Medibank to największy ubezpieczyciel zdrowotny w Australii (zdjęcie: materiały prasowe medibank)
Medibank to największy ubezpieczyciel zdrowotny w Australii (zdjęcie: materiały prasowe medibank)

Cyberprzestępcy zażądali okupu w kwocie prawie 10 mln USD. Po tym, jak go nie otrzymali, opublikowali w darknecie m.in. dane dotyczące aborcji, uzależnienia od narkotyków, dolegliwości psychicznych i alkoholizmu pacjentów.

Atak przeprowadzono w listopadzie 2022 roku na największego australijskiego prywatnego ubezpieczyciela zdrowotnego Medibank. Policja federalna twierdzi, że zna już tożsamość rosyjskiej organizacji przestępczej zajmującej się atakami z wykorzystaniem złośliwego oprogramowania ransomware. Po uzyskaniu dostępu przez zainfekowane systemy, hakerzy tygodniami kradli dane z systemów komputerowych firmy. W ten sposób w ich posiadanie weszło 10 mln danych klientów, nie tylko obecnych, ale także zarchiwizowanych.

Ogromny okup i wyciek danych

Hakerzy zażądali okupu w wysokości 9,7 mln USD, czyli 1 USD za każdą z 9,7 mln osób, których informacje zostały naruszone. Medibank odmówił jednak zapłacenia okupu i hakerzy zaczęli publikować wrażliwe dane Internecie.

Pierwsze transze danych zostały umieszczone w darknecie (redakcja: ukryta część Internetu, którą można przeglądać jedynie przy użyciu specjalnego oprogramowania). powiązanym z rosyjską grupą ransomware REvil. Lista zawierała dane ok. 100 osób leczonych z powodu uzależnień od narkotyków lub problemów ze zdrowiem psychicznym. Kolejny plik zawierał już informacje o 300 roszczeniach zgłaszanych przez posiadaczy polis w związku z przerwaniem ciąży. Jeszcze inna lista, zawierała dane 240 klientów poddawanych leczeniu alkoholizmu.

Komisarz australijskiej policji federalnej (AFP), Reece Kershaw, mówił kilka dni po ataku, że śledztwo wskazuje na grupę luźno powiązanych cyberprzestępców, którzy prawdopodobnie są odpowiedzialni za inne znaczące naruszenia bezpieczeństwa danych na całym świecie.

Australijska minister ds. cyberbezpieczeństwa, Clare O’Neil, przyrzekła, że osoby stojące za „moralnie nagannym” cyberhakiem zostaną złapane.

Zasada nr 1: nie płacić okupu

W celu ścigania osób odpowiedzialnych za przestępstwo, policja zaczęła współpracę z krajowym centralnym biurem Interpolu w Moskwie. Jednak szanse na ekstradycję rosyjskich hakerów wydają się mało realne. Przypomnijmy, że w 2018 roku rosyjski prezydent, Władimir Putin, podkreślił, że Rosja nie będzie dokonywać ekstradycji swoich obywateli.

Eksperci podkreślają, że odmowa zapłacenia okupu była właściwą decyzją. Każda płatność okupu, niezależnie od wielkości, napędza biznes cyberprzestępczości i powoduje, że hakerzy chętnie atakują kolejne placówki zdrowia. Wyciek danych powoduje oczywiście ogromne straty w zakresie prywatności po stronie poszkodowanych. Jednak w podobnych przypadkach wpłacenie żądanej kwoty nie gwarantuje, że dane nie zostaną upublicznione. Hakerzy nie mają żadnego kodeksu etycznego.

Jak się bronić przed hakerami?

Medibank uruchomił od razu również „pakiet wsparcia” dla poszkodowanych klientów. Obejmuje on m.in. porady dotyczące ochrony tożsamości oraz zwrot opłat za wymianę dokumentu tożsamości.

Nie wiadomo jeszcze, czy klienci Medibanku otrzymają odszkodowanie tytułem naruszenia prywatności i czy Medibank stanie przed sądem za niedostateczną ochronę poufnych danych medycznych.

Ten przykład pokazuje, że konsekwencje wycieku danych są bardzo poważne. Atak ransomware może doprowadzić do blokady systemów IT, co bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu pacjentów. Do tego trzeba się liczyć z ogromnymi kosztami usuwania skutków i kar. Także ostatni atak hakerów na Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi został przeprowadzone z wykorzystaniem ransomware. Placówka musiała odwołać planowane zabiegi, a działanie systemu IT przywrócono dopiero po dwóch tygodniach.

Wydatki na poprawę bezpieczeństwa danych to najlepsza inwestycja, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia podobnych sytuacji. Wśród nich są szkolenia, testy, zakup odpowiedniego oprogramowania, archiwizacja danych w osobnej lokalizacji.

Czytaj także: Hakerzy zaatakowali Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki

Krzysztof Płaciszewski pracował m.in. w MSWiA jako Zastępca Dyrektora Departamentu Zdrowia do spraw e-Zdrowia.
Krzysztof Płaciszewski pracował m.in. w MSWiA jako Zastępca Dyrektora Departamentu Zdrowia do spraw e-Zdrowia.

40 747 hospitalizowanych pacjentów, 7676 zabiegów operacyjnych, 333 779 porad specjalistycznych i 194 270 pacjentów w poradniach POZ – przy takiej skali działania, dobrze przeprowadzona cyfryzacja jest koniecznością. Rozmawiamy z Krzysztofem Płaciszewskim, Z-cą Dyrektora ds. Teleinformatycznych i Inżynierii Medycznej w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie.

Czy Pana patrzenie na digitalizację zmieniło się od czasu pandemii COVID-19?

Myślę, że spojrzenie na digitalizację zmieniło się globalnie podczas pandemii koronawirusa. Nadzwyczajna sytuacja, konieczność fizycznej izolacji ludzi, wymusiły przemiany, które jeszcze kilka lat temu wydawały się niemożliwe. Okazało się, że potrzeba była matką wynalazku i wprowadzono szereg rozwiązań, które umożliwiły kontakt na odległość, w tym zbieranie informacji i podejmowanie decyzji za pomocą systemów IT. Dokładnie te same procesy z sukcesem udało się wdrożyć w CSK MSWiA.

Na jakim poziomie znajduje się cyfryzacja CSK MSWiA? I które elementy infrastruktury e-zdrowia uważa Pan za największy sukces?

CSK MSWiA to miejsce pracy dla personelu medycznego i administracji, ale przede wszystkim szpital, który leczy setki tysięcy pacjentów rocznie. Projekty cyfryzacji, które realizujemy mają ułatwić pracę profesjonalistom medycznym oraz wspomagać procesy zarządcze, a te dwa strumienie przekładają się na jakość świadczonych usług dla naszych pacjentów. Myślę, że właśnie takie patrzenie na projekty informatyczne jest kluczowym czynnikiem sukcesu.

W zeszłym roku w SP ZOZ MSWiA realizowany był ogólnopolski projekt mający na celu uruchomienie e-usług dla pacjentów. Jakie są efekty jego wprowadzenia?

Projekt e-Zdrowie jest realizowany zgodnie z harmonogramem i będzie trwał do 2023 roku. Jest to projekt partnerski obejmujący 16 SP ZOZ MSWiA. Po przejściu procedur przetargowych realizujemy już z wykonawcami harmonogramy wdrożenia poszczególnych elementów takich jak dostosowanie systemów dziedzinowych czy dostawy sprzętu hardware, a także budowa platformy e-usług.

A jakie nowe rozwiązania będą wdrażane w najbliższym czasie?

W najbliższym czasie skupiamy się na wzmacnianiu potencjału CSK MSWiA również w kwestii naukowej i badawczej. Dzięki pozyskaniu nowoczesnych urządzeń diagnostycznych oraz wykorzystaniu robotów w przeprowadzaniu operacji, a także wprowadzaniu systemów do agregacji i zarządzania danymi, stale podnosimy poziom świadczonych przez nas usług dla pacjentów.

Co okazało się największym wyzwaniem związanym z uruchomieniem EDM i jak udało się go pokonać?

W przypadku EDM mamy do czynienia z dwoma strumieniami prac. Z jednej strony to wyzwania natury czysto technologicznej, takie jak choćby możliwość przesyłania plików o określonej pojemności. Z drugiej to rozwiązania organizacyjne w naszej placówce. Udało nam się połączyć oba te wątki w ramach jednego projektu. To ważne, bo sam sprzęt nie rozwiąże wszystkich problemów. Potrzeba jest współpraca ze środowiskiem medycznym i dobre poukładanie procesów.

CSK MSWiA rozwija własną hurtownię danych. W jakim celu zamierzacie Państwo wykorzystać analizę danych, w tym danych klinicznych?

Cały czas rozwijamy proces związany z przetwarzaniem danych. Dane same w sobie obrazują jakiś wycinek rzeczywistości życia szpitala. Dopiero umiejętność ich identyfikacji, weryfikacji, agregacji pozwala uzyskać odpowiedzi na pytania, które zadają lekarze – w kwestiach klinicznych, ale również organizacyjnych w swoich klinikach i oddziałach – oraz kierownictwo CSK w zakresie np. monitorowania kosztów.

Wiele mówi się o sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia. Czy znajdzie ona zastosowanie w polskich szpitalach?

W tym wypadku nie można już stawiać pytania „czy AI znajdzie zastosowanie w polskich szpitalach?”, ale „kiedy?”. Przed nami jeszcze wiele wyzwań technologicznych, ale i prawnych – niemniej wykorzystanie sztucznej inteligencji w kwestiach diagnostycznych jest praktycznie przesądzone. Oczywiście nie chodzi tu o to, by AI zastąpiła lekarza, bardziej o to, by wyposażyć go w kolejne z narzędzi, które pozwoli mu lepiej wykonywać swój zawód.

Kwestią, która zyskała na znaczeniu w ostatnich miesiącach, jest cyberbezpieczeństwo. Jak radzicie sobie Państwo z ochroną przed cyberatakami?

Monitorujemy na bieżąco zagrożenie i reagujemy adekwatnie do potrzeb. W przypadku cyberbezpieczeństwa, z oczywistych przyczyn, nie mogę zdradzić za dużo szczegółów.

Które bariery hamują najmocniej wdrażanie innowacji technologicznych w polskich placówkach ochrony zdrowia?

Oczywiście kwestie środków finansowych przeznaczanych na wprowadzanie nowoczesnych technologii są niezwykle istotne. Szczególnie teraz widzimy jak bardzo wpływ na ten rynek ma inflacja i wojna w Ukrainie. Wciąż nie odbudowały się wszystkie łańcuchy dostaw poprzerywane pandemią SARS-CoV-2. To trudna sytuacja, która wymaga elastycznego podejścia do ustalania priorytetów.

Sądzę, że w wyniku pandemii wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że proces informatyzacji ochrony zdrowia jest kluczowy, zarówno pod kątem dostępności do świadczeń medycznych, ale również możliwości adaptacji jednostek do nowych wyzwań i konieczności podejmowania decyzji zarządczych. Moim zdaniem, nie ma już powrotu do obliczeń wykonywanych na papierze czy papierowej dokumentacji medycznej.

Krzysztof Płaciszewski pracował w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji jako Zastępca Dyrektora Departamentu Zdrowia do spraw e-Zdrowia. Był też Pełnomocnikiem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji do spraw informatyzacji. Pracował m.in. w Ministerstwie Cyfryzacji, gdzie był odpowiedzialny za tworzenie i rozwój rządowego portalu gov.pl. Posiada tytuł Executive MBA oraz certyfikaty ITIL i Agile PM. Obecnie pełni funkcję Z-cy Dyrektora ds. Teleinformatycznych i Inżynierii Medycznej CSK MSWiA w Warszawie.

Czytaj także: Cancer Plan, EHDS, EU4Health. Co UE robi dla zdrowia? Wywiad z Andrzejem Rysiem z Komisji Europejskiej

Informacje o dostępności leków opierają się na danych z 10 405 aptek w Polsce
Informacje o dostępności leków opierają się na danych z 10 405 aptek w Polsce

Lekarze korzystający z systemów informatycznych KAMSOFT S.A mają dostęp do aktualnej i wiarygodnej informacji o brakach leków w aptekach. Dzięki temu mogą zaordynować pacjentowi odpowiedni zamiennik, a pacjent łatwo sprawdzi, gdzie go kupi. Jak działa to rozwiązanie?

Co jakiś czas na rynku występują braki dostępności leków. Nie ma jednego, prostego rozwiązania tego problemu, ale można zapobiegać sytuacjom, gdy pacjent chodzi od apteki do apteki, aby zrealizować receptę. Wystarczy, że lekarz jeszcze w trakcie wizyty zostanie poinformowany o dostępności leku w aptekach. W ten sposób, w razie potrzeby wypisze receptę na dostępny zamiennik. 

Czerwony kolor to sygnał, że może być problem z zakupem leku

Wybierając dany lek na receptę, lekarz widzi na ekranie informację o szacunkowej dostępności: zielony kolor oznacza, że produkt leczniczy jest dostępny; czerwony informuje o trudnościach z dostępnością, a żółty – o ograniczonej podaży (lek dostępny jest w ponad połowie aptek).

Sytuacja na rynku jest dynamiczna, więc kluczowym jest, aby informacja dla lekarzy była na bieżąco aktualizowana – nie sprawdzą się dane historyczne, bo przecież produkt, który dwa dni temu był łatwo dostępny dzisiaj może być trudny do kupienia. Dlatego KAMSOFT dba o to, aby wszystkie dane były aktualizowane w trybie dobowym. A już wkrótce funkcjonalność ta zostanie rozszerzona o trendy dostępności produktów leczniczych.

Gdy system wyświetli czerwony kolor, to jest to sygnał dla lekarza, aby rozważył przepisanie zamiennika, który być może jest łatwiej dostępny na rynku.

Systemy gabinetowe KAMSOFT w znaczący sposób wspierają lekarzy w wyszukaniu zamienników, nie tylko o analogicznym składzie, ale również o tej samej postaci i dawce. Ta funkcja dostępna jest bezpośrednio w KS-SOMED i KS-PPS, a jej obsługa jest bardzo prosta i nie wymaga instalacji dodatkowych aplikacji czy szukania danych w innych miejscach. Oczywiście to nie system ostatecznie decyduje o tym, jaki lek zostanie zaordynowany, ale lekarz w oparciu o swoją profesjonalną ocenę.

– Mówimy o aktywnym zapobieganiu sytuacjom, kiedy pacjent nie rozpoczyna leczenia zgodnie z zaleceniami lekarza lub jest ono opóźnione, bo nie może znaleźć w aptekach zaordynowanego leku. Stawką jest bezpieczeństwo pacjentów – mówi Grzegorz Mródź, Prezes Zarządu KAMSOFT S.A.

Funkcja weryfikacji dostępności produktów leczniczych (źródło: KAMSOFT S.A.)
Funkcja weryfikacji dostępności produktów leczniczych (źródło: KAMSOFT S.A.)

Zintegrowana platforma opieki

Stworzenie tego narzędzia możliwe było dzięki budowanemu od lat systemowi opieki cyfrowej OSOZ (Otwartego Systemu Ochrony Zdrowia). W jego skład wchodzą komunikujące się ze sobą systemy IT bazujące na ustandaryzowanych, wysokiej jakości bazach danych. W ten sposób z czasem powstała platforma łącząca rozwiązania dla pacjentów, farmaceutów, lekarzy i placówek medycznych.

Informacje o dostępności leków opierają się na danych z ponad 10 400 aptek w Polsce, a sercem całego systemu jest baza leków KS-BLOZ. Korzysta z niej każdy system medyczny i apteczny KAMSOFT S.A., znacznie ułatwiając m.in. wystawianie recept oraz ich realizację.

– Opracowaliśmy także narzędzie pomagające pacjentom. W bezpłatnym serwisie KtoMaLek.pl, każdy może wpisać nazwę leku i dowiedzieć się, w których okolicznych aptekach jest on dostępny. Aby mieć pewność, że lek będzie nadal na nas czekał zanim dotrzemy do apteki, wystarczy go zarezerwować on-line i wygodnie odebrać w aptece. Bez obaw, że ktoś wykupi go przed nami – mówi Grzegorz Mródź.

Jak podkreśla Prezes Zarządu KAMSOFT S.A., na dostępie do takiej wiedzy korzystają wszyscy. – Dobrze poinformowany pacjent podejmuje bardziej świadome decyzje odnośnie swojego zdrowia. Wie, jak szukać leków czy znaleźć wolny termin do lekarza; jednym słowem – jak poruszać się po systemie zdrowia.

KAMSOFT S.A. ma swojej ofercie także inne serwisy dla pacjentów, jak wyszukiwarkę wolnych terminów do lekarzy (LekarzeBezKolejki.pl) oraz aplikację mobilną VisiMed łączącą wszystkie omawiane funkcjonalności w jednym miejscu i dodatkowo oferującą m.in. telekonsultacje, dzienniczek zdrowia czy opcję zamawiania recept na kontynuację leczenia.

Film prezentujący działanie systemu weryfikacji dostępności leków.

Pierwsza pomoc w aplikacji mobilnej IKP
Pierwsza pomoc w aplikacji mobilnej IKP

Aplikacja mobilna Internetowego Konta Pacjenta (mojeIKP) wzbogaciła się o moduł pomagający udzielić pierwszej pomocy w razie nagłego wypadku.

Na zakładce „Pierwsza pomoc” znaleźć można szereg praktycznych informacji, przykładowo, jak postępować w przypadku nagłego bólu w klatce piersiowej, alergii czy udaru.

Jak przypomina Centrum e-Zdrowia odpowiedzialne za rozwój aplikacji, udzielenie pierwszej pomocy osobie poszkodowanej to nie tylko odruch humanitarny, ale też prawny obowiązek.

We wnętrzu zamieszczono m.in. informacje jak pomóc poszkodowanej osobie oraz jak obsługiwać defibrylator
We wnętrzu zamieszczono m.in. informacje jak pomóc poszkodowanej osobie oraz jak obsługiwać defibrylator

Moduł podzielono na 4 części:

Udziel pierwszej pomocy – instrukcja działania opisująca, jak udrożnić drogi oddechowe, ułożyć kogoś w tzw. pozycji bezpiecznej, wykonać resuscytację krążeniowo-oddechową, czyli masaż serca i sztuczne oddychanie, zarówno w przypadku dziecka, jak i dorosłego. Nagranie „rytmu masażu serca” ułatwi wykonywanie tej czynności.

Inne wypadki i zdarzenia – opisy objawów i sytuacji oraz zalecenia, jak udzielić pierwszej pomocy w następujących sytuacjach:

Defibrylator AED – informacje o urządzeniu, które rozpoznaje zaburzenia rytmu serca i podpowiada osobie ratującej, co ma zrobić. Defibrylatory są rozmieszczone najczęściej na ścianie, w instytucjach publicznych, zakładach pracy, na dworcach, lotniskach, stacjach metra, niektórych stacjach benzynowych, w galeriach handlowych i biurowcach itp.

Rozmowa z dyspozytorem – jak rozmawiać z dyspozytorem, o co spyta, jakie informacje należy mu przekazać.

Nową funkcjonalność „Pierwsza pomoc” można uruchomić:

Czytaj także: 96% recept w Polsce jest wystawianych elektronicznie

Centrum e-Zdrowia podsumowało projekt P1 podczas konferencji "360 stopni wokół systemu e-zdrowia"
Centrum e-Zdrowia podsumowało projekt P1 podczas konferencji „360 stopni wokół systemu e-zdrowia”

Centrum e-Zdrowia podsumowało wdrożenie centralnej plaformy e-zdrowia, czyli projektu P1. Co udało się osiągnąć dzięki kwocie 277 mln zł zainwestowanej w ostatnich 5 latach? Czy P1 to sukces, czy raczej porażka? I w końcu, co dalej z e-zdrowiem w Polsce?

Podsumowanie realizacji unijnego projektu informatycznego „Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1)” odbyło się podczas konferencji „360 stopni wokół Systemu e-zdrowia” zorganizowanej 12 września br.

Przypomnijmy, że celem projektu była budowa systemu e-zdrowie, umożliwiającego gromadzenie, przetwarzanie i udostępnianie zasobów cyfrowych o zdarzeniach medycznych pacjentów oraz indeksów elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM). System miał obsługiwać wszystkie podmioty medyczne, niezależnie od źródła finansowania udzielanych świadczeń.

Historia P1 jest długa i skomplikowana, po drodze zagrożone było jego finansowanie ze środków UE, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) przeszło wizerunkowy lifting i przybrało nową nazwę Centrum e-Zdrowia. Jeszcze częściej zmieniali się dyrektorzy CeZ. I choć podczas konferencji zamykającej projekt P1 można było odnieść wrażenie, że jego realizacja to niekończące się pasmo sukcesów, w tej beczce miodu jest też kilka łyżek dziegciu. Przyjrzymy się temu, co udało się zbudować i pozostawionym odłogiem problemom.

E-recepta. Bezdyskusyjny sukces

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że do największych osiągnięć można zaliczyć wdrożenie e-zwolnienia, e-skierowania (debiut przy szczepieniach COVID) oraz e-recepty. I to nie tylko w kontekście pandemii COVID-19, która jedynie przypomniała, że digitalizacja w ochronie zdrowia ułatwia ciągłość świadczenia i koordynację usług zdrowotnych.

Mimo napiętych terminów, wdrożenia udały się m.in. dzięki zaangażowaniu świadczeniodawców i dostawców systemów IT. To lekarze musieli szybko przyzwyczaić się do nowego sposobu wystawiania recepty czy zwolnienia lekarskiego. Na tej bazie wiedzy i wyposażenia technicznego o wiele łatwiej było wprowadzić kolejne rozwiązania, jak e-skierowanie czy – już niedługo – e-rejestrację. Faktem jest też, że m.in. obowiązkowe wystawianie recept w formie elektronicznej podbiło pozycję Polski w rankingach cyfryzacji systemów zdrowia w Europie.

– Pandemia pokazała, że e-zdrowie jest nam niezbędne – mówił Paweł Kikosicki, dyrektor Centrum e-Zdrowia. Pacjenci właściwie nie mieli innego wyjścia jak zaakceptować e-recepty i teleporady, a potem się do nich przyzwyczaili oraz przekonali. Podobnie było z IKP, czyli Internetowym Kontem Pacjenta. W marcu 2020 r., kiedy wybuchła pandemia COVID-19, liczba użytkowników wynosiła 2 mln i rosła bardzo powoli. Prawdziwe przyspieszenie nastąpiło z końcem 2020 r. odkąd przez IKP można było otrzymać skierowanie na szczepienie przeciwko koronawirusowi. Po tym jak udostępniono wersję mobilną w maju 2021 roku i wprowadzono dostęp do certyfikatów unijnych COVID, w lipcu 2021 roku osiągnięto poziom 10 mln użytkowników. Systematycznie dodawane są nowe usługi, w tym m.in. przypomnienia o lekach czy kursy zdrowia.

Rola konta zdrowia jest kluczowa. Oprócz praktycznych funkcji jak obsługa e-recept i skierowań, IKP ułatwia pacjentom nawigowanie po systemie zdrowia i zarządzanie dostępem do własnych danych, a systemowi zdrowia – wirtualne świadczenie niektórych usług i komunikowanie się z pacjentem. To narzędzie będzie w centrum uwagi przez kolejne lata.

Rozwój IKP w latach 2021-2021 (źródło: Centrum e-Zdrowia

Błędy, które trzeba naprawić i lekcje, z których należy wyciągnąć wnioski

2 tygodnie po konferencji zamykającej projekt P1 ukazał się raport z tegorocznej edycji badania stopnia informatyzacji podmiotów leczniczych. Niestety, tym razem jest mniej powodów do świętowania. Mimo, że EDM jest obowiązkowa w zakresie 5 dokumentów od 1 lipca, prowadzi ją niecałe 50% badanych. Sytuacja wygląda lepiej w przypadku szpitali. Indeksowanie zdarzeń w P1 deklaruje 57,5% placówek, zaledwie 30,5% wymienia elektronicznie dokumentację z innymi podmiotami, a 82% nadal udostępnia dokumentację pacjentowi w formie papierowej (!). Wydawałoby się, że pandemia stała się katalizatorem dla telemedycyny. W rzeczywistości oferuje ją tylko 25,5% placówek medycznych. Marginalne pozostaje wykorzystanie rozwiązań zdrowia mobilnego (4,5%) oraz sztucznej inteligencji (6,6%). I absolutnie alarmujące dane: aż 86% szpitali zgłasza potrzeby w zakresie cyberbezpieczeństwa.

Potwierdziło się to, o czym mówiono od dawna: o ile z EDM radzą sobie w miarę dobrze duże placówki medyczne, to mniejsze podmioty zupełnie poległy. Brakuje im pieniędzy na informatyzację, kompetencji cyfrowych, a często dostępu do szerokopasmowego Internetu. Po 3 miesiącach od wprowadzenia obowiązku wymiany EDM w formie elektronicznej, cel ten jest nadal bardzo odległy, a papier ma się dobrze. Co gorsza, można odnieść wrażenie, że na ten problem zamknięto oczy i nawet ostatnio ogłoszone wsparcie dla 1400 placówek POZ przez Ministerstwo Zdrowia w ramach unijnego projektu na pewno nie poprawi sytuacji. Zresztą z badania wynika, że placówki mają już systemy IT, problem leży zupełnie gdzie indziej.

Brakuje zachęt do wdrażania EDM a przede wszystkim zbadania poziomu digitalizacji we wszystkich placówkach i wsparcia tych, które pozostają w tyle. Obecnie prowadzona przez CeZ ankieta pokazuje, że problem istnieje, ale nie daje wiedzy o tym, gdzie dokładnie. Nawet w „Programie rozwoju e-zdrowia w Polsce na lata 2022–2027” MZ posługuje się oceną dojrzałości systemów informacyjnych metodą EMRAM przeprowadzoną w Polsce – i to w bardzo cząstkowym zakresie – 5 lat temu.

Można odnieść wrażenie, że podsumowując projekt P1 założono, że wszystko działa jak powinno i można zabrać się za realizację kolejnych planów. Tempo wprowadzania rozwiązań e-zdrowia było tak duże, że świadczeniodawcy często za nim nie nadążali. Po drodze pojawiły się też problemy z udostępnianiem interfejsów integracyjnych, co powodowało, że pod taką samą presją byli dostawcy rozwiązań IT. W maratonie P1 zabrakło zarządzania zmianą, a cyfryzacja to dla świadczeniodawców jedno z największych wyzwań, z jakimi obecnie się mierzą.

E-recepta, e-ZLA czy e-skierowanie są końmi pociągowymi e-zdrowia w Polsce, ale EDM może okazać się najsłabszym ogniwem decydującym o sile całego systemu. Priorytetem na kolejne lata musi być poprawa dojrzałości e-zdrowia. Inaczej już osiągnięte sukcesy pójdą na marne.

Czytaj także: Raport o stanie cyfryzacji ochrony zdrowia w 2022 roku

Terje Peetso do 2018 roku przewodziła wydziałowi polityki e-zdrowia i starzenia się w Komisji Europejskiej

O tym, jak estonia wyrosła na europejskiego lidera e-zdrowia i dlaczego niektóre pilotaże kończą się porażką rozmawiamy z Terje Peetso, Członkinią Zarządu w Centrum Medycznym Estonii Północnej (North Estonia Medical Centre).

Jak Estonia wykorzystuje rozwiązania telezdrowia?

Telezdrowie jest szeroko stosowane u nas od wielu lat i zyskuje coraz większą popularność. Tak jak wszędzie, przyspieszenie adaptacji rozwiązań z zakresu opieki wirtualnej nastąpiło podczas kryzysu COVID-19.

Usługi cyfrowe są chętnie stosowane przez pracowników służby zdrowia – mam na myśli e-konsultacje między lekarzami rodzinnymi i specjalistami. Niektóre rozwiązania ułatwiają komunikację między lekarzami/pielęgniarkami a pacjentami, np. wideokonsultacje. A jeszcze inne pozwalają komunikować się pacjentowi z cyfrowymi doradcami, jakimi są przykładowo aplikacje zdrowotne oraz chatboty wkorzystujące systemy sztucznej inteligencji.

Warto tutaj rozróżnić dwa pojęcia: telezdrowie i telemedycyna. Podczas gdy telemedycyna odnosi się do usług klinicznych świadczonych na odległość, telezdrowie może odnosić się nie tylko do usług klinicznych, ale także do usług nieklinicznych, takich jak przykładowo szkolenia dla świadczeniodawców. Najważniejsze jest to, aby pacjentom dać do dyspozycji paletę rozwiązań, z którym mogą sobie wybrać to najbardziej im pasujące.

Estoński system opieki zdrowotnej uchodzi za jeden z najbardziej innowacyjnych w Europie.

Estoński strategiczny plan rozwoju e-zdrowia 2020 określa wizję cyfryzacji na kolejne 5 lat. Do 2025 roku powstanie sieć usług zdrowotnych oparta na interoperacyjnych rozwiązaniach e-zdrowia. Z kolei w Narodowym Planie Zdrowia na lata 2020–2030, e-zdrowie jest postrzegane jako czynnik wspomagający rozwój całego systemu zdrowia, a nie jako oddzielny składnik podążający własnym torem.

Estoński Fundusz Ubezpieczeń Zdrowotnych (red.: odpowiednik polskiego NFZ) od początku 2020 roku wspiera wdrażanie usług telemedycznych, ponieważ poprawiają one dostęp do opieki zdrowotnej, dodatkowo ułatwiając pacjentom wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie.

Nie zapominajmy, że usługi medyczne na odległość gwarantują też ciągłość leczenia, gdy właśnie odległość stoi na przeszkodzie. W obszarach poza dużymi miastami, dostęp do usług medycznych pogarsza się, brakuje lekarzy, a infrastruktura jest słabo rozwinięta.

Co jeszcze jest receptą na estoński cud e-zdrowia? Dodałabym pewnego rodzaju otwarcie społeczne na innowacje i kulturę cyfrową. Przykładowo, to Estonia jako pierwszy kraj umożliwiła głosowanie mobilne w wyborach, a e-dowód pozwala na korzystanie z wielu usług administracyjnych przez internet. W tak innowacyjnym ekosystemie także ochrona zdrowia szybciej wchłania nowości.

Co zdecydowało o powodzeniu wdrażania telezdrowia?

Po pierwsze, musimy aktywnie zaangażować użytkowników końcowych w proces cyfryzacji: obywateli, pacjentów, pracowników służby zdrowia. Należy zidentyfikować potrzeby, przetestować rozwiązania, zweryfikować ich skuteczność i na bieżąco aktualizować.

Po drugie, trzeba prioryretowo podejść do często pomijanych aspektów jak kompetencje cyfrowe, umiejętności poruszania się po systemie zdrowia i korzystania z informacji na temat zdrowia, dostęp do szybkiego Internetu oraz nowoczesnych urządzeń. Po trzecie, należy zapewnić interoperacyjność systemów w ramach krajowego systemu zdrowia i poza nim. I na koniec nie można zapomnieć o dzieleniu się swoim doświadczeniem i nauce od tych, którzy osiągnęli sukces.

Co dokładnie oznacza to w praktyce?

Mówiąc w skrócie: zidentyfikuj potrzebę, poszukaj istniejącego i sprawdzonego rozwiązania lub przetestuj albo rozwiń nowe. Jeśli się sprawdzi i zapewni lepsze wyniki zdrowotne oraz oszczędność czasu lub zasobów, upewnij się, że będzie dostępne, przyjazne dla użytkownika oraz regularnie aktualizowane i poprawiane.

W kolejnym etapie, zaprezentuj rezultaty i korzyści oraz zapewnij łatwość obsługi. Spraw, by rozwiązanie było opłacalne zarówno z finansowego, jak i zdrowotnego punktu widzenia. I jeszcze jedno: projekty pilotażowe powinny być punktem wyjścia do szerszej zmiany, a nie sztuką dla sztuki, co jest nagminnym grzechem. Po co je realizować, jeśli nie ma pomysłu i budżetowania na ich kontynuację?

W dziedzinie zdrowia cyfrowego nie widzę sensu samodzielnego testowania nowych rozwiązań, bo większość z nich została już sprawdzona w innych systemach zdrowia. Wystarczy uczyć się od innych i mieć odwagę do wdrażania nowości. Mam wrażenie, że niektóre pilotaże to taka zasłona dymna, za którą chce się ukryć brak gotowości na zmiany lub brak pomysłu na to, jak być liderem postępu cyfrowego.

Czytaj także: Przychodzi milion pacjentów do jednego lekrza, czyli nadchodzi nowy model opieki

Nowy program wsparcia na informatyzację . MZ przekaże łącznie ponad 99 mln zł dla 600 placówek
Nowy program wsparcia na informatyzację . MZ przekaże łącznie ponad 99 mln zł dla 600 placówek

Dotacja obejmuje zakup i rozbudowę sprzętu oraz dowolnego oprogramowania. Pieniądze mają pomóc placówkom medycznym m.in. w przejściu na EDM, a wnioski można składać do 31 stycznia 2023 roku.

Celem dotacji jest m.in. integracja placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej z centralnym systemem e-zdrowia. Co istotne, placówka może uzyskane pieniądze wykorzystać na inwestycję w dowolny system informatyczny. Jedynym warunkiem jest komunikacja oprogramowania z P1.

Z grantu mogą skorzystać podmioty, które:

Jak sugeruje ostatni z warunków, głównym elementem projektu jest rozbudowa systemów gabinetowych w celu umożliwienia tworzenia oraz wymiany dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej (wymiana EDM) i integracja z platformą P1.

Kto otrzyma wsparcie?

Projekt realizowany jest ze środków UE, a łączna kwota dofinansowania to 99 589 028,57 zł. Wsparcie na rozbudowę systemów informatycznych oraz zakup niezbędnej infrastruktury teleinformatycznej otrzyma co najmniej 600 placówek POZ wyłonionych w drodze otwartego naboru prowadzonego przez Ministerstwo Zdrowia.

Odbiorcami produktów projektu są m.in.:

Na co można wydać pieniądze?

Wyłonione w ramach naboru placówki POZ otrzymają wsparcie pieniężne w postaci grantu na:

Warunkiem jest, aby po zakończeniu realizacji projektu, placówka medyczna zapewniła zwłaszcza:

Jak ubiegać się o grant?

Nabór placówek POZ prowadzony jest na Platformie Obsługi Projektów Inwestycyjnych Ministerstwa Zdrowia na stronie: https://e-inwestycje.mz.gov.pl/. Nazwa naboru to: Nabór: Wdrożenie e-usług w placówkach POZ (POIS.11.03.00-00-0074/22) – Nabór nr 1/POZ2-REACT/2022.

Czytaj także: Rusza pilotaż szkoleń z cyberbezpieczeństwa. Od 2023 roku ma być rozszerzony na całą Polskę

Florence 2.0 - chatbot od Światowej Organizacji Zdrowia
Florence 2.0 – chatbot od Światowej Organizacji Zdrowia

W związku z Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej w Katarze, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wpadła na niecodzinny pomysł i udostępniła pierwszego cyfrowego doradcę zdrowotnego. Florence podpowie m.in. jak rzucić palenie i zdrowo się odżywiać. Każdy może wypróbować, jak działa.

Cyfrowy pracownik służby zdrowia

WHO, przy wsparciu katarskiego Ministerstwa Zdrowia, stworzyła działającego w oparciu o algorytmy sztucznej inteligencji chatbota zdrowotnego porozumiewającego się w siedmiu językach. Florence potrafi porozmawiać na temat zdrowia psychicznego, udziela wskazówek, jak się prawidłowo odżywiać, być bardziej aktywnym fizycznie oraz rzucić palenie tytoniu lub e-papierosów. Można ją też zapytać o szczepienia przeciwko COVID-19.

W swojej pierwszej wersji Florence pomagała zwalczać dezinformacje pojawiające się wokół szczepionek COVID-19. Jej wersja 2.0 została poszerzona o nowe zagadnienia z obszaru największych wyzwań w ochronie zdrowia. Szacuje się, że 1 na 8 osób na świecie żyje z zaburzeniami psychicznymi. Z kolei tytoń i niezdrowa dieta zabijają co roku 16 milionów osób, a niedostateczna aktywność fizyczna – 830 000 osób. Wymienione zgony są spowodowane takimi chorobami jak rak, choroby serca, choroby płuc i cukrzyca, którym można zapobiec lub je skutecznie kontrolować.

Empatyczny avatar z mimiką twarzy wyrażającą emocje

 – Technologia cyfrowa odgrywa kluczową rolę, wspierając ludzi w prowadzeniu zdrowszego życia – mówi Andy Pattison ze Światowej Organizacji Zdrowia, dodając, że Florence jest świetnym przykładem wykorzystania potencjału technologii do promocji zdrowia i profilaktyki, zwiększając dostęp do informacji tam, gdzie szukają jej ludzie. WHO zapowiedział dalszy rozwój Florence i nowe kompetencje chatbota.

Chatbot jest elementem partnerstwa w programie „Sport dla Zdrowia” nawiązanego pomiędzy WHO a katarskim Ministerstwem Zdrowia Publicznego. Celem jest wprowadzenie elementu ochrony zdrowia do tegorocznych Mistrzostw Świata FIFA w Katarze.

Za technologiczną stronę Florence odpowiada firma Soul Machines zajmująca się tworzeniem awatarów i cyfrowych postaci. Zadaniem było stworzenie empatycznego chatbota, które rozumie zadawane pytania i udziela informacji opartych na faktach naukowych. Florence reaguje – poprzez mimikę i odpowiedzi – w czasie rzeczywistym, zapewniając użytkownikom emocjonalnie angażujące doświadczenie.

Czat dostępny jest na stronie: https://who-en.digitalhero.cloud/

Czytaj także: AI wykrywa Parkinsowa na podstawie oddechu

VI Edycja „Badania stopnia informatyzacji podmiotów wykonujących działalność leczniczą” (źródło: Centrum e-Zdrowia)
VI Edycja „Badania stopnia informatyzacji podmiotów wykonujących działalność leczniczą” (źródło: Centrum e-Zdrowia)

Znamy wyniki VI edycji „Badania stopnia informatyzacji podmiotów wykonujących działalność leczniczą” prowadzonego co roku przez Centrum e-Zdrowia. Z 11580 zebranych ankiet wyłania się obraz cyfryzacji sektora zdrowia: wysoki poziom wyposażenia technicznego, opóźnienia we wdrażaniu EDM, niski poziom ochrony przed cyberatakami.

Wyposażenie techniczne

Na początek dobre wiadomości, 84% ankietowanych zadeklarowało, że posiada sprzęt do prowadzenia EDM. Najlepiej sytuacja wygląda w podmiotach realizujących Ambulatoryjne Świadczenia Zdrowotne (AŚZ) (85%). Największe braki w wyposażeniu występują w szpitalach – deklaruje je 25% podmiotów stacjonarnej opieki zdrowotnej.

Jeszcze więcej – bo 89% badanych – twierdzi, że posiada systemy IT do prowadzenia EDM. W porównaniu do 2021 roku skok jest ogromny i wynosi 20,6 punktów procentowych (p.p.). Z tego 34,2% przyznało, że infrastruktura IT do prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej jest tylko „częściowa”. Co ciekawe, żadnych systemów do EDM nie ma 2,7% szpitali. Zakładając, że obecnie w Polsce jest 950 szpitali, mówimy o ok. 25 placówkach.

Nadal występują duże nierówności w dostępie do Internetu szerokopasmowego – korzystanie z niego deklaruje tylko 2/3 badanych. Najlepiej sytuacja wygląda w szpitalach (93,3%), a najgorzej – w AŚZ (62,8%).

Infrastruktura techniczna znacznie się poprawiła w ostatnich 2–3 latach. Mimo to, nadal część placówek nie jest w pełni gotowa do wdrożenia EDM. A ta, przypomnijmy, jest obowiązkowa dla 5 typów dokumentów od 1 lipca 2022 roku. Tego terminu wielu placówkom nie udało się dotrzymać. I tutaj może pojawić się problem – według zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia, od 1 stycznia 2023 roku rozliczanie z NFZ ma być prowadzone na podstawie właśnie dokumentacji elektronicznej. A jak wygląda sytuacja dziś?

Elektroniczna dokumentacja medyczna i systemy IT

45,7% deklaruje prowadzenie EDM w zakresie informacji dla lekarza kierującego świadczeniobiorcę do poradni specjalistycznej lub leczenia szpitalnego o rozpoznaniu, sposobie leczenia, rokowaniu, ordynowanych lekach, środkach spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobach medycznych, w tym okresie ich stosowania i sposobie dawkowania oraz wyznaczonych wizytach kontrolnych. 28,4% – w zakresie wyników badań laboratoryjnych wraz z opisem, a 33,2% – w zakresie opisu badań diagnostycznych innych niż laboratoryjne.

Niecała połowa badanych prowadzi EDM w zakresie przynajmniej jednego rodzaju dokumentu (źródło: Centrum e-Zdrowia)
Niecała połowa badanych prowadzi EDM w zakresie przynajmniej jednego rodzaju dokumentu (źródło: Centrum e-Zdrowia)

Sytuacja wygląda o wiele lepiej w szpitalach. 82,5% z nich prowadzi EDM w zakresie informacji o rozpoznaniu choroby, problemu zdrowotnego lub urazu, wynikach przeprowadzonych badań, przyczynie odmowy przyjęcia do szpitala, udzielonych świadczeniach zdrowotnych oraz ewentualnych zaleceniach – w przypadku odmowy przyjęcia pacjenta do szpitala. Podobny odsetek twierdzących odpowiedzi dotyczył prowadzenia EDM w zakresie karty informacyjnej z leczenia szpitalnego (86,0%).

Z kolei indeksowanie Elektronicznej Dokumentacji Medycznej w Systemie e-Zdrowie (P1) wdrożyło 57,5% badanych (ale już większość, bo 70% szpitali). 30,5% z nich realizuje wymianę EDM z innymi podmiotami z uwzględnieniem Systemu e-Zdrowie (P1). 14,9% podmiotów, czyli co szósty, nie stosuje tego rozwiązania ze względu na brak systemu gabinetowego/szpitalnego posiadającego moduł raportowania ZM, a kolejne 10,9% borykało się z problemami organizacyjnymi. Niestety nie wiemy dokładnie, o jakie problemy organizacyjne chodzi.

EDM indeksuje 57,5% badanych (źródło: Centrum e-Zdrowia)
EDM indeksuje 57,5% badanych (źródło: Centrum e-Zdrowia)

Tylko 26,1% ankietowanych podmiotów dokonuje odwzorowania cyfrowego dokumentacji prowadzonej w postaci papierowej.

Szpitalny system informacyjny (HIS) posiada 85,2% szpitali. Duży poziom wdrożenia ma też moduł apteki z apteczkami oddziałowymi (84,4%). 67,6% podmiotów ma system PACS (archiwizacja obrazów), 61,8% – system RIS (radiologiczny system informatyczny), a 51,7% – LIS (laboratoryjny system informatyczny).

W zestawieniu ze stanem wdrażania EDM, braki informatyczne są dość duże. Zdają sobie z tego sprawę same placówki medyczne – tylko 19,3% ocenia swoją dojrzałość cyfrową jako bardzo wysoką lub wysoką, a 53,4% jako średnią.

Wymiana danych

Za wdrażaniem EDM nie idzie poprawa sytuacji w zakresie wymiany danych z innymi placówkami ochrony zdrowia. Papier jak rządził, tak rządzi w 3 na 4 placówek medycznych. Usługi elektroniczne do wymiany EDM stosowane są w co dziesiątym podmiocie. Pendrive i płyty CD są rzadko stosowane, bo tylko w co dwudziestej placówce.

Jeszcze gorzej wygląda udostępnianie dokumentacji pacjentom, gdzie wydruki stosowane są w średnio 82% placówek. Choć to i tak o 10% mniej niż w roku 2021. Dokumentację przez Internetowe Konto Pacjenta udostępnia tylko 3,4% placówek.

Przechowywanie danych

61,9% podmiotów posiada Repozytorium EDM rozumiane jako miejsce składowania dokumentów elektronicznych wraz z metadanymi na potrzeby ich wyszukiwania. Zaskakuje rosnąca popularność chmury – już 17,0% placówek deklaruje korzystanie z usług w ramach innego rodzaju umowy powierzenia (np. usługa chmury). Regionalne platformy e-zdrowia mają w tym przypadku marginalne znaczenie. Na pytanie, czy placówki są zainteresowane centralnym Repozytorium Elektronicznej Dokumentacji Medycznej, twierdząco odpowiedziała mniej niż połowa placówek (47,8%).

E-usługi dla pacjentów

Nadal niewiele placówek oferuje pacjentom dostęp do e-usług. Tylko 16,8% robi to z pomocą strony internetowej. Najpopularniejszą usługą jest możliwość sprawdzania wyników badań wdrożona w 56% szpitali i 43,5% wszystkich placówek. Na drugim miejscu znalazł się dostęp do dokumentacji medycznej online (6,7%), a na trzecim – telekonsultacje (19,5%).

Zdecydowanie najszerzej telekonsultacje wykorzystywane są w podmiotach świadczących usługi specjalistyczne (19,5%). Duża część badanych (42,2%) deklaruje jednak, że takie usługi planuje wdrożyć w najbliższym czasie. Większość z nich stanowią szpitale.

E-usługi udostępniane pacjentom (źródło: Centrum e-Zdrowia)
E-usługi udostępniane pacjentom (źródło: Centrum e-Zdrowia)

Telemedycyna, aplikacje mobilne i AI

Ponad dwa lata po wybuchu pandemii COVID-19, 25,5% badanych (ale już 32,4% szpitali) deklaruje wykorzystywanie rozwiązań z zakresu telemedycyny, przy czym w zdecydowanej większości (98,3%) są to telekonsultacje. Telemonitoring pacjenta odgrywa niezmiennie marginalną rolę.

4,5% placówek medycznych stosuje rozwiązania m-zdrowia, np. w postaci aplikacji mobilnych (źródło: Centrum e-Zdrowia)
4,5% placówek medycznych stosuje rozwiązania m-zdrowia, np. w postaci aplikacji mobilnych (źródło: Centrum e-Zdrowia)

Rozwiązania m-zdrowia, czyli mobilne aplikacje zdrowotne, bardzo powoli wchodzą do polskiej ochrony zdrowia. Stosuje je tyko 4,5% placówek; zdecydowanie więcej szpitali, bo 7,7%. I w tym przypadku najczęściej wykorzystywaną funkcjonalnością są telekonsultacje. Rzadko sięga się do takich rozwiązań m-zdrowia jak zdalna przychodnia albo monitoring stanu zdrowia. Jeszcze bardziej marginalne znaczenie mają rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji. Stosuje je 2,5% ankietowanych. W tej grupie dominują szpitale. Mimo to, trzeba zauważyć, że to ponad dwukrotnie więcej niż rok temu.

Co czwarty podmiot medyczny wykorzystuje rozwiązania z dziedziny telemedycyny (źródło: Centrum e-Zdrowia)
Co czwarty podmiot medyczny wykorzystuje rozwiązania z dziedziny telemedycyny (źródło: Centrum e-Zdrowia)

Najpopularniejszymi systemami opartymi o AI są systemy diagnostyki obrazowej, a na kolejnym miejscu – systemy wspomagania decyzji klinicznych. Tylko nieliczne placówki sięgają po systemy AI do obsługi pacjentów, predykcji zdarzeń medycznych i planowania/przeprowadzania operacji. Co 10 szpital planuje inwestycje w systemy AI w przyszłym roku, najwięcej – w zakresie obsługi pacjentów, przetwarzania danych i we wspomaganiu decyzji klinicznych. Tylko 5,6% badanych placówek (18,8% szpitali) wykorzystuje narzędzia typu business intelligence.

Inwestycje IT

Problem z finansowaniem digitalizacji istnieje od dawna, a niska wycena świadczeń powoduje, że dyrektorzy z trudem spinają budżet. Tylko co trzecia placówka (ale 60% szpitali) ma budżet na utrzymanie i rozwój systemu gabinetowego/szpitalnego pozwalającego na wypełnienie obowiązków związanych z informatyzacją. W 84% są to środki własne, a w 8,8% z organu założycielskiego.

Brak środków finansowych jest dla 82,3% placówek główną barierą utrudniającą cyfryzację. Na kolejnych miejscach znalazły się niewystarczające kompetencje pracowników, brak wiedzy na temat e-usług możliwych do wdrożenia, problemy i obawy związane z bezpieczeństwem IT oraz ochroną danych, kwestie interoperacyjności, opór ze strony personelu medycznego (tak zadeklarował co drugi szpital) i problemy z dostawcą systemu IT.

Cyberbezpieczeństwo

55,9% placówek zgłasza potrzeby w zakresie bezpieczeństwa danych i najczęściej są to szpitale (86%). Najważniejsze z nich to (według znaczenia):

Tylko nieco ponad połowa badanych potwierdziła, że przeprowadziła już działania związane z poprawą cyberbezpieczeństwa. Zakładając, jak ważny to element z punktu widzenia bezpieczeństwa ciągłości działania, widać ogromne braki. Nic dziwnego, bo w 84% takie działania są finansowe za środków własnych, więc i tutaj wielu menedżerów rozbija się o brak wsparcia.

Podsumowanie

23,6% (37% szpitali) badanych uważa, że postępująca cyfryzacja wpłynie pozytywnie na relację lekarz-pacjent, a 35,8% (53,3% szpitali) jest zdania, że e-zdrowie odbije się z korzyścią na efektywności systemu ochrony zdrowia. Dla 70% szpitali narzędzia cyfrowe prowadzą do zwiększenia satysfakcji personelu medycznego z pracy. Wdrażanie e-zdrowia jest zresztą priorytetem dla zdecydowanej większości placówek, zwłaszcza szpitali.

Subiektywna ocena dojrzałości cyfrowej (źródło: Centrum e-Zdrowia)
Subiektywna ocena dojrzałości cyfrowej (źródło: Centrum e-Zdrowia)

39,9% placówek jest zdania, że korzyści z rozwiązań e-zdrowia przewyższają koszty. Tak twierdzi aż 56% szpitali. Przyglądając się wynikom ankiety z ostatnich lat widać, że szybko rośnie świadomość roli cyfryzacji. Placówki medyczne mają sprzęt i podstawowe oprogramowanie. Ale mimo apetytu na rozwój, brakuje im pieniędzy na poprawę dojrzałości cyfrowej i wdrażanie rozwiązań ponad wymagania płatnika. Duże niezaspokojone potrzeby widać w zakresie podnoszenia kompetencji cyfrowych personelu oraz poprawy poziomu cyberbezpieczeństwa.

Problemy z wdrażaniem EDM tylko potwierdzają, że trzeba teraz postawić na inwestowanie w wiedzę i wesprzeć finansowo tych, którzy sobie nie radzą. Szpitale poruszają się w cyfryzacji całkiem sprawnie, ale bardzo duże zaległości są w ambulatoryjnej i specjalistycznej opiece zdrowotnej – w mniejszych placówkach, które nawet nie zawsze mają dostęp do Internetu. To skupienie się na wdrażaniu EDM w tej grupie zdecyduje, kiedy uda się w pełni wdrożyć EDM i wymieniać dane elektronicznie.

Kliknij tutaj, aby pobrać pełny raport z VI edycji „Badania stopnia informatyzacji podmiotów wykonujących działalność leczniczą”.

Czytaj także: Ministerstwo Zdrowia zaprezentowało strategię e-zdrowia na lata 2022-2027. Na co pójdzie ponad 6 mld zł?

Pracownia symulacji 3D
Pracownia symulacji 3D

Ośrodek powstał w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie za ponad 1 mln euro. Dostępne w nim technologie druku 3D i mieszanej rzeczywistości pomogą lekarzom w planowaniu operacji.

Czym będzie się zajmował Ośrodek?

Lekarze pracujący w Ośrodku Medycznych Technologii 3D będą mogli budować trójwymiarowe modele organów pacjentów. Pomogą im w tym najnowszej generacji drukarki 3D umożliwiające wydruk dowolnych struktur anatomicznych pacjenta czy chorych narządów, a do tego z wiernym odwzorowaniem kolorów, struktury, giętkości i twardości prawdziwych organów i tkanek.

– Trzeci wymiar obrazu diagnostycznego pacjenta to było coś, czego brakowało lekarzom w medycynie. Płaskie obrazy nie oddają rzeczywistości na tyle dokładnie – mówi prof. Maciej Patrzyk.

Dzięki goglom rzeczywistości rozszerzonej Hololens 2, operujący lekarz będzie podczas operacji nawigował hologramem zbudowanym na podstawie zdjęć diagnostyki obrazowej pacjenta. W przygotowaniu hologramu i modelu 3D pomaga specjalne oprogramowanie.

Wydruk modelu 3D serca
Wydruk modelu 3D serca

Model 3D jak prawdziwy

Pomysłodawcą powstania ośrodka jest dr n. med. Paweł Rynio – młody lekarz, chirurg naczyniowy, który rozwinął ideę w ramach programu Interreg VA, w którym partnerem szczecińskiego szpitala jest Uniwersytet Medyczny w Greifswaldzie.

Nowy ośrodek i stosowane w nim technologie pomogą personalizować i leczenie i doskonalić techniki operacyjne. Obraz 3D struktur anatomicznych chorego niezwykle ułatwia pracę lekarzowi, bo może on dokładnie przyjrzeć się operowanemu narządowi, zaplanować różne scenariusze i przygotować się z całym zespołem do zabiegu.

Do dyspozycji lekarzy są m.in. drukarki posiadające możliwość druku z 6 różnych materiałów jednocześnie. Operator dowolnie dobiera właściwości fizyczne materiału, aby uzyskać odpowiedni stopień twardości i strukturę modelu. Do tego można drukować całe struktury bez konieczności składania ich z pojedynczych części, przykładową kompletną czaszkę w naturalnych rozmiarach.

Przygotowanie modelu 3D do druku
Przygotowanie modelu 3D do druku

Hologram organu przed oczami podczas operacji

Do wizualizacji 3D organu wykorzystywane będą okulary Hololens 2. Po ich założeniu, lekarz widzi trójwymiarowe hologramy obrazów medycznych. Technologia mieszanej rzeczywistości pozwala manipulować hologramem w powietrzu, używając do tego palców. Obraz można powiększać, pomniejszać, oddalać, obracać, zagłębiać się w kolejne jego warstwy. Co ważne, taka obsługa jest w 100% sterylna, bo lekarz nie dotyka ani klawiatury, ani czy innych urządzeń.

Z nowoczesnych modeli 3D skorzystają placówki w całej Polsce, bo będzie je można zamówić na stronie internetowej www.omt3d.eu.

Wydruk modelu 3D dolnej szczęki
Wydruk modelu 3D dolnej szczęki

Czytaj także: Katowicki szpital wykorzystuje rozszerzoną rzeczywistość podczas operacji

1 81 82 83 84 85 117