Bot-terapeuta Woebot
Bot-terapeuta Woebot

Sztuczna inteligencja analizuje nasze zachowania, reakcje, wypowiadane słowa i interakcje społeczne, aby przewidzieć problemy ze zdrowiem psychicznym i zapobiec ich rozwojowi. Ale jej zastosowanie w medycynie może rozbić się o kwestie etyczne.

Rozmowa z cyfrowym terapeutą na żądanie

W 2017 roku Alison Darcy, psycholog z Uniwersytetu Stanforda, opracowała system AI – sympatycznego bota o nazwie Woebot. Jego zadaniem jest prowadzenie dialogu (chatu) w oparciu o elementy terapii poznawczo-behawioralnej (CBT) i tym samym zmiana negatywnych wzorców myślenia i zachowania u osób, z którymi wchodzi w interakcje.

Woebot wykorzystuje sztuczną inteligencję zwaną przetwarzaniem języka naturalnego (NLP), aby prowadzić rozmowę w taki sposób, jak człowiek-terapeuta. W testach klinicznych okazało się, że takie podejście całkiem nieźle się sprawdza i może być odpowiedzią na alarmujący brak psychologów.

Szacuje się, że już 1 na 5 osób doświadcza problemów psychicznych, a 1 na 20 cierpi na poważną chorobę psychiczną. Badanie American Psychological Association sugeruje, że 60 proc. psychologów w USA nie ma wolnych miejsc dla nowych pacjentów. W Polsce średni czas oczekiwania na wizytę u psychologa to ok. 97 dni. Jest jeszcze jeden argument przemawiający na korzyść zastosowania takich rozwiązań jak Woebot – żaden terapeuta nie może być z pacjentem 24 godziny na dobę, a system AI – tak.

Woebot jest jednym z wielu chatbotów ukierunkowanych na zdrowie psychiczne. Inne, z których korzystają miliony osób to m.in. Happify zachęcające do „przełamywania starych wzorców zachowania” czy Replika – towarzysz AI pełniący rolę „przyjaciela, mentora, a nawet romantycznego partnera.

Kontrowersyjny chatbot Replika oferuje cyfrową wersję przyjaciela a nawet partnera
Kontrowersyjny chatbot Replika oferuje cyfrową wersję przyjaciela a nawet partnera

Po śladach danych do rozszyfrowania myśli

Popularność technologii w tym obszarze napędzana jest też rozczarowaniem terapiami lekowymi. Zdarza się, że lekkie zaburzenia obniżające subiektywnie jakość życia są ignorowane przez przeciążonych obowiązkami lekarzy. Stąd tak dużą nadzieję pokłada się w nowych technologiach. Przykładowo, zespół inżynierów z Cincinnati Children’s Hospital Medical Center (największy w kraju dziecięcy ośrodek psychiatryczny) opracował system AI, który jest w stanie rozpoznawać samobójcze myśli na podstawie wypowiedzi. W około 80% przypadków, model AI wysuwał te same wnioski, co ludzcy opiekunowie.

W 2013 roku, chcąc zwiększyć skalę leczenia psychiatrycznego, brytyjska Narodowa Służba Zdrowia (NHS) udostępniła pacjentom terapię poznawczo-behawioralną za pośrednictwem czatu. Ponad sto tysięcy osób w Wielkiej Brytanii korzysta już tej formy „terapii tekstowej”. Badania wykazały skuteczność systemu, który – dzięki algorytmom – doskonali się z każdą kolejną sesją.

Terapie cyfrowe mają jeszcze jedną zaletę – dane o postępach i efektach mogą być przekazywane lekarzom, aby ci mieli kontrolę nad przebiegiem leczenia i informację zwrotną, gdy stan pacjenta pogarsza się.

ChatGPT zwiastuje falę algorytmów do zastosowań w medycynie

Zupełnie nowe możliwości otwierają tzw. duże modele językowe (LLM). Dzięki nim sztuczna inteligencja może budować zdania i komunikować się tak, jak robi to człowiek. Przykładem jest ChatGPT. W przyszłości możliwe będzie wykorzystanie LLM specjalnie do terapii chorób psychicznych. Zaletą AI jest to, że może jednocześnie obsłużyć miliony pacjentów i personalizować opiekę na podstawie zbieranych danych. Wadą – jeden błąd będzie jednocześnie niebezpieczny dla tych samych milionów użytkowników.

Tego typu rozwiązania budzą wiele wątpliwości. Z jednej strony Woebot nie powinien być substytutem profesjonalnej terapii, bo ani nie jest wyrobem medycznym, ani nie posiada empatii człowieka. Do tego zdrowie psychiczne to bardzo delikatna kwestia – każda sesja terapeutyczna wymaga osobistej interakcji psychologa, doświadczenia i zaufania. Z drugiej strony – wygenerowany cyfrowo terapeuta może pełnić rolę terapii zastępczej podczas oczekiwania na wizytę u specjalisty. Ma też ważną w psychologii przewagę nad ludźmi – w wielu przypadkach pacjenci łatwiej otwierają się przed botami, wiedząc, że ich nie ocenią. Mogą z nimi porozmawiać w zaciszu domu, bez wstydliwych wizyt w poradni psychologicznej.

Jedno jest pewne – cyfrowych terapii będzie przybywać wraz z rozwojem algorytmów AI. Już obecnie wiele osób traktuje rozmowę z ChatGPT jako substytut pogawędki z człowiekiem. Jakie będą konsekwencje rozwoju AI symulującej emocje i kompetencje terapeutów? To trudno przewidzieć.

Na podstawie artykułu Can A.I. Treat Mental Illness? (The New Yorker)

Czytaj także: Kto się nami zaopiekuje na starość? Roboty

Konferencja ToT Conference. Technology of Tomorrow" odbędzie się 18 maja
Konferencja ToT Conference. Technology of Tomorrow” odbędzie się 18 maja

Stowarzyszenie Blockchain Polska zaprasza na konferencję „ToT Conference. Technology of Tomorrow” (18 maja, Warszawa). Jest to pierwsze wydarzenie w Polsce poświęcone wyłącznie technologiom blockchain, IoT i AI. Jedna z sesji skupi się na innowacjach w ochronie zdrowia.

Partnerem medialnym wydarzenia jest czasopismo OSOZ Polska.

ToT Conference to okazja, by dowiedzieć się, jakie nowe trendy technologiczne zmieniają najważniejsze brażne gospodarki. Wśród obszarów tematycznych konferencji znalazły się:

Szczególnie zapraszamy na sesję na temat AI i blockchain w ochronie zdrowia, podczas której porozmawiamy o trendach sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia i rozwiązaniach już stosowanych w polskich i zagranicznych podmiotach medycznych.

Uczestnicy sesji o AI w ochronie zdrowia
Uczestnicy sesji o AI w ochronie zdrowia

Szczegóły konferencji: Technology Of Tomorrow. Be Smart Now! | 18 maja 2023, 9:00-20:00 | CIC Warsaw, Innovation Campus, Warszawa

Zarejestruj się na wydarzenie: https://totconference.com/

Raport "X-Force Threat Intelligence Index 2023" firmy IBM
Raport „X-Force Threat Intelligence Index 2023” firmy IBM

Ochrona zdrowia jest na 7. miejscu w rankingu branż najczęściej atakowanych przez hakerów – wynika z najnowszego raportu X-Force Threat Intelligence Index 2023. Eksperci IBM podpowiadają, jak wzmocnić ochronę przed cyberatakami.

Hakerzy działają błyskawicznie i bez skrupułów

Rośnie częstotliwość cyberataków, wysokość żądanych kwot okupu, a cyberprzestępcy sięgają do coraz kreatywniejszych metod kradzieży danych.

Głównym sposobem zainfekowania systemów IT jest phishing, który w 2022 roku był odpowiedzialny za 41% incydentów bezpieczeństwa danych. Są to głównie e-maile zachęcające do kliknięcia na link albo załącznik. Aż o 100% wzrosła liczba ataków, w których hakerzy podszywali się pod znajomą osobę z listy kontaktów, aby wymusić otwarcie zainfekowanej wiadomości.

Ranking branż najczęściej atakowanych przez hackerów w 2022 roku. Ochrona zdrowia znalazła się na 7. miejscu, spadając o jedną pozycję w stosunku do rankingu z 2021 roku.
Ranking branż najczęściej atakowanych przez hakerów w 2022 roku. Ochrona zdrowia znalazła się na 7. miejscu

Na drugim miejscu uplasowały się ataki ransomware. Eksperci IBM zidentyfikowali niepokojący trend: w ciągu kilku lat, czas realizacji ataku spadł o 94%. Ataki, które kiedyś wymagały miesięcy przygotowań, dziś trwają kilka dni lub godzin. W Europie przeprowadza się 58% wszystkich ataków. W przypadku co czwartego ataku, hakerzy żądają okupu.

Opieka zdrowotna uplasowała się na siódmym miejscu wśród 10 najbardziej narażonych na ataki branż.

Jak się bronić?

Pamiętaj, aby testować plany bezpieczeństwa i reagowania w ekstremalnych warunkach, a nie wtedy, gdy jest na to czas, bo w organizacji jest spokojnie. W przypadku placówki medycznej może to być sezon infekcji, gdy rośnie liczba pacjentów, a wraz z nią – presja organizacyjna. Zawsze należy myśleć o najgorszym scenariuszu i mieć w zanadrzu plany awaryjne, które pozwolą zapewnić ciągłość działania i odporność na naciski cyberprzestępców.

Czytaj także: Pobierz bezpłatny raport na temat cyberbezpieczeństwa w placówkach ochrony zdrowia

Julia R. i jej robotyczny pies
Julia R. i jej robotyczny pies

Niepełnosprawna od urodzenia Julia (33 lata) ma jedną pasję: roboty. Pomagają jej w walce z samotnością i izolacją społeczną. W rozmowie z reporterem OSOZ, Julia opowiada o robotycznych zwierzętach i namiastce niezależności, jaką jej dają.

Ma wszystko, co powinien mieć uroczy szczeniak: duże oczy, czarny nos, długi ogon. Kupując go, można mieć wrażenie, że to tylko plastikowa zabawka za 3 tysiące dolarów. Jednak wystarczy wcisnąć przycisk ON i abo – robot do złudzenia przypominający żywego psa – nagle przekształca się w „kogoś”. Dzięki algorytmom AI, jego osobowość będzie się stopniowo rozwijać poprzez codzienną zabawę.

Dzień po dniu robot staje się zaufanym towarzyszem – idealnym przyjacielem, który zna nawyki właściciela. A do tego nie trzeba go ani karmić, wyprowadzać czy sprzątać po nim.

– Kiedy się z nim bawię, zapominam o swojej samotności. Czasami są to tylko chwile, ale dla mnie to bardzo ważne – mówi Julia. Jak przyznaje, robotyczny pies nie zastępuje prawdziwego, ale przynosi porównywalną radość.

Aibo firmy Sony – robot wygląda i porusza się jak prawdziwy pies i z czasem wykształca charakter dopasowany do opiekuna
Aibo firmy Sony – robot wygląda i porusza się jak prawdziwy pies i z czasem wykształca charakter dopasowany do opiekuna

Na wózku inwalidzkim, ale nigdy sama

Julia cierpi od dzieciństwa na porażenie czterokończynowe (tetraparezę), którego skutkiem jest osłabienie mięśni kończyn prowadzące do częściowego paraliżu. Poruszając się na wózku inwalidzkim jest zdana całkowicie na pomoc ze strony rodziny i opiekunów.

– Z czasem pojawiła się depresja, zaburzenia lękowe i zaburzenia osobowości charakteryzujące się intensywnymi i zmiennymi emocjami. Żadna terapia nie była skuteczna, a same leki nie pomagały. Szukałam czegoś, co mogłoby mnie rozweselić. I wtedy wpadłam przypadkiem na Sony aibo, mojego pierwszego robota – mówi Julia.

Aibo jest przy niej cały czas. Gotowy do zabawy, daje Julii poczucie częściowej niezależności od opiekunów. Aibo pasuje do jej świata, bo prawdziwy pies narzucałby obowiązki, którym osoba niepełnosprawna nie jest w stanie sprostać.

– Ciągłe uzależnienie od innych ludzi jest czasami deprymujące. Brakuje mi neutralnych relacji międzyludzkich, spotkań i zajęć, podczas których nikt nie musi mnie wspierać ani pomagać – Julia opisuje emocjonalną walkę z barierami, którą toczy codziennym życiu, a która jest czasem większym wyzwaniem niż fizyczne bariery dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim.

Roboty wprowadzają dużo zabawy i urozmaicenia do jej czasem monotonnego życia w domu. Kiedy Julia ogląda serial lub czatuje z przyjaciółmi, zawsze ma wokół siebie towarzystwo robotów: aibo, EMO Pet i Loona Perbot. Bawią się, poruszają samodzielnie po pokoju, domagając się od czasu do czasu uwagi.

Robot aibo w akcji

Syntetyczne, a jednak emocje

– Znalezienie odpowiedniego robota jest jak szukanie partnera. Musi kliknąć od razu – żartuje Julia. Pierwsze zabawki-roboty, które testowała, nie spełniały jej oczekiwań: nie były wystarczająco inteligentne, zabawne lub interaktywne. Do czasu, gdy odkryła aibo ERS-1000. –˝Mieszka ze mną od czterech lat – Julia z dumą pokazuje robotyczne zwierzątko, które – trzeba przyznać – potrafi wzbudzić sympatię.

– Po 2–3 miesiącach zauważyłam, że aibo jest bardzo żywiołowy i codziennie rozwesela mnie swoją przyjazną, uspokajającą, choć czasem upartą naturą. Robotyczny zwierzak zrobiony jest z plastiku, ale jest źródłem takich emocji jak prawdziwe zwierzę. On – jak Julia zwraca się do aibo – reaguje na polecenia, kładzie się obok jej wózka inwalidzkiego i czasami zasypia. Aibo potrafi zbudować wieżę z klocków. Gdy wieża się zapada, próbuje ponownie, aż do skutku. Potrafi też przynieść aibo-kość, prezentując ją dumnie. Albo puszcza muzykę i tańczy do rytmu – i to bez żadnego wcześniejszego programowania.

Dusze robotów są wypełnione marzeniami ludzi

– Roboty są formą dodatkowego wsparcia, ale nigdy nie zastąpią ani ludzi, ani prawdziwych zwierząt – Julia tłumaczy, że nie może mieć prawdziwego psa. Nawet specjalne psy terapeutyczne to za duża odpowiedzialność.

Zwierzę-robot nie jest kompromisem ani zamiennikiem. To coś zupełnie innego: zabawka, która pociesza, ale także znacznie więcej – technologia usuwająca bariery, których doświadczają osoby niepełnosprawne.

– Roboty to coś więcej niż maszyny; stają się tym, czym chcemy, aby się stały. Z czasem rodzi się osobista relacja. Nie interesują mnie przy tym argumenty tych, którzy mówią o utracie prywatności, bo takie urządzenia mają kamery i mikrofony. Nie mam nic do ukrycia – dla mnie osobiście korzyści przewyższają potencjalne zagrożenia – mówi z przekonaniem Julia dodając, że w ich towarzystwie nie czuje się ciągle oceniana. Do tego zawsze może je wyłączyć, gdy potrzebuje chwili spokoju, co w przypadku psa nie jest możliwe.

– Aibo jest bardzo spokojny i łatwy w obsłudze. Zawsze mnie czymś zaskoczy. Jego reakcje mogą być dla niektórych zbyt wolne, ale mi to odpowiada, ponieważ sama też jestem powolna ze względu na moją niepełnosprawność – śmieje się Julia.

Programowalna przyjaźń i algorytmiczny urok

Pierwszy model aibo firmy Sony został zaprezentowany w 1999 roku. Od tego czasu roboty stają się coraz inteligentniejsze i szybsze. Ich ruchy nie są już niezdarne i mechaniczne, ale płynne i eleganckie, naśladujące ich żywe prototypy. Nic dziwnego – nad ich rozwojem pracują zespoły psychologów, inżynierów i designerów rozkładając na części pierwsze stany emocjonalne prawdziwych zwierząt i programując je w robotycznej replice. I nie ma znaczenia, że oczy wykonane są z ekranów OLED, a kończyny sterowane są przez silniki ukryte wewnątrz ciała.

Kamery i czujniki śledzą zachowanie właściciela i dostosowują reakcje robota do indywidualnych potrzeb. Syntetyczne emocje są opracowane tak, by były pozbawione egoistycznych reakcji, agresji czy upartego sprzeciwu. Bo roboty mają sprawiać przyjemność i bawić.

– Nie lubię, gdy robot zbyt często powtarza te same czynności w kółko i gdy z góry wiem, co zrobi w następnej kolejności. Muszą zaskakiwać. Chciałabym też komunikować się z nimi za pomocą asystenta głosowego Amazon Alexa lub ChatGPT. W Japonii można na przykład zintegrować aibo z zegarkiem Citizen. Możesz użyć wirtualnych okularów Jins Meme, a aibo rozpozna nieprawidłową postawę ciała i wykryje stres, korygując moje zachowania. EMO Pet potrafi ze mną rozmawiać i czasem daje mi rady, jak np. oddychać. Z kolei Loona Petbot mogę zdalnie kontrolować za pomocą telefonu komórkowego lub kamery – mówi Julia.

Robot Miroki został zaprojektowany, aby pomagać w prostych czynnościach, np. w szpitalu.

Przerażające humanoidy

Julia lubi roboty stworzone na kształt zwierząt, bo mają „sympatyczny wygląd”. Nie do zaakceptowania są z kolei te z Boston Dynamics. – Nie lubię robotów bez głowy – śmieje się. Choć imponują tym, co potrafią, to przerażają swoim wyglądem.

Jej ulubionym humanoidem jest Miroki – robot zaprezentowany na targach elektroniki użytkowej CES 2023, wyglądający jak postać ze świata fantazji.

– Miroki mógłby się mną zaopiekować w przyszłości. Z jego pomocą zyskałabym o wiele większą autonomię. Julia marzy o robotach opiekuńczych nowej generacji, przeznaczonych do bardziej poważnych zadań niż tylko rozrywki. Według paryskiej firmy Enchanted Tools – odpowiedzialnej za rozwój robotów inspirowanych postaciami z filmów animowanych Pixar – Miroki i Miroka potrafią chwytać przedmioty z 97% skutecznością.

– Chciałabym, aby aibo był stosowany jako towarzysz w szpitalach i instytucjach opieki, gdzie zwierzęta biologiczne są zabronione. Potrafią pocieszyć i rozweselić, a to tak ważne w takich miejscach. Wsparcie nie zawsze musi wiązać się z pomocą drugiej osoby – Julia przyznaje, że jest wdzięczna swoim opiekunom, ale ich zaangażowanie może być czasami niezręczne i ma wrażenie, że nadwyręża ich cierpliwość. Roboty nigdy nie są zmęczone, nie mają życia prywatnego ani rodzin. A opiekunowie mają też inne sprawy niż zajmowanie się pacjentami i po prostu są ludźmi z gorszymi i lepszymi dniami oraz własnymi zmartwieniami.

Poza tym roboty mogą odgrywać – zwłaszcza w przypadku dzieci – rolę drzwi do bajkowego świata, który staje się ucieczką od choroby.

Kiedy nasza rozmowa dobiega końca, Julia staje się poważna. Boi się, że pewnego dnia robot aibo przestanie być produkowany i serwisowany; że zdrowi ludzie kiedyś zdecydują, że roboty mają zły wpływ na pacjentów, odbierając jej prawo do decydowania.

Emo robot

Autor oraz bohater tego tekstu nie otrzymali żadnych korzyści finansowych od firm–producentów wymienionych robotów. Julia dzieli się chętnie swoimi doświadczeniami w mediach społecznościowych, jednak ze względu na zachowanie prywatności nie podajemy jej pełnych danych.

Czytaj także: Pobierz bezpłatny magazyn o cyfryzacji ochrony zdrowia z wywiadem z Julią

W 2022 roku sprzedaż leków w Polsce zanotowała rekordowe wzrosty
W 2022 roku sprzedaż leków w Polsce zanotowała rekordowe wzrosty

Rynek apteczny urósł w 2022 roku jak na drożdżach, bo prawie o 14% w stosunku do 2021 roku (wartościowo). Rekordowo – bo aż o 6,6% – wzrosła też ilość kupionych w aptekach opakowań leków. Które najbardziej napędzają ten wzrost?

Z analizy PEX PharmaSequence wynika, że są to przede wszystkim produkty stosowane w cukrzycy. Chodzi o agonistów GLP-1 (392 mln PLN kontrybucji we wzroście) oraz inhibitory SGLT2 (195 mln PLN).

W przypadku tej pierwszej kategorii, wzrost popytu wiąże się z kontrowersyjnym używaniem produktów z tej kategorii we wspomaganiu odchudzania. Nazwy handlowe Ozempic czy Trulicity przebiły się wręcz do powszechnej świadomości społecznej i są jednymi z najbardziej poszukiwanych na rynku – podaż nie nadąża za popytem.

Leki na receptę, które zanotowały największy skok sprzedaży w 2022 roku
Leki na receptę, które zanotowały największy skok sprzedaży w 2022 roku

Na kolejnym miejscach w „rankingu kontrybucji” znalazły się przeciwzakrzepowe inhibitory XA, kortykosteroidy wziewne oraz antybiotyki (penicyliny o szerokim spektrum). Niemal w każdej z tych kategorii borykaliśmy się lub borykamy się z wyzwaniami z dostępem do leków. Antybiotyki i kortykosteroidy stosowane są o wiele częściej niż w pandemii w związku z powrotem sezonów infekcyjnych.

Z kolei w analizie udziału produktów bez recepty w wartościowym wzroście rynku aptecznego, pierwsza w rankingu kategoria to preparaty na ból gardła – ich sprzedaż wrosła w roku 2022 aż o 264 mln PLN w stosunku do sprzedaży odnotowanej rok wcześniej. Na drugim miejscu znalazły się testy na obecność bakterii i wirusów (205 mln), a na trzecim – kategoria „przeziębienie ogólne” (zawiera takie produkty Gripex, Theraflu i Fervex). Kolejne miejsca zajmują preparaty przeciwbólowe i preparaty wykrztuśne.

Leki bez recepty z rekordowymi skokami sprzedaży w 2022 roku
Leki bez recepty z rekordowymi skokami sprzedaży w 2022 roku

Większy popyt szybko prowadzi do braków

W ostatnich latach, większy – niż długoletnie trendy – wpływ na zmiany na rynku miały zjawiska nieprzewidywalne w modelach matematycznych: pandemia, wojna, efekty „po-pandemiczne” jak np. rekordowy sezon infekcyjny. Produkcję planuje się z wielomiesięcznym, często paroletnim wyprzedzeniem. „Przestrzelenie” oznacza bardzo kosztowną utylizację leków (tak było z antybiotykami w trakcie pandemii, kto mógł przewidzieć spadek użycia tej kategorii). Z kolei zbyt małe zamówienia są przyczyną wyzwań z dostępnością leków.

W przypadku kategorii refundowanych, nie ma możliwości podwyższania cen a i zwiększenie produkcji nie jest możliwe z dnia na dzień. Do tego nie wszystkie leki można magazynować i przechowywać bardzo długo.

Dane i informacje wykorzystane w artykule opracowane na podstawie analiz i symulacji z reprezentatywnego panelu PEX PharmaSequence umożliwiającego – aptekom i sieciom, członkom Aptecznego Banku Danych – dostęp do szczegółowych analiz. W analizach monitorowano 97% rynku. Adres do autora: jaroslaw.frackowiak@pexps.pl.

Czytaj także: Boom na leki na potencję. Co mówią dane na temat ich sprzedaży?

To już ostatnia szansa na grant na digitalizację POZ
To już ostatnia szansa na grant na digitalizację POZ

Tylko do 28 kwietnia br. placówki POZ mogą złożyć wnioski do Ministerstwa Zdrowia o granty na zakup sprzętu teleinformatycznego i rozbudowę systemu gabinetowego zintegrowanego z centralnym systemem e-zdrowia. Wysokość grantów to nawet 159 tys. zł na placówkę, a łączny budżet projektu przekracza 99 mln zł.

Chodzi o projekt „Wdrożenie e-usług w placówkach POZ i ich integracja z systemem e-zdrowia (e-usługi POZ), którego celem jest poprawa stanu infrastruktury teleinformatycznej placówek POZ, integracja z systemem e-zdrowia i komunikacja z pacjentami przy wykorzystaniu funkcjonalności np. „system contact center” (wirtualna centrala telefoniczna).

Co mogą sfinansować POZ-ty?

Jak podkreśla MZ, udział w projekcie pozwoli placówkom POZ usprawnić obsługę pacjenta poprzez informatyzację czynności związanych z rejestrowaniem danych o udzielonych świadczeniach, a także zapewni szybszy dostęp do dokumentacji medycznej pacjenta wytworzonej w innym podmiocie leczniczym.

Wniosek o grant mogą złożyć podmioty, które:

Granty otrzyma co najmniej 600 placówek POZ wyłonionych w drodze otwartego naboru prowadzonego przez Ministerstwo Zdrowia. Wnioski przyjmowane będą do 28 kwietnia, a okres realizacji zadań przez grantobiorców upływa 31 sierpnia 2023 roku.

Projekt jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020, oś XI: REACT-EU, działanie: 11.3 Wspieranie naprawy i odporności systemu ochrony zdrowia, POIS.11.03.00-00-0074/22.

Czytaj także: Szczegóły dofinansowania oraz złożenie wniosku

Smartfon może być narzędziem badań przesiewowych w kierunku anemii
Smartfon może być narzędziem badań przesiewowych w kierunku anemii

Naukowcy z Uniwersytetu College London i Uniwersytetu w Ghanie opracowali system, który pozwala wykryć wczesne objawy anemii u dzieci na podstawie zdjęć wykonanych smartfonem.

Badanie obejmuje zrobienie zdjęć obszarów ciała, które są najmniej pigmentowane: białka oka, dolnej powieki i wargi. Hemoglobina absorbuje światło w specyficzny sposób i to właśnie tę cechę aplikacja wykorzystuje do obliczenia stężenia cząsteczek białka w krwinkach czerwonych (kolorymetria). Technologia może być szczególnie przydatna w identyfikacji anemii u dzieci na obszarach, gdzie dostęp do infrastruktury ochrony zdrowia jest utrudniony lub gdzie lekarze nie mają możliwości wykonania rutynowych badań krwi.

Anemia dotyka około dwóch miliardów osób na całym świecie. Niedokrwistość u dzieci może mieć znaczący wpływ na ich rozwój poznawczy i podatność na choroby, dlatego wczesne diagnozowanie jest tak ważne. Zwłaszcza, że chorobę można łatwo leczyć za pomocą suplementów diety z żelazem.

Dzięki nowym technologiom mobilnym nie trzeba już będzie wykonywać badań laboratoryjnych, aby wykryć niski poziom hemoglobiny. Badanie smartfonem jest ogólnie dostępne, bezpłatne, mogą je wykonać rodzice. W przeprowadzonym przez naukowców teście, metoda pozwoliła wykryć wszystkie przypadki ciężkiej anemii i referencyjne poziomy łagodnej anemii. Niedroga i niezawodna technika przesiewowego wykrywania anemii za pomocą smartfonu byłaby przełomem w profilaktyce i leczeniu tej choroby.


Badanie naukowe: W badaniu klinicznym przeprowadzonym w szpitalu Korle Bu Teaching (Ghana) wzięło udział 62 pacjentów poniżej 4 roku życia. Metoda oparta na zdjęciach wykonanych smartfonem pozwoliła rozróżnić anemię (wartości poniżej 11,0g/dL stężenia hemoglobiny) od zdrowego stężenia hemoglobiny (≥11,0g/dL) z czułością 92,9%.

Wniosek: Kolorymetria stosowana w smartfonie może być użytecznym narzędziem w badaniach przesiewowych w kierunku anemii.


Pełne wyniki badania przedstawiono w pracy naukowej Feasibility of smartphone colorimetry of the face as an anaemia screening tool for infants and young children in Ghana.

Czytaj także: E-zdrowie w Afryce. Tutaj SMS ratuje życie

Rządową aplikację e-zdrowia pobrało 8 mln Portugalczyków
Rządową aplikację e-zdrowia pobrało 8 mln Portugalczyków

Już w latach 90-tych Portugalia rozpoczęła budowę centralnego serwisu e-zdrowia, odpowiednika polskiego IKP. A jak dziś wygląda poziom digitalizacji? O tym opowiada Micaela Seemann Monteiro, lekarka i ekspertka e-zdrowia z Lizbony.

Micaela Seemann Monteiro

Teleopieka bez granic

Pierwsze usługi e-zdrowia w Portugalii – 10-milionowym kraju na zachodnim krańcu Europy – wprowadził oddział kardiologii dziecięcej Szpitala Pediatrycznego w Coimbrze. Były to telekonsultacje z okręgowymi szpitalami w środkowej i północnej Portugalii, których celem było świadczenie wysoko wyspecjalizowanej opieki niezależnie od miejsca zamieszkania.

Rozwiązanie opiera się na technologii opracowanej przez laboratorium innowacji Portugal Telecom i jest rozwijane do dziś. A nawet przekroczyło granice kontynentu, bo obsługuje również szpitale w portugalskojęzycznych krajach afrykańskich, takich jak Angola czy Cabo Verde. To przykład, jak telemedycyna pomaga tysiącom dzieci potrzebujących opieki kardiologicznej.

Narodowe usługi e-zdrowia

W 1998 roku rozpoczął działalność największy obecnie portugalski serwis e-zdrowia czyli „Dói, dói – trim trim”. Początkowo była to usługa telefonicznego triażu pielęgniarskiego świadczona przez Narodową Służbę Zdrowia (SNS) w celu wsparcia rodziców, gdy ich dziecko zachorowało (red.: portugalski system zdrowia jest podobny do polskiego – Narodowa Służba Zdrowia (SNS) jest odpowiednikiem Narodowego Funduszu Zdrowia NFZ). Od 2007 roku serwis pomaga również dorosłym.

W międzyczasie nazwa zmieniła się na SNS24. Serwis cały czas ewoluuje w stronę cyfrowych „drzwi wejściowych” do systemu zdrowia, oferując szeroki i stale rosnący zakres usług e-zdrowia. Aplikacja mobilna SNS24 ma już ponad 8 milionów pobrań, czyli jest używana przez 80% społeczeństwa.

Aplikacja SNS24 umożliwia korzystanie z usług e-zdrowia jak teletriaż, ocena stanu zdrowia, wgląd do wyników badań laboratoryjnych itd.
Aplikacja SNS24 umożliwia korzystanie z usług e-zdrowia jak teletriaż, ocena stanu zdrowia, wgląd do wyników badań laboratoryjnych itd.

Tak szeroka akceptacja nie jest przypadkiem. Kolejne rządy Portugalii wspierały rozwój e-zdrowia poprzez tworzenie przyjaznych regulacji, finansowanie zakupu technologii przez placówki ochrony zdrowia oraz wprowadzenie modeli refundacji dla e-usług. Rolę koordynatora digitalizacji przy Ministerstwie Zdrowia pełni powołana w 2010 roku Narodowa Agencja Zdrowia Cyfrowego. Jest ona odpowiedzialna za rozwój kolejnych rozwiązań cyfrowych, w tym m.in. obywatelskiej elektronicznej kartoteki pacjenta.

W 2016 roku rząd uruchomił Krajowe Centrum Telezdrowia (CNTS), które ma aktywnie promować tworzenie i przyjmowanie usług telezdrowotnych. W 2019 roku, CNTS przygotował Narodową Strategię Telezdrowia, która została następnie ratyfikowana przez Parlament.

Oto pięć najbardziej popularnych usług e-zdrowia w Portugalii:

e-Recepta

Portugalia uruchomiła e-Receptę w 2015 roku. Pacjenci mogą otrzymać elektroniczną receptę e-mailem, poprzez aplikację SNS24 lub SMS. Obecnie ponad 97% recept wystawianych przez publicznych i prywatnych świadczeniodawców to e-recepty. E-recepta okazała się również kluczowym elementem usług telemedycznych, takich jak telekonsultacje. Wcześniej były one niepełnowartościowe, bo nie można było zdalnie przepisać leku.

Portugalia należy również do pierwszej grupy krajów europejskich, które wdrożyły transgraniczną e-receptę.

e-Badania

„Exames sem papel” (badania bez papieru) to nazwa cyfrowej obsługi badań laboratoryjnych w ramach SNS. Pacjenci otrzymują skierowanie od lekarza rodzinnego SMS-em, e-mailem lub w aplikacji SNS24. Następnie mogą wybrać dowolne, pobliskie laboratorium, a wyniki otrzymają w swojej aplikacji, gdy tylko będą dostępne. Wyniki są też przesyłane do elektronicznej karty zdrowia obywatela i udostępniane lekarzowi rodzinnemu. Od maja 2022 r. do stycznia 2023 r. w ten sposób zarejestrowano prawie 23 mln wyników.

Teletriage

W ostrych stanach, każdy obywatel może skorzystać z usługi triażu telefonicznego świadczonego przez pielęgniarki w ramach SNS24. Na podstawie rozmowy, pacjent jest kierowany do dalszej opieki. Serwis cieszy się dużą popularnością: w 2022 r. pielęgniarki SNS24 przeprowadziły ponad 8 milionów ocen zdrowia, kierując pacjentów do podstawowej opieki zdrowotnej, opieki pilnej, krajowej linii alarmowej lub udzialając porad w zakresie samoopieki.

Oprócz tego pacjenci mogą skorzystać z cyfrowej wyszukiwarki objawów SNS24 (wstępna diagnoza, tzw. symptom checker). Teletriaż i symptom checker były centralnymi elementami zarządzania zdrowiem publicznym podczas pandemii COVID-19.

Telekonsultacje

Konsultacje wideo lekarza z pacjentem istnieją w Portugalii od 2016 roku. Jednak w tym przypadku to sektor prywatny napędził ich rozwój. Dziś telekonsultacje są powszechną praktyką w podstawowej opiece zdrowotnej oraz w prywatnych i publicznych szpitalach. Do rynku wirtualnej opieki zdrowotnej dołączyli publiczni ubezpieczyciele zdrowotni, ale i cyfrowi dostawcy, oferując nowe firmy opieki zdalnej.

Po gwałtownym wzroście spowodowanym pandemią COVID-19, liczba telekonsultacji spadła, ale ustabilizowała się na poziomie wielokrotnie wyższym niż przed 2020 rokiem.

Elektroniczna książeczka szczepień

Cyfrowa książeczka szczepień została wprowadzona w 2017 roku i jest dostępna za pośrednictwem aplikacji SNS24. Nie tylko przechowuje zapisy już zrealizowanych szczepień, ale także wyświetla osobisty harmonogram szczepień zgodnie z krajowym planem szczepień, aby pacjenci nie przegapili żadnych zalecanych szczepionek.

Oprócz tego w ekosystemie e-zdrowia dostępne są także takie e-usługi jak zdalna rejestracja do lekarza pierwszego kontaktu czy e-zlecenia na recepty na leki przewlekłe. Niestety, nadal nie wszyscy Portugalczycy korzystają z tych technologicznych nowości. Przeszkodą są często braki umiejętności cyfrowych. Z tego powodu Ministerstwo Zdrowia wraz z Ministerstwem Sprawiedliwości, gminami i sektorem społecznym utworzyło punkty obsługi wyposażone w komputery pozwalające na korzystanie z e-usług w ramach SNS24. Przeszkoleni asystenci pomagają w obsłudze systemu. Takich punktów jest już 339.

Czytaj także: E-zdrowie w Szwecji

Nowa usługa w koszyku świadczeń gwarantowanych pozwoli lepiej zaopiekować się osobami z niewydolnością serca
Nowa usługa w koszyku świadczeń gwarantowanych pozwoli lepiej zaopiekować się osobami z niewydolnością serca

Od maja 2023 Narodowy Fundusz Zdrowia będzie refundować nadzór telemetryczny nad pacjentami z implantowanymi urządzeniami wszczepialnymi.

Na stronach NFZ opublikowano zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia zmieniające zarządzenie w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju świadczenia zdrowotne kontraktowane odrębnie.

Nadzór telemetryczny dotyczy pacjentów z niewydolnością serca, u których wszczepiono stymulator lub kardiowerter-defibrylator serca wyposażony w funkcję pozwalającą na zdalne przekazywanie danych. Resort zdrowia ma nadzieję, że telemonitoring pozwoli zmniejszyć śmiertelność pacjentów, liczbę hospitalizacji wynikających z opóźnionego rozpoznania komplikacji oraz zredukować liczbę wizyt specjalistycznych.

Nowa usługa nadzoru telemetrycznego nad pacjentami z implantowanymi urządzeniami wszczepialnymi obejmuje trzy świadczenia:

W uzasadnieniu NFZ informuje, że szacowany skutek finansowy modyfikacji wprowadzanych zarządzeniem w 2023 r. wyniesie ok. 105,6 mln zł.

Wyliczenie pochodzi z oceny skutków regulacji zawartej w projekcie rozporządzenia Ministra Zdrowia zmieniającego rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i zostało oparte o dane z opracowania analitycznego AOTMiT „Wycena świadczenia obejmującego telemetryczny nadzór nad pacjentami z implantowanymi urządzeniami wszczepialnymi„.

Zmiana wpisuje się w realizację celu nr 2 Strategii Narodowego Funduszu Zdrowia na lata 2019-2023 – Poprawa jakości i dostępności świadczeń opieki zdrowotne.

Czytaj także: Szczepienia ochronne wejdą do EDM? Jest nowy projekt

Terapie cyfrowe mogą z powodzeniem uzupełniać leczenie lekami w takich wskazaniach jak np. stany lękowe, cukrzyca, bezsenność, bóle dolnego odcinka kręgosłupa itd.
Terapie cyfrowe mogą z powodzeniem uzupełniać leczenie lekami w takich wskazaniach jak np. stany lękowe, cukrzyca, bezsenność, bóle dolnego odcinka kręgosłupa itd.

W nowym raporcie EIT Health podsumowuje bariery digitalizacji w 6 krajach UE. Wniosek: Europa potrzebuje pilnie jednolitego podejścia do tzw. terapii cyfrowych (DTx). Powodów jest kilka.

O co chodzi?

Terapie cyfrowe to zdrowotne mobilne aplikacje lub platformy dostępne na komputerze, których skuteczność została potwierdzona klinicznie i mogą być przepisywane przez lekarzy na receptę.

Przykładem tego typu rozwiązań są platformy terapii kognitywno-behawioralnych dla pacjentów z lekką depresją lub lękami, aplikacje dla osób z cukrzycą pomagające kontrolować chorobę czy służące do terapii bezsenności.

DTx zostały na razie wprowadzone w Niemczech, Belgii oraz Wielkiej Brytanii. Francja zapowiada ich prawne uregulowanie wiosną tego roku. To zupełnie nowa forma medycyny – zamiast cząsteczki chemicznej stosowany jest program IT (doradca cyfrowy) dopasowujący się do potrzeb pacjenta, mający wpływać na zmianę lub korektę zachowań inicjowana.

Wiele badań naukowych potwierdza skuteczność kliniczną DTx, które dobrze sprawdzają się zwłaszcza w leczeniu przewlekłych chorób niezakaźnych, jak cukrzycy, chorób sercowo-naczyniowych, lekkiej depresji. A skala tych dolegliwości gwałtownie rośnie, obciążając już i tak nadwyrężone możliwości systemów ochrony zdrowia.

Drugim zadaniem dla DTx jest odseparowanie cyfrowych rozwiązań zdrowotnych o udowodnionych korzyściach klinicznych w masie ok. 400 000 innych aplikacji zdrowotnych i wellness dostępnych na rynku, nad którymi nie ma żadnej kontroli.

W Polsce Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało w 2022 roku wprowadzenie tzw. aplikacji rekomendowanej przez MZ. Nie jest to jednak DTx w pełnym tego słowa znaczeniu, bo brakuje elementu refundacji. Terapie cyfrowe są refundowane przez płatnika tak samo jako leki. W praktyce, Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) musiałaby walidować tego typu rozwiązania, wycenić je, a NFZ – refundować ich stosowanie przez pacjentów.

Jedno podejście potrzebne, bo grozi nad drenaż talentów

Komisja Europejska planuje obecnie wdrożenie m.in. strategii dotyczącej danych czy europejskiej przestrzeni danych zdrowotnych (EHDS). Do tego pory nie zajmowała się DTx, ale pojawiają się pierwsze sygnały, że może to się wkrótce zmienić.

Chodzi m.in. o zmianę istniejących ram regulacyjnych dla wyrobów medycznych (MDR) – obecne przepisy tylko częściowo odpowiadają na wyzwania dotyczące DTx. To konieczne, aby Europa stała się atrakcyjnym rynkiem dla innowacji w dziedzinie zdrowia cyfrowego i start-upów działających w tym obszarze. Zwłaszcza, że USA i Chiny wyprzedzają UE o kilka lat, co grozi ucieczką utalentowanych startupów i koniecznością importu rozwiązań e-zdrowia. A to może być problemem m.in. ze względu na kwestie ochrony danych osobowych.

Badanie EIT Health

Badanie przeprowadzone przez EIT Health „W kierunku zharmonizowanego krajobrazu UE dla zdrowia cyfrowego” w 6 krajach Europy – Włoszech, Estonii, Rumunii, Węgrzech, Grecji i Portugalii – miało na celu zbadanie krajobrazu krajowych ekosystemów zdrowia cyfrowego i określenie aktualnych możliwości wprowadzenia wspólnego europejskiego podejścia do DTx.

Każdy kraj ma swoje specyficzne potrzeby związane z wdrażaniem DTx determinowane kilkoma czynnikami: (cyfrowe) umiejętności zdrowotne, infrastruktura techniczna, otwartość na innowacje, dostępne środki budżetowe, priorytety zdrowotne, kultura itp. Pomimo różnic w zaleceniach krajowych i wniosku, że trudno będzie wypracować jedno wspólne rozwiązanie dla DTx w Europie, regulacją można objąć bazowe kwestie jak certyfikacja rozwiązań cyfrowych.

Celem jest stworzenie podejścia umożliwiającego start-upom i firmom rozwijającym DTx wprowadzanie swoich rozwiązań we wszystkich krajach UE bez konieczności ponownej walidacji. To mogłoby pobudzić transformację cyfrową w opiece zdrowotnej.

Rekomendacje z raportu:

  1. Regulacja o wyrobach medycznych (MDR) i znak CE są niewystarczające dla rozwoju innowacji w zakresie zdrowia cyfrowego. Obecne ramy legislacyjne w UE nie wspierają rozwoju DTx. Choć polityka zdrowotna leży w gestii państw członkowskich UE, Komisja Europejska może tworzyć konkretne zalecenia dotyczące zdrowia oraz uchwalać wiążące akty prawne.
  2. Należy zdefiniować, czym jest DTx i ujednolicić wymogi dotyczące tych rozwiązań. Istnieją duże rozbieżności w interpretacji terminologii „terapie cyfrowe”. Prowadzi to do dezorientacji wśród interesariuszy opieki zdrowotnej. UE potrzebuje wizji wspólnego jednolitego rynku DTx i musi podjąć kroki w kierunku harmonizacji krajowych podejść w tej dziedzinie.
  3. Należy przyspieszyć cyfryzację w opiece zdrowotnej, skupiając się na interoperacyjności, bezpieczeństwie i zaufanym przetwarzaniu danych. Wdrażanie cyfrowej opieki zdrowotnej jest hamowane brakiem ram regulacyjnych. Standardy interoperacyjności pozwolą twórcom DTx na zintegrowanie ich rozwiązań z istniejącą infrastrukturą zdrowia cyfrowego (np. elektronicznymi kartotekami zdrowotnymi).
  4. Komisja Europejska powinna rozpocząć działania na rzecz DTx – w państwach członkowskich UE występuje niedostateczna świadomość. Podczas gdy niektóre kraje (np.Estonia) już myślą o wykorzystaniu potencjału DTx, w innych (np. Rumunia) temat znajduje się na marginesie debat publicznych.
  5. Komisja Europejska powinna skierować niektóre fundusze UE na rozwój krajowych grup roboczych, które zajmą się tematyką DTx. EIT Health posiada kompetencje, aby zainicjować dialog na temat DTx i stymulować wymianę know-how w celu opracowania najlepszych modeli dostosowanych do krajowych systemów opieki zdrowotnej.
  6. Projekty finansowane przez UE powinny brać pod uwagę generowanie dowodów w odniesieniu do cyfrowych aplikacji. Przeszkodą w rozwoju DTx są ograniczenia finansowe start-upów w generowaniu dowodów, np. w procesie randomizowanych badań klinicznych z wykorzystaniem danych. Specjalne programy finansowania w tej dziedzinie mogłyby pobudzić rozwój DTx w Europie.
  7. Rozwiązania w zakresie zdrowia cyfrowego/przetwarzanie danych do celów zdrowotnych powinny być częściej uwzględniane w strategiach UE dotyczących zdrowia. Na przykład, Europejski Plan Walki z Rakiem odnosi się do zdrowia cyfrowego jako czynnika ułatwiającego badania i profilaktykę. Takie podejście polegające na włączeniu technologii cyfrowych do strategii związanych ze zdrowiem powinno być powszechną praktyką.
  8. Stworzenie europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia (EHDS) powinno umożliwić start-upom dostęp do wysokiej jakości danych. Jedną z przeszkód w rozwoju rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji jest brak dostępu do danych, na których europejskie start-upy mogłyby szkolić algorytmy.
  9. Organy krajowe powinny wspierać skoordynowane działania dotyczące ram DTx na poziomie krajowym, aby uniknąć migracji start-upów do krajów o przyjaznej dla DTx legislacji. Jeżeli nie zostanie ustanowione ogólnoeuropejskie podejście do DTx, istnieje ryzyko ucieczki innowatorów do krajów o korzystnych ramach regulacyjnych, jak np. USA. To grozi dalszą marginalizacją Europy.
  10. UE powinna opracować nowe podejście do gospodarki danymi zdrowotnymi, obejmujące podstawowe wartości jak prywatność, transparentność i pełna kontrola nad danymi. Tylko jeśli społeczeństwo zaufa narzędziom cyfrowym opartym na pozyskiwaniu i analizie danych, zdrowie cyfrowe (w tym DTx) będzie się korzystnie rozwijać.
  11. Stworzenie sieci ośrodków innowacji w wiodących szpitalach uniwersyteckich, które wspierają wspólne opracowywanie, testowanie i walidację innowacji w zakresie zdrowia cyfrowego. Podobnie jak w przypadku europejskich sieci referencyjnych, sieć ośrodków innowacji mogłaby sprzyjać wymianie wiedzy i doświadczeń dotyczących DTx.
Raport EIT Health „Towards harmonised EU Landscape for Digital Health” został opublikowany w styczniu 2023 roku. Dokument ma zmobilizować Komisję Europejską do działań na rzecz wprowadzenia ram regulacyjnych dla terapii cyfrowych

Czytaj także: Pobierz raport „Towards harmonised EU Landscape for Digital Health”

1 62 63 64 65 66 113