Co z e-zdrowiem po wyborach? 11 postulatów dla cyfryzacji


Mimo kilku osiągnięć, cyfryzacja ochrony zdrowia jest nadal w powijakach.
Mimo kilku osiągnięć, cyfryzacja ochrony zdrowia jest nadal w powijakach.

Nie musimy się już wstydzić, że jesteśmy w ogonie Europy w rankingach cyfryzacji ochrony zdrowia. Ale e-recepta, e-skierowanie, IKP, a nawet EDM to tzw. nisko wiszące owoce cyfryzacji, które łatwo było zerwać. Jeśli nie zmieni się podejście do transformacji cyfrowej, możemy utkwić w miejscu na lata.

Tuż przed jesiennymi wyborami cyfryzacja miała kolejny powód do świętowania: wprowadzenie tożsamości cyfrowej. W nowej wersji aplikacji mObywatel 2.0 pojawił się mDowód, którym można się legitymować tak samo, jak tym fizycznym.

Z kolei w maju swoje drugie urodziny obchodziła aplikacja mojeIKP. Dotychczas została zainstalowana pond 4,6 mln razy. Elektroniczne recepty stanowią już ok. 96% wszystkich wystawianych recept (dane GUS za 2022 rok). Powoli, ale mimo wszystko rośnie liczba placówek prowadzących elektroniczną dokumentację medyczną i przekazujących dane na platformę P1. Do tego jeszcze dochodzi e-skierowanie i wprowadzana stopniowo centralna rejestracja na usługi medyczne.

Centrum e-Zdrowia realizuje szkolenia z EDM, zapowiada nowości jak podsumowanie danych pacjenta na jednym ekranie czy karetkę cyberbezpieczeństwa. Ministerstwo Zdrowia wprowadziło nawet certyfikację mobilnych aplikacji zdrowotnych i realizuje pilotaże kolejnych innowacji startupów.

Braki pod powierzchnią osiągnięć

Wystarczy jednak bliżej przyjrzeć się cyfryzacji ochrony zdrowia, aby dojść do mniej optymistycznych wniosków. Pilotaż realizowane w ramach Opieki Domowej nie wchodzą do rutynowej praktyki lekarskiej, certyfikacja aplikacji mobilnych jest miłym dodatkiem, ale nie strategią ich włączenia do systemu zdrowia. Ale chyba najbardziej zaskakuje, że po 5 miesiącach od inauguracji projekt liczba apek zdrowotnych w portfelu aplikacji MZ równa się zeru.

Temat interoperacyjności systemów i danych pozostaje na marginesie (z wyjątkiem danych objętych obowiązkową EDM), co przez lata będzie blokowało analizę danych do celów wtórnych, w tym m.in. badań naukowych czy trenowania algorytmów AI. W temacie standardów gromadzenia danych duże zaniedbania są też w przygotowaniu się Polski do tzw. Europejskiej Przestrzeni Danych Zdrowotnych, która zgodnie z planem powinna wejść w życie w 2025 roku.

Narodowy Fundusz Zdrowia nie oferuje żadnych zachęt finansowych dla podmiotów wdrażających innowacje, skupiając się na roli płatnika klasycznych usług zdrowotnych, a program rozwoju e-zdrowia na lata 2022–2027 opracowany przez MZ – jedyny dokument strategiczny w tym obszarze – pozostaje namalowaną palcem po wodzie wizją, bo większość pieniędzy na jego realizację, aż 4,5 mln zł, ma pochodzić z zamrożonych przez Komisję Europejską środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Do tego jeszcze dochodzi niezrozumiały dla wielu świadczeniodawców dualizm cyfrowy odkąd MZ zaczęło rozwijać własną aplikację gabinetową zamiast zadbać o dotacje na IT, szkolenia i udostępnianie na czas dokumentacji integracyjnej dostawcom systemów gabinetowych. Centralizacja jest niekorzystana z punktu widzenia zaufania społecznego, o czym świadczy chociażby afera z ujawnieniem poufnych informacji o wystawianych lekach przez byłego już Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego.

Namnażają się sztucznie tworzone podziały pomiędzy prywatną a publiczną ochroną zdrowia, co też blokuje swobodny przepływ danych o pacjencie w systemie bez względu na to, gdzie się leczy. Wiele polskich startupów medycznych rozwija swoje pomysły za granicą ze względu na bariery finansowania, w tym brak finansowania ze strony NFZ tzw. terapii cyfrowych.

Nowości, które szybko umierają na starym gruncie

Postęp w cyfryzacji zaczyna rozbijać się o stare struktury systemu zdrowia i teraz potrzebne będą odważne decyzje, a nawet bezprecedensowe reformy.

W pierwszym etapie trzeba będzie zamknąć lukę cyfrową dokumentacji medycznej – bez niej dane o pacjencie będą niepełne, co powoduje, że praktycznie nie można ich wykorzystywać do podejmowania decyzji diagnostycznych i terapeutycznych. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że dane, których brakuje, mają ważniejsze znaczenie niż te, które są dostępne.

Punktem wyjścia będą wyniki tegorocznego badania stopnia informatyzacji podmiotów medycznych prowadzonego cyklicznie przez Centrum e-Zdrowia. Raport powinniśmy poznać jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Rok temu niecała połowa lecznic wdrożyła EDM, ale przez ostatnie 12 miesięcy nie zrobiono wiele – poza dofinansowaniem na zakup sprzętu i IT – aby zdecydowanie przyspieszyć ten proces.

Całości nie pomaga wspomniana afera z dostępm do danych medycznych przez urzędników państwowych. Odbudowanie zaufania do cyfryzacji będzie wyzwaniem już dla nowego Ministra Zdrowia po wyborach. Być może konieczne będzie wprowadzenie rozwiązań na wzór Estonii, gdzie każdy pacjent ma wgląd w informacje kto i kiedy przeglądał jego dane, nawet jeśli jest do tego uprawniony.

Oto 11 najważniejszych postulatów, których realizacja jest kluczowa aby transformacja ochrony zdrowia nadążała za postępem technologicznym:

(1) Audyt poziomu digitalizacji i ocena punktowa stopnia cyfryzacji. Na tej podstawie dofinansowanie na wdrażanie rozwiązań IT oraz włączenie poziomu cyfryzacji do oceny w ramach wskaźników jakościowych.

(2) Pełne wdrożenie EDM. Identyfikacja placówek, które jeszcze tego nie zrobiły, opracowanie ostatniej fazy programu wsparcia i kalendarza dojścia do obowiązkowej EDM;

(3) Strategiczne podejście do interoperacyjności i wdrożenia standardu wymiany danych według FHIR (Fast Healthcare Interoperability Resources), który ma być w przyszłości europejskim standardem wymiany danych medycznych;

(4) Dialog z dostawcami IT we wdrażaniu nowych funkcjonalności e-zdrowia i udostępnianie zawczasu dokumentacji integracyjnej, tak aby placówki medyczne mogły z wyprzedzeniem dostosować swoje systemy gabinetowe bez konieczności podwójnego korzystania z dodatkowych platform;

(5) Wsparcie startupów działających w obszarze zdrowia poprzez stworzenie przy dużych centrach akademickich hubów innowacji, gdzie nowe rozwiązania mogłyby być testowane w warunkach rzeczywistych z naciskiem na efektywność kosztową;

(6) Stworzenie wizji rozwoju e-zdrowia zakotwiczonej w długoterminowych trendach demograficzno-społecznych, odpowiadającej na wyzwania m.in. związane z brakiem kadr medycznych i zmianą paradygmatu ochrony zdrowia z leczenia na profilaktykę i medycynę opartą na faktach;

(7) Przygotowanie nowej ustawy o wtórnym wykorzystaniu danych medycznych i stworzenie centrum przetwarzania danych medycznych (lub wykorzystanie dostępnej infrastruktury w ramach Regionalnych Centrów Medycyny Cyfrowej), z którego będą mogły korzystać jednostki naukowe do badań, organizacje zdrowia publicznego, startupy itd.

(8) Wprowadzenie do systemu zdrowia terapii cyfrowych ocenianych przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia;

(9) Przygotowanie strategii dla sztucznej inteligencji w medycynie z planem inwestycyjnym dla nowych innowacji i projektów naukowych, aby wzmocnić krajową bazę naukową i wykorzystać potencjał gospodarczy w AI;

(10) Włączenie do IKP systemu bonusów zdrowotnych, który premiowałby użytkowników za zachowania prozdrowotne, udostępnienie pełnej dokumentacji medycznej pacjenta oraz uwzględnienie w EDM wyników leczenia raportowanych przez pacjenta (patient-reported outcomes);

(11) Przebudowa systemu zdrowia z naciskiem na medycynę zapobiegawczą i angażowanie pacjenta w dbanie o zdrowie z pomocą narzędzi cyfrowych, mierzenie efektów terapii lekowych i cyfrowych, refundacja aplikacji zdrowotnych dla osób chorych przewlekle i z grup ryzyka, wprowadzenie narzędzi sztucznej inteligencji do procesu podejmowania decyzji klinicznych oraz wspomagających pacjentów w dbaniu o własne zdrowie.

Zacznijmy od pieniędzy

Inwestycje w nowoczesną medycynę potrzebują pilnie zastrzyku finansowego. 19,5 mld zł na zdrowie z Krajowego Planu Odbudowy nadal czeka. I jest to niewyobrażalna suma, którą można przeliczyć np. na 2352 super-nowoczesnych robotów operacyjnych daVinci (cena jednostkowa: 2 mln USD). Tak na marginesie, Polska ma takich robotów 19. To też np. 15% rocznego budżetu NFZ albo o 3 mld zł więcej od tego, co NFZ wyda w tym roku na refundację leków.

Czytaj także: Te i inne teksty o e-zdrowiu znajdziesz w OSOZ Polska. Odbierz nowe, bezpłatne e-wydanie