Pieniądze z KPO dla CeZ pomogą m.in. wdrożyć algorytmy AI, skrócić kolejki i poprawić bezpieczeństwo danych medycznych.
Pieniądze z KPO dla CeZ pomogą m.in. wdrożyć algorytmy AI, skrócić kolejki i poprawić bezpieczeństwo danych medycznych.

Centrum e-Zdrowia otrzyma ponad 1,2 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) m.in. na Platformę Usług Inteligentnych oraz cyfryzację dokumentacji medycznej.

Komitet ds. Cyfryzacji przyjął projekt e-Zdrowie KPO, dzięki czemu Centrum e-Zdrowia otrzyma wsparcie finansowe w kwocie 1,256 mld zł. Projekty będą realizowane do końca pierwszego kwartału 2026 r. Centrum e-Zdrowia podało, na jakie projekty pójdą te pieniądze.

Rozwój Centralnej e-Rejestracji

Centralna e-Rejestracja umożliwi zapisywanie się na wizyty w wielu przychodniach, u różnych specjalistów, poprzez jeden system. W ramach działań finansowanych ze środków KPO rozszerzony zostanie katalog świadczeń, na które będzie można zapisać się przez centralną e-rejestrację oraz uruchomiony zostanie Asystent AI , który ułatwi korzystanie z e-rejestracji osobom o mniejszych kompetencjach cyfrowych. Takie osoby będą mogły zarejestrować się w sposób, który jest im już dobrze znany, czyli przez telefon.

Platforma e-Konsylium

e-Konsylium to rozwiązanie, które pomoże lekarzom w realizacji zdalnych konsultacji medycznych. Pozwoli im na szybkie i efektywne pozyskiwanie opinii innych specjalistów, bez konieczności bezpośredniego spotkania. Co ważne, będzie to bezpieczny, a równocześnie dostosowany do potrzeb lekarzy komunikator, z możliwością organizowania telekonferencji i ich nagrywania, oraz bezpiecznego przeglądania danych medycznych.

System wsparcia zdalnego monitorowania zdrowia pacjentów

Będzie to rozwinięcie zakresu już istniejących usług teleporad z wykorzystaniem urządzeń zbierających dane o zdrowiu. Umożliwią one między innymi badanie w domu i przesyłanie bezpośrednio do lekarza informacji o stanie zdrowia pacjenta (na przykład o jego poziomie cukru, wartości pulsu, wysokości ciśnienia). To idealne rozwiązanie między innymi dla osób, które ze względu na obniżoną odporność nie powinny być narażone na kontakt z dużą liczbą ludzi.

Platforma Usług Inteligentnych

Platforma Usług Inteligentnych (PUI) zapewni dostęp do certyfikowanych, sprawdzonych narzędzi wykorzystujących algorytmy sztucznej inteligencji, które mają wspierać diagnostykę obrazową. Dzięki nim lekarze radiolodzy będą mogli szybciej i precyzyjniej oceniać i opisywać zdjęcia rentgenowskie, wyniki mammografii, rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej. Wykorzystanie sztucznej inteligencji nie zastąpi lekarza, ale go wesprze – umożliwi np. opisanie większej niż do tej pory liczby zdjęć w tym samym czasie czy zmniejszy ryzyko popełnienia błędu (np. w przypadku niewielkich, trudnych do zauważenia zmian). PUI będzie ogromnym wsparciem dla lekarzy, a pacjenci uzyskają szybsze i trafniejsze diagnozy.

Centralne Repozytorium Danych Medycznych oraz Centrum Cyfryzacji Dokumentacji Medycznej

Realizacja tego projektu umożliwi gromadzenie i przechowywanie Elektronicznej Dokumentacji Medycznej wytwarzanej przez poszczególne podmioty (takie jak szpitale, przychodnie, laboratoria, itd.). W ramach zadania CeZ przygotuje i udostępni placówkom medycznym system do digitalizacji dokumentacji pacjentów. Dzięki temu lekarz będzie miał dostęp w jednym miejscu do wszelkich potrzebnych danych o stanie zdrowia pacjenta. Odciąży to też pacjenta od konieczności przechowywania i przynoszenia ze sobą do przychodni wydruków, płyt CD czy innych nośników, na których zapisane są wyniki jego badań.

Dalsza cyfryzacja dokumentacji medycznej

Niektóre dokumenty medyczne już funkcjonują w wersji cyfrowej (m.in karta informacyjna z leczenia szpitalnego, wynik badań laboratoryjnych wraz z opisem, recepta czy skierowanie). Kolejne dokumenty, które będą podlegać cyfryzacji to: 

e-Profil pacjenta 

Będzie to narzędzie przeznaczone zarówno dla lekarzy, jak i dla pacjentów. Lekarzom dostarczy w jednym miejscu spektrum wiedzy na temat stanu zdrowia pacjenta i ułatwi im wystawienie diagnozy. Na e-Profilu pacjenta lekarze będą m.in. mogli zobaczyć wszystkie recepty oraz rozpoznania z ostatniego roku (zdarzenia medyczne, skierowania, informacje z NFZ), a także alerty istotne ze względu na zlecane badania czy przepisywane leki. Alerty będą informować np. o tym, że dana pacjentka jest w ciąży, że pacjent nie wykupuje leków, że jest alergikiem czy też znajduje się w grupie wysokiego ryzyka pod względem wystąpienia nowotworu. 

Pacjenci też będą mogli korzystać z e-Profilu. Im wyświetlą się rekomendacje badań, szczepień, działań na rzecz zdrowia – oczywiście właściwie dopasowane.

Rozbudowa hurtowni analitycznej

Realizacja tego projektu wpłynie na szybkość i sprawność analizowania danych medycznych. Narzędzie umożliwi analizę danych z wielu systemów i rejestrów, pozwoli też na ich porównywanie, tworzenie statystyk i raportów.

Centrum Operacji Bezpieczeństwa

Jednym z największych wyzwań cyfryzacji sektora ochrony zdrowia jest zapewnienie cyberbezpieczeństwa. Każdy incydent w tym obszarze to ryzyko ujawnienia danych wrażliwych, dotyczących najbardziej intymnych spraw człowieka, oraz ogromnych strat finansowych. Centrum Operacji Bezpieczeństwa powstaje po to, by wdrożyć odpowiednie mechanizmy zabezpieczające w ramach realizowanych projektów. Jego zadaniem będzie też zapewnienie dostępności, integralności i bezpieczeństwa danych.

W Paryżu został ogłoszony program InvestAI. 200 mld euro zostanie zainwestowane w sztuczną inteligencję dla Europy (zdjęcie: Reuters)
W Paryżu został ogłoszony program InvestAI. 200 mld euro zostanie zainwestowane w sztuczną inteligencję dla Europy (zdjęcie: Reuters)

Na AI Action Summit do Paryża zjechali szefowie państw, w tym m.in. wiceprezydent USA JD Vance, premier Indii Modi oraz liderzy firm technologicznych jak Google czy OpenAI. Na rozwój sztucznej inteligencji popłyną miliardy euro, także w Europie. W Polsce na AI w tym usługi e-zdrowia resort zdrowia wyda 1,2 mld zł.

Miliardy na AI

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w Paryżu program InvestAI. UE zainwestuje w AI 200 mld euro. 20 mld euro pójdzie na budowę gigafabryk AI. Mają one pomóc w tworzeniu dużych modeli sztucznej inteligencji „made in Europe”. Jak na razie najpopularniejsze narzędzia generatywnej AI, jak ChatGPT od OpenAI albo Gemini od Google pochodzą z USA.

Von der Leyen na pierwszym miejscu zaznaczyła, że AI przyczyni się do poprawy opieki zdrowotnej. AI ma wspomóc badania nad nowymi lekami i terapiami oraz poprawić konkurencyjność gospodarki europejskiej. Według zapowiedzi, Europa ma stać się „kontynentem sztucznej inteligencji”.

Unijny fundusz InvestAI sfinansuje cztery gigafabryki AI, które zostaną wyposażone w 100 000 chipów najnowszej generacji. Ma to być największe na świecie partnerstwo publiczno-prywatne na rzecz rozwoju godnej zaufania sztucznej inteligencji. W grudniu 2024 r. Komisja Europejska (KE) ogłosiła budowę pierwszych siedmiu fabryk AI, a wkrótce ogłosi kolejne pięć. To najważniejszy element pakietu KE na rzecz innowacji w zakresie AI przedstawionego w styczniu 2024 r. Wśród założeń znalazło się przyspieszenie wdrażania wspólnych europejskich przestrzeni danych, w tym Europejskiej Przestrzeni Danych Zdrowotnych oraz inicjatywa GeAI4EU, której celem jest wspieranie zastosowania generatywnej sztucznej inteligencji m.in. w rozwoju biotechnologii. Powstanie także Europejska Rada ds. Badań nad Sztuczną Inteligencją

W AI zainwestuje grupa 20 największych korporacji, firm i startupów, wykładając na stół 150 mld euro w ciągu najbliższych pięciu lat. Będzie ona współpracować z Komisją Europejską w celu radykalnego uproszczenia ram regulacyjnych dotyczących AI. Do inicjatywy przystąpiło ponad 60 europejskich firm, w tym producent chipów ASML, Airbus, Mistral AI, Siemens, Spotify, Volkswagen i L’Oreal Group.

Po tym jak USA ogłosiło inwestycje w wysokości ok. 500 mld euro na rozwój centrów przetwarzania danych, można było odnieść wrażenie, że podczas AI Action Summit liderzy państw licytowali się, kto wyda więcej na AI. Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił projekt Current AI obejmujący inwestycje w kwocie 387 mln euro m.in. od francuskiego rządu. Jeszcze przed rozpoczęciem Szczytu, Macron zadeklarował, że do francuskiego prywatnego sektora AI popłynie wsparcie w wysokości 109 mld euro.

AI także dla polskiej ochrony zdrowia

Duże inwestycje w AI dla ochrony zdrowia szykuję się w Polsce. Chodzi m.in. o Platformę Usług Inteligentnych budowaną przez Centrum e-Zdrowia. 11 marca br., Komitet ds. Cyfryzacji przyjął projekt e-Zdrowie KPO. Według założeń, na AI i e-usługi w ochronie zdrowia zostanie przeznaczonych 1,2 mld zł.

– To inwestycja w nowoczesne rozwiązania, które realnie poprawią jakość opieki zdrowotnej i usprawnią pracę pracowników ochrony zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji i uczeniu maszynowemu lekarze zyskają precyzyjne narzędzia diagnostyczne, a pacjenci – szybszy i łatwiejszy dostęp do specjalistów – poinformował na Platformie X Dariusz Standerski, wiceminister cyfryzacji.

Na co pójdą te pieniądze?

Obawy o AI leczącą pacjentów i przeregulowaniem

Podczas AI Action Summit pojawiły się też głosy krytyczne. Mental Health Europe ostrzegł przed pochopnym wprowadzeniem AI do ochrony zdrowia argumentując, że systemom sztucznej inteligencji brakuje empatii, która jest kluczowym elementem relacji w ochronie zdrowie.

Nadal szerokim echem odbija się EU AI Act, który ma na celu uregulowanie stosowania AI m.in. w ochronie zdrowia. W lutym w życie weszła pierwsza część Aktu dotycząca systemów zakazanych.

Kiedy Europa stawia na regulacje, USA deregulują. Wiceprezydent USA Vance powiedział w Paryżu, że surowe przepisy mogą „zabić sztuczną inteligencję”. Sprzeciwił się też m.in. moderowaniu treści w mediach społecznościowych przez algorytmy AI, nazywając takie podejście „autorytarną cenzurą”. Skrytykował też Digital Services Act (unijny akt o usługach cyfrowych) oraz europejskie przepisy dotyczące ochrony danych, czyli RODO.

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nie podpisały się pod końcowym dokumentem Szczytu AI zatwierdzonym przez 60 państw, w tym Chiny. Według deklaracji, sztuczna inteligencja powinna być inkluzyjna, otwarta, etyczna i bezpieczna. Dużo o AI mówił nie w Paryżu, ale podczas poprzedzającego go EU Health Summit, unijny komisarz ds. zdrowia. Olivér Várhelyi podkreślał wielokrotnie, że europejska opieka zdrowotna stoi przed poważnymi wyzwaniami, w tym starzeniem się społeczeństwa, epidemią chorób przewlekłych, niedoborem siły roboczej i rosnącymi kosztami. Aby rozwiązać te problemy, UE chce stać się liderem innowacji, wykorzystując technologie cyfrowe, w szczególności AI, biotechnologię i dane dotyczące zdrowia.

Prof. dr hab. n. med. Paweł Ptaszyński, Z-ca Dyrektora ds. Medyczno-Organizacyjnych Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Medycyna zawsze była nauką, która szybko się zmieniała. Za sprawą cyfryzacji i sztucznej inteligencji te zmiany będą jeszcze szybsze. Nie możemy sobie pozwolić, aby za nimi nie nadążać – mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Ptaszyński, Z-ca Dyrektora ds. Medyczno-Organizacyjnych Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Co w cyfryzacji dzieje się obecnie w CSK w Łodzi?

Centralnym elementem kampusu Centrum Kliniczno – Dydaktycznego w Łodzi jest 17-piętrowy gmach Centralnego Szpitala Klinicznego. Budowane od lat i stopniowo oddawane do użytku staje się jednym z największych centrów medycznych w Polsce. Wspominam o tym, ponieważ tworzenie czegoś od nowa daje nam komfort zaplanowania i wdrożenia od podstaw całej infrastruktury cyfrowej. Jednym z procesów, na którym się skupiamy, jest „depapieryzacja” placówki poprzez rozwój centralnego systemu informatycznego. HIS musi obsługiwać wszystkie procesy wewnętrzne, pomagając pracownikom w pracy i poprawiając standard opieki nad pacjentami.

Ponieważ jesteśmy szpitalem klinicznym, dochodzi do tego jeszcze jeden cel – gromadzenie i przetwarzanie danych do celów naukowych. Dlatego od początku postawiliśmy na cyfryzację opieki ambulatoryjnej, bo to ona będzie pełniła w najbliższych latach kluczową rolę w systemie zdrowia. Większość poradni specjalistycznych działa już bez papieru, na biurku lekarzy nie ma żadnych wydruków, a z czasem pacjenci przyzwyczaili się do info-kiosków i systemu kolejkowego. To był proces, który przynosi efekty.

Często podkreślam, że placówki medyczne zbyt często zakładają, że pacjenci sobie nie poradzą z technologiami e-zdrowia albo że niektóre grupy – jak seniorzy – zostaną wykluczone. To często błędne myślenie, bo pacjenci także szukają ścieżek rozwiązania swojego problemu zdrowotnego i jeżeli komputery albo smartfony im w tym pomagają, to z nich skorzystają. Smartfon posiada już prawie każdy, niezależnie od wieku. Czasami zaskakuje mnie jak szybko pacjenci przyzwyczaili się do e-recept albo jak aktywnie korzystają z IKP.

Oprócz tego bierzemy udział w pilotażach, aby nasi pracownicy mogli testować najnowsze rozwiązania. Teraz priorytetem jest rozbudowa HIS-u, aby jeszcze dokładniej kontrolować procesy finansowe, usprawnić obieg dokumentacji i jednocześnie gromadzić dane, które będziemy mogli wykorzystywać do dalszych analiz.

Wiele placówek medycznych pozostaje w tyle transformacji cyfrowej. Przykładem jest nierówne tempo wdrażania elektronicznej dokumentacji medycznej. Z czego to – oprócz kosztów i czasami tak prozaicznych problemów jak brak szybkiego internetu – wynika?

Musimy pamiętać, że wszystkie skomplikowane procesy wymagają czasu i konsekwencji. Trzeba wyznaczyć sobie cele oraz trzymać się ich realizacji. Cyfryzacja jest droga – nie da się tanio informatyzować, bo stawką jest jakość pracy. Do tego jeszcze dochodzi kwestia zapewnienia cyberbezpieczeństwa, co też kosztuje. Kolejną sprawą są przepisy. Mamy wiele nieścisłości wymagających wyprostowania, jak chociażby te dotyczące anonimizacji danych. Jako zarządzający szpitalami chcielibyśmy mieć jasne wytyczne dotyczące planów digitalizacji, w tym formatów interoperacyjności.

Dla wielu wyzwaniem jest zmiana organizacyjna. Wymaga ona znalezienia pasjonatów technologii cyfrowych, którzy zmotywują innych. Młodzi lekarze albo pielęgniarki są zazwyczaj bardziej otwarci na zmiany. Trzeba też przygotować się na to, że digitalizacja wymaga czasami zrobienia kroku w tył, aby możliwe było wykonanie dwóch kroków do przodu – po wprowadzeniu rozwiązań cyfrowych, pracy jest jeszcze więcej i na korzyści trzeba poczekać. Dobrym przykładem jest e-recepta albo e-zwolnienie. Na początku było trudno przestawić się lekarzom i pacjentom, a teraz każdy sobie chwali wygodę.

Dodam jeszcze mało poruszany aspekt kadrowy. Moim zdaniem w Polsce mamy zbyt mało dostawców IT, aby obsłużyć zapotrzebowanie rynku. Działające na rynku firmy IT też mają problemy kadrowe, brakuje informatyków.

Cyfryzacja to też kwestia pewnej ciekawości. CSK chętnie testuje nowości e-zdrowia, bo to pomaga w doborze rozwiązań potrzebnych w codziennej pracy. Ale jesteśmy też ostrożni, bo każdy nowy system powinien być zintegrowany z HIS-em, co czasami wymaga dodatkowych nakładów finansowych. Liczę na to, że informatyzację ochrony zdrowia przyspieszą środki z KPO. I na koniec: często obserwuję błędne podejście do cyfryzacji, która nie polega przecież na zamianie papieru na elektroniczny odpowiednik, ale na zaprojektowaniu zupełnie innych procedur pracy i wykorzystaniu zbieranych danych np. do monitoringu procesów, poprawy bezpieczeństwa leczenia, zgłaszania działań niepożądanych itd.

Czy placówki zdrowia nadążają za tempem cyfryzacji?

Ono zawsze było duże i nic nie wskazuje na to, aby spowalniało, ponieważ zmieniają się technologie i ich możliwości. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się wokół generatywnej sztucznej inteligencji. Pamiętajmy, że pośród wszystkich dziedzin nauki, medycyna zawsze była najbardziej nowatorska. Wynika to z oczekiwań pacjentów, którzy chcą być leczeni najnowszymi metodami, zgodnie z aktualną wiedzą. Lekarze i pielęgniarki należą do najbardziej ambitnych i otwartych na innowacje grup zawodowych.

Zarząd placówki musi jednak ostrożnie planować wdrożenie systemów IT, aby nie przeciążyć pracowników – to oni muszą z nich korzystać. Jako szpital jesteśmy zasypywani przez startupy ofertami współpracy. Wybieramy jednak bardzo skrupulatnie tylko te, które wiążą się z realnymi korzyściami. Razem z Uczelnią Łazarskiego od lat realizujemy projekt szpitalnej oceny innowacyjnych technologii medycznych. Chodzi o to, abyśmy mogli wymieniać się doświadczeniami i podpowiadać sobie, które nowinki są warte wdrożenia. Prawda jest taka, że w mojej ocenie tylko około 2% testowanych rozwiązań jest na stałe wprowadzanych do szpitala.

Mam też wrażenie, że brakuje nam konsensusu w bazowych sprawach jak przykładowo jakie funkcje powinien mieć HIS, aby był jakiś minimalny standard, który następnie można by było rozbudowywać o kolejne elementy, klocki infrastruktury IT.

– AI może automatyzować wiele procesów sprawozdawczych i finansowych, analizować dane i podsumowywać najważniejsze informacje z obszernej dokumentacji pacjenta – mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Ptaszyński (zdjęcie: European Health Data and Innovation Summit)
– AI może automatyzować wiele procesów sprawozdawczych i finansowych, analizować dane i podsumowywać najważniejsze informacje z obszernej dokumentacji pacjenta – mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Ptaszyński (zdjęcie: European Health Data and Innovation Summit)

Wspomniał Pan o AI. Czy czeka Pan na sztuczną inteligencję dla ochrony zdrowia?

Oczywiście. AI może automatyzować wiele procesów sprawozdawczych i finansowych. Może też analizować dane i podsumowywać najważniejsze informacje z obszernej dokumentacji pacjenta. Od dawna czekamy na takiego asystenta AI lekarza, który tworzyłby elektroniczną dokumentację medyczną na podstawie rozmowy z pacjentem. Problemem jest cały czas fakt, że AI nie radzi sobie tak dobrze z językiem polskim jak z angielskim, dlatego ryzyko błędów jest większe.

W Polsce nie mamy tradycji tworzenia tzw. listów klinicznych, które np. w USA przygotowuje szpital dla lekarza prowadzącego, a które są podsumowaniem najważniejszych danych medycznych i wskazówek. Generatywna AI świetne sobie radzi z ich pisaniem. Może także u nas trzeba by przemyśleć sens wprowadzenia takiego mechanizmu skoro nie musi już tego robić lekarz.

Z bardziej konkretnych projektów AI szykujemy się na wdrożenie ogłoszonej przez Centrum e-Zdrowia Platformy Usług Inteligentnych. Na razie nie znamy jeszcze szczegółów, ale moim zdaniem to potrzebne rozwiązanie.

Rusza projekt Europejskiej Przestrzeni Danych Zdrowotnych, EHDS. Czy Centralny Szpital Kliniczny UM w Łodzi czeka na szerszy dostęp do danych do badań naukowych?

Nie tylko czeka, ale już pracuje nad tym, aby go mieć. W CSK, a dokładnie w kampusie Uniwersytetu Medycznego, powstaje jedno z 18 Regionalnych Centrów Medycyny Cyfrowej finansowych w ramach grantu z Agencji Badań Medycznych.

Dane mają ogromną wartość kliniczną i nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy nie brać udziału w tym wyścigu o postęp w medycynie. Ten postęp zawsze opierał się na danych – kiedyś analizowaliśmy je w Excelu, potem na komputerze przeglądając historię leczenia, a wkrótce standardem stanie się sztuczna inteligencja. AI połączy punkty w danych, proponując nowe ścieżki leczenia. Musimy przy tym być szczególnie ostrożni, bo każdy błąd AI w medycynie może mieć fatalne konsekwencje. Dlatego wdrożenie AI będzie wymagało utrzymania człowieka w centrum wszystkich decyzji.

To dobrze, że Europa – która ma tendencję do regulowania – zdecydowała się na taki projekt jak EHDS z myślą o rozwoju innowacji opartych na danych. Skorzystają na tym nasi naukowcy, pacjenci i ochrona zdrowia ogółem.

W związku z cyberatakiem, zdrowie i życie pacjentów pozostają niezagrożone - poinformował szpital MSWiA w Krakowie
W związku z cyberatakiem, zdrowie i życie pacjentów pozostają niezagrożone – poinformował szpital MSWiA w Krakowie

8 marca br. doszło do cyberataku na SP ZOZ MSWiA w Krakowie. Kierownictwo placówki poinformowało, że doszło do naruszenia infrastruktury informatycznej. Nie wyklucza się wycieku danych pacjentów.

Incydent bezpieczeństwa danych nie stanowił zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów szpitala – czytamy w komunikacie placówki. Szpital MSWiA w Krakowie zapewnia też, że podjął niezbędne działania zapobiegające dalszym naruszeniom oraz zawiadomił organy ścigania i organy właściwe w sprawach cyberbezpieczeństwa. Atak polegał na próbie zaszyfrowania danych i doprowadził do informatycznego paraliżu. Dyrektor Szpitala MSWiA w Krakowie dr n. med. Michał Zabojszcz nie wykluczył, że wyciekły dane osobowe pacjentów.

– Dokładamy wszelkich starań, aby jak najszybciej przywrócić pełną funkcjonalność systemów informatycznych – poinformował szpital. W następstwie cyberataku nie działał główny system IT, w tym elektroniczna dokumentacja medyczna. Przez krótki czas były ograniczenia w działaniu także systemu diagnostyki laboratoryjnej i diagnostyki obrazowej.

W związku ze zdarzeniem, SP ZOZ MSWiA w Krakowie ograniczył przyjęcia w trybie ostrym, a pacjenci przywożeniu przez karetki byli przekierowywani do trzech pobliskich szpitali. W poniedziałek, dwa dni po ataku hakerów, nadal wstrzymane były przyjęcia na Oddział Neurologii.

Minister Cyfryzacji Krzysztof Gawkowski skomentował w Radiowej Jedynce, że „ataki cybernetyczne mogą poważnie zagrozić funkcjonowaniu kluczowych instytucji, zwłaszcza szpitali. W przypadku szpitala MSWiA w Krakowie mieliśmy do czynienia z atakiem, który miał zaszyfrować dane. Wstrzymał systemy administracyjne i częściowo ograniczył przyjmowanie pacjentów, ale zdrowie i życie osób hospitalizowanych nie było zagrożone.” Jak podkreślił, kryzys został szybko opanowany dzięki współpracy placówki, Ministerstwa Zdrowia, Centrum e-Zdrowia i Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. Dyrekcja przyznaje, że ze szpitalem skontaktowały się osoby, które prawdopodobnie stoją za atakiem cybernetycznym, aby przekazać dalsze wskazówki. Sprawę bada policja.

– Hakerski atak na szpital MSWiA w Krakowie wskazuje, że dla wrogów Polski nie ma żadnych granic w próbie zaszkodzenia, w tym wypadku pacjentom i personelowi – skomentował z kolei minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

W ramach KPO, dostęp do platformy usług inteligentnych ma uzyskać 30% placówek medycznych
W ramach KPO, dostęp do Platformy Usług Inteligentnych ma uzyskać 30% placówek medycznych

Ze środków KPO, Centrum e-Zdrowia buduje i wkrótce udostępni lekarzom Platformę Usług Inteligentnych (PUI). W jaki sposób będzie można na niej korzystać z algorytmów AI?

Platforma Usług Inteligentnych to biblioteka algorytmów różnych dostawców

Dzięki środkom z Krajowego Planu Odbudowy, ok. 30 proc. podmiotów medycznych w Polsce ma otrzymać dostęp do Platformy Usług Inteligentnych. Na razie jedno jest pewne: PUI musi powstać i zostać wdrożona do 30 czerwca 2026 r., bo taki jest deadline na rozliczenie dofinansowania z KPO.

Platforma Usług Inteligentnych będzie pełniła rolę środowiska cyfrowego dla rozwiązań AI oferowanych przez różnych dostawców. Mówiąc prościej, to odpowiednik sklepu Apple lub Google Play dla różnych algorytmów sztucznej inteligencji, cyfrowa biblioteka z różnymi algorytmami AI. Takie rozwiązanie ma kilka zalet.

Po pierwsze, placówka może elastycznie wdrażać i testować wybrane algorytmy, według własnych potrzeb. Po drugie, nie ma uzależnienia od jednego dostawcy. Po trzecie, raz zbudowana infrastruktura cyfrowa umożliwia zastosowanie dowolnej liczby algorytmów. Po czwarte, algorytmy dostępne na platformach AI są rozwiązaniami spełniającymi określone wymagania pod względem bezpieczeństwa i jakości. Podmiot medyczny, wdrażając nowy algorytm, nie musi indywidualnie sprawdzać, czy jest on zgodny z regulacjami dotyczącymi ochrony danych albo spełnia normy dla urządzeń medycznych. Po piąte, algorytmy na platformie mogą być automatycznie aktualizowane, tak jak aktualizowane są aplikacje z których korzystamy w smartfonach. To ułatwia obsługę techniczną AI.

Ponad 1000 sprawdzonych algorytmów, w tym polskie rozwiązania AI

Z wypowiedzi Wojciecha Demediuka, pełnomocnika Ministra Zdrowia ds. Cyfryzacji oraz Dyrektora Departamentu e-Zdrowia wynika, że pierwszymi narzędziami AI na PUI będą algorytmy do diagnostyki obrazowej. Chodzi o np. algorytmy opisujące zdjęcia RTG, MRI, TK albo interpretujące zapisy EKG. Tego typu rozwiązania – od lat powszechnie wykorzystywane w radiologii i kardiologii – klasyfikowane są w Unii Europejskiej jako urządzenia medyczne zgodnie z unijną Medical Devices Regulation i muszą posiadać znak CE. Z kolei amerykańska Agencja ds. Leków i Żywności (FDA) certyfikowała 1000 algorytmów AI i uczenia maszynowego. 777 z nich to algorytmy dla radiologii.

Wśród dostawców są też polskie firmy i startupy. Przykładem jest gdański startup BrainScan z algorytmem do wykrywania zmian patologicznych w mózgu na podstawie obrazów tomografii komputerowej. Z kolei wrocławski Cardiomatics oferuje od lat algorytm AI do automatycznej interpretacji zapisów EKG z holtera. Certyfikowane algorytmy AI mają też w swoim portfolio dostawcy urządzeń medycznych jak Siemens Healtineers, GE Healthcare, Philips, Canon, Fujifilm, Hitachi. Do grona dostawców AI dołączają też firmy farmaceutyczne. Przykładowo, pod koniec ubiegłego roku AstraZeneca zaprezentowała algorytm AI o nazwie Milton, który na podstawie podstawowych danych z elektronicznej dokumentacji medycznej jest w stanie przewidzieć nawet do 1000 chorób na długo przed pojawieniem się pierwszych symptomów.

Biblioteka algorytmów AI na platformie navify. Na podobnej zasadzie będzie prawdopodobnie
działać Platforma Usług Inteligentnych (zdjęcie: Roche)

Szansa na wdrożenie AI po niskich kosztach

Model platform AI dla ochrony zdrowia integrujących różne algorytmy różnych producentów to sprawdzone od lat rozwiązanie. Jednym z przykładów jest opracowany przez Roche navify Algorithm Suite. To biblioteka algorytmów medycznych, gdzie użytkownicy mają dostęp do klinicznie zweryfikowanych algorytmów wspomagających proces podejmowania decyzji klinicznych. Zawiera ona algorytmy Roche oraz innych firm, ułatwiając integrację różnych rozwiązań w ramach jednego ekosystemu. Za skutecznością stosowanych w medycynie algorytmami stoi długa lista badań naukowych. Potwierdzają one ich skuteczność np. pod względem skracania czasu oczekiwania na wynik badania albo precyzji diagnozy.

Dzięki wsparciu z KPO, Platforma Usług Inteligentnych jest nisko-kosztową okazją do wdrożenia AI w placówce zdrowia. Bez PUI, na AI będą mogły sobie pozwolić jedynie duże ośrodki akademickie z odpowiednim zapleczem kadrowym i finansowym. Według badania Centrum e-Zdrowia z 2023 roku, tylko ok. 6% podmiotów medycznych korzysta z rozwiązań AI. Model biblioteki rozwiązań AI jest też na tyle elastyczny i bezpieczny, że pozwoli placówkom medycznym dowolnie i bez bólu głowy o bezpieczeństwo danych dobierać nowe rozwiązania. I co ważne – jest rozwiązaniem rozwijającym się razem z placówką i technologiami AI. Jeśli PUI zostanie dobrze przygotowane i zaadaptowane, może wprowadzić polską ochronę zdrowia w erę AI. Na efekty trzeba będzie poczekać do połowy 2026 roku, ale na pewno warto spróbować. 2,4 mld zł na e-zdrowie z KPO to jednorazowa szansa.

Naukowcy chcą wykorzystać precyzyjnie dawkowane ultradźwięki, by przywrócić równowagę aktywności mózgu
Naukowcy chcą wykorzystać precyzyjnie dawkowane ultradźwięki, by przywrócić równowagę aktywności mózgu

Narodowa Służba Zdrowia NHS – angielski odpowiednik polskiego NFZ – rozpoczyna testy interfejsu mózg-komputer Forest 1. Urządzenie emituje ultradźwięki i w ten sposób wpływa na aktywność mózgu, poprawiając samopoczucie psychiczne u chorych z m.in. depresją – donosi The Guardian.

Nadzieja dla chorych z depresją oporną na leczenie psychofarmakologiczne

Wszczepiane pod czaszkę urządzenie mapuje aktywność mózgu i na podstawie pomiarów emituje dopasowane impulsy ultradźwiękowe aktywujące skupiska neuronów odpowiedzialne za nastrój. Bezpieczeństwo i skuteczność systemu zostaną przetestowane na 30 pacjentach, a badanie ma kosztować 6,5 mln funtów.

Lekarze mają nadzieję, że przywracając równowagę wzorców aktywności mózgu, technologia zrewolucjonizuje leczenie takich schorzeń jak depresja, uzależnienia, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (OCD), zaburzenia odżywania i epilepsja. Duże nadzieje wiąże się zwłaszcza w przypadku schorzeń psychicznych opornych na leczenie farmakologiczne. Szacuje się, że ok. 30% pacjentów z ciężką depresją nie reaguje na dostępne leki.

W przeciwieństwie do innych interfejsów mózg-komputer (BCI) wymagających osadzenia elektrod w mózgu – jak przykładowo tych tworzonych przez firmę Elona Muska Neuralink – implant jest nieinwazyjnie umieszczany w czaszce pacjenta. Urządzenie Forest 1 opracowane przez amerykańską firmę Forest Neurotech wykorzystuje ultradźwięki do odczytu i modyfikacji aktywności mózgu w wielu skupiskach neuronów jednocześnie. Technologia jest małoinwazyjna, co pozwala na bezpieczne jej zastosowanie u większej liczby pacjentów.

Testowany przez NHS interfejs mózg-komputer Forest1 (zdjęcie: Forest Neurotech)
Testowany przez NHS interfejs mózg-komputer Forest1 (zdjęcie: Forest Neurotech)

Precyzyjna stymulacja mózgu

Po umieszczeniu pod czaszką, chip wykrywa niewielkie zmiany w przepływie krwi, tworząc trójwymiarowe mapy aktywności mózgu z rozdzielczością przestrzenną około 100 razy większą niż typowy skan fMRI. Na tej podstawie, ten sam implant dostarcza skoncentrowane i precyzyjne dawki ultradźwięków, mechanicznie pobudzając neurony do „zapalenia się”.

Technologia ma jednak swoje ograniczenia. Ultradźwięki o wysokim natężeniu powodują nagrzewanie się tkanek. Naukowcy pracujący nad rozwiązaniem skupiają się obecnie nad zmniejszeniem ilości wytwarzanego ciepła, co wymaga kompromisu pomiędzy skutecznością a bezpieczeństwem pacjenta. Do tego stymulacja musi być bardzo precyzyjna, aby terapia nie miała wpływa na inne obszary mózgu, np. odpowiedzialne za podejmowanie decyzji. Rozpoczęte w marcu 2025 roku badanie potrwa trzy i pół roku. Jeśli testy zakończą się sukcesem, Forest planuje przeprowadzenie badań klinicznych na pacjentach z depresją.

W marcowym numerze OSOZ Polska (3/2025) m.in. obszerny raport na temat przygotowań do Europejskiej Przestrzeni Danych Medycznych (EHDS).

Tematy numeru:

OSOZ Polska 3/2025
OSOZ Polska 3/2025

Spis treści:

Wszystkie wydania archiwalne dostępne są na zakładce POBIERZ.

EHDS to obecnie najbardziej ambitny projekt UE dotyczący ochrony zdrowia
EHDS to obecnie najbardziej ambitny projekt UE dotyczący ochrony zdrowia

26 marca 2025 r. wchodzi regulacja UE dotyczące Europejskie Przestrzeni Danych Zdrowotnych. Obietnice związane z EHDS są duże: przyspieszenie badań naukowych w medycynie, dostęp do danych na potrzeby innowacji AI, większe bezpieczeństwo leczenia pacjentów w całej Unii Europejskiej. Jak wyglądają przygotowania? Czy Polska zdąży wdrożyć EHDS do 2029 roku? I czego dowiedzieliśmy się podczas European Health Data and Innovation Summit zorganizowanym w ramach Polskiej Prezydencji w Radzie UE?

Dane decydują o zdrowiu i konkurencyjności gospodarek

Europejska Przestrzeń Danych Zdrowotnych (EHDS) jest jedną z najbardziej ambitnych inicjatyw dotyczących opieki zdrowotnej, zaraz po opiece transgranicznej wprowadzonej w 2011 roku. Jeśli zostanie zrealizowana zgodnie z planem, europejscy badacze zyskają dostęp do największego na świecie repozytorium danych zdrowotnych, decyzje polityczne będą podejmowane w oparciu o fakty, a nie programy partyjne, a lekarze leczący pacjentów poza ich krajem zamieszkania będą mogli podejmować bezpieczniejsze decyzje medyczne. Efektem ubocznym EHDS ma być przyspieszenie cyfryzacji opieki zdrowotnej w państwach członkowskich, poprawa interoperacyjności danych i pobudzenie rozwoju rozwiązań sztucznej inteligencji dla medycyny.

Na drodze do wdrożenia EHDS jest jednak wiele wyzwań technologicznych oraz legislacyjnych. Infrastruktura zbierania i wymiany danych w państwach Wspólnoty Europejskiej jest na różnym poziomie rozwoju, a już funkcjonujące regulacje jak GDPR (polskie RODO) mogą zniechęcić do dzielenia się danymi.

Także Polska jest na słabej pozycji startowej do adaptacji EHDS. W przypadku pierwotnej wymiany danych, infrastruktura już jest, ale nadal nie wszystkie placówki gromadzą dokumentację medyczną w formie elektronicznej zgodnie z wymaganiami. Bez tego elementu nie będzie można przekazywać danych do tzw. Podsumowania Pacjenta, czyli transgranicznej e-kartoteki każdego Europejczyka. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z wtórnym przetwarzaniem danych do np. celów naukowych. Tutaj nadal Ministerstwo Zdrowia nie zaprezentowało żadnego planu albo ustawy, co dopiero mówić o budowie krajowego repozytorium danych.

Jesteśmy w środku wojny o dominację cyfrową

Rola EHDS wychodzi daleko poza medycynę. Jej wdrożenie będzie miało wpływ na wzrost gospodarczy i dobrobyt mieszkańców UE, bo siła gospodarek przyszłości będzie mierzona poziomem adaptacji technologii cyfrowych i sztucznej inteligencji. Europa na razie w tym wyścigu technologicznym prawie się nie liczy, podczas gdy inne państwa – zdając sobie sprawę ze stawki w grze – zaczynają nie tylko mocno inwestować w AI, ale też likwidować bariery legislacyjne. Przykładem jest cofnięcie przez Prezydenta Donalda Trumpa dekretu dotyczącego rozwoju AI i ogłoszenie budowy centrów przetwarzania danych za łączną sumę ok. 500 mld USD (projekt Stargate). Na AI stawiają też Chiny, które chcą być liderem w rozwoju tej technologii.

Europa inwestuje zaledwie 4% tego, co Stany Zjednoczone wydają na AI. Podczas AI Action Summit (Paryż, 10–11 lutego) przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen ogłosiła InvestAI – inwestycje w kwocie 200 mld euro na AI. Obejmuje ona nowy europejski fundusz w wysokości 20 mld euro na cztery gigafabryki sztucznej inteligencji. To dobry sygnał, ale nie ma co się oszukiwać – to ciągle za mało.

Czy Stary Kontynent potrafi wprowadzać innowacje, a nie tylko regulacje?

Debata „Perspektywy rozwoju EHDS i zdrowia cyfrowego w Europie”. Od lewej: Artur Olesch (moderator, OSOZ Polska), Artur Drobniak, Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, Salvador Capella-Gutierrez (Koordynator European Open Science Cloud for Cancer, EOSC4Cancer), Mélodie Bernaux (Wydział Zdrowia Cyfrowego w Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności (SANTE C1) w Komisji Europejskiej), Myriam Fernández (Dyrektor Innowacji Zdrowotnych, EMEA, Amazon Web Services AWS), Jean-Marc Bourez (CEO EIT Health)

Artur Drobniak, Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, podkreślił, że kluczową rolę we wdrażaniu EHDS będzie odgrywała świadomość wśród personelu medycznego.

– Proszę zapytać dowolnego lekarza, co to jest EHDS. Niektórzy będą kojarzyli samą nazwę, ale niewielu zna szczegółowe założenia projektu – mówił dr Drobniak. Aby to zmienić, potrzebna jest edukacja personelu medycznego, zagwarantowanie jakości wprowadzanych danych oraz szkolenia z etyki przetwarzania danych. Lekarze muszą nie tylko zrozumieć ramy techniczne, ale także wiedzieć, jak w odpowiedzialny sposób wykorzystywać dane. Dlatego Naczelna Izba Lekarska chce położyć nacisk na szkolenia w zakresie etycznych praktyk dzielenia się danymi, aby lekarze mogli płynnie włączyć tzw. podsumowania pacjentów do codziennej praktyki. Bez tego, jak dodał dr Drobniak, EHDS może stać się pustymi ramami regulacyjnymi, a nie transformacyjnym narzędziem.

Dyskusję zdominowały kwestie regulacyjne, w tym RODO do dziś kładące się szerokim cieniem nad ochroną zdrowia. Dr Drobniak zauważył, że wielu lekarzy obawia się konsekwencji prawnych i wychodzi z założenia, że najbezpieczniejszą metodą dzielenia się danymi jest niedzielenie się nimi w ogóle. Aby nie popełnić błędów wprowadzenia RODO, w przypadku EHDS trzeba zadbać o jasne wytyczne budujące zaufanie do pracy na danych.

EHDS może być przełomowym projektem dla nauki, w tym badań nad leczeniem raka. Salvador Capella-Gutierrez, koordynator European Open Science Cloud for Cancer (EOSC4Cancer), podkreślił, że dane w medycynie są często nieuporządkowane i niekompletne. Jak tylko naukowcy próbują wykorzystać dostępne zbiory danych do np. analiz big data, szybko zdają sobie sprawę z luk informacyjnych. Dlatego sukces EHDS będzie zależał od poprawy interoperacyjności oraz kultury dzielenia się danymi. Najtrudniejszym zadaniem będzie przełamanie silosów w postaci repozytoriów danych gromadzonych przez instytucje publiczne i firmy prywatne.

Europa jest powolna, ale ma wizję

Bernaux nie uniknęła pytań na temat pozycji Europy w wyścigu sztucznej inteligencji. Według niej, europejska strategia jest zasadna, a Europa „wprowadza innowacje w konkretnym celu, stawiając obywateli w centrum uwagi i dbając o to, aby dane zdrowotne były bezpieczne i godne zaufania”.

Sektor prywatny odegra kluczową rolę w przyjęciu EHDS, ponieważ dane przepływają z elektronicznej dokumentacji medycznej i repozytoriów tworzonych przez różnych dostawców IT i baz danych. Myriam Fernández, Dyrektor Innowacji Zdrowotnych EMEA w Amazon Web Services (AWS) podkreśliła, że sukces wymaga czegoś więcej niż tylko digitalizacji dokumentacji medycznej – Europa potrzebuje elastycznej infrastruktury wymiany danych.

– Musimy spojrzeć szerzej poza dane gromadzone w elektronicznej dokumentacji medycznej, skupiając się na całym ekosystemie wartościowych danych klinicznych – mówiła Fernández. Aby EHDS przyniosło wymierne korzyści zarówno świadczeniodawcom, jak i pacjentom, trzeba dobrze wykorzystać dane stosując takie narzędzia jak sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe.

Jean-Marc Bourez, dyrektor generalny EIT Health Europe, dużo mówił o edukacji cyfrowej. EIT Health finansuje i rozwija kursy, których celem jest zamknięcie luki w umiejętnościach w zakresie EHDS. Gotowość do wykorzystania danych zdrowotnych – mierzona wiedzą ludzi – zadecyduje o sukcesie EHDS w takim samym stopniu, jak sama infrastruktura technologiczna.

– Europa ma szansę stać się liderem w etycznej opiece zdrowotnej opartej na sztucznej inteligencji, ale musimy się upewnić, że wszyscy są przygotowani do wykorzystania tych innowacji. Bez odpowiedniej wiedzy, nawet najlepsza technologia będzie niewystarczająca – podsumował Bourez.

Determinanty sukcesu EHDS
Determinanty sukcesu EHDS

Francja i Finlandia już wdrażają EHDS. Polska mocno opóźniona

Francja i Finlandia są jednymi z liderów we wdrażaniu EHDS. Przykładowo, Francja zorganizowała konsultacje publiczne, w ramach których przez trzy weekendy, 29 losowo wybranych obywateli debatowało nad EHDS. Przygotowali oni 52 zalecenia w takich obszarach jak suwerenność danych, bezpieczeństwo, przejrzystość i odpowiedzialność za środowisko.

Francja jest też dobrze przygotowana do pierwotnego przetwarzania danych, bo posiada scentralizowany system elektronicznej dokumentacji medycznej. Emilie Passemard z Ministerstwa Spraw Społecznych i Zdrowia Francji podkreśliła znaczenie zaangażowania obywateli na wczesnym etapie wdrażania EHDS.

– Zaufanie publiczne jest podstawą EHDS. Jeśli ludzie nie czują się bezpiecznie, jeśli chodzi o sposób przetwarzania danych zdrowotnych, system zawiedzie, zanim ruszy – mówiła Passemard.

Z kolei priorytetem Finlandii jest dobre przygotowanie pod względem legislacyjnym. Joni Komulainen z Ministerstwa Spraw Społecznych i Zdrowia Finlandii, który osobiście negocjował rozporządzenie EHDS, podkreślił długą tradycję fińskich przepisów dotyczących przetwarzania danych zdrowotnych. Ustanowiono m.in. radę sterującą i grupy robocze odpowiedzialne za wdrażanie EHDS, włączając w nie wszystkie zainteresowane strony – od naukowców po decydentów. Na ten cel Finlandia zarezerwowała już odpowiednie fundusze włącznie do 2029 r., z kolei Francja sięga do środków UE.

Passemard podkreśliła, że lekarze i szpitale potrzebują praktycznych narzędzi, a nie tylko rozwiązań politycznych. Dlatego francuski rząd pracuje nad projektami pilotażowymi ze szpitalami, aby przetestować EHDS w rzeczywistych warunkach przed wdrożeniem na pełną skalę.

Finlandia koncentruje się na gotowości technicznej, przeprowadzając ocenę wpływu i testy infrastruktury cyfrowej. Komulainen podkreślił, że najwyższym priorytetem jest interoperacyjność, bo „nie chodzi tylko o gotowość krajową – EHDS musi działać w całej Europie.” W planach wdrożenia EHDS zarówno we Francji jak i Finlandii znalazła się też współpraca z dostawcami technologii w ramach partnerstw publiczno-prywatnych. Celem jest opracowanie rozwiązań cyberbezpieczeństwa.

Czasu pozostało mało. Tymczasem lada dzień powinniśmy wdrażać pierwsze rekomendacje, jak te opracowywane przez konsorcjum TEHDAS2. W jego ramach powstanie 20 wytycznych technicznych i standardów wtórnego wykorzystania danych zdrowotnych w całej Europie. Pierwsze z nich trafiły już do konsultacji publicznych. TEHDAS2 ma też zapewnić, że zbiory danych są dobrze opisane i skategoryzowane w celu łatwego wyszukiwania zawartych w nich informacji i zagwarantowania interoperacyjności.

Najsłabsze ogniwa wymiany danych zadecydują o sukcesie EHDS

Europa znajduje się na rozdrożu. Jeśli EHDS zostanie skutecznie wdrożona, stanie się akceleratorem dla badań naukowych i postępów AI. Jeśli projekt ugrzęźnie w problemach, ochrona zdrowia w krajach członkowskich UE dużo straci i będzie musiała opierać się na danych krajowych, co w przypadku trenowania modeli AI dla medycyny nie wystarczy.

Sukces EHDS zależeć będzie od stworzenia kultury dzielenia się danymi, edukacji pracowników służby zdrowia, modernizacji infrastruktury i budowania zaufania zarówno wśród pacjentów, jak i świadczeniodawców. Jak trafnie podsumowała Mélodie Bernaux: „EHDS stanie się rzeczywistością tylko wtedy, gdy wszyscy się zaangażują. Budujemy EHDS na przyszłość”. Podsumowując debatę, Artur Drobniak podkreślił znaczenie świadomości i edukacji pracowników służby zdrowia: „Bez względu na to, jak zaawansowana jest nasza infrastruktura cyfrowa, jeśli lekarze nie zrozumieją, jak korzystać z EHDS w codziennej praktyce, projekt polegnie. Potrzebujemy zmiany kulturowej, a nie tylko technologicznej”.

Salvador Capella-Gutierrez podkreślił, że dane mogą ratować życie i dlatego „nie możemy pozwolić sobie na pracę w silosach.”

– Dane są niezbędnym zasobem dla wzrostu gospodarczego, konkurencyjności, innowacji i zdrowego społeczeństwa – powiedziała Urszula Demkow, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia, otwierając European Health Data and Innovation Summit. I właśnie te korzyści są stawką w EHDS.

European Health Data and Innovation Summit (30 stycznia 2025 r.) poświęcony był przyszłości ochrony zdrowia, wykorzystaniu danych medycznych i innowacyjnym technologiom w medycynie. Organizatorem wydarzenia była Naczelna Izba Lekarska, Sieć Lekarzy Innowatorów NIL IN, TEHDAS2 oraz European Open Science Cloud for Cancer (EOSC4Cancer). Czasopismo OSOZ objęło wydarzenie patronatem medialnym.

Rośnie popyt leków na opryszczkę, a wraz z nim - ich ceny
Rośnie popyt leków na opryszczkę, a wraz z nim – ich ceny

W 2024 roku Polacy kupili w aptekach rekordowe 5 454 058 opakowań środków na opryszczkę – kremów i środków doustnych zawierających środki antywirusowe, np. acyklowir, famcyklowir i walacyklowir. To dwa razy więcej niż 10 lat temu. Wydaliśmy na nie łącznie ponad 173 mln zł – wynika z autorskiej analizy ekspertów OSOZ.

Wirusem opryszczki zarażona jest większość ludzi

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że ok. 3,8 miliarda ludzi w wieku poniżej 50 lat (64%) na całym świecie jest zakażonych wirusem opryszczki pospolitej typu 1 (HSV-1), który wywołuje opryszczkę wargową. Z objawami zarażenia – najczęściej w postaci miejscowego wykwitu skórnego, ropnych pęcherzyków i swędzenia – boryka się mniej więcej połowa zakażonych.

Wszystkie dane dotyczące sprzedaży leków na opryszczkę znajdziesz w e-wydaniu OSOZ Statystyki (2/2025). Kliknij na okładkę, aby pobrać go bezpłatnie

Nosicielami wirusa typu 2 (HSV-2), będącego przyczyną opryszczki narządów płciowych, jest ok. 520 milionów ludzi w wieku 15–49 lat (13%). Epizody choroby często pojawiają się w efekcie osłabionej odporności organizmu, w stanach stresu i zmęczenia. Nawracająca opryszczka wargowa dotyka około jednej trzeciej populacji, pacjenci zwykle doświadczają od 1 do 6 epizodów rocznie. Infekcje te pojawiają się na granicy brodawki wargowej w około 90% przypadków w postaci owrzodzenia i pęcherzyków wypełnionych treścią surowiczą zawierającą wirusy. Przed pojawieniem się zmian skórnych, 60% pacjentów doświadcza uczucia mrowienia, swędzenia i pieczenia. Zastosowanie leczenia w tej fazie może powstrzymać pojawienie się pęcherzy. Gojenie rozpoczyna się w ciągu 72 do 96 godzin.

Kremy i leki przeciwwirusowe pomagają pozbyć się objawów, ale nie powodują wyleczenia. Zawierają one trzy podstawowe substancje czynne: acyklowir, famcyklowir i walacyklowir. Nie ma szczepionki przeciwko HSV-1 albo HSV-2.

Nieprzerwany wzrost sprzedaży od 10 lat, 50-proc. wzrost cen w okresie 5 lat

W 2002 roku – odkąd dostępne są dane sprzedaży aptecznej – sprzedaż leków na opryszczkę była niewielka i wynosiła zaledwie 1,97 mln opakowań. Od tego czasu systematycznie rosła i dopiero w latach 2010–2014 nastąpiło odwrócenie trendu. Wzrosty powróciły w roku 2015 i popyt na leki z omawianej grupy rósł co roku o ok. 10-20%.

Sprzedaż leków na opryszczkę w aptekach w latach 2002-2023: ilościowa (słupki pomarańczowe) i wartościowa (słupki niebieskie)
Sprzedaż leków na opryszczkę w aptekach w latach 2002-2023: ilościowa (słupki pomarańczowe) i wartościowa (słupki niebieskie)

W efekcie wzrostów sprzedaży, w 2024 roku pacjenci zakupili w aptekach 5,45 mln opakowań produktów na opryszczkę, czyli aż o 168,72% więcej niż w pierwszym okresie analiz (2002 rok). Wartość sprzedaży rosła jeszcze szybciej, bo ceny poszybowały w górę. W 2002 roku rynek ten miał wartość 20,9 mln zł, a w 2024 roku – 173 mln zł. Mówimy więc o wzroście na poziomie 646,80% od 2002 roku.

Za jedno opakowanie leku na opryszczkę płaciliśmy w latach 2015-2019 średnio 20 zł. Ale po pandemii nastąpiły gwałtowane wzrosty – największy w 2023 roku, bo o 25%. Dziś średnia cena opakowania to 31 zł, czyli o 50% więcej niż przed pandemią COVID-19. Asortyment produktów na opryszczkę dostępnych w aptekach w całym okresie analiz był nieliczny. Na półkach aptecznych można znaleźć 33 różnych pozycji asortymentowych. W 2002 roku było ich zaledwie 13.

Wzrosty wartości i ilości sprzedaży oraz asortymentu i średniej ceny w latach 2002-2024. Szybki wzrost wartości sprzedaży spowodowany jest gwałtownie rosnącymi cenami
Wzrosty wartości i ilości sprzedaży oraz asortymentu i średniej ceny w latach 2002-2024. Szybki wzrost wartości sprzedaży spowodowany jest gwałtownie rosnącymi cenami

Opryszczka częściej występuje zimą, gdy spada odporność organizmy. I to też widać po sezonowych zmianach popytu. Największy występuje w grudniu, a najmniejszy – w czerwcu.

Czy sprzedaż będzie nadal rosła?

Wszystko wskazuje na to, że rosnący trend sprzedaży utrzyma się w 2025 roku. Z naszych symulacji wynika, że sprzedaż ilościowa może osiągnąć poziom 6 mln opakowań. Wartość sprzedaży zbliży się do 200 mln zł. Pacjenci muszą przygotować się na dalszy wzrost cen, choć nie będzie już on tak gwałtowny jak w poprzednich latach i wyniesie ok. 1 zł 20 gr na opakowaniu. Dane globalne wskazują, że sprzedaż leków na opryszczkę w latach 2024–2030 będzie rosła w tempie 3,2% rok do roku, a więc wolniej niż w Polsce.

Warto wspomnieć, że leki zawierające aktywne składniki przeciwwirusowe dostępne są tylko w aptekach. Kremy kupimy bez recepty, ale część środków doustnych musi przepisać lekarz. W drogeriach można znaleźć np. plastry i kosmetyki maskujące, kremy na pękające usta (także często reklamowane jako na opryszczkę) i środki zawierające np. naturalne olejki, przykładowo z drzewa herbacianego.

Zakładając, że liczba osób zarażonych opryszczką pozostaje na stałym poziomie (tak samo jak liczba ludności), rosnące trendy sprzedaży można wytłumaczyć rosnącą świadomością w zakresie możliwości leczenia.

Systemy zdrowia nie nadążają za postępem AI. Efekt: potrafimy przewidzieć choroby, których nie potrafimy leczyć
Systemy zdrowia nie nadążają za postępem AI. Efekt: potrafimy przewidzieć choroby, których nie potrafimy leczyć

Rok 2024 pobił kolejny rekord pod względem publikacji naukowych na temat AI w medycynie. W PubMed – angielskojęzycznej internetowej baza danych artykułów z dziedziny medycyny i nauk biologicznych – ukazało się ich 50 973 w stosunku do 38 748 w 2023 roku. Aż 1185 z nich dotyczyło zagadnień etycznych – to o 100% więcej niż rok wcześniej. Co budzi największe wątpliwości?

Dylemat nr 1: Postępy w diagnostyce są szybsze niż w leczeniu

Nowoczesne systemy diagnostyczne znacznie poprawiły standardy wykrywania chorób, ale to dzięki AI symptomy choroby coraz częściej wykrywane są zanim pacjent zacznie odczuwać objawy fizyczne. W efekcie medycyna skuteczniej leczy choroby, w przypadku których wczesne rozpoznanie odgrywa kluczowe znaczenie, np. w nowotworach. Systemy AI są w stanie wykryć niewidoczne gołym okiem, mierzące kilka pikseli guzki albo znamiona. A to ogromna zmiana w medycynie. Przykładowo, rozpoczęcie leczenia czerniaka w stadium 1A, czyli o wielkości zmiany mniejszej niż 1 mm, daje 99-proc. szanse na przeżycie w kolejnych 5 latach. W przypadku stadium 3D, gdzie zmiana ma ponad 4 mm i głęboko nacieka, spadają one do 36%.

Podobnie jest w przypadku innych rodzajów nowotworów i innych niezakaźnych chorób jak np. choroby układu krążenia czy cukrzyca. AI jest rutynowo stosowane w radiologii; pojawiają się nowe algorytmy pozwalające na przewidywanie chorób na podstawie danych z elektronicznej dokumentacji medycznej. W ośrodkach badawczych na całym świecie powstają systemy AI diagnozujące na podstawie głosu i innych dotąd mało wykorzystywanych biomarkerów. Przykładowo, na liście algorytmów certyfikowanych przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) jest system do wczesnej diagnozy ADHD na podstawie zapisów zachowania dziecka w interakcji z grą komputerową.

Liczba badań na temat AI opublikowanych w bazie danych artykułów naukowych z dziedziny medycyny i nauk biologicznych (PubMed) w latach 2017–2024
Liczba badań na temat AI opublikowanych w bazie danych artykułów naukowych z dziedziny medycyny i nauk biologicznych (PubMed) w latach 2017–2024

Ostatnie badania sugerują, że systemy AI z dużą dokładnością są w stanie przewidzieć rozwój chorób degeneracyjnych mózgu jak choroby Alzheimera i Parkinsona. I to jedynie na podstawie zapisów ruchu i mowy człowieka. W tym przypadku wczesna diagnoza jest etycznie kontrowersyjna, bo na razie nie ma skutecznych leków. W efekcie, pacjent i rodzina żyją dłużej ze świadomością choroby i poczuciem bezsilności oraz strachu. Takich chorób jest więcej, np. idiopatyczne włóknienie płuc czy stwardnienie zanikowe boczne.

Dylemat nr 2: Fałszywie pozytywne wyniki generują niepotrzebne wizyty

Według niedawno opublikowanego badania naukowego, aż 67% osób, które korzystają z funkcji diagnozy migotania przedsionków w smartwatchach, otrzymało przynajmniej raz fałszywy alert. Także badanie Apple Heart wykazało, że tylko u 34% z 450 uczestników, którzy otrzymali alert o nieregularnym tętnie, zostało zdiagnozowane migotanie przedsionków na podstawie badania EKG. Diagnoza AFib z pomocą smartwatcha stała się możliwa dzięki zastosowaniu algorytmów korzystających z innych danych zbieranych przez zegarek, w tym m.in. zmian objętości przepływu krwi na podstawie intensywności światła odbitego od powierzchni skóry.

Dzięki algorytmom AI, smartwatche wykrywają migotanie przedsionków ratując życie. Ale mogą też wskazywać fałszywie pozytywny wyniki, generując niepotrzebne wizyty u lekarza i doprowadzając do niepokoju pacjentów (zdjęcie: Apple Watch)
Dzięki algorytmom AI, smartwatche wykrywają migotanie przedsionków ratując życie. Ale mogą też wskazywać fałszywie pozytywny wyniki, generując niepotrzebne wizyty u lekarza i doprowadzając do niepokoju pacjentów (zdjęcie: Apple Watch)

Badacze ostrzegają, że fałszywie pozytywne wskazania wywołują niepotrzebny niepokój u pacjentów, generują nieuzasadnione wizyty u lekarzy a także powodują niepewność u osób chorych przewlekle. Z drugiej strony, funkcja detekcji AFib ocaliła wielokrotnie życie wielu ludzi dzięki wczesnej diagnozie choroby i wdrożeniu leczenia. Tylko czy sytuacje, gdy pacjent zaniepokojony fałszywym wynikiem żyje w stresie aż do momentu podważenia wskazania smartwatcha poprzez wykonanie profesjonalnego badania można zaliczyć jako „koszt” ratowania życia? Z etycznego punktu widzenia nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie.

Dylemat nr 3: Dostępna wiedza, ale brak procedur i środków

Weźmy za przykład system AI, który może skalkulować ryzyko wystąpienia sepsy na podstawie biomarkerów zbieranych z urządzeń diagnostycznych. Wdrożenie takiego rozwiązania ma sens tylko wówczas, kiedy szpital dysponuje zasobami pozwalającymi wykorzystać nową wiedzę i zamienić ją na adekwatne działania. Przykładowo, trzeba zaplanować procedury, jakie leczenie zapobiegawcze należy uruchomić w przypadku różnych poziomów ryzyka wystąpienia sepsy, wkalkulować ryzyko niepotrzebnego i intensywnego leczenia, zaprojektować nowe procedury pracy, a czasami nawet zatrudnić nowych pracowników.

To rodzi wiele pytań: Kto zapłaci za zapobiegawcze leczenie? Czy dysponując ograniczonymi zasobami kadrowymi można sobie pozwolić na większy nacisk na profilaktykę?

Szpitale wdrażające systemy AI muszą dobrze przemyśleć konsekwencje nowo pozyskanych informacji dla obecnych procedur pracy. Może się okazać, że placówka nie w stanie udźwignąć organizacyjnie zmian, które pociągają za sobą algorytmy AI.

Dylemat nr 4: Brak pieniędzy na terapie, które zawdzięczamy AI

Jeszcze większe wątpliwości etyczne pojawiają się w przypadku systemów AI obliczających ryzyko wystąpienia choroby na podstawie obciążeń genetycznych. Tutaj także ewentualne decyzje terapeutyczne balansują na granicy niepełnej wiedzy medycznej i możliwości, jakie stwarza wczesna diagnoza. Czy pacjent powinien wiedzieć o predyspozycji, co pozwoli mu np. diametralnie zmienić tryb życia albo podjąć bardziej drastyczne działania? Przykładem jest głośny przypadek Angeliny Jolie, która na podstawie wiedzy o mutacji genu BRCA1 zdecydowała się na profilaktyczną obustronną mastektomię. A co jeśli prognoza była błędna?

Nowa terapia genowa może uratować życie dzieci, ale kosztuje 4,25 miliona dolarów
Nowa terapia genowa może uratować życie dzieci, ale kosztuje 4,25 miliona dolarów

Rozwój AI w diagnostyce nieproporcjonalnie szybszy od ewolucji metod leczenia mnoży też sytuacje, gdy leczenie jest dostępne, ale jego koszt przerasta możliwości pacjenta. Dzieci chore na leukodystrofię metachromatyczną nie dożywają 10 roku życia. Ale nowa terapia genowa o nazwie Lenmeldy zastosowana u dzieci do 5 roku życia jest skuteczna w 100%. To jednak najdroższy na świecie lek kosztujący 4,25 miliona dolarów. Wraz z postępem systemów AI, takich dylematów będzie więcej, zwłaszcza w zakresie zapobiegania chorobom. Czy profilaktyka – czasami wywracająca do góry nogami normalne życie i obciążająca dla człowieka – jest uzasadniona, gdy algorytm obliczy ryzyko wystąpienia choroby? AI pozwala wcześnie diagnozować, ale system zdrowia musi dostosować się do spożytkowania tej nowej wiedzy.

1 9 10 11 12 13 120