Komoot uważany jest za najlepszą aplikację trekkingową. Przekonuje zwłaszcza ilością i różnorodnością tras.
Komoot uważany jest za najlepszą aplikację trekkingową. Przekonuje zwłaszcza ilością i różnorodnością tras.

Odkrywaj nowe trasy rowerowe i piesze zamiast tych, którymi jeżdżą i chodzą wszyscy lub które już znasz. Planuj swoje trasy w zależności od możliwości i bezpiecznie osiągnij cel.

Ruch to zdrowie. Ale jak się zmotywować, aby wsiąść na rower albo wybrać na spacer?

Bodźcem może być nowa, nieznana dotąd trasa z ciekawymi miejscami do zwiedzenia. Do tego właśnie służy aplikacja Komoot – aplikacja do planowania tras i społeczność miłośników spędzania czasu na łonie natury. Sprawdzamy, co potrafi.

Komoot dobrze się sprawdza podczas spacerów , dłuższych wędrówek i podczas przejażdżek rowerowych w nowym miejscu.
Komoot dobrze się sprawdza podczas spacerów , dłuższych wędrówek i podczas przejażdżek rowerowych w nowym miejscu.

Apka jest świetnym pomysłem, aby odkryć ciekawe trasy, gdy jesteśmy na wakacjach, ale także w najbliższej okolicy. Oprócz znanych ścieżek, zawiera też sprawdzone przez innych użytkowników, bezpieczne i legalne trasy. Można je wyszukać na mapie (albo w miejscu aktualnego pobytu) i dodatkowo spersonalizować podając przykładowo stopień trudności, czas trwania, odległość, dostęp do komunikacji miejskiej. Rekomendowane ścieżki zawierają szczegóły na temat wymagających odcinków oraz zdjęcia pokazujące ciekawe miejsca, w których warto się zatrzymać. Trasy można edytować lub tworzyć zupełnie nowe, w zależności od potrzeb.

Teraz wystarczy już tylko włączyć nawigację i podążać według wytycznych na ekranie telefonu (albo głosowych). Apkę można zintegrować z inteligentnymi zegarkami (Apple, Samsung, Garmin itd.), wówczas jeszcze łatwiej podążać wyznaczoną trasą. Można też tak ustawić opcje, aby smartwarch wibrował, gdy trzeba skręcić, co pozwala skupić się na widokach zamiast na aplikacji.

Aby wędrówki i przejażdżki rowerowe były i ciekawe i bezpieczne, aplikacja wskaże m.in. gdzie znajdują się punkty widokowe albo następna restauracja i toaleta. Jeśli znasz już okolice i chciałbyś podzielić się ciekawym szklakiem na wędrówki, możesz stworzyć nową trasę, z której skorzystają inni użytkownicy apki.

Z apką możesz tworzyć własne trasy i dzielić się nimi z innymi użytkownikami.
Z apką możesz tworzyć własne trasy i dzielić się nimi z innymi użytkownikami.

Komoot deklaruje, że „technologia ułatwia każdemu szukanie nowych doznań, planowanie wspaniałych tras i przeżywanie niezapomnianych przygód.” Jeśli aplikacja rozpali pasję do aktywnego spędzania wolnego czasu, warto ją wypróbować. A po zakończonej wycieczce można oczywiście analizować swoje osiągnięcia w module statystycznym.

Nam spodobały się opcje zapisywania tras off-line, co przydaje się w terenie, gdy nie ma zasięgu albo po prostu pozwala zaoszczędzić wolumen danych w pakiecie internetowym. Drugą przewagą jest liczba tras – nie było miejsca, gdzie Komoot nie zaproponowałby ciekawych opcji wędrówek w okolicy. Po trzecie – każda trasa jest dokładnie opisana: można sprawdzić stromość podejść/zejść w górach, przejrzeć zdjęcia i opisy innych członków społeczności. I na koniec – integracja ze smartwatchem, dzięki której nie trzeba sprawdzać co kilka minut w smartfonie, czy jesteśmy na właściwym szlaku.

Lekarza coraz częściej wybieramy na podstawie opinii wystawianych w internecie.
Lekarza coraz częściej wybieramy na podstawie opinii wystawianych w Internecie.

Portal ZnanyLekarz.pl przeanalizował 400 000 opinii o 44 000 lekarzach. Wniosek: choć pacjenci rzadko zostawiają komentarze, chętnie się nimi kierują. Problemem są nierzetelne komentarze i oceny – każdego miesiąca portal rozpatruje 250 zgłoszeń nadużyć.

Wierzymy w opinie o lekarzach

80% pacjentów ufa opiniom innych pacjentów pozostawionych w Internecie, a niemal 2 na 3 pacjentów właśnie na ich podstawie wybiera lekarza – wynika z badania, w którym przeanalizowano opinie użytkowników portalu Znany Lekarzy z 2022 roku.

Licząc od 2007 roku, pacjenci wystawili łącznie ponad 2 miliony takich opinii. 7 na 10 ankietowanych uważa je za pomocne.

Opinie są weryfikowane, ale nie wszystko można sprawdzić

Jak zapewnia portal, każda z ponad 1000 opinii, które codziennie są dodawane, są weryfikowane. Tylko 10% z nich jest odrzucanych. Dokładniej analizowane są m.in. opinie od osób, które nie odbyły wizyty u danego specjalisty lub takie, które zawierają poważne zarzuty. Sprawdzane jest też, czy opinia zawiera podejrzany wzorzec fałszywej opinii, adresy IP, trendy dotyczące liczby opinii itd. W 4% przypadków zespół moderatorów prosi o uszczegółowienie opinii.

W 2022 roku z portalu usunięto łącznie 17 000 nierzetelnych opinii. Co ciekawe, aż 98% opinii nierzetelnych dotyczyło opinii pozytywnych z najwyższą oceną 5 gwiazdek. 83,7% opinii odrzucono ze względu na nieprzyjazny, wrogi charakter wypowiedzi, gdzie ocena wyniosła 1 gwiazdkę. 4,5% opinii nie zostało opublikowanych ze względu na niezgodność z regulaminem.

Potężne narzędzie opiniotwórcze

Na portalu znaleźć można opinie o 44 000 lekarzach. Co roku pozostawia jest na portalu 388 000 pacjentów. Każdego miesiąca portal rozpatruje 250 zgłoszeń nadużyć.

W raporcie nie znajdziemy jednak informacji m.in. o tym, czy pacjenci statystycznie częściej pozostawiają negatywne opinie, czy te pozytywne.

Kliknij tutaj, aby pobrać pełny raport zaufania.

Czytaj także: Badanie CBOS – tylko 43% Polaków korzysta z IKP

Wystarczy przyłożyć smartfon do czoła, aby zmierzyć temperaturę ciała z dokładnością medycznego termometru.
Wystarczy przyłożyć smartfon do czoła, aby zmierzyć temperaturę ciała z dokładnością medycznego termometru.

Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego opracowali aplikację mobilną, która pozwala mierzyć temperaturę ciała smartfonem. Bez żadnych dodatkowych akcesoriów, w 90 sekund.

Po co termometr w smartfonie?

Monitorowanie temperatury ciała jest jedną z najprostszych metod wczesnego wykrywania chorób, w tym m.in. stanów zapalnych oraz infekcji wirusowych i bakteryjnych. Wcześnie zidentyfikowana gorączka pozwala szybko wdrożyć leczenie i podjąć inne kroki profilaktyczne, np. izolować chorego celem ograniczenia rozprzestrzenia się grypy lub COVID-19.

Choć termometr medyczny jest prawie w każdej apteczce domowej, nie zawsze jest pod ręką, chociażby w czasie podróży lub pobytu poza domem. Z kolei wykrycie stanu podgorączkowego tylko na podstawie samopoczucia jest zawodne, bo uczucie gorąca nie zawsze oznacza, że temperatura przekracza normę 36,6°C. I odwrotnie – wiele osób nie zaważa, że ma stan podgorączkowy.

A lekka gorączka może być też objawem przewlekłych stanów zapalanych, które w pierwszej fazie mogą przebiegać bezobjawowo. Dzisiaj można już monitorować temperaturę ciała z pomocą inteligentnych zegarków, ale nie są one jeszcze powszechnie stosowane. Z kolei smartfon mamy zawsze przy sobie.

Sprytne rozwiązanie naukowców

Telefony nie mogą mierzyć temperatury, bo nie mają odpowiednich czujników. Ale naukowcy sprytnie ominęli to ograniczenie wykorzystując… sensor przeznaczony do mierzenia temperatury baterii. Jego pierwotnym zadaniem jest ochrona przed przegrzaniem się telefonu. Zasada działania jest prosta: po przyłożeniu smartfona do czoła, telefon zaczyna się nagrzewać, a algorytm uczenia maszynowego oblicza, jaka część ciepła pochodzi z ciała człowieka, a jaka z baterii. Na tej podstawie aplikacja oblicza temperaturę ciała z kliniczną dokładnością. Czas pomiaru wynosi ok. 90 sekund.

FeverPhone – bo tak nazywa się aplikacja – może potencjalnie nie tylko pomóc lepiej diagnozować choroby, ale także lepiej monitorować i zapobiegać rozprzestrzenianiu się infekcji wirusowych podczas sezonu grypowego. Wystarczy, aby użytkownicy smartfonów dzielili się pomiarami z instytucjami zdrowia publicznego. Dotychczas organy nadzoru epidemiologicznego muszą korzystać z danych przekazywanych z gabinetów lekarskich, co opóźnia czas reakcji i dokładne mapowanie rozwoju infekcji.

Wysoka dokładność

W dotychczasowych testach wykazano, że system FeverPhone cechuje się dużą dokładnością. Błąd pomiaru nie przekraczał 0,5°C, co stawia go na równi z wieloma termometrami zatwierdzonymi do zastosowań medycznych. Podobny mechanizm można też wykorzystać w smartwatchach. Ponieważ są one mniejsze, do wykonania pomiaru wystarczy ok. 10 sekund.

Czytaj także: Ta aplikacja pomoże ci lepiej spać

Terapie cyfrowe to najczęściej aplikacje mobilne lub portale on-line, które prowadzą pacjenta przez kolejne etapy leczenia, pomagają mu powrócić do zdrowia, pełnią rolę osobistego trenera zdrowotnego. Jak działają? Gdzie lekarze mogą je przepisać na receptę? Sprawdź naszą infografikę.

KLIKNIJ TUTAJ, aby pobrać nowe wydanie czasopisma OSOZ z infografiką w wysokiej rozdzielczości

INFOGRAFIKA. Terapie cyfrowe
INFOGRAFIKA: Terapie cyfrowe.

Definicja

Terapie cyfrowe (DTx) to umocowane w dowodach interwencje terapeutyczne oparte na oprogramowaniu. DTx to aplikacje skierowane do pacjentów, które pomagają im w leczeniu, zapobieganiu lub zarządzaniu chorobą i które mają udowodnione korzyści kliniczne. DTx wykorzystuje narzędzia cyfrowe, takie jak urządzenia mobilne, aplikacje, czujniki, rzeczywistość wirtualną, Internet rzeczy i inne narzędzia, aby stymulować zmiany behawioralne u pacjentów.

Główne wymagania

Zastosowanie

Terapie cyfrowe (DTx) mogą być stosowane jako samodzielna terapia lub w połączeniu z bardziej konwencjonalnymi metodami leczenia, takimi jak terapia farmakologiczna, a także z określonym sprzętem medycznym. DTx musi gromadzić i analizować dane w celu monitorowania postępów. Obecnie opracowywane są terapie mające na celu zapobieganie i leczenie chorób, takich jak cukrzyca typu II, zastoinowa niewydolność serca, choroba Alzheimera, lęk, depresja itd.

DTx w Europie

Nie istnieją żadne konkretne regulacje prawne dotyczące DTx, a Europejska Agencja Leków i Komisja Europejska dopiero zaczynają badać te rozwiązania.

Jednak aplikacje pretendujące do miana DTx muszą być zakwalifikowane jako wyrób medyczny (klasy I lub IIa), dysponować dowodami klinicznymi na skuteczność interwencji cyfrowej oraz gwarantować bezpieczeństwo danych i prywatność pacjentów. Celem jest zrównanie DTx z lekami, aby mogły być refundowane w publicznym systemie zdrowia. Tak się już dzieje m.in. w Belgii, Niemczech i Francji (w trakcie wdrożenia). Tam lekarz może przepisać DTx na receptę tak samo jak przepisuje leki.

W Polsce Ministerstwo Zdrowia uruchomiło w marcu 2023 certyfikację zdrowotnych aplikacji mobilnych. Aby dostać się do portfela zaufanych aplikacji, rozwiązanie musi spełniać szereg warunków. Nie są jednak wymagane dowody naukowe na skuteczność takich apek, do tego ich stosowanie nie jest refundowane przez NFZ.

Korzyści z zastosowania DTx

Zagrożenia

Czytaj także: EDM i e-recepty. Polska na tle 17 państw Europy

Robot zamiast dentysty w gabinecie? To raczej przyszłość, bo główną przeszkodą jest bariera psychologiczna.
Robot zamiast dentysty w gabinecie? To raczej przyszłość, bo główną przeszkodą jest bariera psychologiczna.

Systemy obrazowania 3D, wirtualna rzeczywistość, druk 3D implantów – stomatologia uchodzi za jedną z najnowocześniejszych dziedzin medycyny. Ale jednocześnie jest opóźniona we wprowadzaniu np. robotyki. Jakie technologie wykorzystują dentyści, a jakie czekają w kolejce?

Kosmiczne fotele i nowoczesne oprogramowanie

Z perspektywy pacjenta, symbolem postępu w stomatologii jest unit stomatologiczny, czyli miejsce pracy dentysty złożone fotela i konsoli z narzędziami jak np. skaler ultradźwiękowy, końcówki stomatologiczne, pulpit sterujący położeniem fotela, system ssący itd.

Od niedawna także z ekranem, na którym pacjent może zobaczyć zdjęcia RTG i symulację rekonstrukcji ubytków. Inteligentne szczoteczki zastępują te elektroniczne starszej generacji. Śledzą nawyki i dokładność mycia zębów, a dane trafiają do aplikacji mobilnej, gdzie można sprawdzić m.in. które obszary jamy ustnej wymagają większej uwagi.

Ale to nie wszystko. Szybko rozwija się technologia wysokiej rozdzielczości cyfrowego RTG o zmniejszonej ekspozycji na promieniowanie czy tomografia stożkowa, pozwalająca na uzyskanie trójwymiarowego obrazu całej szczęki. Niekomfortowe dla pacjentów wyciski zębów do leczenia ortodontycznego lub protetycznego są wypierane przez skanery wewnątrzustne tworzące precyzyjny cyfrowy obraz. W leczeniu chorób dziąseł oraz wybielaniu zębów stosuje się metody wykorzystujące lasery. Systemy projektowania CAD/CAM wspomagają produkcję idealnie dopasowanych uzupełnień dentystycznych jak korony i mosty.

Tele-stomatologia, druk 3D, AI, VR

Wprawdzie trudno leczyć zęby zdalnie, ale z pomocą telemedycyny można już ocenić stan uzębienia, diagnozować choroby zębów i dziąseł lub kontrolować proces leczenia. Do tego potrzebny jest jedynie smartfon z kamerą – to wystarczy dentyście, aby wstępnie ocenić stan jamy ustnej.

Laboratoria dentystyczne stosują drukarki 3D do produkcji protez, modeli ortodontycznych oraz implantów (na zdjęciu). Systemy sztucznej inteligencji obliczają szanse powodzenia skomplikowanych zabiegów jak resekcja wierzchołka korzenia zęba oraz projektują spersonalizowane plany leczenia.

Wirtualna i rozszerzona rzeczywistość pomaga w edukacji pacjentów oraz symulacji wyników procedur z zakresu stomatologii estetycznej. Może być też stosowana do odwracania uwagi od zabiegów, zwłaszcza w przypadku osób z dentofobią, czyli strachem przed leczeniem zębów.

Implant wydrukowany w technologii 3D (zdjęcie: Natural Dental Implants 3D).
Implant wydrukowany w technologii 3D (zdjęcie: Natural Dental Implants 3D).

Przyszłość: odrastające zęby i mikroroboty

Ale ambicją stomatologii jest odejście od wierteł i bolesnych zabiegów.

Naukowcy pracują m.in. nad biotechnologiami chroniącymi przed próchnicą oraz wszczepialnymi zarodkami zębów, które rozwijałby się w miejscu ubytku. Są też pierwsze osiągnięcia w stomatologii robotycznej, przede wszystkim w implantologii, która wymaga dużej precyzji.

Pierwsza w pełni autonomiczna robotyczna operacja wstawienia implantu zęba odbyła się w 2017 roku w chińskiej klinice Xi’an. Zastosowane implanty stworzono z pomocą drukarki 3D, a błąd osadzenia implantu wyniósł tylko 0,3 mm.

Ocenia się, że w Chinach 400 mln ludzi potrzebuje implantów, jednak brakuje wykwalifikowanych specjalistów. Także w 2017 roku, amerykańska Agencja ds. Leków i Żywności (FDA) zatwierdziła stosowanie systemu robotycznego Yomi (na zdjęciu) do wspomagania dentystów w operacjach wszczepiania implantów. Jego zaletą jest m.in. płynna reakcja na ruchy pacjenta i obrazowanie w czasie rzeczywistym dla zmniejszenia inwazyjności zabiegów.

System robotyczny Yomi pomaga w osadzaniu implantów
System robotyczny Yomi pomaga w osadzaniu implantów (zdjęcie: Yomi).

Barierą w zastosowaniu robotów w leczeniu próchnicy jest przede wszystkim konieczność reagowania na ruchy pacjenta. Rozwiązaniem mają być mini-roboty umieszczane w jamie ustnej bezpośrednio na zębie i sterowane przez stomatologa, podobnie jak działa system chirurgiczny da Vinci. Takie rozwiązanie zapewnia dużą stabilność i minimalizuje strach ze strony pacjentów.

Na roboty dentystyczne podobne do systemów chirurgicznych da Vinci trzeba będzie poczekać co najmniej kilka lat.

Czytaj także: Medyczny model AI od Google pobił kolejny rekord dokładności. To już 90%…

Peter Lee, Wiceprezes Microsoft ds. korporacyjnych, Microsoft Research & Incubations
Peter Lee, Wiceprezes Microsoft ds. korporacyjnych, Microsoft Research & Incubations.

Generatywna sztuczna inteligencja, jak ChatGPT, jest gotowa, aby pomagać lekarzom w pracy. Ale trzeba wiedzieć, jak bezpiecznie z niej korzystać. O tym rozmawiamy z Peterem Lee, współautorem książki „The AI Revolution in Medicine. GPT-4 and Beyond”.

Wiele badań sugeruje, że lekarze już używają GPT-4, na przykład podejmując decyzje kliniczne. Bazując na doświadczeniu, co by Pan im radził? Jak powinni formułować pytania i weryfikować odpowiedzi AI?

Każda nowa technologia musi być używana w sposób odpowiedzialny. W naszej książce radzimy, by ludzie „ufali, ale weryfikowali” dane z modelu GPT-4, do których dają dostęp takie narzędzia jak ChatGPT. Należy myśleć o sztucznej inteligencji jako o partnerze, „drugim pilocie”, a nie zastępcy.

Co do praktycznych wskazówek. Zaobserwowaliśmy, że GPT-4 lepiej sprawdza się w ocenie pomysłów i już gotowych decyzji niż w ich generowaniu od podstaw. Na przykład, jeśli lekarz ma już w głowie gotową diagnozę, można poprosić GPT-4 o sprawdzenie jej pod kątem ewentualnych błędów. Jeśli pielęgniarka dokonuje obliczeń dotyczących dożylnego podawania leków, może zapytać GPT-4 o „podwójne sprawdzenie” obliczeń. GPT-4 sprawdza się dobrze jako „druga para oczu”, mogąc zmniejszyć liczbę błędów medycznych.

Czy mógłby Pan wymienić rodzaje interakcji z AI klasyfikowane jako „niskiego ryzyka” i „wysokiego ryzyka”?

Sztuczna inteligencja może być skutecznym „drugim pilotem” dla lekarzy i pielęgniarek.

Oprócz już wspomnianych zastosowań, GPT-4 może być również skutecznym narzędziem w edukacji medycznej. Na przykład, student medycyny uczący się do egzaminów, może poprosić GPT-4 o odegranie roli pacjenta. GPT-4 przekazuje wówczas studentowi szczegółową informację zwrotną na temat tego, jak dobrze poradził sobie z diagnozą i leczeniem wirtualnego pacjenta. Jest to kolejny przykład zastosowania niskiego ryzyka, czyli nie stwarzającego bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi.

Praktyka medyczna jest pełna czasochłonnych formalności administracyjnych. Kolejnym obszarem niskiego ryzyka dla GPT-4 jest pomoc w automatyzacji biurokratycznych zadań administracyjnych i biurowych. Podobnie jak w przypadku komunikacji z pacjentem, podczas tworzenia podsumowań po wizycie, zamówień na receptę i zleceń laboratoryjnych – to kolejny, obiecujący obszar. Jednak tutaj ryzyko jest wyższe, ponieważ błędy mogą np. powodować koszty czy opóźnienia.

W przypadku diagnozy i planów leczenia, mówimy o obszarach najwyższego ryzyka, wymagających nadzoru regulacyjnego. Chociaż GPT-4 radzi sobie wyjątkowo dobrze z pytaniami dotyczącymi wiedzy medycznej i w decyzjach klinicznych, takich jak diagnozy różnicowe lub opcje terapeutyczne, przy obecnym stanie technologii AI zdecydowanie zalecamy, aby AI pełniło jedynie rolę wspomagającą.

W książce "Rewolucja AI w Medycynie", Peter Lee prezentuje wyniki testów ChatGPT w medycynie.
W książce „Rewolucja AI w Medycynie”, Peter Lee prezentuje wyniki testów ChatGPT w medycynie.

Spędził Pan dużo czasu czatując z GPT-4. Co zrobiło na Panu największe wrażenie?

Wymienię dwie najważniejsze rzeczy: zdolność GPT-4 do diagnozowania niezwykle rzadkich chorób oparta na zaawansowanej wiedzy z zakresu genetyki oraz umiejętność komunikowania się zarówno z pacjentami, jak i lekarzami, i to z dużą dozą empatii. GPT-4 może zasugerować lekarzowi lub pielęgniarce, jak w odpowiedni sposób – pełen zrozumienia – rozmawiać z pacjentami, także w krytycznych sytuacjach. Poza tym, AI może wyrażać troskę o emocje i samopoczucie psychiczne samych lekarzy i pielęgniarek, gdy wykonują swoją pracę.

W prologu książki przedstawia Pan fikcyjną sytuację, gdzie GPT-4 nie tylko pomaga uratować życie pacjenta, ale także generuje plan rehabilitacji, pisze pismo do firmy ubezpieczeniowej i przegląda dokumentację medyczną pacjentów. Kiedy taki scenariusz stanie się realny?

Kluczowe znaczenie ma ocena skuteczności i bezpieczeństwa oraz zgodność z przepisami. Dlatego społeczność medyczna musi odgrywać wiodącą rolę w określaniu sposobu wykorzystania sztucznej inteligencji dziś i w przyszłości.

Podobnie jak przysięga Hipokratesa i przepisy regulują medycynę, prawdopodobnie potrzebne będą wytyczne i szkolenia dotyczące zastosowań sztucznej inteligencji. To będzie wymagać opracowania „kodeksów postępowania w zakresie sztucznej inteligencji” dla społeczności medycznej.

W jaki sposób GPT-4 i kolejne modele zmienią opiekę zdrowotną?

Najważniejsze jest, aby zrozumieć, że generatywna AI to nie jest jedynie „kolejna technologia”. ChatGPT i podobne narzędzia będą miały duży wpływ na opiekę zdrowotną, m.in. dlatego, że w niedalekiej przyszłości spodziewamy się opracowania o wiele bardziej wydajniejszych i precyzyjniejszych modeli. Znajdujemy się w fazie dużej transformacji.

Zmiany będą zauważalne w przypadku całego systemu zdrowia, po stronie pracowników medycznych i pacjentów. Ale będzie to transformacja z korzyścią. Świadczeniodawcy są przeciążeni biurokracją, lekarze stoją przed wyzwaniem analizowania coraz większej ilości danych pacjentów, a kumulujące się problemy prowadzą do coraz częstszego wypalenia zawodowego.

Jestem optymistą, że narzędzia AI zmniejszą obciążenia pracą administracyjną. Lekarze po prostu nie będą musieli już spędzać tak dużo czasu na pracy papierkowej. AI świetnie radzi sobie z analizą dużych zbiorów danych i w ten sposób może dostarczyć nowych spostrzeżeń na temat zdrowia pacjenta, poprawiając jakość decyzji medycznych, automatyzując czynności związane z obsługą pacjenta. Lekarze odzyskają czas, który ukradła im narastająca biurokracja.

Sztuczna inteligencja może uprościć komunikację między pacjentem a lekarzem, zająć się monitoringiem postępów leczenia, pomagając w personalizacji leczenia.

Nasze badania pokazują, że zastosowanie sztucznej inteligencji w klinice pozwala uwolnić czas przeliczany na pięć dodatkowych wizyt pacjentów dziennie. Te dodatkowe minuty będzie można też przeznaczyć na lepszą opiekę nad obecnymi pacjentami. I na koniec warto wspomnieć, że narzędzia takie jak ChatGPT ułatwiają ludziom na całym świecie zdobywanie informacji zdrowotnych. Wiedza medyczna staje się dostępna w każdym smartfonie i to w bardzo spersonalizowany sposób.

Czytaj także: Wielki test ChatGPT w medycynie. Co już potrafi, a kiedy się myli?

NIL IN Summit 2023
NIL IN Summit 2023

15-16 września 2023 roku odbędzie się Konferencja Sieci Lekarzy Innowatorów Naczelnej Izby Lekarskiej NIL IN SUMMIT. Podczas konferencji zaprezentowane zostaną m.in. wnioski z 3 raportów, dotyczących bezpieczeństwa danych medycznych, roli lekarzy w startupach oraz wdrożeń innowacji w POZ. Blog OSOZ jest patronem medialnym wydarzenia.

Międzynarodowi eksperci, najlepsze praktyki

Po roku działalności, Sieć Lekarzy Innowatorów przy Naczelnej Izbie Lekarskiej organizuje kongres o nowoczesnych technologiach w ochronie zdrowia.

Do udziału w Konferencji zaproszeni zostali wybitni zagraniczni eksperci, którzy byli współautorami prac nad wprowadzaniem innowacji w swoich krajach, m.in. Profesor Axel Mühlbacher z Health Economics and Health Care Management Hochschule Neubrandenburg w Niemczech, Profesor Carl Asche z Universytetu Utah, Jari Haverinen z Fińskiego Centrum Koordynacyjnego ds. Oceny Technologii Medycznych (FINCCHTA). Nie zabraknie także głosu polskich ekspertów i przedstawicieli sektora publicznego, organizacji lekarskich oraz pacjenckich. Wśród zaproszonych gości są Minister Zdrowia, Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia czy Rzecznik Praw Pacjenta.  

Premiera 3 raportów

Podczas konferencji zostaną zaprezentowane trzy raporty, nad którymi przez ostatni rok pracowały Grupy Robocze Sieci Lekarzy Innowatorów:

Pierwszy raport będzie dotyczył tematu bezpieczeństwa danych medycznych i systemowych zmian w wykorzystaniu tych danych. Omówione zostaną kluczowe aspekty znaczenia oraz wrażliwości zagadnienia bezpieczeństwa danych medycznych w kontekście opieki zdrowotnej. Fakty i liczby, które zostaną przestawione w raporcie są prezentacją kierunków rozwoju w tym obszarze oraz stworzą przestrzeń do dalszych dyskusji. Integralność i bezpieczeństwo danych to jeden z kluczowych elementów rozwoju opieki medycznej, dlatego dokument zostanie skierowany do konsultacji publicznych.

Co w polskich startupach robią lekarze? Jak przebiega współpraca firm sektora zdrowia cyfrowego z pracownikami ochrony zdrowia? Jak lekarze, którzy tworzą przełomowe rozwiązania, łączą rolę lekarza z rolą przedsiębiorcy? Gdzie szukają finansowania i know-how? Na te i inne pytania odpowie raport „Przychodzi pomysł do lekarza, czyli jaką rolę w polskich startupach odgrywają lekarze”.

Raport opisuje role, jakie odgrywają lekarze w polskich startupach medycznych. Poznamy także główne obszary, w których lekarze angażują się jako innowatorzy i jakie przewagi przynoszą ze sobą ze swojego klinicznego doświadczenia.

Trzeci raport – „Innowacje w opiece ambulatoryjnej” – podsumuje konkurs „Przychodnia przyszłości”. Przedstawione zostaną konkretne projekty, które zostały z sukcesem wdrożone w opiece ambulatoryjnej. Poznamy rozwiązania technologiczne i organizacyjne, które już dziś przynoszą korzyści pacjentom i lekarzom oraz usprawniają pracę placówek medycznych.

Program NIL IN Summit
Program NIL IN Summit

Konferencja NIL IN SUMMIT odbędzie się 15 i 16 września br. w formie hybrydowej.

Program i rejestracja na NIL IN SUMMIT: https://nilin.org.pl/nil-in-summit/

Filozofia cyfrowego minimalizmu zakłada rozmyślne korzystanie z nowych technologii, zwłaszcza social media.
Filozofia cyfrowego minimalizmu zakłada rozmyślne korzystanie z nowych technologii, zwłaszcza social media.

15 lat temu – gdy na rynek trafił pierwszy iPhone – nie przypuszczaliśmy, jak smartfony zmienią nasze życie. Zarówno na dobre jak i na złe. Jak korzystać z nowych technologii i aplikacji, aby to one nam służyły, a nie odwrotnie?

Skupienie w hałaśliwym świecie

To, czy nowe technologie wykorzystujemy z korzyścią, czy szkodą – w tym dla zdrowia psychicznego i jakości życia – zależy od nas. Firmy nowych technologii robią wszystko, żeby przywiązać nas do swoich nowinek, jak media społecznościowe albo aplikacje mobilne. Wykorzystują do tego sprytnie mechanizmy psychologiczne jak budowanie poczucia akceptacji społecznej, wzmocnienie samooceny, symulowanie wrażenia bezpieczeństwa.

Cyfrowy minimalizm, Cal Newport

Jak z nimi walczyć, podpowiada profesor Cal Newport w bestsellerowej książce „Cyfrowy minimalizm (Digital Minimalism). Wnioski z eksperymentu na 1600 ochotnikach, którzy poddali się miesięcznej „diecie” technologicznej, posłużyły Newport’owi do stworzenia wskazówek, jak poruszać się w natłoku cyfrowych rozpraszaczy i uwolnić od uzależniającej technologii. Chodzi najczęściej o media społecznościowe jak Facebook, czy Instagram, porównywane do przemysłu tytoniowego – celem jest sprzedawanie produktów zaprojektowanych tak, aby uzależniały, skłaniając nas do korzystania z nich, co z kolei napędza zyski ich producentów. Niestety, to odbija się negatywnie na zdrowiu – Światowa Organizacja Zdrowia mówi nawet o pandemii dolegliwości psychicznych i samotności.

Symbolem ciemnej strony technologii było wprowadzenie przez Facebooka w 2009 roku przycisku „Lubię to” z kciukiem w górę. To napędziło nigdy niezaspokojoną, wręcz obsesyjną potrzebę bycia częścią społeczności on-line. W efekcie, pojawił się fenomen FOMO (ang.: fear of missing out), czyli strach przed przeoczeniem czegoś ważnego, co aktualnie dzieje się on-line.

„Ze smartfona korzystamy 4 godziny 25 minut dziennie, sięgając do niego 58 razy. Nastolatkowie wpatrują się w ekran nawet do 9 godzin dziennie, połowę tego czasu spędzając w mediach społecznościowych. Jeszcze w roku 2000 połowa z nich prawie codziennie spotykała się z przyjaciółmi. Dziś robi to tylko jedna czwarta.”

Obrona przez nieetyczną technologią

Cyfrowy minimalizm to filozofia, która ma chronić przed sztuczkami koncernów technologicznych. Nie wystarczy po prostu wyłączyć powiadomień w telefonie albo zakazać sobie wnoszenia telefonu do sypialni, bo na dłuższą metę to nie rozwiązuje problemu kompulsywnego sprawdzania wiadomości. Wszystko zaczyna się od fundamentalnego pytania: Czy strona internetowa, aplikacja lub usługa naprawdę wnosi wartość do mojej pracy lub życia osobistego? A jeśli tak – jak częste jest uzasadnione korzystanie z niej?

Cyfrowy minimalizm zakłada, że technologię można tak zoptymalizować, aby zmaksymalizować jej wartość przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów czasu i energii. Jeśli aplikacja jest korzystna dla zdrowia, bo na przykład motywuje do uprawiania sportu, nie ma przeciwskazań, aby z niej korzystać. Jeśli platforma X pozwala czerpać informacje o nowych trendach, to też w porządku, ale warto ustalić zasady korzystania z niej. Największą ostrożność trzeba zachować w stosunku do rozwiązań, które służą do rozrywki. Pułapka polega na tym, że często myślimy, że to przecież tylko kilka minut dziennie, gdy w rzeczywistości skrolowanie na Facebooku, Instagramie i innych portalach sumuje się w kilka godzin.

3 zasady do zapamiętania

Cal Newport opiera nową filozofię racjonalnego korzystania z technologii na trzech tezach: bałagan jest kosztowny, optymalizacja jest kluczowa, a intencjonalność jest satysfakcjonująca.

Pierwsza zasada odnosi się do założeń tzw. Nowej Ekonomii, według której stosowanie każdej nowej rzeczy kosztuje nas czas i energię, które są ograniczonymi zasobami. Stąd trzeba dobrze się zastanowić, czy nowy system albo aplikacja pozwalają te zasoby oszczędzać, czy też eksploatują je bez żadnej wartości dodanej. Aplikacja do umawiania wizyt on-line racjonalizuje cały proces i skraca czas konieczny np. na dodzwonienie się do przychodni, redukując przy tym zbędny stres i nawet koszty. Z kolei emocjonalne i alarmistyczne wiadomości na portalu newsowym niepotrzebnie pochłaniają naszą uwagę, nic nie wnosząc do rozwoju zawodowego albo osobistego. Ten czas można zainwestować ze spokojem w inne czynności, które sprawiają przyjemność albo przynajmniej są pożyteczne.

Drugie założenie dotyczy prawa malejących zysków: nie można po prostu dokładać kolejnych elementów do procesów, oczekując ulepszeń. Instalując nowe aplikacje, robiąc dziesiątki zdjęć dziennie, smartfon staje się chaotycznym systemem, nad którym po pewnym czasie tracimy kontrolę. W takim przypadku to technologia zaczyna rządzić nami, a nie odwrotnie.

Trzecia reguła to selektywność. Nowe technologie są kuszące przez sam fakt, że są nowe. Do wyboru jest już ok. 9 milionów różnych aplikacji, które ostro rywalizują o miejsce w smartfonie, sięgając do różnych tricków, aby nie znudzić się po kilku dniach. To podejście koncentruje się na weryfikacji wartości dodanej. Czy aplikacja lub rozwiązanie przybliża cię do realizacji twoich celów?

Abstynencja cyfrowa

Aby skutecznie wprowadzić wszystkie trzy zasady w życie, trzeba najpierw zdać sobie sprawę z własnych wartości i tego, ile czasu kradnie nam smartfon. Do tego konieczny jest cyfrowy detoks, który pozwoli spojrzeć na stosowane technologie z nowej, świeżej perspektywy. To nie będzie łatwe, bo niektóre aplikacje uzależniają, nawet jeśli sobie z tego nie zdajemy sprawy. Według Newporta, większość z 1600 osób po takiej przerwie zaczęła krytycznie podchodzić do aplikacji bez wartości dodanej. Ten proces wymaga równolegle rozwinięcia zdrowych nawyków w miejsce odzyskanego czasu.

Sukcesem jest nawyk weryfikacji zasadności stosowania innowacji poprzez regularne zadawanie sobie trzech pytań:

I na koniec proste wskazówki na start: Wychodząc z domu spróbuj zostawić telefon. Przestań klikać „lubię to” albo angażować się w emocjonalne dyskusje w mediach społecznościowych. Nie obserwuj życia osób, z którymi nie masz kontaktu. Włącz ograniczenia korzystania z mediów społecznościowych, aby odzyskać kontrolę nad czasem.

Czytaj także: Czy będzie żyli 150 lat dzięki postępom nauki?

We wrześniowym numerze czasopisma OSOZ Polska przegląd najbardziej obiecujących innowacji dla medycyny i ochrony zdrowia. Ponadto polecamy:

Kliknij tutaj, aby pobrać bezpłatnie wrześniowe e-wydanie OSOZ (wersja PDF – 8,6 MB)

OSOZ wrzesień 2023
OSOZ wrzesień 2023

Spis treści:

Wszystkie wydania archiwalne dostępne są na zakładce POBIERZ.

Archiwum czasopisma OSOZ Polska
Archiwum czasopisma OSOZ Polska
Aplikacja pokazuje, ile procent dziennego zapotrzebowania na wodę zostało zaspokojone.
Aplikacja pokazuje, ile procent dziennego zapotrzebowania na wodę zostało już zaspokojone. Cel to 100%.

W nowej wersji aplikacji mobilnej mojeIKP udostępniono licznik picia wody oraz listę bezpłatnych leków dla dzieci do 18 lat oraz osób powyżej 65 lat.

Licznik picia wody pomaga utrzymać odpowiedni poziom nawodnienia organizmu. Aplikacja pomaga obliczyć dzienne zapotrzebowanie na wodę oraz przypomni, gdy czas na kolejną szklankę wody. Użytkownik wprowadza do aplikacji ilości wypitych płynów. System podpowiada rodzaj napoju oraz pokazuje, w jakim procencie został zrealizowany dzienny cel.

Szczegółowe dane nawodnienia organizmu można sprawdzić na wykresie dziennym i tygodniowym. Z innych funkcji profilaktycznych, w mojeIKP można sprawdzić dzienną liczbę zrobionych kroków oraz skorzystać z planów profilaktyczno-treningowych „8 tygodni do zdrowia” oraz zadbać o prawidłową dietę dzięki planom żywieniowym NFZ.

Licznik picia wody znajduje się na zakładce "Dieta i nawodnienie".
Licznik picia wody znajduje się na zakładce „Dieta i nawodnienie”.

Drugą nowością jest lista bezpłatnych leków. Od 1 września dzieci do 18 r.ż. i osoby powyżej 65 lat mają prawo do bezpłatnych leków. Pełna lista bezpłatnych leków jest dostępna na Internetowym Koncie Pacjenta oraz w aplikacji mojeIKP. Leki można wyszukiwać na 3 sposoby, według: grupy wieku osób, dla których są przeznaczone, grupy leków lub nazwy leku (alfabetycznie).

Czytaj także: Jak uprościć ścieżkę pacjenta z pomocą aplikacji mobilnej?

1 60 61 62 63 64 127