Platforma P1 gotowa: czy są powody do świętowania?


Centrum e-Zdrowia podsumowało projekt P1 podczas konferencji "360 stopni wokół systemu e-zdrowia"
Centrum e-Zdrowia podsumowało projekt P1 podczas konferencji “360 stopni wokół systemu e-zdrowia”

Centrum e-Zdrowia podsumowało wdrożenie centralnej plaformy e-zdrowia, czyli projektu P1. Co udało się osiągnąć dzięki kwocie 277 mln zł zainwestowanej w ostatnich 5 latach? Czy P1 to sukces, czy raczej porażka? I w końcu, co dalej z e-zdrowiem w Polsce?

Podsumowanie realizacji unijnego projektu informatycznego „Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1)” odbyło się podczas konferencji „360 stopni wokół Systemu e-zdrowia” zorganizowanej 12 września br.

Przypomnijmy, że celem projektu była budowa systemu e-zdrowie, umożliwiającego gromadzenie, przetwarzanie i udostępnianie zasobów cyfrowych o zdarzeniach medycznych pacjentów oraz indeksów elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM). System miał obsługiwać wszystkie podmioty medyczne, niezależnie od źródła finansowania udzielanych świadczeń.

Historia P1 jest długa i skomplikowana, po drodze zagrożone było jego finansowanie ze środków UE, Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) przeszło wizerunkowy lifting i przybrało nową nazwę Centrum e-Zdrowia. Jeszcze częściej zmieniali się dyrektorzy CeZ. I choć podczas konferencji zamykającej projekt P1 można było odnieść wrażenie, że jego realizacja to niekończące się pasmo sukcesów, w tej beczce miodu jest też kilka łyżek dziegciu. Przyjrzymy się temu, co udało się zbudować i pozostawionym odłogiem problemom.

E-recepta. Bezdyskusyjny sukces

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że do największych osiągnięć można zaliczyć wdrożenie e-zwolnienia, e-skierowania (debiut przy szczepieniach COVID) oraz e-recepty. I to nie tylko w kontekście pandemii COVID-19, która jedynie przypomniała, że digitalizacja w ochronie zdrowia ułatwia ciągłość świadczenia i koordynację usług zdrowotnych.

Mimo napiętych terminów, wdrożenia udały się m.in. dzięki zaangażowaniu świadczeniodawców i dostawców systemów IT. To lekarze musieli szybko przyzwyczaić się do nowego sposobu wystawiania recepty czy zwolnienia lekarskiego. Na tej bazie wiedzy i wyposażenia technicznego o wiele łatwiej było wprowadzić kolejne rozwiązania, jak e-skierowanie czy – już niedługo – e-rejestrację. Faktem jest też, że m.in. obowiązkowe wystawianie recept w formie elektronicznej podbiło pozycję Polski w rankingach cyfryzacji systemów zdrowia w Europie.

– Pandemia pokazała, że e-zdrowie jest nam niezbędne – mówił Paweł Kikosicki, dyrektor Centrum e-Zdrowia. Pacjenci właściwie nie mieli innego wyjścia jak zaakceptować e-recepty i teleporady, a potem się do nich przyzwyczaili oraz przekonali. Podobnie było z IKP, czyli Internetowym Kontem Pacjenta. W marcu 2020 r., kiedy wybuchła pandemia COVID-19, liczba użytkowników wynosiła 2 mln i rosła bardzo powoli. Prawdziwe przyspieszenie nastąpiło z końcem 2020 r. odkąd przez IKP można było otrzymać skierowanie na szczepienie przeciwko koronawirusowi. Po tym jak udostępniono wersję mobilną w maju 2021 roku i wprowadzono dostęp do certyfikatów unijnych COVID, w lipcu 2021 roku osiągnięto poziom 10 mln użytkowników. Systematycznie dodawane są nowe usługi, w tym m.in. przypomnienia o lekach czy kursy zdrowia.

Rola konta zdrowia jest kluczowa. Oprócz praktycznych funkcji jak obsługa e-recept i skierowań, IKP ułatwia pacjentom nawigowanie po systemie zdrowia i zarządzanie dostępem do własnych danych, a systemowi zdrowia – wirtualne świadczenie niektórych usług i komunikowanie się z pacjentem. To narzędzie będzie w centrum uwagi przez kolejne lata.

Rozwój IKP w latach 2021-2021 (źródło: Centrum e-Zdrowia

Błędy, które trzeba naprawić i lekcje, z których należy wyciągnąć wnioski

2 tygodnie po konferencji zamykającej projekt P1 ukazał się raport z tegorocznej edycji badania stopnia informatyzacji podmiotów leczniczych. Niestety, tym razem jest mniej powodów do świętowania. Mimo, że EDM jest obowiązkowa w zakresie 5 dokumentów od 1 lipca, prowadzi ją niecałe 50% badanych. Sytuacja wygląda lepiej w przypadku szpitali. Indeksowanie zdarzeń w P1 deklaruje 57,5% placówek, zaledwie 30,5% wymienia elektronicznie dokumentację z innymi podmiotami, a 82% nadal udostępnia dokumentację pacjentowi w formie papierowej (!). Wydawałoby się, że pandemia stała się katalizatorem dla telemedycyny. W rzeczywistości oferuje ją tylko 25,5% placówek medycznych. Marginalne pozostaje wykorzystanie rozwiązań zdrowia mobilnego (4,5%) oraz sztucznej inteligencji (6,6%). I absolutnie alarmujące dane: aż 86% szpitali zgłasza potrzeby w zakresie cyberbezpieczeństwa.

Potwierdziło się to, o czym mówiono od dawna: o ile z EDM radzą sobie w miarę dobrze duże placówki medyczne, to mniejsze podmioty zupełnie poległy. Brakuje im pieniędzy na informatyzację, kompetencji cyfrowych, a często dostępu do szerokopasmowego Internetu. Po 3 miesiącach od wprowadzenia obowiązku wymiany EDM w formie elektronicznej, cel ten jest nadal bardzo odległy, a papier ma się dobrze. Co gorsza, można odnieść wrażenie, że na ten problem zamknięto oczy i nawet ostatnio ogłoszone wsparcie dla 1400 placówek POZ przez Ministerstwo Zdrowia w ramach unijnego projektu na pewno nie poprawi sytuacji. Zresztą z badania wynika, że placówki mają już systemy IT, problem leży zupełnie gdzie indziej.

Brakuje zachęt do wdrażania EDM a przede wszystkim zbadania poziomu digitalizacji we wszystkich placówkach i wsparcia tych, które pozostają w tyle. Obecnie prowadzona przez CeZ ankieta pokazuje, że problem istnieje, ale nie daje wiedzy o tym, gdzie dokładnie. Nawet w „Programie rozwoju e-zdrowia w Polsce na lata 2022–2027” MZ posługuje się oceną dojrzałości systemów informacyjnych metodą EMRAM przeprowadzoną w Polsce – i to w bardzo cząstkowym zakresie – 5 lat temu.

Można odnieść wrażenie, że podsumowując projekt P1 założono, że wszystko działa jak powinno i można zabrać się za realizację kolejnych planów. Tempo wprowadzania rozwiązań e-zdrowia było tak duże, że świadczeniodawcy często za nim nie nadążali. Po drodze pojawiły się też problemy z udostępnianiem interfejsów integracyjnych, co powodowało, że pod taką samą presją byli dostawcy rozwiązań IT. W maratonie P1 zabrakło zarządzania zmianą, a cyfryzacja to dla świadczeniodawców jedno z największych wyzwań, z jakimi obecnie się mierzą.

E-recepta, e-ZLA czy e-skierowanie są końmi pociągowymi e-zdrowia w Polsce, ale EDM może okazać się najsłabszym ogniwem decydującym o sile całego systemu. Priorytetem na kolejne lata musi być poprawa dojrzałości e-zdrowia. Inaczej już osiągnięte sukcesy pójdą na marne.

Czytaj także: Raport o stanie cyfryzacji ochrony zdrowia w 2022 roku