Wydrukowane na drukarce 3D pompuje wypełniacz tak samo jak prawdziwe serce
Wydrukowane na drukarce 3D pompuje wypełniacz tak samo jak prawdziwe serce

Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) opracowali zrobotyzowaną replikę serca nie tylko przypominają anatomią prawdziwy narząd, ale także wiernie naśladującą jego pracę.

Serce z drukarki

Wydrukowany z wykorzystaniem miękkiego materiału model 3D jest napędzany za pomocą nadmuchiwanych rękawów podobnych do mankietów stosowanych do pomiaru ciśnienia krwi. Dzięki temu, zespół lekarzy może dopasować parametry przepływu krwi i ciśnienia w replice do realnych parametrów pracy serca.

Modele 3D pozwalają klinicystom na dokładne odwzorowanie anatomii, fizjologii i mechaniki serca u poszczególnych pacjentów i tym samym badanie wpływu różnych interwencji terapeutycznych. Przykładowo, repliki dokładnie pokazują zwężenie aorty pomagając przygotować się do wszczepienia zastawki aortalnej.

 – Każde serce jest inne. Różnice anatomiczne są jeszcze większe u osób chorych – mówi Luca Rosalia, badacz biorący udział w badaniach. – Zaletą naszego systemu jest to, że możemy odtworzyć nie tylko kształt serca pacjenta, ale także jego funkcje fizjologiczne – dodaje.

Żywy model

Pierwszym krokiem jest skanowanie serca pacjenta. Uzyskane obrazy są konwertowane na trójwymiarowy model komputerowy, który jest drukowany w drukarce 3D przy użyciu atramentu polimerowego. Produktem końcowym jest miękka i elastyczna konstrukcja, która precyzyjnie odpowiada anatomii pacjenta. Modele mogą również obejmować pobliskie naczynia krwionośne, takie jak aorta. Następnie badacze podłączają nadmuchiwane rękawy pozwalające wprawić narząd w ruch. Dodatkowo można dodać płyn, a model będzie go pompował tak samo, jak robi to serce.

Naukowcy mają nadzieję, że technika pozwoli klinicystom optymalizować operacje i zabiegi na sercu i przylegających naczyniach jeszcze przed ich rozpoczęciem. Można też będzie wydrukować i dopasować różne syntetyczne zastawki aortalne, aby znaleźć tę, która najlepiej pasuje i daje najlepsze efekty.

Czytaj także: Apple o krok od pomiaru poziomu glukozy w smartwatchu

Internetowe Konto Pacjenta pozwala m.in. sprawdzać historię leczenia
Internetowe Konto Pacjenta pozwala m.in. sprawdzać historię leczenia

Internetowe Konto Pacjenta w niecałe 5 lat od uruchomienia zyskało już 17 mln użytkowników.

Internetowe Konto Pacjenta (IKP) wkrótce będzie obchodzić swoje 5 urodziny. Od 2018 roku, kiedy ruszył portal, skorzystało z niego ponad 17 mln użytkowników – informuje Centrum e-Zdrowia (CeZ).

Do tego cieszy się dobrą opinią. Z badania „e-Usługi w ochronie zdrowia”, przeprowadzonego w listopadzie 2022 przez fundację My Pacjenci, wynika, że IKP zna 94% Polaków. Warte podkreślenia jest to, że blisko 81% osób ocenia je w badaniu dobrze oraz bardzo dobrze.

IKP posiada już ponad 44% populacji w Polsce. Jest bardziej popularne wśród kobiet, bo ich udział w założonych kontach to prawie 53%. Najwięcej kont aktywowały osoby w wieku 35-44 lata. Dla tej grupy liczba kont to aż 3,34 mln. Najaktywniejszym regionem jeśli chodzi o powszechność posiadania Internetowego Konta Pacjenta jest województwo mazowieckie. Aktywowano tutaj ponad 2,7 mln kont, co daje prawie 50% osób używających IKP względem populacji tego regionu.

Internetowe Konto Pacjenta w liczbach:

Funkcjonalność IKP:

Czytaj także: Ruszyła certyfikacja aplikacji zdrowotnych przez Ministerstwo Zdrowia

Symptom checker polskiego startupy Infermedica
Symptom checker (Infermedica)

Czujesz się chory? Sprawdź Symptomate – symptom checker polskiego startupu. Wpisz swoje objawy i odpowiedz na pytania sztucznej inteligencji, aby dowiedzieć się, co Ci jest. Wstępna ocena zdrowia będzie o wiele wiarygodniejsza niż to, co zasugeruje Google.

Chat dokładnie Cię przepyta

Symptomate to darmowe i anonimowe narzędzie wykorzystujące sztuczną inteligencję. System został opracowany przez lekarzy i potrafi rozpoznać setki różnych chorób na podstawie objawów. Autorem narzędzia jest polski startup Infermedica, a ocenę stanu zdrowia można przeprowadzić po polsku.

Na początek system poprosi o wprowadzenie podstawowych informacji jak wiek, płeć i choroby przewlekłe. Następnie należy wpisać objawy (na podstawie gotowej listy). W kolejnym kroku Symptomate zadaje dodatkowe pytania uszczegóławiające, aby możliwie precyzyjnie określić, co je powoduje. Po kilku minutach na ekranie pojawi się informacja o tym, jak poważne są objawy i czy trzeba udać się do lekarza oraz co może być ich przyczyną z określeniem stopnia prawdopodobieństwa.

W pierwszym kroku należy podać swoje objawy
W pierwszym kroku należy podać swoje objawy

Pełna encyklopedia medyczna

Porada opiera się na medycznej bazie danych i algorytmach AI. W przypadku Google, do którego sięgamy w pierwszej kolejności gdy coś nam dolega, wyniki wyszukiwania opierają się na popularności stron, a nie na wiedzy medycznej. Nic więc dziwnego, że zwykły ból głowy może być od razu klasyfikowany jako bardzo poważna choroba, wprowadzając w błąd i wywołując niepotrzebny strach.

Symptomate zna ponad 700 stanów chorobowych i ma w bazie około 1 300 objawów. Narzędzie dostępne jest w kilku językach, bezpłatnie i nie wymaga żadnego logowania czy podawania danych osobistych. Mogą z niego korzystać osoby indywidualne.

Drugim zastosowaniem Symptomate jest wstępna ocena stanu zdrowia podczas konsultacji lekarskiej online lub stacjonarnej. Pacjent oczekujący na wizytę w poczekalni odpowiada na pytania zadawane przez system AI. Tak przeprowadzony wywiad wstępny przesyłany jest do aplikacji lekarza, który już nie musi tracić czasu na zadawanie podstawowych pytań. W Polsce z systemu korzysta m.in. PZU Zdrowie. Symptom checker jest też wdrażany przez firmy ubezpieczeń zdrowotnych, które w ten sposób mogą zaoferować swoim klientom bezpłatną i wysokiej jakości usługę samoopieki.

Czytaj także: Medyczny ChatGPT. To będzie rewolucja w medycynie

7135 robotów chirurgicznych da Vinci stosowanych w 69 krajach na świecie przeprowadziło dotąd ponad 10 mln operacji. W Polsce jest ich już 19 (IX, 2022 rok). Według szacunków Intuitive Surgical, systemy da Vinci mogą znaleźć zastosowanie w około 30% z 20 mln zaawansowanych procedur chirurgicznych rokrocznie wykonywanych na całym świecie.

POBIERZ INFOGRAFIKĘ w wysokiej rozdzielczości (s. 24-25 czasopisma OSOZ)

Roboty chirurgiczne: szpitale, korzyści, wzrost rynku
Roboty chirurgiczne: szpitale, korzyści, wzrost rynku
Czołówka najlepszych szpitali na świecie: Mayo Clinic, Cleveland Clinic, Charité, Karolinska Institute
Czołówka najlepszych szpitali na świecie: Mayo Clinic, Cleveland Clinic, Charité, Karolinska Institute

Instytut Karolinska (Szwecja), Klinika Mayo i Szpital Johns Hopkins (USA), Centrum Medyczne Sheba (Izrael), Charité (Niemcy) – to placówki plasujące się na czołowych miejscach w międzynarodowych rankingach topowych szpitali. Co stoi za ich sukcesem?

Najpopularniejszy ranking oceniający szpitale to World’s Best Hospitals Newsweeka. Oceny opierają się na ankiecie, do wypełnienia której zapraszanych jest 80 000 pracowników ochrony zdrowia oraz menedżerów z 20 krajów. Głównym kryterium jest „reputacja”, a nie wskaźniki kliniczne. Niemniej jednak ranking pozwala zorientować się, które placówki są liderami. Najnowsza edycja rankingu z marca 2023 roku uwzględnia także wyniki zgłaszane przez pacjentów (patient reported outcomes). Przeanalizowaliśmy strategie placówek zajmujących czołowe miejsca w zestawieniu Newsweeka.

Ranking 10 najlepszych szpitali na świecie według Newsweeka i Statista
Ranking 10 najlepszych szpitali na świecie według Newsweeka i Statista

Jakość zakorzeniona w filozofii działania

Jak podkreślają autorzy raportu, cechą charakterystyczną topowych szpitali jest konsekwencja w dążeniu do doskonałości, przełamywanie wewnętrznych silosów organizacyjnych, współpraca i dobra komunikacja w zespole. Menedżerowie zwycięskich placówek mówią m.in. o przyciąganiu najlepszych talentów, jasnej wizji, wysokich aspiracjach, inspirującym środowisku pracy dla młodych pracowników, nacisku na wyniki leczenia. Kluczowa jest też zdolność i chęć do ciągłego wprowadzania innowacji oraz motywujące przywództwo.

Łatwo powiedzieć, ale co to dokładnie znaczy?

Więcej konkretów można znaleźć w dostępnej literaturze naukowej, przykładowo w badaniu „What Distinguishes Top-Performing Hospitals in Acute Myocardial Infarction Mortality Rates?” („Co wyróżnia szpitale osiągające najlepsze wyniki w zakresie śmiertelności w ostrym zawale serca”). Na samej górze determinantów sukcesu znajdują się takie czynniki jak:

To nie magia – to dobra organizacja

Placówką, która regularnie zajmuje pierwsze miejsca na podium we wszystkich przeglądach jest Klinika Mayo zatrudniająca łącznie 63 000 osób. Na swoją reputację szpital pracuje od lat, a doskonałość działania Mayo określana jest w środowisku medycznym „magią Mayo”.

W wywiadach z zarządem przewija się hasło „pacjenci są na pierwszym miejscu”. I nie jest to tylko dobrze brzmiący slogan.

System opieki zdrowotnej Mayo realizuje ten postulat skupiając się na pracy zespołowej, a nie na hierarchii. Ta filozofia jest częścią historii kliniki – pod koniec XIX wieku, bracia-lekarze William i Charles Mayo, wraz z małą grupą innych założycieli, w tym zakonnicami franciszkańskimi, stworzyli model współpracy medycznej zainspirowany pomocą lokalnym ofiarom tornada. Zespoły specjalistów zapewniały opiekę skoncentrowaną na pacjencie. Wówczas jeszcze nikt nie znał określenia „opieki pacjentocentrycznej”.

Współpraca w Mayo odbywa się w ramach specjalności lekarskich, ale również na poziomie administracyjnym i pielęgniarskim. W praktyce oznacza to, że pacjent za jedną wizytą otrzymuje pełną opieką i obsługę; czasami nawet jest kierowany od razu do specjalisty, bez konieczności umówienia kolejnego terminu.

Klinika od lat buduje też podejście nazywane „cyfrowymi drzwiami” – chodzi o wirtualną obsługę pacjenta jeszcze przed wizytą. Od niedawna wdrażane jest też podejście „szpitala w domu”. Pacjenci – jeśli jest to możliwe – leczeni są w domu, a ich zdrowie jest monitorowane z pomocą technologii telezdrowia. Mobilne zespoły opieki odwiedzają systematycznie chorych, aby dodatkowo kontrolować ich stan zdrowia (utrzymywać kontakt, dostarczać wsparcia psychicznego itd.). Jednak bazowym elementem doskonałości leczenia jest dostęp do danych – współpraca w zespołach i burzenie silosów jest łatwiejsze, gdy każdy członek zespołu ma dostęp np. do dokumentacji pacjenta.

Inną cechą wyróżniającą Mayo Clinic jest to, że organizacja jest zarządzana jest przez lekarzy w tzw. dualnym modelu przywództwa. Równolegle do każdego stanowiska lekarza-lidera funkcjonuje stanowisko administratora-lidera. Podział kompetencji jest jasny, a taki duet gwarantuje pogodzenie priorytetów klinicznych z organizacyjnymi.

Pracownicy ze stażem ponad 5 lat mają takie same pensje w obrębie specjalności, co pozwala skupić się na pacjencie i współpracy, a nie indywidualnej karierze. Jak przyznają przedstawiciele zarządu, taki model jest kontrowersyjny i wymaga od pracowników innego nastawienia, ale zwraca się w postaci dobrej pracy zespołowej.

Wymienione pomysły Mayo pomagają placówce od lat plasować się na pozycji lidera, także według kryterium opinii pacjentów. Można je podsumować w ramach 4 kategorii:

1. Podejście skoncentrowane na pacjencie

Mayo traktuje priorytetowo komfort i wygodę pacjenta na każdym etapie jego podróży. Doświadczenie pacjenta jest dobrze zaplanowane, od rezerwacji wizyty do kontaktu z lekarzem lub zespołem opieki, nawet gdy pacjent przebywa w domu. W tym obszarze najważniejsze jest zapewnienie pacjentom informacji, które pomogą im podjąć decyzję wspólnie z lekarzem/opiekunem. Mayo ma rozbudowaną stronę internetową z m.in. symptom checkerem, biblioteką chorób oraz wskazówkami, jak przygotować się do wizyty. Dodatkiem jest specjalna aplikacja mobilna.

2. Przywództwo połączone z kompetencjami medycznymi

Połączenie celu stabilnej sytuacji finansowej z najlepszą opieką jest ogromnym wyzwaniem. Model oparty na liderach–lekarzach współzarządzających razem z ekspertami na stanowiskach stricte administracyjnych jest nietypowy, ale się sprawdza. Płaska hierarchia sprzyja komunikacji i pracy w zespołach opieki. Do tego wszystkiego potrzebna jest kultura organizacyjna nastawiona na innowacyjność – ciągłe doskonalenie procesów i wprowadzanie zmian mających na celu poprawę wskaźników jakości i opieki.

Kluczowa jest też zdolność przyciągania i utrzymywania talentów, co przy brakach kadr medycznych nie jest łatwe. Ale z drugiej strony, lekarze i pielęgniarki chętniej pracują w placówkach cieszących się prestiżem i nowoczesną infrastrukturą. Takich, gdzie dba się o pacjentów, ale także zwraca uwagę na wygodę pracy i profilaktykę wypalenia zawodowego.

3. Nowoczesne technologie

Jednym z elementów najmocniej cechujących najlepsze szpitale jest strategiczne i przemyślane wdrażanie technologii: od rozwiązań do administrowania placówką, systemów ułatwiających lekarzom realizację opieki (płynna wymiana danych) do aplikacji dla pacjenta pomagających w poruszaniu się po systemie zdrowia. Postęp e-zdrowia oferuje coraz to nowsze możliwości – systemy AI analizujące dane z EDM i ostrzegające przed pogorszeniem stanu chorego, rozwiązania do monitorowania stanu zdrowia pacjentów z chorobami przewlekłymi, aplikacje mobilne pomagające zarządzać zdrowiem. Najważniejsze jest umiejętne wprowadzenie innowacji do organizacji, aby tworzyły one jeden ekosystem opieki.

4. Koordynacja opieki, jakość bez kompromisów

Komunikacja pomiędzy pracownikami musi być realizowana z myślą o wspomaganiu procesów opieki nad pacjentem. Chodzi o zbudowanie wewnątrz organizacji procedur i rozwiązań, dzięki którym ścieżka pacjenta od momentu przekroczenia progu szpitala będzie idealnie zarządzana (oddzielne ścieżki dla określonych grup pacjentów). Tam gdzie to możliwe, należy upraszczać procedury i automatyzować procesy administracyjne (automatyczne generowanie dokumentów, komunikacja pomiędzy wszystkimi elementami szpitalnego systemu informatycznego) i kliniczne (np. procesy podejmowania decyzji). Źródłem jakości są liczbowo określone wskaźniki, które są na bieżąco monitorowane. Aby poprawiać wyniki, należy systematycznie wprowadzać zmiany w procedurach kliniczno-organizacyjnych, tam gdzie występują niedociągnięcia.

Trudno nie zgodzić się z tymi zasadami dążenia do jakości. Jednak od czego zacząć, gdy menedżerowie skupieni są na gaszeniu pożarów, nie mając czasu na planowanie strategiczne? Liderzy zarządzania odpowiedzieliby, że właśnie od planowania strategicznego, aby wyjść z błędnego koła zarządzania kryzysowego.

Czytaj także: Polski menedżer zdrowia. Zarobki, obowiązki, wyzwania

Maria Bäcklund Hassel, z zawodu farmaceutka, pracuje obecnie w Szwedzkiej Agencji e-Zdrowia
Maria Bäcklund Hassel, z zawodu farmaceutka, pracuje obecnie w Szwedzkiej Agencji e-Zdrowia

Do 30 czerwca trwa Prezydencja Szwecji w Radzie Unii Europejskiej. Jednym z priorytetów jest nadanie tempa unijnym projektom: Europejskiej Przestrzeni Danych Zdrowotnych, recepcie transgranicznej i tzw. Patient Summary. Rozmawiamy z Marią Bäcklund Hassel ze Szwedzkiej Agencji e-Zdrowia (E-hälsomyndigheten).

Czy mogłaby Pani krótko opisać aktualny stan cyfryzacji szwedzkiej opieki zdrowotnej?

Szwecja jest w pełni zdigitalizowana – systemy elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) są powszechne i to już od dość dawna. Jako pacjenci mamy również dobry dostęp do usług cyfrowych i porad zdrowotnych o wysokiej jakości poprzez ogólnokrajowy portal opieki zdrowotnej.

Jak udało się to wszystko osiągnąć?

Był to swego rodzaju ruch oddolny. Zaczęło się od inicjatyw w lokalnych ośrodkach opieki zdrowotnej, które otrzymały systemy informatyczne wspierające ich działalność i pozwalające lekarzom oraz pielęgniarkom wpływać na ich funkcjonalność. To doprowadziło do organicznego upowszechnienia digitalizacji.

Ale nie wszystko działa w Szwecji idealnie. W związku z tym, że byliśmy pionierami cyfryzacji, pierwsze systemy nie były interoperacyjne. Wymiana danych nie była wtedy priorytetem. W efekcie, ten brak komunikacji pomiędzy systemami IT przez lata hamował korzyści wynikając z dzielenia się danymi. Na szczęście wszystkie regiony już wymieniły lub są w trakcie wymiany centralnych systemów EDM na nowsze, bardziej nowoczesne, a co najważniejsze – komunikujące się ze sobą.

Szwecja zajmuje 4 miejsce wśród 27 państw członkowskich UE w najnowszej edycji Indeksu Cyfrowej Gospodarki i Społeczeństwa (Digital Economy and Society Index, DESI). Co kryje się za innowacyjnością kraju?

Prawdopodobnie istnieje wiele wyjaśnień, ale chciałbym wskazać kilka przyczyn. Szwecja przede wszystkim postawiła na rozwój infrastruktury – dzisiaj możemy pochwalić się bardzo dobrym dostępem do internetu szerokopasmowego i to w każdym zakątku kraju. W efekcie, bardzo wysoki odsetek ludności korzysta z internetu.

Duży wpływ na edukację informatyczną miała inicjatywa zrealizowana w latach 90-tych. Polegała ona na dotowaniu zakupu prywatnych komputerów, dzięki czemu wiele osób zaczęło korzystać z komputeryzacji od wczesnych lat. Mniej więcej w tym samym czasie gotowa była sieć szerokopasmowego internetu.

Szwedzka Agencja e-Zdrowia (E-hälsomyndigheten) jest organizacją rządową działającą na rzecz digitalizacji i poprawy wymiany danych między pacjentami, systemem opieki zdrowotnej i aptekami w Szwecji. Agencja oferuje szereg usług e-zdrowia i rozwiązań cyfrowych dla pacjentów oraz pracowników sektora służby zdrowia i pomocy społecznej.
✅ Realizuje rządowe inicjatywy w zakresie e-zdrowia;
✅ Przechowuje jako repozytorium e-recepty od lekarzy i przekazuje je do aptek;
✅ Gromadzi informacje o tym, jakie leki zostały sprzedane w Szwecji;
✅ Oferuje Electronic Expert Support – usługę sprawdzania interakcji pomiędzy lekami.

W styczniu 2023 roku Szwecja przejęła Prezydencję w Radzie UE, która potrwa do czerwca. Jej główne cele to bezpieczeństwo, odporność gospodarek na kryzysy, dobrobyt, wartości demokratyczne i rządy prawa. A co z digitalizacją?

Wszystkie wspomniane cele prezydencji dotyczą też, choć pośrednio, wykorzystania technologii medycznych, które z mojego punktu widzenia są podstawą dobrobytu. Med-tech to dziś jeden z największych sektorów eksportowych w Szwecji.

Podobnie sprawa dotyczy Europejskiej Przestrzeni Danych Medycznych EHDS. Kładziemy duży nacisk na prawa obywateli do dostępu i kontroli ich własnych danych dotyczących zdrowia. Moim zdaniem to podstawa wartości demokratycznych.

Czy Szwecja jest gotowa na Europejską Przestrzeń Danych Zdrowotnych EHDS?

Jesteśmy gotowi i czekamy na końcowe rozporządzenie. Przedstawiona w 2022 roku pierwsza propozycja wskazuje na szereg obszarów odpowiedzialności, których dziś nie posiada żadna krajowa agencja. Dlatego rząd musi zdecydować, kto zostanie wyznaczony do np. nadzoru nad hubami danych. Wyzwaniem będzie też napięty harmonogram – zgodnie z planem, EHDS ma wejść w życie już w 2025 roku, a więc za 2 lata.

Mimo, że nie ma jeszcze końcowego aktu prawnego zatwierdzonego przez Komisję Europejską i wszystkie kraje członkowskie, już teraz przygotowujemy się do EHDS. Przykładowo, jesteśmy w trakcie wysyłania wniosków o fundusze uruchamiane przez Komisję Europejską, aby rozpocząć budowanie m.in. hubów i infrastruktury wymiany danych. Sprawując prezydencję w Radzie UE, Szwecja prowadzi negocjacje w sprawie ostatecznego kształtu aktu prawnego EHDS. Są one jednak objęte całkowitą tajemnicą więc nie mogę zdradzić szczegółów.

Czytaj także: Do zaufanego lekarza bez kolejki, w smartfonie. Innowacja polskiego startupu

Jeszcze w kwietniu pierwsze aplikacje uzyskają tytuł Aplikacji Certyfikowanej MZ
Jeszcze w kwietniu pierwsze aplikacje uzyskają tytuł Aplikacji Certyfikowanej MZ

Ministerstwo Zdrowia udostępniło formularz online do zgłaszania aplikacji do oceny, aby uzyskała tytuł Aplikacji Certyfikowanej MZ i została umieszczona w Portfelu Aplikacji Zdrowotnych (PAZ).

Na temat procesu walidacji rozmawialiśmy kilka dni temu z z Piotrem Węcławikiem, Dyrektorem Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia (kliknij tutaj, aby przeczytać wywiad).

W PAZ będą umieszczane aplikacje skierowane do pacjentów, które uzyskały pozytywną ocenę i otrzymały tytuł Aplikacji Certyfikowanej MZ. Będą to aplikacje sprawdzone pod względem bezpieczeństwa informacji oraz merytorycznie. Aplikacja musi być także wyrobem medycznym.

PAZ ma już swoje logo

Które aplikacje kwalifikują się do oceny?

– Tytuł „Aplikacja Certyfikowana MZ” będzie mogła uzyskać ta, której oprogramowanie zostało zakwalifikowane jako wyrób medyczny. Chodzi o aplikacje zdrowotne, które realizują procesy diagnostyczne lub terapeutyczne – mówi Piotr Węcławik.

Jest jeden wyjątek: w przypadku aplikacji wspierających dobrostan, które nie realizują procesów diagnostycznych lub terapeutycznych, status wyrobu medycznego nie będzie wymagany.

Nie wszystkie apki kwalifikują się do certyfikacji. Wymagania spełniają tylko te, które można stosować zdalnie w środowisku domowym pacjenta – monitorują stan zdrowia pacjenta lub pomagają w realizacji zaleceń, utrzymywaniu dobrej kondycji psychicznej i fizycznej lub wspierają w codziennych czynnościach z wykorzystaniem nowoczesnych technologii.

Każda zgłoszona aplikacja będzie oceniana formalnie i merytorycznie oraz weryfikowana pod kątem bezpieczeństwa cyfrowego i bezpieczeństwa użytkowania technicznego. Tym samym użytkownik aplikacji, która otrzyma Certyfikat i zostanie umieszczona w PAZ, będzie mieć pewność, że aplikacja ta jest bezpieczna i sprawdzona.

Stosowanie danej aplikacji przez pacjenta może pomóc personelowi medycznemu monitorować jego stan zdrowia, wspierać w realizacji zaleceń dotyczących np. diety, ruchu i innych zaleceń niefarmakologicznych. Dla twórców aplikacji uzyskanie Certyfikatu oraz umieszczenie w PAZ będzie świadectwem najwyższej jakości, skuteczności i bezpieczeństwa ich produktu oraz szansą na jego rozpowszechnienie wśród szerokiego grona pacjentów oraz personelu medycznego.

Na razie nabór jest realizowany pilotażowo i potrwa do 31 marca 2025 roku.

Formularz wraz z regulaminem są dostępne po zalogowaniu na platformie POPI: https://e-inwestycje.mz.gov.pl/  (zakładka PAZ).

Czytaj także: Rozmowa z Piotrem Węcławikiem na temat certyfikacji aplikacji zdrowotnych

Konkurs Przychodnia Przyszłości

Sieć Lekarzy Innowatorów Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL IN) zaprasza do wzięcia udziału w konkursie na wdrożenie innowacji w opiece ambulatoryjnej. Zgłoszenia można przesyłać do 30 kwietnia.

Celem inicjatywy jest dzielenie się dobrymi praktykami z całej Polski i wyróżnienie tych, które:

Przykładami takich innowacj są np. wykorzystanie analizy danych do lepszej opieki nad pacjentami, automatyzacja identyfikowania pacjentów do opieki koordynowanej, wdrożenie szybkich testów medycznych, wdrożenie indywidualnego planu opieki medycznej.

NIL IL zachęca do zgłaszania przykładów innowacji zarówno na małą, jak dużą skalę – w sieciach placówek lub pojedynczym gabinecie, w małych i dużych placówkach. Wdrożona innowacja może dotyczyć innowacyjnych rozwiązań organizacyjnych, informatycznych, lub technologicznych.

Korzyści dla placówki z udziału w konkursie:

Ogłoszenie wyników odbędzie się 15 września podczas Konferencji Sieci Innowatorów Naczelnej Izby Lekarskiej.

Zgłoś swój udział do 30 kwietnia

Szczegóły oraz formularz zgłoszenia znajdują się na stronie https://nilin.org.pl/konkurs/.

Czytaj także: Weź udział w konferencji „AI & MEDTECH CEE” 6 czerwca

Robot społeczny iPal firmy AvatarMind (Chiny) zapewnia edukację, opiekę i towarzystwo dzieciom i osobom starszym (źródło: Aly Song/Reuters)
Robot społeczny iPal (AvatarMind, Chiny) zapewnia opiekę i towarzystwo dzieciom oraz osobom starszym (źródło: Aly Song/Reuters)

W 2050 roku 40 proc. osób w Polsce będzie miało 60+ lat. To ok. 13,7 mln osób, którymi ktoś musi się zająć. Przy niedoborach lekarzy i pielęgniarek wyjście jest tylko jedno – opracowanie nowych modeli opieki opartych na zdalnym monitoringu i robotach.

Ludzki dotyk na miarę złota

Liczby mówią same za siebie: w 2022 roku zmarło w Polsce około 450 tys. osób, a urodziło się 305 tys. dzieci. Od kilku lat szybko obniża się współczynnik dzietności, a to oznacza, że polskie społeczeństwo szybko się starzeje. W 2023 roku liczba ludności spadła poniżej 38 mln osób.

Ruch naturalny ludności (źródło: GUS, 2022)
Ruch naturalny ludności (źródło: GUS, 2022)

Z jednej strony przybywa seniorów, którzy statystycznie są obciążeni 5 i więcej chorobami. Z drugiej – nie rośnie, a nawet maleje w wyniku przechodzenia na emeryturę, liczba lekarzy i pielęgniarek. Ta przepaść pomiędzy popytem na usługi medyczne (więcej osób wymagających opieki) i podażą (mniej personelu medycznego) to problem. Mówiąc inaczej, to prosta droga do załamania się systemu zdrowia. Próbkę tego, co może nas czekać, mieliśmy podczas pandemii COVID-19.

Jedynym wyjściem jest znalezienie pomostu, który połączy oddalające się od siebie strony popytu i podaży. Wszystko wskazuje na to, że ostatnią deską ratunku są nowe technologie.

Wielki brat w domu starców

Aby sprawdzić, jak opieka nad starzejącym się społeczeństwem może wyglądać w przyszłości, wystarczy udać się do Chin.

W efekcie wprowadzonej tam 35 lat temu polityki jednego dziecka, do 2050 roku liczba osób w wieku emerytalnym wzrośnie do 430 milionów. Aby się do tego przygotować, rząd Chin prowadzi liczne projekty pilotażowe tzw. wirtualnych domów opieki. Seniorzy monitorowani są 24 godziny na dobę za pomocą czujników umieszczonych w inteligentnych budynkach. Algorytmy sztucznej inteligencji analizują dane i przekazują je do opiekunów nadzorujących chorych z centrów zarządzania (call center). Raz w tygodniu mobilny zespół odwiedza osoby starsze, aby sprawdzić ich stan zdrowia. W niektórych tego typu placówkach testuje się też roboty społeczne, które mają dotrzymywać towarzystwa oraz prowadzić zajęcia grupowe.

Podobne pilotaże powoli pojawiają się w Europie. Przykładowo, we francuskim szpitalu Jouarre testuje się robota Zora. Potrafi on rozmawiać z pacjentami, prowadzić ćwiczenia i moderować gry grupowe. Podczas testów okazało się, że pacjenci chętniej opowiadają o swoich problemach zdrowotnych robotom niż lekarzom-ludziom. Często pełnią jeszcze jedną rolę – towarzysza, dzięki któremu pacjenci nie czują się samotnie.

– Robot wprowadza trochę radości w nasze życie – mówi w wywiadzie dla New York Times Marlène Simon (70 lat), od roku przebywająca w eksperymentalnym szpitalu Jouarre. – Kochamy go i tęsknimy za nim, kiedy go nie ma – dodaje. Dużą popularnością cieszy się też robotyczna foka Paro stosowana w opiece nad osobami z chorobą Azheimeira. Badania naukowe potwierdzają jej pozytywny wpływ na chorych – Paro prowadzi do poprawy interakcji społecznych, uspokaja pacjentów, pozwala zmniejszyć dawki stosowanych leków psychotropowych i przeciwbólowych.

Robot ZORA w domu starości (zdjęcie: Dmitry Kostyukov, New York Times)
Robot ZORA w domu starości (zdjęcie: Dmitry Kostyukov, New York Times)

To będzie dekada robotów

Współczesne roboty jak Zora nie potrafią jednak ani podać leków, ani nakarmić pacjentów, ani pomóc im wstać z łóżka czy ubrać się. Prawdziwym wyzwaniem będzie stworzenie maszyn zdolnych do wykonywania bardziej złożonych zadań – humanoidalnej, wielofunkcyjnej pielęgniarki. Jak na razie ich ruchy i zdolności kognitywne są mocno ograniczone. Na przykład, Moxi Robot potrafi przygotować pokój szpitalny przed przyjęciem nowego pacjenta, ale nie posiada zwinności i czułości ludzkich rąk, aby np. ubrać chorego w fartuch.

To może się wkrótce zmienić, bo wyścig robotów trwa i dołączają do niego firmy nowych technologii. Elon Musk, założyciel Tesli, pracuje nad robotem Optimus, który ma nas wyręczyć w prostych czynnościach fizycznych, a chiński gigant Xiaomi pokazał w lutym 2023 projekt humanoida o nazwie CyberOne.

Prototyp robota Cyber One chińskiej firmy Xiaomi
Prototyp robota Cyber One chińskiej firmy Xiaomi

Technologia to jedno. Drugie to stworzenie maszyn, które zdobędą zaufanie człowieka. A to wymaga połączenia atrakcyjnego designu z autentyczną mimiką twarzy, umiejętnościami mówienia, płynnością i zwinnością ruchów oraz kompetencjami intelektualno-społecznymi. Robot musi potrafić prowadzić rozmowę, wyczuwać emocje i uczucia oraz poprawnie reagować na nie. A oprócz tego – gwarantować poufność zbieranych z kamer i mikrofonów danych. Dopiero wtedy maszyny staną się codziennymi towarzyszami i pomocnikami w jednym. Dzisiejsi seniorzy to ostatnie pokolenie, które może cieszyć się opieką drugiego człowieka. Za kilka lat, roboty na stałe wejdą do szpitali, domów starców i ośrodków opieki. Wybór będzie prosty: albo tania pomoc robota albo bardzo droga pomoc człowieka.

Czytaj także: Ministerstwo Zdrowia chce, aby AI analizowała stan zdrowia pacjenta

MZ stworzy Portfel Aplikacji Zdrowotnych, do którego trafią tylko sprawdzone apki

Ministerstwo Zdrowia rozpoczyna 2-letni pilotaż walidacji mobilnych aplikacji zdrowotnych. Projekt ruszył 31 marca i ma ułatwić pacjentom i lekarzom wybór tych bezpiecznych i zaufanych. O szczegółach rozmawiamy z Piotrem Węcławikiem, Dyrektorem Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia.

Szczegóły i formularz zgłoszenia aplikacji do Portfela Aplikacji Zdrowotnych PAZ (kliknij tutaj).

MZ będzie przyznawać aplikacjom – które przejdą proces weryfikacji- znak „Aplikacja Certyfikowana MZ”. W jakim celu?

Ocena i przyznanie aplikacjom certyfikacji i umieszczanie w Portfelu Aplikacji Zdrowotnych (PAZ) może przynieść korzyści dla wszystkich uczestników systemu ochrony zdrowia. Dla pacjenta będzie oznaczać, że dana aplikacja jest sprawdzona pod względem merytorycznym oraz bezpieczeństwa informacji. Personel medyczny zyska narzędzie, które pomoże np. monitorować stan zdrowia pacjenta, wspierać w realizacji zaleceń dotyczących np. diety, ruchu i innych zaleceń niefarmakologicznych, a tym samym zaangażuje pacjenta w dbanie o zdrowie i odciąży placówki medyczne.

Natomiast dla twórców aplikacji PAZ będzie świadectwem najwyższej jakości, skuteczności i bezpieczeństwa ich produktu oraz szansą na jego rozpowszechnienie wśród szerokiego grona pacjentów.

Jakie cele stawia sobie MZ uruchamiając ten program?

Ideą PAZ, w którym są Aplikacje Certyfikowane MZ, jest wskazanie bezpiecznych i rzetelnie opracowanych aplikacji dla pacjentów. Obecnie na rynku dostępnych jest wiele produktów (aplikacji) związanych ze zdrowiem. Jednak dla potencjalnego użytkownika problematyczny może być wybór aplikacji, które np. bezpiecznie przechowują dane, czy powstały w oparciu o obowiązujące standardy medyczne.

Dlatego Ministerstwo Zdrowia (MZ) postanowiło podjąć prace nad stworzeniem PAZ, czyli swego rodzaju katalogu aplikacji, z których pacjenci będą mogli korzystać w sposób bezpieczny i nieodpłatnie.

Jakie kryteria musi spełnić aplikacja, aby dostać się do Portfela Aplikacji Zdrowotnych?

Proces certyfikacji dotyczy aplikacji, które zostaną zgłoszone przez ich właścicieli do oceny.

Tytuł „Aplikacja Certyfikowana MZ” będzie mogła uzyskać ta, której oprogramowanie zostało zakwalifikowane jako wyrób medyczny. Chodzi o aplikacje zdrowotne, które realizują procesy diagnostyczne lub terapeutyczne.

W przypadku aplikacji wspierających dobrostan, które nie realizują procesów diagnostycznych lub terapeutycznych, status wyrobu medycznego nie będzie wymagany. Aplikacje zgłoszone do oceny będą weryfikowane pod względem formalnym, merytorycznym oraz pod kątem bezpieczeństwa informacji. Dokładne kryteria będą określone w regulaminie.

Jak długo trzeba będzie czekać na decyzję? Czy certyfikację trzeba będzie odnawiać?

Ocena aplikacji będzie kilkuetapowa – pod względem formalnym, merytorycznym oraz pod kątem bezpieczeństwa informacji. O kolejności rozpoczęcia oceny będzie decydowała data zgłoszenia.

Uzyskanie tytułu „Aplikacji Certyfikowanej MZ” oznacza przyznanie Certyfikatu i włączenie do PAZ na 24 miesiące. Właściciel aplikacji musi w tym czasie aktualizować aplikację. Po 12 miesiącach od uzyskania certyfikacji aplikacja będzie poddawana ewaluacji.

Czy program będzie rozwijany w przyszłości?

Uruchamiamy PAZ w ramach pilotażu. Dalsze utrzymanie i rozwój PAZ będzie zależało od odbioru rozwiązania przez pacjentów i profesjonalistów medycznych oraz wyniku ewaluacji.

Dlaczego MZ nie zdecydowało się na refundację mobilnych aplikacji zdrowotnych, analogicznie do modelu wprowadzonego w Niemczech i obecnie wdrażanego we Francji?

Najpierw planujemy pilotaż, aby sprawdzić jak PAZ jest odbierany. Nie wykluczamy takiego kierunku rozwoju rozwiązania w przyszłości.

Wspomniał Pan Dyrektor, że niektóre aplikacje mogą być kupowane przez MZ. W tym roku będzie to jedna aplikacja psychiatryczna dla dzieci i dorosłych.

W ramach Funduszu Medycznego, czyli innego rodzaju działań niż PAZ, planujemy przedsięwzięcia zmierzające również do rozwoju aplikacji, w szczególności w dziedzinie psychiatrii. Obecnie w Departamencie Innowacji prowadzimy jeszcze analizy w tym zakresie i pracujemy nad założeniami koncepcji.

Jak wyobraża Pan sobie zastosowanie tzw. terapii cyfrowych w profilaktyce i wsparciu pacjentów w 2030 roku?

Liczę, że zarówno pacjenci, jak i personel medyczny będą powszechnie korzystać z tego typu rozwiązań i wzajemnie się do tego zachęcać, a aplikacje będą na tyle skuteczne i dobrze przygotowane, że będą odpowiadać na potrzeby odbiorców. Mamy nadzieję, że takie rozwiązania przyczynią się do wsparcia procesu diagnostyki i leczenia.

Trudno mówić o datach – być może w 2030 r. o aplikacjach będziemy mówić jako o początkach pewnego trendu, który wraz z szybkim rozwojem sztucznej inteligencji oraz technologii mobilnych zrewolucjonizował i zautomatyzował proces diagnostyki i monitorowania pacjentów.

Myślę, że terapie cyfrowe mają dużą szansę rozwoju.

Czytaj także: ROBOTY W MEDYCYNIE. Pobierz nowe, bezpłatne wydanie czasopisma OSOZ.

1 64 65 66 67 68 113