Badanie implementacji zdrowia cyfrowego w Unii Europejskiej
Badanie implementacji zdrowia cyfrowego w Unii Europejskiej

Na zlecenie Francuskiego Ministerstwa Solidarności i Zdrowia, firma konsultingowa EY przeanalizowała poziom digtializacji ochrony zdrowia w 29 krajach Europy. Co wynika z badania?

Analizie poddano 38 dokumentów regulacyjnych w zakresie digitalizacji ochrony zdrowia opracowanych w 27 krajach Unii Europejskiej, Szkocji i Norwegii. Przyjrzano się 5 kluczowym elementom najmocniej wpływającym na adaptację zdrowia cyfrowego: administrowaniu digitalizacją, bezpieczeństwu i interoperacyjności, podejściu do wdrażania rozwiązań e-zdrowia, budowaniu platform e-zdrowia na poziomie kraju, promocji innowacji.

Na tej podstawie przygotowano ogólne rekomendacje i profile dla każdego z krajów z naciskiem na kwestie etyki, co zresztą było punktem ciężkości Francuskiej Prezydencji w Radzie UE w pierwszym półroczu 2022 roku. Oto wnioski z 213-stronicowego dokumentu.

Strategie już są, ale z wdrożeniem bywa różnie

Na początek dobre informacje: 25 z 29 krajów objętych analizą wdrożyło krajowe strategie zdrowia cyfrowego. Także zdecydowana większość określiła strategiczne cele i mapę drogową dla cyfryzacji. W większości przypadków ambicje są takie same, czyli „stworzenie zorientowanego na pacjenta systemu ochrony zdrowia”. Gorzej z konkretami, bo do realizacji potrzebna jest cyfryzacja wsparta reformami całego systemu ochrony zdrowia. 2/3 krajów posiada specjalną jednostkę lub agencję, która koordynuje digitalizację ochrony zdrowia, a niektóre powołały nawet dedykowany komitet złożony z przedstawicieli pracowników ochrony zdrowia i pacjentów doradzający w kwestiach stosowania i oceny technologii zdrowia cyfrowego.

75% ustanowiło ramy interoperacyjności danych medycznych bazujące na takich standardach jak SNOMED-CT, HL7 FHIR czy profile IHE. Widać dużą jednolitość standardów interoperacyjności i strategii w ramach UE. 56% posiada regulacje bezpieczeństwa danych medycznych. Kwestia przetwarzania danych medycznych w celach wtórnych jest już wprawdzie uregulowana w 20 krajach, ale tylko 14 z nich ma do tego odpowiednią infrastrukturę techniczną.

Najpopularniejszym rozwiązaniem jest e-recepta, choć na razie obowiązkowa tylko w 5 krajach. Niemal 70% państw wdrożyło narodowe portale e-zdrowia, z pomocą których pacjenci mają dostęp do swoich danych. W teorii, bo rozbieżności w postępie wdrażania są bardzo duże pomiędzy państwami UE. Zaskakujący jest wniosek, że nadal w dużej części cyfrowych systemów zdrowia nie są przestrzegane przepisy dotyczące przetwarzania danych (RODO).

COVID-19 przyspieszył procesy cyfryzacji zdrowia i pokazuje to też omawiany raport delegacji ministerialnej ds. zdrowia cyfrowego Francuskiego Ministerstwa Solidarności i Zdrowia. Przez pandemią jedynie kilka krajów Europy refundowało usługi telemedyczne, obecnie już większość (20 z 29). 38% krajów refunduje nawet korzystanie z aplikacji mobilnych zdrowia cyfrowego. Poprawiła się też sytuacja w zakresie finansowania projektów – większość badanych systemów posiada specjalne fundusze badawcze na rozwój rozwiązań e-zdrowia.

Widać, że zdrowie cyfrowe zaczyna dojrzewać. To nadal wczesna faza budowy infrastruktury i stopniowej adaptacji rozwiązań przez pracowników ochrony zdrowia i pacjentów. Badanie wyraźnie pokazuje, że takie kwestie jak etyka w zdrowiu cyfrowym, odpowiedzialna ekologicznie cyfryzacja czy równy dostęp do rozwiązań e-zdrowia dopiero zaczynają kiełkować w świadomości. Przykładowo, tylko w 7 krajach pacjenci mają bezpośrednią możliwość decydowania o wykorzystaniu ich danych do celów naukowych. Nie ma się co dziwić, że nie jest to priorytetem, bo nadal występują opóźnienia w podstawowych kwestiach cyfryzacji.

Wyniki dla Polski

Raport zawiera też krajowe profile digitalizacji. W przypadku Polski, autorzy zauważyli, że wdrożone już zostały takie narzędzia jak EDM, e-recepta, system identyfikacji pacjenta, narodowa infrastruktura (P1), regulacje dotyczące refundacji usług e-zdrowia. Główne braki występują głównie w tworzeniu ram interoperacyjności danych oraz dostępie pacjentów do pełnych danych medycznych. Tylko 30% instytucji stosuje obecnie standard wymiany danych CDA HL7, brak jest danych co do stosowania zyskującego na znaczeniu w Europie standardu SNOMED-CD.

Krytycznie odniesiono się do braku planów dotyczących zwiększenia dostępu do rozwiązań zdrowia cyfrowego dla wszystkich obywateli czy ignorowanie zagadnienia odpowiedzialnego zdrowia cyfrowego, także w aspekcie etycznym. Do plusów zaliczono wgląd do danych pacjenta (Internetowe Konto Pacjenta), szkolenia pracowników ochrony zdrowia w zakresie cyfryzacji oraz przyspieszenie digitalizacji od czasu pandemii COVID-19.

Jak przyspieszyć cyfryzację w ochronie zdrowia? 3 zalecenia
Jak przyspieszyć cyfryzację ochrony zdrowia? 3 zalecenia

6 wniosków z raportu

Zdrowie cyfrowe jest już priorytetem w całej UE

Wszystkie kraje opracowały strategie rozwoju zdrowia cyfrowego, skupiając się głównie na wdrażaniu podstawowych usług krajowych, telemedycynie oraz poprawie interoperacyjności i bezpieczeństwa ekosystemu.

Przepisy nie zawsze idą w parze z innowacjami

Wdrażanie i skuteczność cyfrowego zdrowia mogą być hamowane brakiem dobrze zaprojektowanych ram regulacyjnych, zwłaszcza gdy rozwiązania nie są obowiązkowe. Spora część regulacji istnieje w teorii i nie jest egzekwowana, zwłaszcza w innowacyjnych obszarach takich jak m-zdrowie, terapie cyfrowe czy sztuczna inteligencja w medycynie.

Standardy interoperacyjności są, ale z ich egzekwowaniem jest gorzej

Trzeba wzmocnić wdrażanie w praktyce norm interoperacyjności, bo mają one kluczowe znaczenie dla osiągnięcia płynnego obiegu danych zdrowotnych w krajowych ekosystemach zdrowia, a w efekcie – lepszej koordynacji świadczenia usług. Perspektywicznie chodzi o stworzenie europejskiego e-ID pozwalającego na uniwersalny dostęp do e-kartoteki medycznej.

Zagadnienia etyczne są ignorowane

Rośnie świadomość związana z etyką przetwarzania danych i równego dostępu do e-zdrowia, ale nie przekłada się to na konkretne działania. Wiele osób nadal nie może sprawdzać własnych danych zdrowotnych, dystrybucja rozwiązań e-zdrowia jest nierówna w poszczególnych grupach pacjentów, dane pacjentów są często przetwarzane bez ich zgody.

Etyka w fazie projektowania (ethics by design) determinuje akceptację e-zdrowia

Aby rozwiązania zdrowia cyfrowe były szeroko wykorzystywane, muszą być akceptowane przez świadczeniodawców opieki zdrowotnej i pacjentów. W tym celu zaleca się przyjęcie tzw. podejścia etyki w fazie projektowania.

Odpowiedzialne ekologicznie zdrowie cyfrowe? To na razie tylko hasło

Zielony, zrównoważony rozwój zdrowia cyfrowego to nadal świeży temat. W skrócie chodzi o wypracowane najlepszych praktyk i strategii ukierunkowanych na zmniejszenie zużycia energii przez zdrowie cyfrowe w związku z kryzysem klimatycznym. Przykładowo, telemedycyna pozwala zredukować emisję CO2 generowaną przez dojazdy pacjentów. Ten temat na pewno zyska większe zainteresowanie w związku z celami neutralności klimatycznej w UE.

Czytaj także: 5 ukrytych barier hamujących wdrażanie systemów IT w placówkach ochrony zdrowia

Katarzyna Kowalska
Katarzyna Kowalska

Rozmowa z Katarzyną Kowalską, Prezes Stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe.

Pielęgniarki Cyfrowe deklarują, że chcą budować „nowoczesne polskie pielęgniarstwo”. Czyli jakie dokładnie?

Zadam Panu przewrotne pytanie: Jakie są dziś dominujące skojarzenia z pracą pielęgniarki? Iniekcja, czepek i długo, długo nic. Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe to zespół ludzi, którzy starają się informować o istniejącej, zupełnie innej rzeczywistości zawodowej pielęgniarek i położnych.

My sami, w naszych zakładach pracy, podczas rozmów o wizji polskiego pielęgniarstwa czuliśmy się niezrozumiani. W toku kształcenia przygotowano nas do samodoskonalenia i samodzielności w opiece nad pacjentem, tymczasem w obecnym systemie opieki zdrowotnej wciąż jeszcze brakuje narzędzi do realizacji takiej opieki.

Nasi członkowie opowiadają się za modelem zmierzającym do wprowadzenia APN (Advanced Practice Nurse), czyli pielęgniarki zaawansowanej praktyki. We współczesnym świecie postęp wymaga od nas innowacyjnego podejścia. Stowarzyszenie dąży – poprzez warsztaty i szkolenia prowadzone przez i dla praktyków – by wszyscy zainteresowani rozwojem zawodu byli wyposażeni w odpowiednie narzędzia.

Nowoczesne pielęgniarstwo/położnictwo powinno opierać się na światowych praktykach mających źródło w badaniach naukowych, medycynie faktu, holistycznym podejściu do opieki nad pacjentem. Dawniej pielęgniarstwo dotyczyło samej sztuki pielęgnowania. W dzisiejszych, nowoczesnych trendach skupiamy się na ujęciu całościowym w opiece. Ma na to wpływ nie tylko choroba, ale także aspekty psychologiczne.

Kolejną kwestią jest EBM – Evidence Base Medicine. To nic innego, jak medycyna oparta na faktach, bazująca na badaniach naukowych. Pojęcie to zostało, z czasem uwzględnione w innych dziedzinach klinicznych, co w efekcie przyczyniło się do powstania nowego pojęcia: EBHC – Evidence-Based Health Care, czyli opieka oparta na wiarygodnych i aktualnych publikacjach naukowych, co w odniesieniu do naszej profesji odgrywa bardzo istotną rolę – zgodnie z Kodeksem Etyki Zawodowej Pielęgniarki i Położnej nasza wiedza powinna być systematycznie aktualizowana. Pielęgniarstwo i położnictwo to dzisiaj dziedzina naukowa.

Naszym działaniem chcemy uzyskać taki sposób zatrudniania pielęgniarek, aby osiągniętemu poziomowi wykształcenia przydzielono odpowiednie kompetencje na stanowiskach pracy. Osoby, które uzyskały tytuł specjalisty po dwuletnim kształceniu podyplomowym powinny znajdować zatrudnienie zgodne z przygotowaniem specjalistycznym.

Skoro „pielęgniarki cyfrowe” to porozmawiajmy o tym, jaką rolę przedstawiciele tego zawodu mogą odegrać w cyfryzacji polskiego rynku usług zdrowotnych.

Pielęgniarki/rze, położne/ni, są często pierwszymi osobami mającymi styczność z nowinkami technicznymi. Czy to jest nowa procedura wykonywania jakiejś czynności, nowej generacji endoskop, czy innowacyjny system informatyczny – to my sprawdzamy w praktyce przejrzystość, zasadność i użyteczność np. poszczególnych funkcji systemu IT, często w sytuacji post factum.

Osobiście brakuje mi sytuacji, w których możemy współdecydować o rozwoju oprogramowania. Brakuje nam skutecznego kontaktu z użytkownikiem, tak, aby również on zrozumiał pewne procesy. Gwałtowny wzrost stosowania świadczeń telemedycznych w czasie pandemii wynikający z potrzeby chwili sprawił, iż nowe rozwiązania jak e-recepta, e-skierowanie, czy rozwój Internetowego Konta Pacjenta ułatwiają opiekę nad naszymi podopiecznymi.

Ponadto, dalszy postęp w cyfryzacji i telemedycynie nas nie ominie. Pielęgniarki i położne stosunkowo szybko adaptują zmiany zachodzące w systemie ochrony zdrowia i uważam, że już wkrótce konsultacje typu „prewencja chorób” i „edukacja pacjenta w zakresie X” drogą online będą jak najbardziej pożądanym produktem.

Czyli pielęgniarka jest swego rodzajem pomostem pomiędzy pacjentem a technologią?

W moim mniemaniu pielęgniarka jest kanałem komunikacyjnym między tym, co pacjent widzi i próbuje zrozumieć, a tym, co widzi świat technologii medycznych. Ów pomost jest dobrym uproszczeniem, gdyż na skuteczną komunikację składa się wiele zmiennych i wraz z dobrami postępu trzeba będzie sobie poradzić również ze zmianami w przyszłości.

Pielęgniarka czy położna również są najbliżej sprzętu wysoce specjalistycznego, który w warunkach szpitalnych potrafi przerazić każdego obserwatora. Nasza grupa zawodowa jest doskonale przygotowana do jego obsługi. Rozumiemy i analizujemy procesy zachodzące podczas użytkowania sprzętu, potrafimy w razie potrzeby i niepokoju chorego wszystko wytłumaczyć. W dobie nowoczesnych technologii, które „wchodzą” do medycyny, pielęgniarka może pełnić rolę przewodnika dla pacjenta.

Uczymy korzystania z produktów cyfrowych, aplikacji medycznych, czy portali rejestracyjnych do wizyt u specjalistów. Kiedy mówimy o nowoczesnym pielęgniarstwie, to należałoby powiedzieć o nowoczesnym pacjencie. Dzisiaj większość osób ma stały dostęp do internetu, używa komputerów, telefonów komórkowych i tabletów. Oznacza to, że możemy taki sprzęt wykorzystać do leczenia pacjentów. Nowoczesne technologie, roboty, drukarki 3D, czy drony biorą udział w procesie leczenia. Tym samym, oprócz samej sztuki pielęgniarstwa, wpływ na opiekę mają również nowinki technologiczne. Leczenie kliniczne to połączenie ekonomiki, ale także technologii.

Czy nie sądzi Pani, że oprócz informatyków w szpitalach powinny być także obecne naczelne pielęgniarki ds. informacji medycznej odpowiedzialne za procesy digitalizacji?

Załóżmy hipotetycznie, że kadra zarządzająca w polskich warunkach dopuszcza do głosu takiego specjalistę. Osobiście wyobrażam sobie to w ten sposób, iż osoba ta analizuje procesy: przepływ informacji, szkolenia, wdrażanie nowych technologii; ocenia poziom wiedzy pracowników organizacji oraz pomaga innym komórkom firmy/szpitala w rozwiązywaniu ich problemów, poszukiwaniu skutecznych narzędzi do koordynowania opieki nad pacjentem lub/i udzielania informacji medycznych pacjentowi i osobom upoważnionym do ich uzyskania.

Wydaje się, iż w niedalekiej przyszłości utworzenie takich stanowisk będzie jak najbardziej zasadne.

A jak Pani ocenia otwartość pielęgniarek na innowacje?

Innowacyjność w medycynie jest naszą domeną. Pielęgniarki i położne charakteryzują się pewnymi predyspozycjami osobowościowymi, które ułatwiają akceptację zmian. Chętnie szkolimy się dodatkowo nawet za prywatne pieniądze i w prywatnym czasie. Bierzemy udział w konferencjach naukowych, zdajemy sobie sprawę z ogromnego postępu medycyny i nasza otwartość na innowacje wynika z cechy, którą posiada chyba każda pielęgniarka – z bycia ambitną oraz z troski o dobro pacjenta.

W dyskusje na temat digitalizacji polskiej ochrony zdrowia nadal rzadko włączają się pielęgniarki. Dlaczego?

Pytanie niezwykle trudne, na które mogę odpowiedzieć bardzo subiektywnie. Z jednej strony znam pielęgniarki zaangażowane w tę dyskusję – przykładowo Pani dr hab. Dorota Kilańska. Z drugiej, niedostateczne zaangażowanie jest skutkiem profilu kształcenia podyplomowego i zakresu zadań na stanowiskach pracy. Nie wiem, czy zdaje sobie Pan sprawę z sytuacji socjoekonomicznej statystycznej pielęgniarki. W uproszczeniu wygląda tak: średnia wieku powyżej 50 roku życia, dwa etaty i obciążenie zdrowia szeregiem chorób związanych z zawodem.

Polskie pielęgniarki często rezygnują z dyskusji nie widząc woli wysłuchania, co również utrudnia komunikację. Tak szczerze, to warto zapytać same firmy i koncerny, jaki jest poziom zatrudnienia pielęgniarek, np. w testowaniu oprogramowania medycznego. To pomogłoby nam odpowiedzieć na pytanie, czy tak w ogóle ktoś zdanie pielęgniarek i położnych bierze pod uwagę.

Co chciałaby Pani zmienić w procesie cyfryzacji rynku zdrowia?

Mnie osobiście brakuje ogólnodostępnej platformy typu „Helpdesk”, byśmy mogli rozwiązywać problemy związane z IT w opiece zdrowotnej online – takie proste, bez angażowania całej procedury „naprawczej”. Brakuje mi jednolitego systemu operacyjnego o tych samych rozwiązaniach i identycznej szacie graficznej. W chwili obecnej liczba systemów informacyjnych w nowych miejscach pracy jest spora.

Brakuje intuicyjności w systemach. Przykładem jest platforma SMK – wszyscy medycy z niej korzystają i wydaje się, że nawet ilość poradników nie przekłada się na ułatwienia w obsłudze. Nie wiem, gdzie i jak zadawać pytania, by uprościć sobie życie. Bo chcę zaznaczyć, iż niewiedza nie jest grzechem, ale brak narzędzi, by ją uzupełnić, już stwarza problemy i zniechęca.

Zmiany, które są pilnie potrzebne w obrębie technologii informatycznej, to przede wszystkim zwiększenie nakładów finansowych na opiekę zdrowotną, a co za tym idzie – zwiększenie dostępu do szkoleń personelu i lepszej jakości sprzętu. Nawet najbardziej wykwalifikowana i otwarta na zmiany pielęgniarka nic nie wskóra, gdy pracuje na zacinającym się komputerze, czy systemie medycznym, gorączkowo próbując wypełnić dokumentację medyczną, podczas, gdy druga pielęgniarka sama próbuje wykonać podstawowe procedury medyczne, czy nawet ratujące życie. By pójść po nowoczesność, sektor ochrony zdrowia musi zostać dofinansowany, ponieważ podstawowe problemy ekonomiczne blokują rozwój.

Czytaj także: Wywiad z Michałem Gontkiewicz, przewodniczącym Zespołu ds. e-zdrowia Naczelnej Rady Lekarskiej

Chronicznie brakuje lekarzy. Ci aktywni zawodowo, muszą pracować ponad siły
Chronicznie brakuje lekarzy. Ci aktywni zawodowo, muszą pracować ponad siły

O tym, że lekarze są przepracowani, wiadomo od dawna. Ale nowe badanie naukowe opublikowane w Journal of General Internal Medicine pokazuje jak bardzo: gdyby przestrzegali wszystkich wytycznych dotyczących zaleceń w zakresie profilaktyki, chorób przewlekłych i leczenia, mając pod opieką statystyczną liczbę pacjentów, ich dzień pracy trwałby ponad dobę.

Brak czasu to współeczesna choroba systemu zdrowia

W rozbiciu na zadania, dzień pracy wyglądałby mniej więcej tak: 14,1 godziny dziennie na opiekę profilaktyczną, 7,2 godziny na opiekę nad pacjentami z chorobami przewlekłymi, 2,2 godziny dziennie na opiekę nad pacjentami z nagłymi przypadkami oraz 3,2 godziny dziennie na prowadzenie dokumentacji. Wniosek: bez automatyzacji, digitalizacji i wsparcia algorytmów AI nie jest możliwe podnoszenie jakości opieki, bo już teraz lekarzom brakuje czasu.

– Istnieje spora przepaść pomiędzy opieką, do której zostaliśmy przeszkoleni, a ograniczeniami dnia pracy w klinice – mówi Justin Porter, adiunkt medycyny na Uniwersytecie w Chicago i główny autor pracy naukowej „Mamy coraz większy zestaw wytycznych, ale liczba zasobów w klinice nie wzrosła proporcjonalnie” („We have an ever-increasing set of guidelines, but clinic slots have not increased proportionately”).

Digitalizacja mogłaby odciążyć lekarzy

To nie pierwsza analiza, która ujawnia rozbieżności między wytycznymi a czasem lekarza. W 2003 roku w badaniu przeprowadzonym przez Duke University oszacowano, że zapewnienie opieki profilaktycznej przeciętnej populacji pacjentów zajęłoby lekarzowi podstawowej opieki zdrowotnej 7,4 godziny dziennie, natomiast w badaniu przeprowadzonym w 2005 roku przez Mount Sinai stwierdzono, że zajęłoby to 8,6 godziny dziennie. Na pozostałe czynności praktycznie nie ma już czasu.

Nowe badanie idzie o krok dalej, uwzględniając wszystkie rodzaje opieki świadczonej przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej – profilaktyczną, ostrą i przewlekłą – oraz zadania administracyjne. Badacze ustalili też, że 65% zadań w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej mogłoby być obsługiwane przez innych członków zespołu. Z kolei inne badania wskazują, że wiele prostych czynności można zautomatyzować, aby lekarz mógł skupić się tylko na skomplikowanych analizach i kontakcie z pacjentami. Chodzi przede wszystkim o prace administracyjne zajmujące nawet 30-50% czasu wizyty pacjenta. Wiele z nich da się zredukować poprzez dobrze zaplanowaną digitalizację i wymianę danych.

Cierpią lekarze i pacjenci

Presja czasu, z jaką konfrontowani są lekarze, ma swoje konsekwencje w postaci niebezpieczeństwa popełnienia błędu, wypalenia zawodowego lekarzy, a nawet rezygnacji młodych medyków z zawodu.

Jak twierdzą badacze, wyniki wyjaśniają, dlaczego mimo sporych postępów w medycynie nie widać poprawy wyników leczenia czy ich zadowolenia z opieki. Pacjenci najczęściej skarżą się na to, że lekarze nie poświęcają im wystarczającej ilości czasu i nie kontrolują ich stanu zdrowia. Powodem jest właśnie brak czasu.

Czytaj także: AI w medycynie. Co już potrafi i jak zmieni sektora zdrowia?

Nowe aplikacje NFZ: Moje Fizjo+ i Moje Zdrowie+
Nowe aplikacje NFZ: Moje Fizjo+ i Moje Zdrowie+

Narodowy Fundusz Zdrowia udostępnia dwie nowe mobilne aplikacje zdrowotne. Jak działają? Przeczytaj naszą recenzję.


Moje Fizjo +

Aplikacja opracowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) dla osób borykających się z dolegliwościami bólowymi kręgosłupa, barku czy biodra.

Zawiera przygotowane przez fizjoterapeutów ćwiczenia oraz automasaże, które można wykonywać w domu, aby zmniejszyć ból oraz powrócić do sprawności fizycznej. Po instalacji aplikacji pojawia się ankieta dotycząca poziomu bólu. Na podstawie odpowiedzi i własnych preferencji przygotowany zostanie personalizowany plan autoterapii z odpowiednio dopasowanymi ćwiczeniami. Dodatkowo aplikację wzbogacono o porady i wskazówki edukacyjne ekspertów NFZ.

Aplikacja Moje Fizjo Plus
Aplikacja Moje Fizjo+

Kliknij tutaj, aby pobrać aplikację.


Moje Zdrowie +

Kolejna apka od NFZ, tym razem mająca pomóc osobom z chorobami przewlekłymi lepiej zadbać o swoje zdrowie. Funkcjonalność obejmuje 5 chorób: POChP, nadciśnienie tętnicze, niedoczynność tarczycy, cukrzycę typu 2, chorobę niedokrwienną serca. W jednym miejscu można zapisywać pomiary parametrów zdrowia (np. ciśnienia czy cukru), informacje o przyjmowanych lekach, kontrolować dietę, notować aktywność fizyczną. Oprócz tego, wskazówki jak dbać o siebie w chorobie przewlekłej przygotowane przez lekarzy specjalistów. Możliwa synchronizacja parametrów zdrowotnych z HealthKit.

Aplikacja Moje Zdrowie Plus
Aplikacja Moje Zdrowie +

Kliknij tutaj, aby pobrać aplikację.

Więcej recenzji nowych zdrowotnych aplikacji mobilnych znajdziesz co miesiąc w czasopiśmie OSOZ Polskka. Pobierz bezpłatnie nowy numer (wersja PDF)

Cyfrowy smoczek
Cyfrowy smoczek

Cyfrowy smoczek monitoruje poziom elektrolitów

Zespół naukowców Uniwersytetu Stanowego w Waszyngtonie opracował inteligentny smoczek do ciągłego monitorowania poziomu elektrolitów w ślinie. Wynalazek mógłby pomóc uniknąć pobierania krwi u wcześniaków dwa razy dziennie, co jest rutynową praktyką mającą na celu wykrywanie oznak niebezpiecznego dla przedwcześnie urodzonych niemowląt odwodnienia. Nowy smoczek wykorzystuje mikrofluidyczne kanały do zasysania śliny do środka. Umieszczone wewnątrz czujniki mierzą stężenie jonów sodu i potasu i przesyłają dane bezprzewodowo przez Bluetooth.

Wcześniaki są niezwykle delikatne i wymagają specjalnej, małoinwazyjnej opieki, dlatego nawet rutynowe pobranie krwi jest problemem. Aby na bieżąco monitorować parametry zdrowia, jak tętno, częstość oddechów, temperatura ciała i ciśnienie krwi, konieczne jest ich podłączenie do sieci urządzeń. – Chcemy pozbyć się tych przewodów – powiedział Jong-Hoon Kim, jeden z twórców nowego urządzenia. Metody pomiaru poziomu elektrolitów w ślinie wprawdzie już istnieją, ale zazwyczaj wymagają pobrania jej próbki. Jak dotąd badacze przetestowali urządzenie u kilku niemowląt i stwierdzili, że pomiary elektrolitów, które zapewnia, są porównywalne z tymi uzyskanymi przy użyciu konwencjonalnych metod pobierania krwi.

Mini-roboty do zastosowań medycznych
Mini-roboty do zastosowań medycznych

Mini-robot który wpełza do ciała, aby wykonać operację

Inżynierowie z Uniwersytetu Północno-Zachodniego (USA) opracowali mniejszego od pchły, zdalnie sterowanego robota-kraba. Urządzenie ma zaledwie pół milimetra szerokości i może wykonywać szereg ruchów, w tym chodzić, obracać się, zginać kończyny, skakać. Nie wymaga do tego baterii, bo jest zasilane poprzez ogrzewanie za pomocą lasera. Stop z „pamięcią kształtu”, z którego zbudowany jest robot, szybko zmienia swoją formę po podgrzaniu, a następnie powraca do pierwotnych proporcji po zaprzestaniu ogrzewania, tworząc podstawę dla ruchów urządzenia. Różne ruchy generowane są przez podgrzewanie różnych części robota, a wysoka częstotliwość wiązek lasera powoduje efekt lokomocji. Operator lasera może też kontrolować kierunek ruchu.

Chociaż technologia jest na wczesnym etapie rozwoju, może w przyszłości znaleźć zastosowanie w medycynie, zwłaszcza w minimalnie inwazyjnych operacjach chirurgicznych, np. do oczyszczania zatkanych tętnic, zatrzymania krwawienia wewnętrznego lub eliminacji guzów nowotworowych.

Apple Watch
Apple Watch

Zegarek wykrywający gorączkę

Apple Watch 8 będzie wyposażony w czujnik temperatury ciała – donosi agencja informacyjna Bloomberg. Według nieoficjalnych informacji, zamiast podawać dokładny odczyt, zegarek będzie w stanie wykryć skok temperatury ciała i na tej podstawie zalecić wizytę u lekarza albo sięgnięcie po termometr. Według The Wall Street Journal, opcja może być dodatkowo wykorzystana do śledzenia płodności. Każda nowa związana z medycyną funkcjonalność inteligentnych zegarków wzbudza duże zainteresowanie. Urządzenia wearables stają się centrami monitoringu i zarządzania zdrowiem, a tym samym – częścią systemu ochrony zdrowia.

Kurtyna powietrzna, której celem jest ochrona przez wirusami
Kurtyna powietrzna, której celem jest ochrona przez wirusami

Kurtyna na wirusy

Na niecodzienny pomysł wpadli naukowcy z Uniwersytetu Nagoya (Japonia). Ich biurkowy system kurtyny powietrznej zapobiega transmisji aerozoli – w tym przykładowo unoszących się w powietrzu cząsteczek COVID-19 – pomiędzy lekarzem/pielęgniarką a pacjentem, ale bez zakłócania bezpośredniego kontaktu. Urządzenie biurkowe zawiera dedykowany port ssący wciągający wydychane powietrze. Może ono znaleźć zastosowanie w gabinetach lekarskich i pielęgniarskich podczas rutynowych badań, na recepcji placówek ochrony zdrowia albo w laboratorium podczas pobierania krwi, gdzie niemożliwe jest zachowanie dystansu społecznego.

Inteligentny kombinezon dla dzieci
Inteligentny kombinezon dla dzieci

Kombinezon badający zaburzenia ruchu u dzieci

Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach w Finlandii stworzyli inteligentny kombinezon MAIJU śledzący ruchy dzieci w celu dokładnego monitorowania i oceny rozwoju motorycznego. Założeniem wynalazku jest wczesna diagnoza nieprawidłowości w rozwoju dziecka mogących mieć źródło w opóźnieniach neuro-rozwojowych. Dotąd rozpoznanie wymagało dokładnej obserwacji przez człowieka, co wymaga zaangażowania personalnego, a do tego bazuje na subiektywnych opiniach.

Kombinezon wyposażono w czujniki ruchu, a wyszkolony algorytm uczenia maszynowego identyfikuje ruchy, które dzieci wykonują podczas jego noszenia. Dzięki temu można obiektywnie monitorować dzieci przez długi czas i w ich naturalnym otoczeniu, np. w domu. Naukowcy twierdzą, że podobne rozwiązanie może pomóc wykrywać choroby neurodegeneracyjne u dorosłych.

Więcej nowości? Przeczytaj o ostatnich wydarzeniach w e-zdrowiu w Polsce

Powodem nałożenia kary była nieprawidłowa reakcja na błędnie wystawione skierowanie
Powodem nałożenia kary była nieprawidłowa reakcja na błędnie wystawione skierowanie.

Prezes UODO nałożył administracyjną karę pieniężną na Uniwersyteckie Centrum Kliniczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Powodem było niezgłoszenie Prezesowi UODO naruszenia ochrony danych osobowych, a także niezawiadomienie osoby poszkodowanej o zaistniałym naruszeniu.

Jak doszło do wycieku danych?

Prezes UODO otrzymał od Rzecznika Praw Pacjenta informacje o możliwości zaistnienia naruszenia ochrony danych osobowych u Administratora. Wynikało z nich, iż jeden z pacjentów Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (w skrócie: Centrum Klinicznego WUM) otrzymał od lekarza skierowanie do poradni specjalistycznej zawierające dane osobowe innej osoby. Zakres skierowania obejmował: imię, nazwisko, adres zamieszkania, numer ewidencyjny PESEL oraz informacje o rozpoznaniu, czyli informacje o stanie zdrowia. Przyczyną naruszenia był błąd lekarza, który w sytuacji stresowej omyłkowo pobrał nieprawidłową kartę pacjenta i w związku z tym skierowanie zostało wystawione na nieprawidłowe dane – dane innego pacjenta.

W przypadku zaistnienia takiego zdarzenia, każdy administrator danych osobowych powinien przeprowadzić analizę pod kątem ryzyka naruszenia praw lub wolności osób fizycznych, która jest niezbędna do oceny, czy doszło do naruszenia ochrony danych skutkującego koniecznością zawiadomienia organu nadzorczego oraz osób, których dane dotyczą.

Reakcja UCK WUM

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM wyjaśniło, iż została dokonana wstępna i uproszczona analiza poziomu ryzyka zaistniałego zdarzenia, z której wyniknęło, że potencjalnie pokrzywdzona została jedna osoba fizyczna, której to dane w wąskim i do tego częściowo błędnym zakresie zostały ujawnione innej osobie. Na podstawie przeprowadzonej analizy Administrator zakwalifikował to zdarzenie jako incydent bezpieczeństwa.

Mimo to podjął on decyzję o nie dokonywaniu zgłoszenia incydentu Prezesowi Urzędu Ochrony Danych oraz nie zawiadomił osób, których dane dotyczą. Jak uważa Administrator, potencjalnie pokrzywdzona została jedna, nieistniejąca w rzeczywistości osoba fizyczna (skierowanie zawierało błędne imię pacjenta) stąd wniosek, iż incydent bezpieczeństwa nie wiązał się z wysokim ryzykiem dla praw lub wolności osoby.

Zaistniałe w Centrum Kliniczne WUM zdarzenie niezaprzeczalnie doprowadziło do udostępnienia danych osobowych osobie nieuprawnionej, gdyż wszystkie dane oprócz imienia były prawidłowe i dane te umożliwiały jednoznaczną identyfikację osoby fizycznej. Co więcej, oprócz udostępnienia danych osobowych, w tym danych zwykłych, nastąpiło także udostępnienie danych szczególnych kategorii – danych o stanie zdrowia (na temat rozpoznania).

Wnioski na przyszłość

Ten szeroki zakres nieuprawnionego udostępnienia, zdaniem Prezesa UODO, wiąże się z wysokim ryzykiem naruszenia praw lub wolności osób fizycznych. Nie należy pominąć także faktu, iż ujawnienie nieuprawnionemu odbiorcy danych osobowych innej osoby, polegające na przekazaniu mu przez lekarza skierowania z niewłaściwymi danymi, stanowi jednocześnie naruszenie tajemnicy lekarskiej.

Prezes UODO wyraził opinię, iż Administrator świadomie nie zawiadomił o naruszeniu zarówno organu nadzorczego, jak i osoby, której dane dotyczą, pomimo powzięcia informacji o zdarzeniu od Rzecznika Praw Pacjenta oraz kierowanych do niego pism przez Prezesa UODO wskazujących na możliwość zaistnienia w niniejszej sprawie wysokiego ryzyka naruszenia praw lub wolności osoby. W związku z tym Prezes UODO nałożył na Centrum Kliniczne WUM administracyjną karę pieniężną w wysokości 10 tys. zł W ocenie Prezesa UODO, nałożona administracyjna kara pieniężna spełnia funkcję represyjną, gdyż stanowi odpowiedź na naruszenie przez Administratora przepisów rozporządzenia RODO.

Będzie również spełniać funkcję prewencyjną, gdyż wskaże Administratorowi, na którego została nałożona kara jak i wszystkim innym administratorom danych, na niedopuszczalność lekceważenia obowiązków administratorów związanych z zaistnieniem naruszenia ochrony danych osobowych. Obowiązki te mają przecież na celu zapobieganie, ograniczenie lub usunięcie negatywnych i często dotkliwych skutków naruszeń dla osób, których naruszenie dotyczy.

Czytaj także: Sprawdź jaka kara grozi za wyciek danych i jak zmniejszyć jej wysokość

Zgodnie z postanowieniami Porozumienia Paryskiego i Europejskiego Zielonego Ładu, także sektor zdrowia powinien dążyć do osiągnięcia zerowej emisji netto do roku 2050.
Zgodnie z postanowieniami Porozumienia Paryskiego i Europejskiego Zielonego Ładu, także sektor zdrowia powinien dążyć do osiągnięcia zerowej emisji netto do roku 2050.

Gdyby sektor opieki zdrowotnej był państwem, byłby piątym największym producentem dwutlenku węgla na świecie odpowiadając za 4,4% globalnej emisji CO2. To jednocześnie sektor, w którym osiągnięcie neutralności klimatycznej jest wyjątkowe trudne m.in. ze względu na wymagania administracyjno-sanitarne. Jak pokazują przykłady polskich placówek, wszystko zaczyna się od zmiany myślenia i strategii wychodzącej daleko poza termomodernizację budynków czy montaż paneli fotowoltaicznych.


Kliknij tutaj, aby pobrać infografikę „Ochrona zdrowia o zerowej emisji”.

Pomysły na ekologiczną ochronę zdrowia.
Pomysły na ekologiczną ochronę zdrowia.

Za emisję gazów cieplarnianych w placówkach ochrony zdrowia odpowiada m.in. zwiększone zużycie energii działających non-stop szpitali, transport materiałów, produkcja i utylizacja leków oraz odpadów medycznych. Aż 71% emisji gazów cieplarnianych pochodzi z łańcucha dostaw opieki zdrowotnej.

Zgodnie z postanowieniami Porozumienia Paryskiego i Europejskiego Zielonego Ładu, także sektor zdrowia powinien dążyć do osiągnięcia zerowej emisji netto do roku 2050. Czy to się uda, zależy od wspólnego wysiłku: polityki energetycznej stawiającej na odnawialne źródła energii i odchodzenie od paliw kopalnianych, placówek ochrony zdrowia wprowadzających ekologiczne rozwiązania optymalizujące zużycie energii, odpowiedzialności samych pacjentów. Stawką nie jest tylko solidarny wysiłek na rzecz walki ze skutkami zmian klimatycznych dla dobra przyszłych pokoleń, ale także coś, co jest ważne tu i teraz: budowa przyjaznego pacjentom, zdrowego środowiska życia i leczenia.

Koncepcja kontra realia

Transformacja w kierunku zielonych placówek ochrony zdrowia napotyka w Polsce wiele przeszkód – od finansowych do administracyjnych. Wiele przepisów dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa oraz kodeksy budowlane uniemożliwiają szpitalom przyjęcie wytycznych dla zielonych budynków. Do tego placówki służby zdrowia funkcjonują nieprzerwanie przez cały rok, dzień i noc, przez co naturalnie rośnie zużycie energii. Restrykcyjne zasady kontroli i ograniczania zakażeń – bezdyskusyjnie priorytetowe – także nie są w zgodzie z optymalizacją wykorzystania zasobów. Szpitale produkują szereg niebezpiecznych odpadów, których ilość trudno ograniczyć.

Według badania „Green Hospital and Climate Change: Their Interrelationship and the Way Forward” na jedno łóżko szpitalne przypada około 1–1,5 kg odpadów, w tym 0,5 kg odpadów niebezpiecznych. W przypadku łóżek Covidowych jest to nawet 3–4 razy więcej. Służbę zdrowia cechuje intensywne zużycie energii i wody (2,1 razy więcej energii na m.kw. niż budynki komercyjne, ok. 302–568 litrów wody na łóżko dziennie). Do tego dochodzą niebezpieczne chemikalia do czyszczenia i dezynfekcji, sterylizacji sprzętu, leczenia niektórych chorób oraz do badań laboratoryjnych i testów.

O pieniądze nie jest łatwo biorąc pod uwagę długą kolejkę innych priorytetów. Samodzielne finansowanie jest nierealne i jedyną alternatywą są dodatkowe środki z dotacji zewnętrznych lub od sponsorów. Przykładem jest projekt realizowany przez Szpital Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie. Na ograniczenie zanieczyszczenia powietrza, większe wykorzystanie energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, a także zmniejszenie zużycia energii, placówka otrzymała 4 mln zł wsparcia z Unii Europejskiej.

Innym źródłem wsparcia dla inwestycji pro-ekologicznych jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. NFOŚiGW ma na swoim koncie projekty, z których skorzystało kilkadziesiąt podmiotów medycznych w Polsce, jak np. „Poprawa jakości powietrza” oraz „Budownictwo Energooszczędne.” Inny program, „Racjonalna gospodarka odpadami” przewiduje przekazywanie dofinansowania – w formie dotacji i/lub pożyczki – na instalacje unieszkodliwiania odpadów medycznych lub weterynaryjnych poprzez ich termiczne przekształcenie.

Fotowoltaika, izolacja, zielona architektura

Nie da się ukryć, że w Polsce Koncepcja Zielonego Szpitala dopiero kiełkuje, konkurując z krótkoterminowymi priorytetami i wyzwaniami jak m.in. rosnące koszty leczenia czy ograniczona podaż kadr medycznych. Nie sprzyja jej polityka energetyczna państwa. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), udział energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto systematycznie rośnie, ale bardzo powoli i na koniec 2020 roku wynosił 16,13 proc. Całkowite odejście od węgla potrwa jeszcze trzy dekady.

Kolejność działań prowadzących do poprawy efektywności energetycznej i trwałego obniżenia kosztów
Kolejność działań prowadzących do poprawy efektywności energetycznej i trwałego obniżenia kosztów.

Dlatego na drodze do pro-ekologicznej placówki menedżerowie skupiają się na czasami małych, ale istotnych udoskonaleniach będących w zasięgu każdego szpitala czy przychodni.

Do najczęstszych inicjatyw należy poprawa efektywności energetycznej poprzez zastosowanie odnawialnych źródeł energii do zasilania budynków oraz termomodernizacja. Takimi inwestycjami może się przykładowo pochwalić Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Szczecinie z jedną z największych w Polsce dachowych instalacji paneli fotowoltaicznych, dzięki której zredukowano emisję CO2 o 305 ton i zaoszczędzono 400 tys. zł na energię elektryczną. Kotłownie węglowe zamieniane są na gazowe, a duże ośrodki budują własne oczyszczalnie ścieków.

Zielony szpital to nie tylko szpital, który ogranicza swój szkodliwy wpływ na środowisko, ale i dostrzega związek między zdrowiem człowieka a środowiskiem, poprzez zapewnienie zielonego otoczenia, właściwe zagospodarowanie przestrzeni i sprzyjającą oszczędzaniu energii architekturę. Nowe budynki z dużymi oknami, przeszklonymi przestrzeniami, dziedzińcami i ogrodami zmniejszają zapotrzebowanie na sztuczne światło i są przyjazne dla pacjenta. Badania wskazują, że obecność zieleni wpływa pozytywnie na samopoczucie chorych, a w niektórych przypadkach – nawet na szybkość powrotu do zdrowia.

Cyfryzacja

Kolejnym elementem jest digitalizacja. Transformacja technologiczna prowadzi do ucyfrowienia obiegu dokumentacji (oszczędność papieru, redukcja fizycznych kanałów dystrybucji i archiwizacji), wprowadzenia alternatywnych kanałów komunikacji z pacjentem (oszczędności emisyjne z wizyt telemedycznych dzięki ograniczeniu konieczności podróży do placówki), optymalizacji procesów leczenia.

W opublikowanym w 2021 roku badaniu naukowym „Does telemedicine reduce the carbon footprint of healthcare? A systematic review” (National Center for Biotechnology Information), stwierdzono, że telemedycyna zmniejsza ślad węglowy opieki zdrowotnej, głównie poprzez ograniczenie emisji związanych z transportem. Oszczędności w zakresie śladu węglowego wynoszą od 0,70 do 372 kg CO2 na jedną konsultację.

Z kolei CommonSpirit – amerykańska sieć ochrony zdrowia posiadająca 1100 placówek ambulatoryjnych w 21 stanach – obliczyła, że 1,5 miliona wirtualnych wizyt przeprowadzonych podczas pandemii COVID-19 pomiędzy 8 marca 2020 roku a 2 kwietnia 2021 roku zapobiegło zużyciu 6 354 848 litrów paliwa i emisji 15 092 ton CO2. Skorzystali też pacjenci oszczędzając blisko 11 mln USD na dojazdach.

W kolejnym badaniu z 2017 roku przeprowadzonym na Uniwersytecie Kalifornijskim przeanalizowano prawie 20 000 ambulatoryjnych i stacjonarnych konsultacji wideo w latach 1996–2013. Badacze stwierdzili, że pacjenci uniknęli ponad 8 046 720 km podróży i zapobiegli emisji do atmosfery prawie 2 000 ton dwutlenku węgla i 50 ton tlenku węgla.

Jeszcze inne badanie opublikowane pod koniec 2019 roku objęło 12 000 wizyt telemedycznych wykonanych między styczniem 2018 r. a styczniem 2019 r. przez ośrodki opieki podstawowej w centralnym regionie Katalonii w Hiszpanii. Wniosek: 192 682 przejechanych kilometrów mniej, 11 754 litrów zaoszczędzonego paliwa oraz redukcja dwutlenku węgla o 29,4 ton i tlenku węgla o 36,6 ton.

Poza wdrażaniem elektronicznej dokumentacji medycznej, cyfryzacja ma jeszcze jeden potencjał: stworzenie inteligentnego budynku szpitalnego, z centralnym sterowaniem oświetleniem, wentylacją, ogrzewaniem i klimatyzacją. Taki system pozwala na szczegółowe analizowane danych, optymalizację zużycia i płynne dopasowywanie warunków mikro-środowiskowych.

Żywność, odpady

Odpowiednie żywienie jest częścią terapii pacjenta. W idealnym, pro-ekologicznym rozwiązaniu, żywienie w szpitalu opiera się na lokalnych i ekologicznych produktach, urozmaiconych posiłkach, z opcjami bezmięsnymi oraz minimalizacją użycia naczyń jednorazowego użytku. A rzeczywistość? Obecna stawka żywieniowa w szpitalu na poziomie 10 zł na osobę na dzień (realne wydatki to ponad 20 zł) wiążą szpitalom ręce. W przetargach decyduje cena, a to oznacza, że produkty muszą być najtańsze, bo trzeba jeszcze uwzględnić koszty pracy.

Czy w tym przypadku jest jakiekolwiek pole manewru? Dużym krokiem do przodu był wprowadzony w Unii Europejskiej zakaz sprzedaży plastikowych naczyń, sztućców czy słomek. W specyfikacji warunków zamówienia, po konsultacji z dietetykiem, można zacząć od drobnych, ale ważnych zmian np. zwiększenia udziału posiłków bezmięsnych na rzecz roślinnych opcji.

Jeszcze większym wyzwaniem jest stworzenie polityki zrównoważonego sprzętu i zarządzanie odpadami. Dla wielu jednorazowych materiałów nie ma alternatyw, a instalacje termicznego przetwarzania odpadów są drogie i często napotykają na bariery administracyjno-społeczne.

O tym, że system utylizacji odpadów medycznych nie działa dobrze, alarmowała też w 2015 roku Najwyższa Izba Kontroli. Według raportu sprzed 7 lat, w Polsce średnio rocznie wytwarza się ok. 44 tys. ton odpadów medycznych. NIK w dziesięciu z 12 skontrolowanych szpitali wykryła szereg błędów w postępowaniu z odpadami medycznymi. Poważne nieprawidłowości dotyczyły przede wszystkim segregacji. Odpadów nie sortowano lub mieszano ze sobą ich różne rodzaje, na workach i pojemnikach z odpadami brakowało kodów, które określałyby ich rodzaj.

Ekologiczne podejście opiera się na myśleniu o całym łańcuchu świadczenia usług zdrowotnych, zgodnie z zasadą „małe działanie – duża zmiana”. Przykładowo, lekarz już w trakcie wizyty pacjenta może zwrócić uwagę, aby wykorzystać całe opakowanie antybiotyków lub nie wyrzucać pozostałych do kosza, tylko do specjalnych pojemników w aptece.

Punktów zapalnych jest więcej. Z badania przeprowadzonego przez Ministerstwo Zdrowia w 2021 roku wynika, że ponad połowa łóżek szpitalnych w Polsce ma ponad 12 lat, a dwie trzecie wymaga pilnej wymiany. Chodzi o ponad 140 tys. łóżek. Niektóre szpitale inwestują w maszynowe czyszczenie łóżek, np. w technologii tunelowej. Pozwala to zmniejszyć ilość wykorzystywanej wody i detergentów, zapewniając przy tym dokładną dezynfekcję.


10 celów idei Green Hospital realizowanej przez Polską Federację Szpitali:


Filozofia zielonych szpitali

To, jak wybrane polskie placówki realizują inwestycje mające zmniejszyć obciążenie klimatyczne, prezentuje niedawno opublikowany Raport UN Global Compact Network Poland „Zielone Szpitale”.

Jednym ze szpitali świadomie dążących do neutralności klimatycznej jest WS ZZOZ Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy. To pierwszy zielony szpital w Polsce i jedyny w Europie Środkowo-Wschodniej należący do Global Green and Healthy Hospitals – największej sieci zrzeszającej zielone szpitale, do której obecnie należy 1500 członków z 70 krajów, reprezentując ponad 60 tys. szpitali.

Placówka powołała w swojej strukturze Zespół ds. wdrażania rozwiązań Eko i realizuje konsekwentnie ekologiczne przedsięwzięcia, wśród których są m.in. przemyślana polityka zarządzania odpadami i zakupowa, eliminacja zużycia papieru przez digitalizację dokumentacji, termomodernizacja budynków, budowa oczyszczalni oraz modułowego eko pawilonu szpitala. Placówka planuje na ten rok stworzenie m.in. farmy fotowoltaicznej i deszczowni.

Równie zaangażowany w ochronę środowiska jest NEO Hospital, zwracając uwagę na takie obszary zielonego szpitala jak: energia, woda, substancje chemiczne, odpady, farmaceutyki, budynki, technologie, zakupy. Placówka ma w planie dodatkową instalację PV, która pozwoli zaspokoić dodatkowo 18%–20% zapotrzebowania na energię z zewnętrznych źródeł. Ponad 40% terenu szpitala jest aktywna biologicznie, , a zieloną przestrzeń uzupełnia 135 drzew.

Z kolei Instytut Matki i Dziecka w Warszawie w ostatnim czasie zrealizował rozległą inwestycję pozwalającą poprawić efektywność energetyczną, obejmującą m.in. montaż ogniw fotowoltaicznych, kolektorów słonecznych, zastosowanie wentylacji mechanicznej z rekuperacją wewnątrz budynku czy wykorzystanie ciepła odpadowego z chłodzenia silników gazowych pomp ciepła do zasilania CWU. Instytut intensywnie wdraża technologie IT, aby poprawić zarządzanie placówką medyczną oraz w efektywny i skoordynowany wykorzystać zasoby.

Po zieloną energię sięgnął też Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, rozpoczynając w 2002 roku od wybudowania i uruchomienia w pełni zautomatyzowanej kotłowni gazowo-olejowej. W roku 2005 do eksploatacji oddano spalarnię odpadów medycznych dzięki dotacji m.in. Danish Environmental Protection Agency – DEPA. W 2012 r. zakończono termomodernizację szpitala poprzez docieplenie elewacji budynków, wymianę okien, drzwi oraz regulacji systemów centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej (poprawa efektywności energetycznej budynków o ok. 30%). Jak mówi Kamil Wyszkowski, Przedstawiciel i Dyrektor Wykonawczy UN Global Compact Network Poland, „kompleksowe spojrzenie na zielone szpitale musi uwzględniać ich lokalizację oraz otoczenie, które powinno sprzyjać rekonwalescencji pacjentów, a pośrednio – pozytywnie wpływać na jakość powietrza na terenach przyszpitalnych i w samych budynkach”. Istotna jest też możliwość lepszego gospodarowania wszystkim tym, co się w szpitalach znajduje, zaczynając od sprzętu medycznego, który winien służyć latami, być przyjazny w eksploatacji i zdatny do ponownego wykorzystania, a kończąc na zastosowaniu różnego rodzaju rozwiązań cyfrowych, takich jak sztuczna inteligencja lub chmurowe bazy danych, które umożliwiają sprawniejsze i oszczędniejsze zarządzanie obiegiem dokumentów.

Pobierz czasopismo OSOZ ze specjalnym raportem „Zielona, przyjazna środowisku ochrona zdrowia”

Amerykański szpital Mayo Clinic do perfekcji opanował opiekę nad pacjentem digitalizując część usług. Specjalnie dla OSOZ Polska, Bradley C. Leibovich, dyrektor medyczny Centrum Zdrowia Cyfrowego (Center for Digital Health) w Mayo Clinic, wyjaśnia, jak przenieść usługi medyczne ze świata rzeczywistego do cyfrowego.


Kliknij tutaj, aby pobrać bezpłatnie nowy numer czasopisma (wersja PDF, 13 MB)

OSOZ 7/2022
OSOZ 7/2022

W najnowszym wydaniu OSOZ Polska (7/2022) m.in.:

Czytaj także specjalne, poprzednie wydanie OSOZ Polska z raportem na temat zielonych i przyjaznych środowisku placówek ochrony zdrowia. Kliknij tutaj, aby pobrać wersję PDF.

OSOZ Polska (6/2022)
OSOZ Polska (6/2022)

Aby symulować złożone środowisko ludzkiego ciała, każdy chip posiada małe kanały wyłożone tysiącami żywych ludzkich komórek. Do chipa można wprowadzać powietrze i płyny, takie jak krew, aby stworzyć mikrośrodowisko, które naśladuje ludzkie ciało (na zdjęciu: chip Emulate)
Aby symulować złożone środowisko ludzkiego ciała, każdy chip posiada małe kanały wyłożone tysiącami żywych ludzkich komórek. Do chipa można wprowadzać powietrze i płyny, takie jak krew, aby stworzyć mikrośrodowisko, które naśladuje ludzkie ciało (na zdjęciu: chip Emulate)

Technologia testowania leków na chipie naśladującym funkcje ludzkich organów już istnieje i może wkrótce zrewolucjonizować przemysł farmaceutyczny.

Testowanie leków na zwierzętach ma swoje duże ograniczenia. Komórki myszy mogą inaczej reagować na związki chemiczne leków niż komórki ludzkie, nie wspominając o kwestiach etycznych. Obiecujące wyniki badań nowych terapii uzyskane na modelach zwierzęcych niekonieczne mają zastosowanie dla ludzi. A to generuje wysokie koszty i spowalnia proces badawczo-rozwojowy.

Niestety, przemysł farmaceutyczny nie ma na razie lepszych alternatyw. Wprawdzie są już dostępne systemy hodowli komórek ludzkich zapewniające środowisko zbliżone do tego, w którym będzie prowadzone leczenie, ale nie odzwierciedlają one złożoności kompletnego organizmu.

Alternatywą „organoidów” jest zyskująca coraz większą popularność i zastosowanie komercyjne technologia określana jako „organ na chipie”. Wykorzystuje ona mikrofluidy do naśladowania fizjologii i funkcjonalności ludzkich organów umieszczonych na jednym chipie.

Technologia ta mogłaby dokładniej odzwierciedlać działanie leku w organizmie ludzkim poprzez zastosowanie wielu typów komórek i wprowadzenie kanałów mikrofluidycznych zapewniających kontrolowany przepływ płynu odżywczego lub zmiany stężenia leku. Już teraz jest wykorzystywana do naśladowania funkcji organów, w tym między innymi wątroby, płuc, guzów i mięśni.

Wyższym poziomem zaawansowania technologii jest „pacjent na chipie”. Nad platformami opartymi na tym podejściu, wykorzystującymi sztuczną inteligencję, pracuje wiele firm, w tym na przykład Quiris. „W dużym uproszczeniu, to zbiór kilku zminiaturyzowanych, trójwymiarowych organów na chipie połączonych ze sobą obiegiem krwi. Zaletą jest możliwość lepszego wykrywania toksyczności leków, które mogłyby zostać pominięte w badaniach na myszach, i bardziej dokładne środowisko badania odpowiedzi na farmakokinetykę i farmakodynamikę leku w ludzkim ciele” – mówi dyrektor firmy, Isaac Bentwich.

Mimo że w ostatniej dekadzie poczyniono znaczne postępy w zakresie rozwoju „organu- lub pacjenta na chipie”, nadal istnieją ograniczenia stosowania, w tym niepełne odwzorowanie całego ekosystemu ciała człowieka. Dlatego na razie technologia jest stosowana wyłącznie do badania bezpieczeństwa leku. Na przewidywanie skuteczności leków trzeba będzie jeszcze poczekać. Szczególnie obiecujące jest stworzenie milionów chipów o różnym profilu genetycznym, dzięki czemu można byłoby personalizować leki dla każdego pacjenta z osobna.

Czytaj także: Do 2030 roku będziesz miał myślącego cyfrowego bliźniaka

Nadal duża część placówek POZ nie prowadzi dokumentacji w formie elektronicznej (EDM).
Nadal duża część placówek POZ nie prowadzi dokumentacji w formie elektronicznej (EDM).

Departament Innowacji Ministerstwa Zdrowia ogłosił start projektu „Wdrożenie e-usług w placówkach POZ i ich integracja z systemem e-zdrowia z wykorzystaniem narzędzia centralnego (e-Gabinet+)”. Ze wsparcia będzie mogło skorzystać 1400 placówek POZ, wyłonionych w drodze otwartego naboru prowadzonego przez Ministerstwo Zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia chce w ten sposób pomóc placówkom medycznym opóźnionym w digitalizacji i przejściu na Elektroniczną Dokumentację Medyczną (EDM). W ramach projektu powstanie centralna aplikacja e-Gabinet+ (udoskonalona wersja obecnej aplikacji e-Gabinet), która ma umożliwić pełną informatyzację procesów placówki związanych z udzielaniem świadczeń, w tym procesów związanych z wymianą Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (EDM) oraz rozliczaniem świadczeń (sprawozdawczość do NFZ), a także świadczenie e-usług publicznych oraz integrację z systemem e-zdrowia.

Projekt ma budżet 199 302 875,71 zł i jest w całości finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020.

Wszystko wskazuje na to, że projekt jest kierowany do najbardziej opóżnionych w cyfryzacji placówek bo tylko 1400 podmiotów może liczyć na pomoc. To niewiele zakładając, że w końcu 2021 r. w ramach ambulatoryjnej opieki zdrowotnej działalność prowadziło 22 tys. przychodni oraz 3,8 tys. praktyk lekarskich i stomatologicznych świadczących usługi w ramach środków publicznych.

Z naszych wyliczeń wynika, że to 142 857 zł na jedną placówkę. Przy czym realna kwota będzie mniejsza, bo trzeba założyć koszty aktualizacji aplikacji e-Gabinet.

Placówki POZ zakwalifikowane do programu zostaną także wyposażone w infrastrukturę teleinformatyczną (sprzęt komputerowy) niezbędną dla świadczenia e-usług i integrację z systemem e-zdrowia.

Kto może aplikować o wsparcie?
Odbiorcami zbudowanej w ramach projektu aplikacji e-Gabinet+ (oraz e-usług) są:

Przedział czasowy, lista beneficjentów i wniosek

Realizacja projektu rozpoczęła się 1 lipca 2022 roku i potrwa do do 31 grudnia 2023 roku. Lista zakwalifikowanych placówek POZ zostanie opublikowana po zakończeniu naboru i zawarciu z nimi umów dotyczących udziału tych jednostek w projekcie.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej i przejść na stronę składania wniosku.

Czytaj także: Na Teleplatformie Pierwszego Kontaktu pojawił się triaż cyfrowy. Jak działa?

1 84 85 86 87 88 113