Dlaczego wszyscy krytykują ministerialny system e-Gabinet+?


Debata o e-zdrowiu podczas Forum Rynku Zdrowia 2023.
Debata o e-zdrowiu podczas Forum Rynku Zdrowia 2023.

Oferowana przez MZ aplikacja gabinetowa miała być pomocną ręką dla podmiotów opóźnionych we wdrażaniu elektronicznej dokumentacji medycznej. Jednak zamiast przyspieszyć adaptację EDM, stała się kulą u nogi cyfryzacji. Prawdziwa fala krytyki pod jej adresem wylała się podczas Forum Rynku Zdrowia.

Dobre intencje, złe założenia i fatalne skutki

W założeniu e-Gabinet+ miał rozwiązać problem opóźnień we wdrażaniu EDM. Placówki, które nie przeszły na obowiązkową EDM w terminie, mogły aplikować o bezpłatny program gabinetowy i sprzęt w ramach naboru prowadzonego MZ. Przypomnijmy, że chodzi o aplikację w modelu SaaS (software as a service), czyli pakiet oprogramowania wraz z jego konfiguracją, serwisowaniem, utrzymaniem i reagowaniem na incydenty bezpieczeństwa.

Słuszne na pierwszy rzut oka założenie, po kilku miesiącach okazało się błędne. Chętnych na e-Gabinet+ było mniej niż przypuszczano, w efekcie czego termin przyjmowania zgłoszeń od zainteresowanych placówek został przesuwany kilkukrotnie. W lipcu tego roku minęły 2 lata od obowiązku prowadzenia EDM i 5 lat od ogłoszenia rozporządzenia Ministra Zdrowia, które ten obowiązek wprowadziło. Ale wbrew oczekiwaniom, e-Gabinet+ nie doprowadził do postawienia kropki nad wdrażaniem EDM. Opóźnione placówki nadal są opóźnione, bo problem tkwi zupełnie gdzie indziej niż w samym zakupie rozwiązań IT, jak najwyraźniej zakładało MZ – a mianowicie w braku wsparcia ze strony regulatora oraz wiedzy (i często czasu) po stronie świadczeniodawców, aż do oporu przed zmianą.

MZ nie odważyło się sięgnąć do opcji atomowej, czyli kar i deadline’u – jak w przypadku e-recepty – bo nieprzygotowanych placówek było za dużo. Konflikt ze środowiskiem lekarskim byłby niemal pewny. Można odnieść wrażenie, że e-Gabinetem+ próbowano załatać strategiczne niedociągnięcia dotyczące EDM i skopiować model, który sprawdził się w przypadku recept – z początkiem aplikacja webowa okazała się kołem ratunkowym, gdy 8 stycznia 2020 roku wybiła godzina dwunasta obowiązku wystawiania e-recept. Ale wdrożenie EDM ma się tak do e-recepty tak, jak przekop Kanału Sueskiego do Mierzei Wiślanej.

Wątpliwa rola MZ jako dostawcy IT

Podczas sesji o wyzwaniach e-zdrowia zorganizowanej na Forum Rynku Zdrowia mało kto już bronił ministerialnej aplikacji. Dostawcy IT podkreślali, że wprowadzając na rynek e-Gabinet+, Ministerstwo Zdrowia zamiast bycia partnerem dla firm informatycznych w rozwoju e-zdrowia, stało się nagle ich konkurentem. – Spotykamy się, rozmawiamy o ciekawych produktach i pomysłach, a później dowiadujemy się, że to będzie coś zrobionego centralnie – mówił jeden z panelistów. Sama konkurencja nie byłaby problemem, gdyby była równa. A tak nie jest, bo koszt rozwoju autorskiego systemu MZ jest kilkukrotnie większy niż w przypadku firmy komercyjnej przy dużo mniejszej funkcjonalności. A to rodzi wątpliwości co do efektywności wydatkowania publicznych pieniędzy – jak podkreślił w rozmowie z Rynkiem Zdrowia Paweł Dunal, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki Medycznej.

Rolą MZ i podległemu mu Centrum e-Zdrowia jest strategiczny rozwój cyfryzacji, w tym opracowywanie standardów interfejsów i słowników, interoperacyjność, certyfikacja i egzekwowanie ich wdrażania, a nie ściganie się z dostawcami IT, którzy od lat są partnerami dla podmiotów ochrony zdrowia we wdrażaniu rozwiązań e-zdrowia. Zresztą samo wprowadzenie ministerialnej aplikacji jest podejściem dość oryginalnym. Przynajmniej w europejskich systemach zdrowia, gdzie regulator skupia się wyłącznie na budowie centralnej infrastruktury e-zdrowia, do której mogą podłączyć systemy IT spełniające wymagania interoperacyjności.

Do zarzutów odniósł się Piotr Węcławik, Dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia, który na wstępie zaznaczył, że aplikacja jest „jego dzieckiem.”

– Wyszliśmy z inicjatywą, aby móc to prawo [red.: dotyczące wdrożenia EDM] stosować. Przede wszystkim dla pacjentów. Bez EDM rozwój e-zdrowia jest niemożliwy – Dyrektor Węcławik bronił systemu e-Gabinet+ powołując się na interes pacjentów. Według niego, MZ przesunęło termin wdrożenia EDM „na wniosek dostawców”. Tezie o tym, że to firmy IT były opóźnione, od razu zaprzeczyli obecni w debacie przedstawiciele firm IT.

Zmiany na ostatnią chwilę

Negatywnych skutków wprowadzenia systemu gabinetowego MZ jest dużo więcej. Jak podkreślali rozmówcy, dostawcy IT nagle stanęli przed koniecznością integracji swoich rozwiązań i to w karkołomnie krótkim czasie.

Najświeższym przykładem jest e-skierowanie na leczenie uzdrowiskowe obowiązujące od 1 lipca 2023 r. W aplikacji MZ możliwość ich wystawiania pojawiła się wcześniej, a dostawcy IT otrzymali z opóźnieniem dokumentację integracyjną, co spowodowało, że funkcjonalność wprowadzano na ostatni moment. Taki pośpiech generuje niepotrzebny stres i zniecierpliwienie po stronie świadczeniodawców oraz szkodzi partnerskim relacjom pomiędzy podmiotami medycznymi a obsługującymi ich firmami IT.

Podobnie w przypadku programu Profilaktyka 40+, gdzie dostawcy musieli dopasować swoje systemy do nowych wymogów technicznych, jak podkreślano podczas debaty.

Centralne sterowanie cyfryzacją

Zdezorientowani są też menedżerowie placówek. Nie wiedzą, czy dalej inwestować we wdrażane od lat komercyjne rozwiązania IT, czekać na nowe funkcje oferowane przez państwo i czy czasami nie zostaną zmuszeni przełączać się pomiędzy różnymi systemami. Taka niepewność nie sprzyja długoterminowemu rozwojowi digitalizacji i planowaniu, a już na pewno nie ułatwia już i tak trudnego nawigowania po częstych zmianach prawnych.

Po aferze z ujawnieniem przez byłego Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego danych o e-recepcie, mnożą się też wątpliwości co do poufności danych. Czy dane gromadzone w systemach centralnych nie posłużą w przyszłości do kontroli działalności podmiotów medycznych? Kto ma do nich dostęp? Aby e-zdrowie rozwijało się dla dobra pacjentów, potrzebne jest jasne i egzekwowalne prawo, wyraźny podział kompetencji pomiędzy MZ a dostawcami IT oraz współpraca zamiast narzucania nierealnych terminów wdrożenia nowych funkcjonalności czy chaotycznego wprowadzania własnych, konkurencyjnych rozwiązań – zgodnie stwierdzili uczestnicy debaty Rynku Zdrowia.

Czytaj także: Prezes KAMSOFT S.A.: „Rząd powinien skupić się na tworzeniu warunków do rozwoju rynku”