Program wirtualnych oddziałów uruchomiono w Wielkiej Brytanii w kwietniu 2022 roku
Program wirtualnych oddziałów uruchomiono w Wielkiej Brytanii w kwietniu 2022 roku

Rząd Wielkiej Brytanii chce leczyć wirtualnie nawet 50 000 pacjentów miesięcznie, aby zmniejszyć obciążenie Narodowej Służby Zdrowia (NHS), skrócić czas oczekiwania na wizyty i poprawić opiekę nad pacjentami.

„Wirtualne oddziały” należy rozumieć jako „szpital w domu” – chodzi o przeniesienie niektórych usług szpitalnych do miejsca zamieszkania, z jednoczesnym wprowadzeniem zdalnego monitorowania pacjentów. Zdaniem NHS, istnieje wystarczająco dużo dowodów na to, że wirtualne oddziały są bezpieczną i skuteczną alternatywą dla opieki szpitalnej, szczególnie dla starszych pacjentów.

Zapowiedź rządu związana jest z obecnym kryzysem w systemie zdrowia. NHS mierzy się z rekordowymi czasami oczekiwania na wizyty oraz falą strajków pielęgniarek i personelu karetek pogotowia.

Cel 50 000 pacjentów leczonych zdalnie miesięcznie jest bardzo ambitny. To pięć razy więcej niż w 2022 roku. Sekretarz ds. Zdrowia i opieki społecznej Steve Barclay powiedział, że służba zdrowia jest pod ogromną presją. Nie ma szybkiego sposobu na poprawę sytuacji, ale można podjąć natychmiastowe działania, aby zmniejszyć czas oczekiwania na usługi medyczne. W ten sposób pacjenci mieliby odzyskiwać zdrowie „w zaciszu własnego domu”, a dodatkową korzyścią są lepsze wyniki leczenia i odciążenie mocno obłożonych oddziałów ratunkowych.

Dowody kliniczne. W badaniu „Wirtualne oddziały: szybka synteza dowodów i implikacje dla opieki nad osobami starszymi” („Virtual wards: a rapid evidence synthesis and implications for the care of older people”, Oxford Academic), badacze przeprowadzili analizę prac naukowych odnoszących się do hospitalizacji w warunkach domowych. Wniosek: wyniki kliniczne, w tym śmiertelność, były prawdopodobnie równoważne lub lepsze w przypadku hospitalizacji w domu. Także satysfakcja pacjenta jest większa w przypadku „szpitala w domu” w porównaniu z opieką stacjonarną.

Według NHS, dziesiątki tysięcy starszych osób otrzyma odpowiednie wsparcie w domu w ramach nowego planu NHS, aby ograniczyć niepotrzebne podróże do szpitala. Stwierdza się także, że obecna presja wynika przede wszystkim ze zmian demograficznych – starzejąca się populacja cechuje się coraz bardziej złożonymi problemami zdrowotnymi.

„Kluczową częścią planu będzie reforma sposobu, w jaki NHS świadczy usługi, aby dostosować się do zmieniających się potrzeb populacji, w tym poprzez rozszerzenie opieki poza szpitalami”. NHS planuje m.in. stworzyć zespoły ratunkowe wykorzystujące technologie do monitorowania pacjentów w celu minimalizacji ryzyka upadków. Celem jest zmniejszenie do ok. 20% nagłych przyjęć do szpitala. W Wielkiej Brytanii realizowany jest już szereg inicjatyw i programów pilotażowych obejmujących chorych borykających się z powikłaniami po COVID-19.

Według NHS, liczba pacjentów objętych szpitalną opieką wirtualną wzrosła o 50% wzrost w stosunku do 2022 roku. Kolejne 3000 „domowych łóżek szpitalnych” „powstanie przed końcem 2023 roku. Zaawansowane technologicznie oddziały wirtualne wspierają obecnie pacjentów w podeszłym wieku oraz z ostrymi infekcjami oddechowymi i stanami kardiologicznymi. Pacjenci są codziennie odwiedzani przez mobilny zespół kliniczny bezpośrednio w domu lub za pomocą technologii zdalnego monitorowania.

Czytaj także: Wirtualne badania kliniczne, czyli smartfon jako mini-laboratorium

Piotr Węcławik, dyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Zdrowia (zdjęcie: Centrum e-Zdrowia)
Piotr Węcławik, dyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Zdrowia (zdjęcie: Centrum e-Zdrowia)

Ministerstwo Zdrowia tworzy biblioteką zaufanych mobilnych aplikacji zdrowotnych, a ich certyfikacja rozpocznie się jeszcze w marcu – informuje Piotr Węcławik, dyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Zdrowia. Jakie kryteria będą brane pod uwagę?

W sierpniu 2022 roku, Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało certyfikację aplikacji związanych ze zdrowiem oraz stworzenie Portfela Aplikacji Zdrowotnych (PAZ). Aplikacje spełniające określone przez MZ wymagania otrzymają tytuł „Aplikacja Certyfikowana MZ”.

W komunikacie MZ czytamy, że „użytkownik aplikacji, która otrzyma Certyfikat i zostanie umieszczona w PAZ, będzie mieć pewność, że aplikacja ta jest bezpieczna i sprawdzona. Stosowanie danej aplikacji przez pacjenta może pomóc personelowi medycznemu monitorować jego stan zdrowia, wspierać w realizacji zaleceń dotyczących np. diety, ruchu i innych zaleceń niefarmakologicznych.”

Piotr Węcławik, dyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Zdrowia, zapowiedział, że proces przyjmowania wniosków rozpocznie się w marcu. Szczegóły projektu przedstawił podczas konferencji „Innowacje poprzez cyfryzację w służbie zdrowia” zorganizowanej przez Ambasadę Niemiec w Warszawie i Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową AHK w Warszawie.

Jak aplikacje m-zdrowia będą oceniane?

Aby zgłosić aplikację do certyfikacji, producent będzie musiał wypełnić formularz portfela aplikacji dostępny online. Dyrektor Węcławik zaznaczył, że każda zgłoszona aplikacja medyczna musi być wyrobem medycznym. Kolejne kryteria, które będą brane w procesie wydawania opinii przez MZ, to:

Dane mają trafiać do „jednego systemu”. Jeśli MZ pozytywnie oceni aplikację, otrzyma ona certyfikat i trafi na listę zaufanych rozwiązań (portfel aplikacji). Po 12 miesiącach certyfikat wygasa i producent będzie musiał ponownie złożyć wniosek o recertyfikację.

MZ szacuje, że proces oceny aplikacji zajmie ok. 2 miesięcy.

W wyjątkowych sytuacjach, kiedy aplikacja będzie wychodziła naprzeciw priorytetom ochrony zdrowia, Ministerstwo Zdrowia może zdecydować się na jej zakup. – W tym roku zakupimy aplikację psychiatryczną dla dzieci i dorosłych – powiedział podczas konferencji Dyrektor Węcławik, zaznaczając, że takie zakupy w przyszłości mogą być częstszą praktyką, jeśli tylko aplikacje mobilne będą wpisywały się w założenia polityki zdrowotnej realizowanej przez MZ.

Certyfikowana, ale nie refundowana

Na razie MZ nie planuje wprowadzenia refundacji stosowania aplikacji m-zdrowia przez publicznego płatnika. Według Dyrektor Węcławika, przeszkodą jest czas: w Polsce potrzeba ok. 2-3 lat, aby usługa medyczna uzyskała wszystkie potrzebne zgody i trafiła do koszyka świadczeń gwarantowanych. Do tego trzeba doliczyć proces wyceny przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Takie rozwiązanie, gdzie aplikacja mobilna jest refundowana przez publicznego płatnika, funkcjonuje już w Niemczech, o czym rozmawiali zaproszeni goście. W efekcie prawa uchwalonego w 2019 roku, producenci aplikacji mogą ubiegać się o włączenie swoich rozwiązań do koszyka świadczeń gwarantowanych i ich refundację przez Kasy Chorych.

Aplikacje są oceniane (w trybie tzw. szybkiej ścieżki) przez Federalny Instytut Leków i Urządzeń Medycznych (BfArM). Pod uwagę brane są m.in. korzyści dla pacjenta, funkcjonalność, interoperacyjność i bezpieczeństwo danych. Pozytywna opinia gwarantuje refundację aplikacji m-zdrowia przez 12 miesięcy – lekarz może wypisać aplikację na receptę, a pacjent otrzyma zwrot kosztów z Kasy Chorych. W tym czasie producent musi wykazać korzyści kliniczne ze stosowania rozwiązania. Drugą możliwością jest przedstawienie dowodów klinicznych już na samym początku. Wówczas rozwiązanie trafia na stałe do repozytorium, a jego poziom refundacji jest negocjowany każdego roku.

Obecnie na liście znajduje się 36 aplikacji m.in. pomagających w terapii lęków i lekkiej depresji, leczeniu migreny oraz dla osób z cukrzycą.

Czytaj także: Co potrafi aplikacja mobilna dla pacjenta VisiMed? [TEST]

Mariusz Borkowski
Mariusz Borkowski jest m.in. członkiem Rady Generalnej w PASMI – Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty

Mariusz Borkowski z branżą farmaceutyczną jest związany od ponad 25 lat, współpracując między innymi z takimi firmami jak Bioton, Adamed, Sanofi i TZF Polfa. Obecnie jest dyrektorem ds. marketingu w Polfa Tarchomin S.A. W wywiadzie dla OSOZ Polska opowiada o nowym modelu przemysłu farmaceutycznego, gdzie terapie lekowe wspomaga coaching cyfrowy.

Tytuł Pana pracy doktorskiej to „Badanie skuteczności telemedycznego wspomagania terapii podtrzymującej pacjentów ze schizofrenią w stanie remisji.” Jak ocenia Pan efektywność kliniczną telemedycyny w terapii pacjentów z chorobami psychicznymi?

Pracując w poprzedniej firmie miałem okazję współtworzyć platformę telemedyczną, która w założeniu była skierowana do lekarzy psychiatrów. Kiedy ukończyliśmy nad nią pracę, większość lekarzy-psychiatrów powiedziała, że nie będzie z niej korzystać. Realizacja mojej pracy „Badanie skuteczności telemedycznego wspomagania terapii podtrzymującej pacjentów ze schizofrenią w stanie remisji” na Śląskim Uniwersytecie Medycznym spotkała się z dużym sprzeciwem. Tłumaczono mi, że jakakolwiek aplikacja cyfrowa czy telemedyczna nie może leczyć pacjenta. Stąd też oryginalny tytuł pracy musiał zostać zmieniony – słowo „leczenie” zostało zastąpione „wspomaganiem leczenia”.

Sprzeciw środowiska w stosunku do rozwiązań telemedycznych był olbrzymi. Zwłaszcza dlatego, że psychiatrzy są w dużym stopniu humanistami i wychodzą z założenia, że kontakt osobisty z pacjentem jest najważniejszy i nie da się go zastąpić.

Czas pandemii COVID-19 pokazał coś zupełnie innego. Jestem zwolennikiem modelu hybrydowego, połączenia osobistej interakcji z interakcją online. Prowadząc rozmowę przez Internet z pacjentem, jestem w stanie odebrać te same sygnały niezbędne do postawienia diagnozy, jak w przypadku spotkania osobistego.

Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że w przypadku mojej pracy, podmiotem badania byli pacjenci ze schizofrenią paranoidalną w bezobjawowej fazie reemisji, gdzie terapia polega na kontynuacji leczenia stanów stabilnych. Chyba wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że w przypadku pacjentów z ostrymi objawami psychotycznymi konieczna jest wizyta osobista.

Czy narzędzia e-zdrowia można rozszerzyć na terapię osób obciążonymi innymi schorzeniami psychicznymi niż schizofrenia?

Absolutnie tak. Dostępnych jest już szereg rozwiązań cyfrowych w postaci aplikacji mobilnych czy platform e-zdrowia z pomocą których można dostarczać usługi zdrowotne. Pojawiają się coraz to nowsze technologie, jak rzeczywistość rozszerzona, poprawiające doświadczenia pacjenta w leczeniu zaburzeń lękowych.

Schizofremia jest w tym aspekcie kontrowersyjna, ponieważ jest jednym z poważniejszych zaburzeń psychotycznych, wywołującym duże emocje w przypadku prób zmian dotychczasowych ścieżek postępowania. Jednak większość osób dotyka problem zaburzeń depresyjnych lub lękowych, które stały się w ostatnich latach powszechnymi chorobami populacyjnymi. Wielu pacjentów, którzy rozpoznali u siebie niepokojące objawy, nie idzie do lekarza, bojąc się stygmatyzacji ze strony społeczeństwa. Telemedycyna jest w takim przypadku wspaniałym rozwiązaniem, bo ułatwia dostęp do pomocy i rozmowy, wprowadzając leczenie pomostowe jeszcze przed pierwszą wizytą.

Z mojego punktu widzenia, teleopieka ułatwia niektórym pacjentom podjęcie decyzji o kontakcie z lekarzem, otwarcie się na pomoc, bo zapewnia intymny i mniej bezpośredni kontakt z terapeutą. Jeśli dołożyć do tego możliwości profilaktyki zaburzeń z pomocą rozwiązań e-zdrowia, telezdrowie powinno stać się częścią opieki zdrowotnej.

Tak samo jak tradycyjne leki?

Tak, w tym zakresie wiele się zmieniło w ostatnich latach. Do niedawna, za produkt leczniczy uznawano wyłącznie fizyczne rozwiązanie w postaci np. tabletki, urządzenia, strzykawki.

Dzisiaj również mobilna aplikacja na smartfona może pełnić rolę profilaktyczną lub leczniczą, w niektórych przypadkach lepiej sprawdzając się od leku. To jest olbrzymi trend – powstaje wiele aplikacji prewencyjnych pozwalających zadbać o zdrowe samopoczucie. W przypadku wspomnianych już zaburzeń lękowych, rzeczywistość wirtualna potrafi zatopić się w wymarzonym świecie i uspokoić, a efekt może być taki sam jak w przypadku zażycia tabletki.

Jednak skuteczność i bezpieczeństwo rozwiązań cyfrowych w terapii i profilaktyce musi być weryfikowana w procesie podobnym do procedury dopuszczenia leku na rynek. Tutaj napotykamy na kilka problemów, m.in. w postaci konieczności przeprowadzenia badań klinicznych i uzyskania patentów niezbędnych do tego, aby produkt uznać za urządzenie medyczne. Wiąże się to z dużymi kosztami i niewiele startupów medycznych na to stać.

Niemniej jednak, rozwiązania cyfrowe i tradycyjne farmaceutyki mogą się wzajemnie uzupełniać, to nie jest wybór „albo… albo.” Przykładowo, w przypadku depresji, działanie leków można dodatkowo wzmocnić aplikacjami wspomagającymi zmianę trybu życia i zachowań. Dopiero odkrywamy potencjał w tym obszarze.

W swojej karierze pracował Pan w kilku firmach branży farmaceutycznej, obecnie w Polfa Tarchomin S.A. Sektor farmaceutyczny nadal w niewielkim zakresie korzysta z form „terapii” cyfrowych czy komunikacji z pacjentem, jakie oferują nowe technologie. Dlaczego?

Trzeba przyznać, że farmacja jest sektorem konserwatywnym. Problem tkwi w tym, że większość osób będących dziś na stanowiskach zarządczych w przemyśle farmaceutycznym, zaczynała karierę po okresie transformacji i pozostała w ramach myślowych z tamtych lat.

Poza wielkimi hasłami, mało która firma farmaceutyczna w Polsce jest naprawdę innowacyjna. Kiedyś miałem okazję uczestniczyć w procesie rekrutacji dla międzynarodowego koncernu, gdzie dyrektor odpowiedzialny za kilka krajów nawet nie rozumiał sformułowania „e-health.” Ten problem dotyczy nie tylko Polski – pewna grupa osób od lat mentalnie tkwi w niezmienionych ramach rzeczywistości.

Drugą przyczyną jest otoczenie regulacyjne, w którym osadzona jest medycyna i farmacja. W procesie wprowadzania na rynek wyrobów medycznych, niezbędne są m.in. certyfikacje. Są to procesy pochłaniające czas, blokujące innowacyjność i tzw. zwinną metodykę agile. Rozwiązania cyfrowe podlegają ciągłemu rozwojowi i doskonaleniu, przykładowo, gdy dokonujemy aktualizacji systemu operacyjnego w naszym smartfonie. W przypadku produktów medycznych nie jest to możliwe i jest to obszar, który wymaga nowego podejścia.

A w jaki sposób farmacja może wykorzystać szanse, które pojawiają się wraz z coraz szybszym rozwojem e-zdrowia?

Na wiele sposobów, chociażby myśląc o rozwoju produktów w kategorii optymalizacji całego procesu: od etapu przedprodukcyjnego, gdzie korzysta się z narzędzi uczenia maszynowego, przez marketing, w którym można stosować tzw. przedstawicieli hybrydowych, łączących narzędzia cyfrowe i offline. Aż do dystrybucji, gdzie farmacja może sięgnąć przykładowo do technologii blockchain. Każdy etap wymaga cyfrowego spojrzenia.

Czego brakuje w digitalizacji polskiej ochrony zdrowia?

Zrozumienia, że musimy działać w sposób holistyczny i zintegrowany. A to umożliwiają narzędzia cyfrowe, stawiając pacjenta w centrum uwagi.

Czytaj także: Chirurgiczna precyzja, czyli jak roboty pomagają w operacjach

Abstrakcyjna wizualizacja smartwatcha z funkcją pomiaru glukozy we krwi
Abstrakcyjna wizualizacja smartwatcha z funkcją pomiaru glukozy we krwi (źródło: OSOZ Polska)

Apple dokonał kroku milowego w pracach nad technologią, która umożliwi mierzenie poziomu glukozy we krwi w inteligentnym zegarku tej firmy. Bez nakłuwania, 24 godziny na dobę – donosi Bloomberg.

Nowe informacje o tym, że Apple jest bardzo blisko opracowania funkcji nieinwazyjnego śledzenia poziomu glukozy we krwi wywołały duże poruszenie.

Technologia w fazie testów

W zeszłym tygodniu portal Bloomberg poinformował, że gigant technologiczny osiągnął etap „proof-of-concept” dla technologii monitorującej poziom cukru we krwi przez całą dobę za pomocą inteligentnego zegarka Apple Watch. Bez konieczności pobierania próbki krwi do pomiaru lub kalibracji.

Etap „proof of concept” (sprawdzenie koncepcji) polega na testach prototypu rozwiązania, aby udowodnić, że spełnia ono założenia i oczekiwania, a pomysł jest możliwy do zrealizowania.

Raport Bloomberga powołuje się na informacje od informatorów związanych z tajnym projektem Apple pod nazwą „E5”. Według nich, Apple jest coraz bliżej opracowania technologii i jej komercjalizacji. Firma nie skomentowała tych doniesień.

Warto przypomnieć, że już w 2010 roku ówczesny prezes Steve Jobs doprowadził do cichego przejęcia RareLight – startupu rozwijającego nową metodę nieinwazyjnego monitorowania glukozy.

Objęta tajemnicą technologia Apple łączy w sobie – według przecieków prasowych – fotonikę krzemu i spektroskopię absorpcji optycznej. Wiązki o określonych długościach fal światła kierowane są do płynu śródmiąższowego znajdującego się pod skórą. Światło, które nie zostało pochłonięte przez glukozę odbija się z powrotem do czujnika. Następnie algorytm oblicza stężenie glukozy we krwi.

Ulga dla milionów chorych

Jeśli Apple uda się uzyskać pomiary o dokładności klinicznej i zatwierdzić rozwiązanie w Amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) dopuszczającej technologie medyczne na rynek, będzie to historyczny przełom w medycynie. Zegarki Apple mogą obecnie m.in. wykonywać EKG czy mierzyć temperaturę ciała. Pomiar poziomu cukru w smartwatchu byłby ulgą dla pacjentów z cukrzycą, ale i krokiem milowym w profilaktyce – innowacja mogłaby wykrywać wczesne objawy choroby.

Na cukrzycę choruje 537 milionów dorosłych (w wieku 20-79 lat). Zgodnie z prognozami, do 2030 roku liczba ta wzrośnie do 643 milionów, a do 2045 roku do 783 milionów.

Według źródeł Bloomberga, prototyp urządzenia przeszedł już wstępne testy potwierdzające dokładność pomiarów. Jest jednak jeden problem: jest ono nadal za duże, aby wbudować go do zegarka Apple Watch. Proces miniaturyzacji może potrwać nawet kilka lat.

Na rynku dostępne są już urządzenia do stałego monitorowania poziomu cukru we krwi w formie plastry naklejanych na skórę. Jednak mają one miniaturową igłę, która wbija się pod skórę.

Czytaj także: Założyciel Spotify otwiera super-nowoczesną klinikę

MZ pracuje nad systemem AI, który automatycznie podpowie poziom refundacji podczas wystawiania recepty. Funkcja będzie dostępna w aplikacjach gabinetowych.
MZ rozpoczęło prace nad system AI „Refundacja z automatu” (źródło: MZ)

Jeszcze w tym roku ma powstać funkcjonalność, która pozwoli aplikacjom gabinetowym z automatu zaciągnąć do recepty każdego pacjenta informację o właściwym poziomie refundacji – Ministerstwo Zdrowia poinformowało o rozpoczęciu prac nad rozwiązaniem.

Minister zdrowia Adam Niedzielski powołał zespół, który przygotuje koncepcję systemu informatycznego, który automatycznie będzie określał na każdej z recept właściwy poziom refundacji dla danego leku.

Dziś to sam lekarz musi na podstawie takich informacji jak wiek pacjenta i rodzaj schorzenia określić poziom refundacji w wypisywanej recepcie. W systemie są oczywiście wskazane poszczególne poziomy refundacji, ale ostateczna decyzję o wyborze jednego z nich podejmuje sam lekarz w oparciu o posiadaną wiedzę.

– Reagujemy na głosy środowiska lekarskiego, które wskazują na potrzebę zbudowania systemu automatycznego określania poziomu refundacji danego leku u pacjenta. Chcemy w ten sposób pomóc lekarzom i ograniczyć możliwość popełnienia błędów, która sprawia niejednokrotnie, że pacjent musi wrócić do lekarza. Chcemy też w ten sposób do minimum ograniczać tzw. systemową biurokrację – mówi minister zdrowia dr Adam Niedzielski.

Zadaniem zespołu będzie zebranie międzynarodowych doświadczeń w zakresie aplikacji wspierających pracę lekarza w materii refundacji leków, wskazanie listy leków, które wejdą do automatycznego systemu określania refundacji, opracowanie zasad działania tworzonego systemu informatycznego oraz modelu sztucznej inteligencji, która będzie wspierała dobór poziomu refundacji. 

W skład zespołu, poza reprezentantami ministra zdrowia, wejdą również przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia, Centrum e-Zdrowia, Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Naczelnej Rady Lekarskiej, Porozumienia Zielonogórskiego oraz Rady Organizacji Pacjentów przy Ministrze Zdrowia.

Czytaj także: Ta aplikacja mobilna to przewodnik pacjenta po systemie zdrowia

Konferencja AI & Medtech CEE
Konferencja AI & Medtech CEE

Ruszyła bezpłatna rejestracja na 3. edycję konferencji „AI & MEDTECH CEE”, która odbędzie się 6 czerwca 2023 r. w Warszawie. Blog OSOZ jest jednym z patronów medialnych wydarzenia.

Tematyka

Tegoroczna edycja Konferencji skupi się na tematach związanych z cyfrową transformacją w opiece zdrowotnej. Wśród najważniejszych zagadnień są m.in.:

Konferencja „AI & MEDTECH CEE” jest jedynym tego typu wydarzeniem w Europie Środkowo-Wschodniej. Służy jako forum wymiany wiedzy, doświadczeń i najlepszych praktyk. Zapewnia wyjątkową okazję do wysłuchania czołowych ekspertów w tej dziedzinie, nawiązania kontaktów z profesjonalistami i zapoznania się z najnowszymi osiągnięciami w zakresie innowacji medycznych w polskim i zagranicznym sektorze ochrony zdrowia.

– Wykorzystując najnowsze osiągnięcia w zakresie innowacji medycznych i technologii cyfrowych, możemy stworzyć bardziej skoncentrowany na pacjencie i opłacalny system opieki zdrowotnej, który przyniesie korzyści wszystkim – mówi Ligia Kornowska, Dyrektor Zarządzająca Polskiej Federacji Szpitali oraz Liderka Koalicji AI w Zdrowiu.

Międzynarodowa wymiana doświadczeń

W zeszłorocznej edycji Konferencji organizowanej przez Polską Federację Szpitali, Koalicję AI w Zdrowiu oraz zespół ekspertów wZdrowiu wzięło udział kilkadziesiąt prelegentów i panelistów oraz gości z państw takich jak np. Słowacja, Wielka Brytania, Węgry, Indie, Włochy, Francja oraz Niemcy.

W tym roku powołana została Rada Programowa Konferencji, w której zasiadają m.in. przedstawiciele strony publicznej – Ministerstwa Zdrowia, Centrum e-Zdrowia, Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, Agencji Badań Medycznych, Komisji Europejskiej i Naczelnej Rady Lekarskiej.

Konferencja jest bezpłatna i otwarta dla wszystkich zainteresowanych przyszłością AI i opieki zdrowotnej. Wydarzenie odbędzie się 6 czerwca (wtorek) w Crowne Plaza w Warszawie (Rondo Daszyńskiego 2).

Rejestracja na konferencję: www.aiwzdrowiu.pl

Raport zagrożeń Światowego Forum Ekonomicznego
Raport zagrożeń Światowego Forum Ekonomicznego

Ukazała się nowa edycja Raportu Globalnych Ryzyk na 2023 rok. Wśród czołowych zagrożeń znalazły się m.in. choroby przewlekłe i zakaźne (kolejne pandemie) zaostrzające trudną sytuację w sektorze zdrowia, cyberzagrożenia i nierówności cyfrowe.

Autorem raportu jest Światowe Forum Ekonomiczne, organizator corocznego spotkania w Davos (Szwajcaria).

W 2023 roku świat stoi przed powracającymi i nowymi zagrożeniami. Do tych pierwszych należy inflacja i ryzyko stagflacji, wzrost kosztów utrzymania, polaryzacja społeczna i wojny handlowe, zmiany klimatyczne i rosnące cyberzagrożenia. Wśród nowych, najważniejsze to mocne spowolnienie ekonomiczne, deficyt zasobów naturalnych i kryzys energetyczny, de-globalizacja, koniec ery niskich stóp procentowych. Taka kumulacja problemów może doprowadzić do efektu domina, odbijając się najbardziej na osobach z niższych grup społecznych.

Niedociągnięcia strukturalne w systemach zdrowia na liście zagrożeń dla ochrony zdrowia
Niedociągnięcia strukturalne w systemach zdrowia na liście zagrożeń dla ochrony zdrowia

Sztuczna inteligencja zmieni życie nie do poznania

Kolejna dekada będzie dekadą dynamicznej popularyzacji nowych technologii. Przyspiesza rozwój systemów sztucznej inteligencji, czego przykładem jest ChatGPT naśladujący sposób komunikowania się człowieka. Trwają prace nad super-szybkimi komputerami kwantowymi, które stwarzają nadzieję na postęp naukowy m.in. w medycynie. Rozwija się sektor biotechnologiczny, czego przykładem jest szczepionka mRNA.

Technologie i innowacje będą w centrum inwestycji wszystkich państw, bo zdecydują o pozycji konkurencyjnej w przyszłości. Jest to też odpowiedź na rosnącą dominację technologiczną Chin i USA.

I chociaż technologia przyniesie wiele korzyści społeczno-ekonomicznych, zapewniając dobrobyt przyszłych pokoleń, zagrożeniem są pogłębiające się nierówności cyfrowe oraz rosnące zagrożenia cybernetyczne. Przykładowo, wraz z przechodzeniem opieki zdrowotnej na formy cyfrowe świadczeń, w tym telekonsultacje, osoby uboższe lub nie posiadające umiejętności cyfrowych mogą pozostać na marginesie. Dobra wiadomość jest taka, że odpowiednia polityka może minimalizować siłę tych zagrożeń.

Raport podkreśla, jak ważne są inwestycje w cyberbezpieczeństwo. Przez lata ten temat pozostawał na marginesie strategii rozwoju, także w ochronie zdrowia. W ostatnim czasie nasiliły się jednak próby zakłócenia działania krytycznych zasobów i usług cyfrowych, jak systemy finansowe, działalność rządowa czy ochrona zdrowia. Bezpieczna digitalizacja to digitalizacja, która w centrum stawia zarządzanie bezpieczeństwem danych.

Równie ważna będzie walka z dezinformacją, kluczowa z punktu widzenia zaufania społecznego do nauki. Korzystanie ze zdobyczy nowych technologii nie będzie możliwe, jeśli krążące w mediach społecznościowych i Internecie zmanipulowanie lub nieprawdziwe informacje spowodują sceptyczne postawy wśród obywateli.

Kryzys w ochronie zdrowia coraz większy

COVID-19 uwidocznił problem, który będzie się pogłębiał: kurczące się zasoby ochrony zdrowia. Deficytu kadr medycznych nie da się rozwiązać zwiększając zatrudnienie, bo po prostu brakuje lekarzy i pielęgniarek i to na całym świecie. Pandemia pokazała, jak groźne dla społeczeństw mogą być kolejne pandemie – epidemiolodzy obawiają się pandemii wirusów dużo niebezpieczniejszych niż SARS-CoV-2.

Nawet bez kolejnych epidemii i pandemii system zdrowia jest pod ogromną presją finansową. Niezakaźne choroby przewlekłe pochłaniają większość budżetów ochrony zdrowia. Bardzo szybko rośnie występowanie chorób psychicznych.

Wydłuża się liczba lat życia z chorobami. To dobra wiadomość dla pacjentów, ale też nowe wyzwania dla sektora zdrowia.
Wydłuża się liczba lat życia z chorobami. Przykładowo, długość życia pacjentów z cukrzycą wzrosła o prawie 50% w latach 2009-2019. To dobra wiadomość dla pacjentów, ale też nowe wyzwania dla sektora zdrowia.

Jednocześnie wyczerpują się możliwości budżetowe nieustannego zwiększania nakładów na zdrowie. Zwłaszcza, że lista nowych wydatków jest długa: walka z rosnącymi kosztami życia, usuwanie skutków katastrof klimatycznych i zapobiegania im, wydatki na obronę narodową związane z wojną w Ukrainie, drożejące zasoby naturalne niezbędne także do postępu technologicznego.

Wyjściem z patowej sytuacji są reformy systemów zdrowia nastawione na efektywność opieki oraz digitalizację i automatyzację. Tylko w ten sposób będzie można zamknąć przepaść między popytem na usługi medyczne a możliwościami systemów zdrowia. Jak podkreślają autorzy raportu, krótkoterminowe potrzeby nie powinny przesłaniać długoterminowych celów.

Kliknij tutaj, aby pobrać pełny raport „The Global Risks Report 2023”

Specjaliści z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego szacują, że takich operacji w gdańskim szpitalu mogłoby być rocznie od 40 do 50.
Specjaliści z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego szacują, że takich operacji mogłoby być rocznie od 40 do 50 (zdjęcie: UCK)

W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku przeprowadzono pierwsze w Polsce operacje u dzieci z wykorzystaniem robota. Zabiegom poddano trzy dziewczynki – w wieku 4, 6 i 17 lat.

Duża precyzja robota to krótsze hospitalizacje

Operacje z wykorzystaniem robota w UCK zostały przeprowadzone przez eksperta z Francji, prof. Thomasa Blanca ze Szpitala Dziecięcego Necker w Paryżu, z którym współdziałali specjaliści z Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży. Wszyscy oni przeszli szkolenie we Francji.

Łącznie zoperowano troje małych pacjentów, wśród nich były dwa przypadki onkologiczne – torbiel nadnercza oraz guz w trzonie trzustki, jak i dziecko z wadą układu moczowego w postaci wodonercza wskutek zwężenia połączenia moczowodu z miedniczką nerkową.

– Zastosowanie robota ma sens w operacjach, gdzie niezbędna jest bardzo duża precyzja preparowania lub występuje potrzeba bardzo precyzyjnego i rozległego szycia – zaznacza prof. hab. n. med. Piotr Czauderna, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży UCK.

Przeciwskazaniem do takich zabiegów jest np. bardzo młody wiek pacjenta lub bardzo mała masa ciała. Takich zabiegów nie wykonuje się również u noworodków. Operacja z wykorzystaniem robota również nie ma sensu w przypadku guzów o dużych rozmiarach, ponieważ i tak trzeba zrobić znaczne nacięcie, żeby tę zmianę wydobyć.

Zabieg w asyście robota jest mniej inwazyjny, co dla pacjentów oznacza zmniejszenie bólu operacyjnego, szybsze gojenie z powodu mniejszej rany i skrócenie czasu hospitalizacji. Według statystyk, dzieci po operacji wypisywane do domu są już po około 12 godzinach. Wykorzystanie nowoczesnych rozwiązań niesie także realne korzyści dla lekarzy.

– To zdecydowanie większa precyzja i łatwość przeprowadzania operacji przez chirurgów po nabraniu wprawy. Odpada również czynnik zmęczenia, który przy zabiegach laparoskopowych ma duże znaczenie. Im operacja jest dłuższa, tym trudniej się operuje i większe są niedogodności oraz obciążenia związane z wymuszoną pozycją ciała. Operacje w asyście robota pozwalają to wyeliminować – mówi prof. Czauderna.

NFZ nie refunduje takich zabiegów

Jak zaznacza szpital, operacje w asyście robota u dzieci nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. – Całe przedsięwzięcie udało się m.in. dlatego, że pozyskaliśmy pieniądze od sponsorów. Dzięki nim mogliśmy te pierwsze trzy operacje przeprowadzić – podkreśla ordynator. – Mamy też ograniczenie, co do liczby zabiegów, ponieważ robot nie będzie w UCK na stałe. Będzie wstawiany do konkretnych, wcześniej uzgodnionych i zaplanowanych operacji.

Źródło: UCK w Gdańsku.

Czytaj także: RazorX już operuje w Tarnowie. To jedyny taki robot chirugiczny w Polsce

Pierwszy medyczny model językowy (LLM) dla medycyny: Med-PaLM
Pierwszy medyczny model językowy (LLM) dla medycyny: Med-PaLM

ChatGPT jest dowodem ogromnego postępu w rozwoju sztucznej inteligencji. Jego medyczna wersja – opracowana przez Google Med-PaLM – zwiastuje głębokie zmiany dla pacjentów, lekarzy i ochrony zdrowia.

Zaledwie po dwóch miesiącach od premiery, ChatGPT zyskał 100 mln użytkowników. Tik-Tokowi, dotychczasowemu liderowi, osiągnięcie takiej liczby zajęło 9 miesięcy. To efekt imponujących możliwości modeli językowych (tzw. konwersacyjna AI) oraz praktycznego zastosowania chatu. ChatGPT pozwala uzyskiwać w kilka sekund odpowiedzi, których przygotowanie z pomocą Google zajęłoby kilkanaście minut. I do tego w spójnej formie i stylu językowym, którym posługuje się człowiek. Modele AI są na tyle doskonałe, że mogą tworzyć nowe treści na podstawie dostępnej wiedzy, w tym wiersze, przepisy kulinarne, muzykę i obrazy.

W ochronie zdrowia trwają prace nad podobnymi modelami, które m.in. pozwolą pacjentom precyzyjnie oceniać stan zdrowia, uzyskiwać oparte na najnowszej wiedzy naukowej zalecenia zdrowotne, a lekarzom i pielęgniarkom – „zadawać” elektronicznej dokumentacji medycznej pytania, zamiast szukać informacji ręcznie.

Medyczna wersja ChatGTP, czyli Med-PaLM

Z początkiem 2023 roku, Google i DeepMind zaprezentowały napędzany sztuczną inteligencją chatbot o nazwie Med-PaLM. Celem systemu jest generowanie precyzyjnych i bezpiecznych odpowiedzi na pytania dotyczące zagadnień medycznych i zdrowotnych.

Nowe narzędzie bazuje na tzw. dużym modelu językowym (ang. Large Language Models, LLM). LLM to modele przetwarzania języka naturalnego przez sztuczną inteligencję. Ich zadaniem jest rozumienie zapytań i generowanie odpowiedzi tekstowych w prostym języku. W przypadku Med-PaLM, zbiory danych, na których bazują odpowiedzi, dotyczą wyłącznie medycyny i pochodzą z np. badań naukowych.

Med-PaLM został przeszkolony na siedmiu zestawach pytań-odpowiedzi obejmujących profesjonalne egzaminy medyczne oraz badania i zapytania dotyczące kwestii zdrowotnych zarejestrowanych w Internecie. Z opublikowanego przez Google i DeepMind badania „Large Language Models Encode Clinical Knowledge” („Duże modele językowe przekazują wiedzę kliniczną”) wynika, że model po udoskonaleniu może być zastosowany do celów klinicznych.

Na razie naukowcy przyznają, że chociaż Med-PaLM działa „zachęcająco”, nadal nie dorównuje precyzji lekarzy. Na 140 pytań ocenianych w badaniu, 92,9% odpowiedzi klinicystów zgadzało się z wiedzą naukową. W przypadku modelu AI, było to tylko 61,9%.

W 16,9% odpowiedzi generowanych przez Med-PaLM zaobserwowano nieprawidłowe pobieranie informacji (w przypadku człowieka to mniej niż 4%). Podobne dysproporcje występowały w przypadku nieprawidłowego toku wyciągania wniosków (10% vs. 2%) oraz nieodpowiedniej lub nieprawidłowej treści odpowiedzi (18,7% vs. 1,4%).

Jednak algorytmy AI uczą się w szybkim tempie. ChatGPT-3, czyli obecna wersja modelu, czerpie wiedzę z łącznie 175 mld parametrów zebranych z ok. 10 mln stron internetowych. Kolejne wersje mają mieć moc setki razy większą. A to pozwoli m.in. na generowanie filmów wideo. Podobnego tempa można spodziewać się w medycynie.

Dzięki algorytmom AI i modelom językowym, lekarz zapyta komputer o możliwe ścieżki leczenia albo diagnozę.
Dzięki algorytmom AI i modelom językowym, lekarz zapyta komputer o możliwe ścieżki leczenia albo diagnozę.
5 zastosowań modeli językowych w medycynie

(1) Medycyna oparta na faktach

Lekarz będzie mógł szybko wyszukać nowe badania naukowe przydatne z punktu widzenia leczenia pacjenta. Wystarczy powiedzieć: „wyszukaj najnowsze badania na temat leczenia zakażenia enterokokami opornymi na wankomycynę u pacjenta w 70 r.ż. z cukrzycą”. Odpowiedź będzie można uszczegółowić pytając o konkretne zalecenia. Lekarze będą mogli pytać wprost o aktualne zalecenia lekarskie, skuteczność terapii i możliwe powikłania, a odpowiedzi uzyskać w przeciągu kilku sekund.

(2) Szukanie odpowiedzi w EDM

Lekarz uzyska informacje, których manualne szukanie trwałoby nawet kilka godzin. Przykładowo: „sprawdź wyniki poziomu leukocytów z ostatnich 5 lat i pokaż je na osi czasu” albo „sprawdź, czy z punktu widzenia kartoteki pacjenta i aktualnego sposobu leczenia ukazały się ostatnio nowe badania naukowe” lub „który lek dla pacjentów z parametrami jak u pacjenta X wykazuje największą skuteczność”.

(3) Zasięganie drugiej opinii

Dla lekarzy POZ, medyczne modele AI będą pełnić funkcję pierwszej konsultacji specjalistycznej. Podobnie jak już AI interpretuje zdjęcia diagnostyki obrazowej, nowe modele wspomogą diagnozę skomplikowanych przypadków klinicznych oraz chorób rzadkich. Miejsce leczenia nie będzie istotne – pacjent zyska opiekę o takiej samej jakości, niezależnie od tego, czy będzie to nowoczesne centrum medyczne dużego szpitala uniwersyteckiego, czy mały gabinet zlokalizowany na wsi.

(4) Wstępna diagnoza

To, że model Med-PaLM jest rozwijany przez Google, nie jest przypadkiem. Google to dziś największy na świecie… poradnik medyczny. Do wyszukiwarki trafia średnio 70 000 zapytań związanych ze zdrowiem na minutę. Niestety, odpowiedzi często wprowadzają w błąd, bo opierają się na popularności, a nie wiarygodności treści. Google wie, że rośnie mu konkurencja ze strony tzw. symptom checkerów, czyli systemów AI opartych na wiedzy medycznej.

(5) Personalni doradcy zdrowotni

„Jakie suplementy diety powinny stosować osoby z moją chorobą X w wieku Y przy stosowaniu leków Z?” Chatboty zdrowotne w formie aplikacji i robotów będą obserwowały nasze codzienne życie, analizowały dane, porównywały je z wiedzą w Internecie i korygowały niezdrowe zachowania, podpowiadały, jak lepiej zadbać o kondycję psycho-fizyczną, jak się prawidło odżywiać i uprawiać sport. Do tego nie trzeba będzie wiedzieć, o co pytać – to chatboty będą aktywnie podpowiadały, prowadziły i doradzały.

Za kilka lat, medyczne modele AI staną się zaufanymi asystentami lekarzy, uwalniając ich od klawiatur i szukania wiedzy pośród gigabajtów danych. Tempo rozwoju AI robi wrażenie: w styczniu 2023, ChatGPT zdał amerykański egzamin medyczny (U.S. Medical Licensing Examination), odpowiadając poprawnie na 60 proc. pytań.

Czytaj także: Te technologie wywrócą ochronę zdrowia do góry nogami

Z nowego wydania czasopisma OSOZ Polska dowiesz się m.in.:

We wnętrzu także o nowościach, zmianach prawnych oraz porady dla menedżerów.


Kliknij tutaj, aby pobrać bezpłatnie nowy numer czasopisma (wersja PDF, 8,44 MB)

OSOZ Polska (12/2022)
OSOZ Polska (12/2022)

W najnowszym wydaniu:

Wszystkie wydania archiwalne dostępne są na zakładce POBIERZ.

Archiwum czasopisma OSOZ Polska
Archiwum czasopisma OSOZ Polska

1 80 81 82 83 84 127