regulacyjnym, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego poziomu jakości ochrony zdrowia.

Przykładowo, dokonujemy obecnie oceny rozporządzeń w sprawie wyrobów medycznych (MDR) i diagnostyki in vitro (IVDR), aby rozeznać potrzeby zmian legislacyjnych. Celem jest zbadanie możliwości uproszczenia przepisów dotyczących dopuszczenia innowacyjnych wyrobów na rynek. W ten sposób chcemy osiągnąć wysoki poziom zdrowia publicznego, przy jednoczesnym wspieraniu konkurencyjności sektora. Jeszcze w tym roku przedstawimy propozycje uproszczeń i zmniejszania obciążeń administracyjnych.

Także reforma farmaceutyczna zrównoważy zachęty do innowacji z potrzebą dostępu do bezpiecznych i skutecznych leków w Europie, skupiając się na zwiększeniu szybkości i wydajności procesów przy jednoczesnym utrzymaniu wysokich standardów jakości i bezpieczeństwa leków w UE.

We wniosku dotyczącym ustawy o lekach o krytycznym znaczeniu określono kryteria uznawania projektów – które tworzą, zwiększają lub modernizują zdolności produkcyjne w zakresie leków o krytycznym znaczeniu – za projekty strategiczne. Będą one korzystać z łatwiejszych procedur administracyjnych, a także wsparcia finansowego.

Konkurencyjność europejskiego sektora biotechnologicznego w skali globalnej ma też wzmocnić ustawa o biotechnologii. Chcemy wspierać rozwój rozwiązań biotechnologicznych i ułatwić ich wprowadzanie z laboratorium do fabryki, a następnie na rynek.

Rozporządzenie w sprawie badań klinicznych zaczęło w pełni obowiązywać w styczniu 2025 r. i stanowi duży krok naprzód w usprawnianiu procedury wydawania pozwoleń, ułatwianiu wymiany informacji między państwami członkowskimi i zwiększaniu przejrzystości procesu badań klinicznych. Doświadczenia z okresu przejściowego wskazują jednak na pewne wyzwania. W związku z tym, opracowując Biotech Act, Komisja zbada również możliwości uproszczenia procedur regulacyjnych w kontekście badań klinicznych.

Czy inwestycje w rozwój sztucznej inteligencji o wartości 200 mld euro – zapowiedziane przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen – będą również wspierać sztuczną inteligencję w opiece zdrowotnej?

Tak, te pieniądze pójdą też na wsparcie dla AI w opiece zdrowotnej. Jak zapowiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej, sztuczna inteligencja poprawi jakość opieki zdrowotnej, pobudzi badania i innowacje oraz zwiększy konkurencyjność. Modele sztucznej inteligencji nowej generacji wymagają rozległej infrastruktury obliczeniowej, aby dokonać przełomów w określonych dziedzinach, takich jak medycyna. Dlatego też, wraz z państwami członkowskimi i partnerami, mobilizujemy bezprecedensowy kapitał za pośrednictwem InvestAI, aby umożliwić rozwój zaawansowanych, bardzo dużych modeli językowych w UE.

Startupy rozwijające rozwiązania cyfrowe dla ochrony zdrowia często zmagają się z przepisami takimi jak RODO i MDR. Jak planują Państwo sprostać temu wyzwaniu?

W ramach wspomnianej wcześniej oceny zbadamy wpływ MDR i IVDR na małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) oraz start-upy, a także ich harmonizację z innymi przepisami UE. W przypadku zidentyfikowania nieproporcjonalnych obciążeń administracyjnych lub szczególnych wyzwań, Komisja rozważy odpowiednie środki. Warto wspomnieć, że Komisja dokonuje też przeglądu kilku aktów prawnych w celu uproszczenia przepisów i zmniejszenia obciążeń administracyjnych w szczególności dla MŚP.

Jak wyobraża sobie Pani Europejską Unię Zdrowotną pod koniec kadencji Komisji?

Naszym celem jest dokończenie budowy Europejskiej Unii Zdrowotnej, tak abyśmy dysponowali zmodernizowanym, innowacyjnym i odpornym ekosystemem zdrowia UE, który będzie służył wszystkim obywatelom UE i zapewniał wszystkim szybszy dostęp do najlepszych metod leczenia. Główny nacisk zostanie położony na zwiększenie konkurencyjności, odporności i bezpieczeństwa opieki zdrowotnej w całej Europie, w tym poprzez dywersyfikację łańcuchów dostaw, poprawę dostępu do najbardziej zaawansowanych terapii i pracę nad strategicznymi zapasami.

EHDS, ustawa o lekach krytycznych, zmodernizowane prawodawstwo farmaceutyczne, przegląd naszych przepisów dotyczących wyrobów medycznych i nowy europejski akt w sprawie biotechnologii to tylko niektóre z kluczowych inicjatyw w ramach tej kadencji. Położymy również silny nacisk na profilaktykę zdrowotną, w tym ambitne działania w zakresie zapobiegania i leczenia nowotworów i chorób układu krążenia. Będziemy jednocześnie kontynuować prace nad aspektami związanymi ze zdrowiem psychicznym oraz walkę z lekoopornością szczepów bakterii.

1 2 3 116