Raport "Future Health Index 2024" prezentuje opinie liderów ochrony zdrowia z 14 krajów dotyczące m.in. cyfryzacji i AI w ochronie zdrowia
Raport „Future Health Index 2024” prezentuje opinie liderów ochrony zdrowia z 14 krajów dotyczące m.in. cyfryzacji i AI w ochronie zdrowia

Polscy menedżerowie ochrony zdrowia są wyjątkowo otwarci na zastosowanie rozwiązań sztucznej inteligencji – wynika z nowego raport „Future Health Index 2024” przygotowanego przez Philips. Niestety, wbrew optymistycznym wynikom badania, nie jesteśmy liderem AI.

Automatyzacja w ochronie zdrowia pilnie potrzebna, bo brakuje pracowników

95% liderów ochrony zdrowia uważa, że automatyzacja procesów – dzięki cyfryzacji – pozwala zaoszczędzić czas personelu medycznego, ograniczając ich codzienne zadania administracyjne. 94% jest zdania, że to sposób na rozwiązanie problemu niedoborów kadrowych. Pod względem optymizmu w stosunku do potencjału AI plasujemy się o kilka punktów procentowych powyżej średniej światowej.

A jakie rozwiązania e-zdrowia już są stosowane? Przede wszystkim te usprawniające rejestrację pacjentów (64%) i ułatwiające wprowadzanie danych klinicznych (59%). Menedżerowie ochrony zdrowia planują w ciągu najbliższych trzech lat wdrożyć też systemy automatyzujące procesy rozliczeniowe (47%), konserwację i monitorowanie sprzętu (47%), przepływy pracy (44%) oraz prowadzenie wpisów do dokumentacji klinicznej (44%).

W jakich obszarach liderzy ochrony zdrowia sięgają do automatyzacji? (źródło: Future Health Index 2024)
W jakich obszarach liderzy ochrony zdrowia sięgają do automatyzacji? (źródło: Future Health Index 2024)

Deklaracje a rzeczywistość wdrażania AI w polskiej ochronie zdrowia

Zaskakiwać mogą wyniki dotyczące wdrażania rozwiązań AI. Z badania Centrum e-Zdrowia wynika, że niewiele ponad 5% placówek zdrowia stosuje algorytmy AI. Z kolei Future Health Index 2024 sugeruje, że w Polsce wdrażamy AI częściej niż dzieje się to na świecie, wykorzystując algorytmy AI m.in. do monitorowania pacjentów (58% Polska versus 43 % średnia globalna); zarządzania lekami (57% vs. 37%) czy planowania leczenia (54% vs. 37%).

Rozbieżności mogą wynikać m.in. z deklaratywnego charakteru badania, grupy docelowej (ankieta obejmowała wybranych liderów ochrony zdrowia) oraz panelu krajów oraz próbki badania (tylko 200 osób na każdy kraj) – w grupie analizowanych krajów znalazły się zarówno kraje opóźnione w cyfryzacji (Indie, RPA), jak i liderzy e-zdrowia (USA, Singapur, Arabia Saudyjska). Biorąc pod uwagę inne dane, wyciągnięcie wniosku, że Polska jest liderem AI w ochronie zdrowia, jest pochopne.

W jakich obszarach liderzy ochrony zdrowia już wdrożyli rozwiązania AI (źródło: Future Health Index 2024)

Tak też twierdzi dr hab. Katarzyny Kolasa, prof. Akademii Leona Koźmińskiego i Dyrektora Centrum Cyfryzacji Zdrowia, która komentując raport powiedziała, że „z perspektywy legislacyjnej, Polska nie jest liderem we wdrażaniu AI do systemu ochrony zdrowia”.

– Wciąż pozostajemy w tyle za takimi krajami jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy Hiszpania. Kluczowe jest stworzenie szybkiej ścieżki publicznego finansowania, szczególnie na zapewnienie badań walidacyjnych przed wdrażaniem technologii cyfrowych do praktyki klinicznej, co jest zgodne z oczekiwaniami respondentów badania – skomentowała wyniki badania prof. Kolasa.

Michał Kępowicz, Członek Zarządu Philips Polska i Dyrektor ds. Relacji Strategicznych Philips, zauważa, że
polscy liderzy „z jednej strony dostrzegają zagrożenia, które mogą iść za wdrożeniem sztucznej inteligencji, z drugiej widzą i implementują rozwiązania, które minimalizują potencjalne ryzyka”.

– To, co moim zdaniem jest bardzo budujące i pozwala z dużym optymizmem patrzeć na przyszłość ochrony zdrowia w Polsce to pozytywne nastawienie i odwaga w korzystaniu ze zdobyczy technologii. Poza wykorzystaniem sztucznej inteligencji dobrym przykładem jest chociażby opieka wirtualna, która – wg polskich liderów – jest w Polsce znacznie lepiej postrzegana przez pacjentów i specjalistów w porównaniu do średniej globalnej – twierdzi Kępowicz.

Dane ratują życie, ale dostęp do nich jest nadal utrudniony

Badanie potwierdza, że największym wyzwaniem dla placówek medycznych jest integracja danych z różnych źródeł. Brak interoperacyjności prowadzi do niepotrzebnego powtarzania badań (34% odpowiedzi), ryzyka popełnienia błędów (29%), konieczności poświęcenia dużej części wizyty na szukanie danych (35%), zwiększonych kosztów operacyjnych (34%), trudności w realizacji profilaktyki (29%).

Mimo tych wyzwań, liderzy ochrony zdrowia widzą w danych szansę na m.in. identyfikacją najlepszych praktyk opartych na dowodach klinicznych, optymalizację planów leczenie, skrócenie list oczekujących na diagnostykę i planowane zabiegi, prognozowanie i zarządzanie potrzebami pacjentów, zmniejszenie liczby hospitalizacji oraz redukcję zdarzeń niepożądanych u pacjentów.

Badanie „Future Health Index 2024” zostało przeprowadzone na grupie 2800 liderów ochrony zdrowia, po 200 z każdego z 14 krajów: Australia, Brazylia, Chiny, Indie, Indonezja, Włochy, Japonia, Holandia, Polska, Arabia Saudyjska, Singapur, Republika Południowej Afryki, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.

Autonomiczne roboty stomatologiczne mają zwiększyć dostępność usług dentystycznych (zdjęcie: Perceptive)
Autonomiczne roboty stomatologiczne mają zwiększyć dostępność usług dentystycznych (zdjęcie: Perceptive)

To jedno z największych osiągnięć w stomatologii robotycznej: Robot Perceptive sterowany sztuczną inteligencją samodzielnie założył pacjentowi koronę na zęba. I to w zaledwie 15 minut, podczas gdy dentysta potrzebuje na to dwóch wizyt i łącznie ok. 2 godzin. Producent urządzenia twierdzi, że wprowadzenie robota na rynek to już tylko kwestia czasu.

Robot-stomatolog jest precyzyjniejszy i szybszy

Mimo postępów w leczeniu zębów, nowoczesnym metodom znieczulenia oraz coraz nowocześniejszym materiałom, wizyta u stomatologa nie należy do przyjemnych – i to niezależnie od empatii lekarza. Szczególnie uciążliwe dla pacjentów są czasochłonne zabiegi stomatologii estetycznej – każda minuta borowania, szlifowania, odsysania przedłuża się w nieskończoność.

Ale może się to wkrótce zmienić dzięki robotom, które stosując technologie obrazowania 3D oraz sztuczną inteligencję dają nadzieję na znaczne skrócenie czasu zabiegu, przy zachowaniu najwyższej jakości procedury.

W sierpniu br., producent robotów dentystycznych Perceptive ogłosił, że jego najnowszy robot z sukcesem przeprowadził pierwszy, w pełni autonomiczny zabieg na pacjencie. Przewagą robota ma być precyzja wykrywania chorób zębów oraz ich szybkie leczenie.

Najnowszy robot Perceptive posiada trójwymiarowy skaner zintegrowany z optyczną koherentną tomografią (OCT), co pozwala tworzyć obrazy 3D jamy ustnej poniżej linii dziąseł i dokładnie odwzorowywać strukturę zębów, nerwów pod jego powierzchnią oraz dziąseł. Według firmy, technologia umożliwia wykrywanie próchnicy z dokładnością do 90%. To ponad dwa razy więcej niż stosowane obecnie badania rentgenowskie 2D (precyzja na poziomie 40%).

Robot stomatologiczny Perceptive
Robot stomatologiczny Perceptive (zdjęcie: Perceptive)

Autonomiczne zabiegi stomatologiczne za 5 lat

– Cieszymy się, że udało nam się pomyślnie przeprowadzić pierwszą na świecie w pełni zautomatyzowaną i wspomaganą robotycznie procedurę stomatologiczną – powiedział dr Chris Ciriello, dyrektor generalny i założyciel Perceptive. W opublikowanym komunikacie podkreślono, że robot założył pacjentowi koronę na zęba w 15 minut, podczas gdy dentysta potrzebuje dwóch wizyt, po ok. 1 godziny każda. Robot ma też zapewniać wysokie bezpieczeństwo niezależnie od ruchów pacjenta.

Ciekawostką jest fakt, że inwestorem Perceptive jest dentysta Edward Zuckerberg, ojciec Marka Zuckerberga, czyli dyrektora generalnego firmy Meta (dawny Facebook). Na rozwój innowacji, firma zebrała od inwestorów fundusze w kwocie 30 mln USD.

Dyrektor Chris Cirello zaznacza, że urządzenie trafi do sprzedaży za około 5 lat. Aby tak się stało, musi najpierw uzyskać zgody od instytucji regulacyjnych jak m.in. amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków. Choć firma podkreśla autonomiczność robota, cały zabieg musi być realizowany pod okiem specjalisty. Do tego Perceptive nie opublikował żadnych badań klinicznych, niezbędnych w procesie walidacji technologii.

Sam robot zabiegowy nie jest bezprecedensowym rozwiązaniem w medycynie. Na przykład robotyczny system chirurgiczny da Vinci operuje z powodzeniem od 25 lat, przy czym tutaj mamy do czynienia z systemem asystującym chirurgowi, a nie maszyną przeprowadzającą zabieg. Producent będzie musiał wykazać, że urządzenie jest bezpieczne w sytuacjach krytycznych, przykładowo w przypadku nagłej zmiany pozycji pacjenta. Pamiętajmy, że robot da Vinci operuje pod pełną narkozą, a więc pacjent się nie rusza.

Ostatnią kwestią będzie przekonanie pacjentów do nowej technologii, choć to może okazać się łatwe, gdy argumentem będzie kilkukrotnie krótszy czas spędzony na fotelu stomatologicznym. Perceptive podkreśla, że urządzenie będzie miało rewolucyjny wpływ na rynek zdrowia, pozwalając ujednolicić jakość usług stomatologicznych oraz zwiększyć ich dostępność. WHO szacuje, że ok. 4 miliardy ludzi na świecie nie ma dostępu do dentysty.

2 września Minister Zdrowia Izabela Leszczyna (po prawej) wręczyła Małgorzacie Olszewskiej nominację na dyrektora Centrum e-Zdrowia
2 września Minister Zdrowia Izabela Leszczyna (po prawej) wręczyła Małgorzacie Olszewskiej nominację na dyrektora Centrum e-Zdrowia (zdjęcie: Centrum e-Zdrowia, LinkedIn)

Minister Zdrowia Izabela Leszczyna powołała Małgorzatę Olszewską na nową Dyrektor Centrum e-Zdrowia (CeZ).

Po zaledwie 6 miesiącach, ze stanowiskiem dyrektora CeZ żegna się Tomasz Jeruzalski. Na jego miejsce, Minister Zdrowia powołała 2 września Małgorzatę Olszewską.

Zmiana zaskakuje, bo Jeruzalski miał być dyrektorem znającym się na IT – w przeciwieństwie do swojego poprzednika Pawła Kikosickiego. I właśnie ten argument podkreślała Minister Zdrowia Izabela Leszczyna powołując go na stanowisko Dyrektora CeZ w lutym 2024 roku. Jeruzalski nie jest już dyrektorem CeZ, ale w CeZ zostaje, a mianowicie na stanowisku dyrektora pionu eksploatacji systemów teleinformatycznych.

Małgorzata Olszewska w przeszłości pracowała m.in. w Ministerstwie Edukacji Narodowej oraz Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Doświadczenie w tematach związanych z cyfryzacją zdobyła kierując Departamentem Telekomunikacji w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji (wcześniej Ministerstwo Infrastruktury).

W marcu 2012 roku została powołana na stanowisko Wiceministra Administracji i Cyfryzacji odpowiedzialnego za łączność. Następnie pełniła funkcję doradcy prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Małgorzata Olszewska ma wykształcenie prawnicze. Jest drugą kobietą – po Agnieszce Kister (2020-2021) – która pokieruje CeZ.

Centrum e-Zdrowia to jednostka podległa Ministerstwu Zdrowia odpowiedzialna na cyfryzację ochrony zdrowia w Polsce.

80% pacjentów próbuje na własną rękę zinterpretować wyniki badań laboratoryjnych
80% pacjentów próbuje na własną rękę zinterpretować wyniki badań laboratoryjnych

Kiedy pacjent odbiera wyniki badań laboratoryjnych z parametrami poza normą, próbuje dowiedzieć się, co jest nie tak. Zanim trafi do lekarza, szuka informacji w Google. Tak robi aż ok. 80% pacjentów. Polski startup Labplus chce to zmienić – w sierpniu ogłosił współpracę z dwoma kolejnymi placówkami zdrowia.

Co oznaczają wyniki badań?

Codziennie 20 mln ludzi otrzymuje wyniki badań – najczęściej tabelę ze skomplikowanymi parametrami i informacją, czy są one w normie, czy poza nią. I to wszystko. Zdezorientowany pacjent sprawdza w internecie, co one oznaczają. I tu zaczyna się problem, bo można trafić na informacje niepotrzebnie alarmujące, gdy pacjent jest zdrowy, albo uspokajające, gdy wyniki tak naprawdę powinny być pilnie skonsultowane z lekarzem. Interpretacja wyników na własną rękę może się skończyć niepotrzebnymi albo opóźnionymi wizytami – pierwsze generują niepotrzebne kolejki i koszty, a drugie są niebezpieczne dla zdrowia i życia pacjentów.

Od niedawna pacjenci wpisują też wyniki w ChatGPT, który czasami może halucynować oraz podawać informacje niedopasowane do stanu zdrowia danego pacjenta. Szacuje się, że w ten sposób ok. 3 mln pacjentów dziennie ryzykuje swoim zdrowiem opóźniając konsultację lekarską, a 700 000 – swoim życiem, bo wprowadzeni w błąd nie otrzymują natychmiastowej pomocy lekarskiej.

Liczby z opisem

Polski startup Labplus opracował system, który ma rozwiązać problem. Jego misją jest, aby „zrozumienie wyników swoich badań było tak proste jak zamówienie Ubera”. Jest to pierwsze na świecie przebadane kliniczne cyfrowe rozwiązanie – czyli wyrób klasy medycznej – do indywidualnej i bezpiecznej analizy danych. Firma ma za sobą już wdrożenia w m.in. sieci laboratoriów Diagnostyka i Śląskich Laboratoriach Analitycznych, a w sierpniu ogłosiła współpracę z Radomskim Centrum Onkologii (RCO) oraz Radomskim Centrum Rodziny (RCR). To pierwszy POZ, który będzie oferował pacjentom interpretację wyników badań.

Jak to działa? Odbierając wyniki badań laboratoryjnych przez internet, pacjent klika w przycisk „Interpretuj wynik”, odpowiada na kilka pytań z ankiety medycznej i otrzymuje wiarygodny opis. Dla pacjenta oznacza to lepsze zrozumienie stanu zdrowia i adekwatne działanie w stosunku do wyników oraz pomoc w podejmowaniu opartych na wiedzy medycznej decyzji dotyczących zdrowia. Z kolei placówki medyczne korzystają na efektywniejszym zagospodarowaniu czasu pracy, lepszej komunikacji z pacjentem i poprawie jakości usług.

Wysoka precyzja

Startup Labplus został założony przez Dr hab. n. med. Siddharth Agrawala i Jakuba Górowskiego w 2018 roku. W 2019 roku otrzymał grant Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na rozwój technologii, a w 2023 roku z sukcesem zakończył badania kliniczne na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach. Technologia uzyskała wynik 100% bezpieczeństwa i 92,3% czułości w wykrywaniu zaburzeń u pacjentów. System firmy do tej pory zinterpretował ponad 100 tys. wyników badań.

Dane medyczne pacjentów wymagają szczególnej ochrony. Pomogą w tym sprawdzone rozwiązania IT
Dane medyczne pacjentów wymagają szczególnej ochrony. Pomogą w tym sprawdzone rozwiązania IT

Placówki ochrony zdrowia, przychodnie, szpitale oraz apteki są coraz częściej na celowniku cyberprzestępców. Oto 3 zasady i rozwiązania IT dla skuteczniejszej ochrony przed cyberatakami w placówkach zdrowia i aptekach.

Gwałtowny wzrost ataków ransomware

Niepokojącym faktem jest gwałtowny wzrost ataków ransomware, z których większość jest motywowana finansowo. Sprawcy liczą na to, że atak obejmie dane krytyczne dla działania danego podmiotu. Na czym polega?

Ransomware (ang. ransom – okup, software – oprogramowanie) to program należący do rodziny szkodliwego oprogramowania. Powoduje blokadę lub zaszyfrowanie plików znajdujących się na urządzeniu. Coraz częściej cyberprzestępcy nie tylko szyfrują dane, ale także wykradają je, by następnie szantażować ofiarę, grożąc ich ujawnieniem lub poinformowaniem innych o ataku. Komputer może być zainfekowany np. za pomocą załączników lub linków do złośliwych stron.

Według ekspertów Check Point Research, największy przyrost tego typu ataków notuje Europa – bo aż 64% rok do roku (Q1 2024). Grupy ransomware najchętniej atakują sektor produkcyjny (29% i prawie dwukrotnie większa liczba zgłoszonych ataków) oraz opieki zdrowotnej (11%). Wspólną cechą tych podmiotów jest wysoka konieczność zapewnienia ciągłości usług, co przekładać się może na większą gotowość do płacenia okupu.

Przykładem jest atak na jedną z największych sieci laboratoryjnych w Polsce (kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej).

Jak się chronić przed cyberprzestępcami?

Zasada nr 1: Ochrona danych w placówce ochrony zdrowia – prowadzenie dokumentacji

Na system ochrony danych osobowych składają się wykonywanie działań związanych z ochroną danych oraz prowadzenie dokumentacji. Pomoc w prowadzeniu dokumentacji oraz wsparcie procesów związanych z przetwarzaniem danych osobowych oferuje, przygotowane przez firmę KAMSOFT, rozwiązanie KS-BDO RODO.

Pozwala ono m.in. na przeprowadzenie wymaganej prawem analizy ryzyka, wspomaga prowadzenie rejestru czynności przetwarzania oraz dostarcza wzorce dokumentów, wykorzystywane w procesach przetwarzania danych osobowych. Dokumentacja bezpieczeństwa danych osobowych, przygotowana w ramach KS-BDO RODO, jest dostosowana do specyfiki branży, w której funkcjonuje placówka, a dzięki udostępnieniu szczegółowej ankiety, uwzględnia sytuację konkretnego podmiotu.

Warto podkreślić, że rozwiązanie KS-BDO RODO jest zintegrowane z systemami informatycznymi produkcji KAMSOFT (KS-SOMED, KS-PPS, KS-AOW), dzięki temu możliwe jest między innymi kontekstowe wsparcie w procesie analizy ryzyk związanych z przetwarzaniem danych osobowych, automatyczne generowanie niezbędnych dokumentów (upoważnień) oraz ciągłe monitorowanie aktualnego poziomu bezpieczeństwa.

Tworzenie kopii zapasowych danych, aktualizowanie oprogramowania, cykliczna zmiana haseł dostępowych oraz edukowanie pracowników w zakresie ochrony danych to kolejne ważne działania, które należy podjąć, aby zapewnić skuteczną ochronę danych.

Zasada nr 2: Kopie zapasowe – RepoCloud i CopyCloud zwiększają bezpieczeństwo danych w aptekach

Baza danych jest strategicznym zasobem apteki – jej uszkodzenie lub zablokowanie zawsze ma poważne konsekwencje: od paraliżu sprzedaży do zaburzenia bieżącej działalności. Najgroźniejsze dla baz są cyberataki, złośliwe oprogramowanie blokujące dostęp do komputerów, ale również uszkodzenia na skutek zdarzeń losowych (zalanie, pożar, kradzież) albo awarii sprzętu. Nie zawsze można im zapobiec, ale można się zabezpieczyć przed ich skutkami, posiadając bezpieczną kopię zapasową tworzoną automatycznie w chmurze danych.

Mając na uwadze, jak ważną rolę odgrywają apteki w systemie ochrony zdrowia, KAMSOFT oferuje placówkom dwie dedykowane usługi chmurowe: CopyCloud i RepoCloud. Ich zadaniem jest zapewnienie ciągłości działania apteki w przypadku ewentualnego cyberataku lub zdarzenia losowego, w wyniku, którego dane zostaną utracone lub uszkodzone. Sposób zapisu danych w chmurze jest zgodny z ustawą o ochronie danych osobowych RODO, a właściciel placówki nie musi się martwić o dane wrażliwe, bo wszystkie dokumenty w chmurze są odpowiednio zabezpieczone – zaszyfrowane specjalnym kluczem szyfrującym, do którego dostęp ma tylko apteka.

Zasada nr 3: Zabezpiecz dostęp do zasobów za pomocą uwierzytelniania wieloskładnikowego

Uwierzytelnianie wieloskładnikowe (MFA) powoli staje się standardem, ponieważ zapewnia znacznie lepszą ochronę przed nieuprawnionym dostępem niż tradycyjne metody uwierzytelniania oparte wyłącznie na haśle. Serwisy korzystające z MFA wymagają od użytkownika podania więcej niż jednego rodzaju danych w celu potwierdzenia jego tożsamości, np. podanie hasła i kodu jednorazowego generowanego na przykład przez aplikację autentykującą na smartfonie.

Tego typu zabezpieczenie w swoich portalach webowych wprowadził NFZ. Od niedawna także użytkownicy systemu medycznego SERUM mogą uruchomić uwierzytelnienie wieloskładnikowe. Warto także podkreślić, że aplikacje mobilne produkcji KAMSOFT wspierają uwierzytelnienie wieloskładnikowe. Wizyta Lekarska, Wizyta Pielęgniarka, Wizyta Położnej oraz aplikacja dla farmaceutów KS-APTIX zostały wyposażone w funkcjonalność autentykacji (kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej).

Zasada nr 4: Kopia w chmurze dla placówek medycznych

Użytkownicy systemów medycznych KAMSOFT mogą rozbudować swoje systemy o usługę “Kopia w Chmurze”. Usługa ta przeznaczona jest do tworzenia cyklicznych kopii bezpieczeństwa bazy danych na serwerze Firebird przesłanych do przestrzeni chmurowej. Co ważne, backup danych może być tworzony podczas normalnej pracy w systemie.

Nie tylko dostawca systemów AI, ale i placówka medyczna ma obowiązki związane z AI Act – mówi Pamela Krzypkowska
Nie tylko dostawca systemów AI, ale i placówka medyczna ma obowiązki związane z AI Act – mówi Pamela Krzypkowska

Jak europejskie akt w sprawie sztucznej inteligencji (EU AI Act) wpłynie na zastosowanie AI w medycynie? Rozmowa z Pamelą Krzypkowską, dyrektorką Departamentu Badań i Innowacji w Ministerstwie Cyfryzacji.

Jak trafiłaś z Microsoftu do Ministerstwa Cyfryzacji?

Chciałam robić coś, co sprawi, że społeczeństwo będzie troszeczkę lepsze. To jest praca z misją i bardzo to doceniam. Tyle i aż tyle.

1 sierpnia w życie wszedł Akt w sprawie AI. Co dalej?

Europejski Akt o Sztucznej Inteligencji jest pierwszą na świecie twardą regulacją AI. Dokument został opublikowany w Dzienniku urzędowym 12 lipca, a w życie wszedł 1 sierpnia. Najważniejsze – jako rozporządzenie obowiązuje on bezpośrednio, nie są potrzebne dodatkowe przepisy w prawie krajowym, jak to się dzieje w przypadku dyrektyw unijnych. Oczywiście należy przystosować lokalne prawo do nowych obowiązków, np. wyznaczyć lub powołać organ nadzoru nad rynkiem AI.

Cała idea regulacji oparta jest na kategoryzowaniu rozwiązań AI pod względem ryzyka. W ochronie zdrowia będziemy mieli do czynienia w większości z systemami wysokiego ryzyka, bo są to rozwiązania, które często decydują o bezpieczeństwie, zdrowiu i życiu pacjentów. W AI Act mamy 4 kategorie ryzyka: Systemy zakazane, wysokiego ryzyka, o ograniczonym ryzyku oraz o minimalnym ryzyku.

Po 6 miesiącach, licząc od 1 sierpnia 2024 r., czyli od początku lutego 2025 roku, jako pierwsze zaczną obowiązywać przepisy związane z systemami zakazanymi. Chodzi o rozwiązania, które w ogóle nie będą dopuszczone do użytku. W drugiej kolejności, po 12 miesiącach, wchodzą przepisy dotyczące tzw. systemów AI ogólnego przeznaczenia, z angielskiego General Purpose AI. Regulacji podlegają systemy i sposób ich rozwoju, niezależnie od ich przyszłego zastosowania. Pod to podchodzi m.in. generatywna sztuczna inteligencja.

I na koniec, po 24 miesiącach, czyli 1 sierpnia 2026 roku, wchodzi pozostała część aktu. Wyjątkiem są systemy ogólnego przeznaczenia, które były obecne na rynku przed sierpniem 2025 roku – w takim przypadku dostawca ma 36 miesięcy na ich dostosowanie.

Możesz wytłumaczyć pojęcie systemów AI ogólnego przeznaczenia?

W skrócie to rozwiązania AI, które mają wiele funkcji, robią różne rzeczy, przykładowo generują i klasyfikują treści oraz obrazy.

Jedni mówią „AI to potężne narzędzie, które trzeba regulować”, a inni, że „Europa znowu tworzy biurokrację i ogranicza innowacyjność”. A jakie jest twoje zdanie?

Bardzo się cieszę, że mamy Akt ws. AI, bo jego podstawą jest etyczna sztuczna inteligencja. Regulacja wychodzi z założenia, że systemy AI powinny być godne zaufania – żebyśmy byli w stanie zrozumieć, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje.

Przykładem jest system, który triażuje pacjentów i decyduje o ich dalszym leczeniu. Proszę sobie teraz wyobrazić, że system byłby wytrenowany na złych danych, zhakowany albo zaczął błędnie działać po modyfikacji. Jednocześnie nie wiemy, dlaczego podjął daną decyzję. To system wysokiego ryzyka i musi podlegać kontroli.

Co ma zrobić dyrektor szpitala, który ma na biurku plan wdrożenia systemu AI? Czekać do lutego 2026 r. aż w życie wejdzie część związana z systemami wysokiego ryzyka, nie wychodząc przed szereg? A może spokojnie zacząć wdrażać AI?

Nie trzeba chować się pod kamień (śmiech). Akt został już opublikowany w języku polskim, a ostatecznie przyjęta wersja ma tylko 123 stron plus 17 stron załączników, podczas gdy poprzednia miała ich prawie 500. Aktu nie trzeba czytać od deski do deski, łatwo znaleźć interesujące nas fragmenty.

Po pierwsze trzeba się zastanowić, jakie systemy AI już zostały wdrożone i czy wpadają one do jednej z kategorii ryzyka. W przypadku rozwiązań dla medycyny najczęściej będą to systemy wysokiego ryzyka. Raczej nie spodziewam się, aby w szpitalu były stosowane jakiekolwiek systemy zakazane.

Część medycznych rozwiązań AI podpada już pod prawodawstwo harmonizacyjne w zakresie np. urządzeń medycznych; wymagania dotyczące tego typu urządzeń także wejdą w życie jako wyjątek po 36 miesiącach, czyli w sierpniu 2027. Dodatkowo, placówka medyczna może mieć systemy o ograniczonym ryzyku, czyli należące do 3. kategorii. Weźmy na przykład chatbota, który służy do umawiania wizyt. W tym przypadku będzie to system o ograniczonym ryzyku i konieczne będzie poinformowanie pacjenta, że rozmawia z botem, a nie z człowiekiem. Niektóre z aplikacji będą podpadać pod kategorię minimalnego ryzyka, czyli de facto wychodzące poza Akt. Mogą to być filtry antyspamowe albo gry wideo dla pacjentów.

Trzeba pamiętać, że nawet jeżeli placówka medyczna ma tylko systemy minimalnego ryzyka, także wiąże się to z pewnymi minimalnymi wymaganiami związanymi z AI Act. Najważniejszym jest zapewnienie odpowiednich kompetencji, aby pracownicy wiedzieli, jak poprawnie korzystać z tych systemów, i rozumieli jak one działają.

Nie bójmy się aktu ws. AI, bo nie nakłada on jakiś wybujałych wymagań. To całkiem przyziemne kwestie, jakich oczekiwalibyśmy od dostawców systemów AI, jak zarządzanie ryzykiem czy dbałość o cyberbezpieczeństwo. W centrum AI Act jest nadzór człowieka nad rozwojem AI, dlatego legislacja wymaga monitorowania procesu rozwoju sztucznej inteligencji oraz prowadzenia dokumentacji technicznej w przypadku systemów wysokiego ryzyka.

Etyczna AI to także taka AI, która nie jest stronnicza. Ale ludzie też są przecież w pewnym stopniu stronniczy, bo kierują się ograniczonymi informacjami, do których mają dostęp.

To prawda, że ludzie także nie są neutralni. Lekarz albo lekarka mogą pracować w regionie geograficznym, gdzie częściej występują jakieś choroby i wówczas mogą stronniczo weryfikować objawy. Taka stronniczość jest oczekiwana. Jednak łączy się to z faktem, że wiem skąd ta moja stronniczość pochodzi. W przypadku algorytmów, muszą one analogicznie wskazać, z czego wynika podejmowana decyzja. Tak, aby człowiek mógł zweryfikować, czy jest ona zasadna, albo podać hipotezę algorytmu lepszej weryfikacji. Nie możemy mieć sytuacji, kiedy algorytm podejmuje decyzję o zdrowiu pacjentów bez wglądu człowieka w powody tej decyzji.

AI może też założyć, że skoro jestem kobietą, to mam większe szanse na zachorowanie na np. Hashimoto, bo jest to choroba, która generalnie częściej występuje u kobiet. I to jest dobra stronniczość oparta na danych statystycznych, taka sama, jaką może mieć lekarz czy lekarka.

Ale gdyby taki algorytm założył, że skoro jestem kobietą to mam automatycznie mniejsze kwalifikacje do pracy na jakimś stanowisku pracy, byłaby to już krzywdząca stronniczość – na to należy uważać.

Jak bezpiecznie korzystać z rozwiązań AI, jak np. ChatGPT?

Pamiętam jak za moich czasów szkolnych mówiło się, że nie wolno opierać się na Wikipedii, bo jest niewiarygodna. Dzisiaj bardzo często mówi się o Wikipedii jako o wartościowym źródle informacji, nad którym czuwa armia moderatorów.

Analogicznie mówi się o dziś o modelach generatywnej AI: Nie powinno się korzystać z ChatGPT, bo może podawać błędne informacje. Tak może być, ale wierzę, że niedługo znajdziemy sposób, jak bezpiecznie używać takich narzędzi i aby one nie halucynowały, kłamały.

Na chwilę obecną najważniejsze jest, aby nauczyć się umiejętności weryfikacji informacji, krytycznego myślenia, łączenia faktów. Wierzę, że dobra regulacja pomoże nam w bezpiecznym korzystaniu z AI. I jeszcze jedno – zawsze będą tacy, którzy zechcą wykorzystać AI do złych rzeczy, jak przykładowo tworzenia fake-newsów. Ale jestem pewna, że z czasem pojawią się systemy, które pomogą weryfikować teksty i wyłapywać zmanipulowane zdjęcia. Sam fakt, że ktoś próbuje nas oszukać, nie jest niczym nowym. Zmieniają się tylko narzędzia.

Kliknij tutaj, aby pobrać polską wersję Rozporządzenia EU w sprawie AI.

W rankingu "Cyfrowa Dekada 2024", Polska osiągnęła 11 punktów więcej niż średnia UE
W rankingu „Cyfrowa Dekada 2024”, Polska osiągnęła 11 punktów więcej niż średnia UE

W lipcu br. Komisja Europejska opublikowała nowe wyniki badania postępów, jakie robią kraje UE we wdrażaniu i udostępnianiu obywatelom e-dokumentacji medycznej. Polska zajęła 5 miejsce z wynikiem 90%.

Dostęp do danych medycznych dla wszystkich

Unia Europejska ma ambicje, aby najpóźniej do 2030 roku wszyscy obywatele krajów członkowskich UE mieli dostęp do swoich danych medycznych zgromadzonych w cyfrowych e-kartotekach. Tak zakłada deklaracja Cyfrowa Dekada e-Zdrowia podpisana także przez Polskę.

Postępy w realizacji tego celu opublikowano w raporcie „Cyfrowa Dekada 2024: Badanie wskaźników e-zdrowia”. Pod uwagę wzięto 4 elementy:

Polska w gronie liderów e-zdrowia

Na poziomie całej Europy, dojrzałość e-zdrowia w Europie wzrosła z 72% w 2022 roku do 79% w 2023 roku. Aż 22 państwa UE (81%) poprawiły poziom dostępności elektronicznych danych medycznych dla obywateli. Do tego wszystkie państwa zapewniają już dostęp do danych zdrowotnych on-line, choć w różnym zakresie.

Największym problemem jest dalsze rozwarstwienie pomiędzy publiczną a prywatną ochroną zdrowia. Powoduje ono, że dane z prywatnego sektora zdrowia nie są dostępne na narodowych portalach e-zdrowia.

W gronie pięciu najbardziej dojrzałych krajów w UE w udostępnianiu danych medycznych obywatelom znalazły się:

Z wynikiem 90%, Polska należy do grupy „liderów” pod względem dostępu do elektronicznej dokumentacji medycznej przez obywateli
Z wynikiem 90%, Polska należy do grupy „liderów” pod względem dostępu do elektronicznej dokumentacji medycznej przez obywateli (źródło: Komisja Europejska)

W większości przypadków (89%) dostęp do e-kartotek e-zdrowia obywa się za pośrednictwem scentralizowanej platformy (w Polsce jest to IKP). 4 państwa członkowskie (Irlandia, Włochy, Hiszpania i Szwecja) wdrożyły usługi regionalne.

Najłatwiejszy dostęp obywatele mają do:

Obywatele UE mają ograniczony dostęp do danych z diagnostyki obrazowej (26%), danych o stosowanych urządzeniach medycznych i wszczepionych implantach (52%), wypisów szpitalnych (69%) oraz procedur medycznych (70%).

Wszystkie państwa członkowskie (z wyjątkiem Irlandii) oferują dostęp do elektronicznych danych dotyczących zdrowia za pośrednictwem portalu internetowego. 14 państw członkowskich (48%) udostępnia je zarówno przez portal jak i dedykowaną aplikację mobilną.

Jeśli chodzi o zasięg, 20 państw członkowskich (74%) deklaruje, że 80–100% populacji mieszkańców ma dostęp do elektronicznej dokumentacji medycznej. Do narodowych platform jest zdrowia podłączonych jest 72% świadczeniodawców w publicznej ochronie zdrowia i 55% prywatnych.

Tylko 7 państw UE – w tym Polska, Austria, Belgia, Dania, Estonia, Niemcy i Litwa – uzyskało pełną liczbę punktów pod względem dostępu do e-kartotek przez opiekunów prawnych i osoby upoważnione.

Wskaźnik e-zdrowia dla 27 państw UE, Norwegii i Islandii (źródło: Komisja Europejska)
Wskaźnik e-zdrowia dla 27 państw UE, Norwegii i Islandii (źródło: Komisja Europejska)

Program Polityki Cyfrowej Dekady 2030

Badanie ankietowe odbyło się pomiędzy kwietniem a majem 2024 r., a dane dotyczą stanu na koniec 2023 roku. Po przyjęciu Deklaracji w sprawie europejskich praw i zasad cyfrowych oraz Programu Polityki Cyfrowej Dekady 2030, Komisja Europejska co roku monitoruje postępy w czterech obszarach: umiejętności cyfrowe, infrastruktura cyfrowa, cyfryzacja przedsiębiorstwa i cyfryzacja usług publicznych. Cel e-zdrowia w zakresie dostępu do elektronicznej dokumentacji medycznej jest elementem dwóch innych założeń: zapewnienia 100% dostępności online kluczowych usług publicznych oraz bezpiecznej identyfikacji elektronicznej (eID).


Wskaźniki e-zdrowia dla Polski

Ogólny wynik dojrzałości e-zdrowia w Polsce w 2023 r. wynosi 90%. To o 4 punkty procentowe więcej niż w 2022 roku i o 11 punktów procentowych więcej niż średnia UE.

Wyróżniki systemu dostępu do danych zdrowotnych e-zdrowia w Polsce:

Podczas pandemii Polacy kupili znacznie mniej antybiotyków
Podczas pandemii COVID-19 Polacy kupili znacznie mniej antybiotyków

W 2023 roku w aptekach sprzedano 45 mln opakowań antybiotyków za łączną kwotę 1,3 mld zł. To o 19 mln opakowań mniej niż w pierwszym roku monitoringu rynku, czyli w 2002 roku. Mimo to, nadal konsumujemy ich znacznie więcej niż średnia europejska. Eksperci OSOZ przeanalizowali sprzedaż antybiotyków w aptekach w latach 2002–2023.

OSOZ Statystyki 8/2024
OSOZ Statystyki 8/2024

Sprzedaż antybiotyków w aptekach. Polska na tle Europy

W ostatnich 20 latach, sprzedaż antybiotyków wyraźnie spadła, z 64 mln opakowań w 2002 roku do 45 mln w 2023 roku. Nie oznacza to jednak automatycznie, że konsumujemy ich znacznie mniej niż dwie dekady temu. U źródła tego trendu leży rosnąca skuteczność leków, dzięki której dzisiaj potrzebne są mniejsze dawki i krótszy czas ich przyjmowania.

Polska nadal należy do czołówki krajów pod względem konsumpcji antybiotyków. Częściej sięgają po nie jedynie mieszkańcy Rumunii, Grecji, Hiszpanii, Francji i Cypru. W 2023 roku, średnia europejska konsumpcja antybiotyków wynosiła 19,4 dziennych dawek leku na 1000 mieszkańców (DDD). W Polsce było to 23,6 DDD. Najmniej antybiotyków zażywają mieszkańcy Holandii – jedynie 9,1 DDD.

Pod względem konsumpcji antybiotyków w leczeniu szpitalnym Polska plasuje się poniżej średniej europejskiej. Na antybiotyki, pacjenci w aptekach wydali w 2023 roku ponad 1,3 mld zł. W pandemicznym roku 2020, sprzedaż antybiotyków osiągnęła najniższy w historii pomiarów poziom 33,5 mln opakowań.

Konsumpcja antybiotyków w Europie (źródło: ECDC, 2022 rok)
Konsumpcja antybiotyków w Europie (źródło: ECDC, 2022 rok)

Duże spadki konsumpcji w czasie pandemii COVID-19

Od 2002 roku sprzedaż antybiotyków w aptekach systematycznie spadała. Największy spadek wystąpił pomiędzy 2011 a 2012 rokiem (o 7 mln opakowań) oraz pomiędzy 2019 a 2020 rokiem (o 10 mln opakowań). I to właśnie w roku wybuchu pandemii sprzedaż była tak niska jak nigdy dotąd i wyniosła 33,51 mln opakowań. Szybko się jednak odbiła i w 2023 roku powróciła do poziomu sprzed pandemii.

Sprzedaż antybiotyków w aptekach (ilościowa - słupki pomarańczowe, wartościowa - słupki niebieskie)
Sprzedaż antybiotyków w aptekach (ilościowa – słupki pomarańczowe, wartościowa – słupki niebieskie)

Rynek antybiotyków podlega sezonowości. Największa sprzedaż notowana jest pomiędzy grudniem a marcem, a najniższa – od kwietnia do sierpnia. W sierpniu w aptekach sprzedaje się prawie dwukrotnie mniej antybiotyków niż w marcu albo grudniu, co wynika z sezonów grypy i przeziębienia. Prognozy na lata 2024-2024 sugerują, że po okresie po-pandemicznych wzrostów, liczba sprzedaży antybiotyków powinna znowu maleć.

Średnia miesięczna sprzedaż antybiotyków
Średnia miesięczna sprzedaż antybiotyków

Za antybiotyki w aptece trzeba zapłacić coraz więcej, choć wzrost cen jest umiarkowany – antybiotyki to leki na receptę, refundowane przez NFZ. Średnia cena opakowania w 2023 roku wyniosła 30,68 zł, czyli o 2 zł 60 gr. więcej niż rok wcześniej.

Obecnie na polskim rynku dostępnych jest 701 różnych rodzajów antybiotyków. To o 10% mniej niż 20 lat temu.

Trendy na rynku

Pojawienie się antybiotyków było prawdziwym przełomem w medycynie i do dzisiaj ta grupa leków stanowi bardzo istotną część rynku farmaceutycznego. Od lat wydatki na nie przekraczają 1 mld złotych i jedynie w pandemicznym roku spadły do rekordowo niskiego poziomu 866 mln zł. Prognozy sugerują, że w 2025 roku wartość sprzedaży zbliży się do granicy 1,5 mld zł.

Należy pamiętać, że poza sprzedażą apteczną, pacjenci mają dostęp do antybiotyków m.in. podczas pobytu w szpitalu. Dlatego całkowita konsumpcja leków z tej grupy jest większa niż sprzedaż zanotowana w aptekach.

Rynek antybiotyków jest w miarę stabilny – nowe molekuły są odkrywane jedynie co kilka lat, za czym stoją wysokie koszty badań klinicznych. To problem, bo w obliczu rosnącej antybiotykooporności, pilnie potrzebne są nowe leki z tej grupy, aby skutecznie walczyć z zakażeniami bakteryjnymi.

Doktorant UC San Diego Varun Viswanath, autor badania artykułu (zdjęcie: UC San Diego)
Doktorant UC San Diego Varun Viswanath, autor badania artykułu (zdjęcie: UC San Diego)

Dane zebrane za pomocą inteligentnego pierścienia monitorującego parametry snu mogą sygnalizować występowanie chorób przewlekłych oraz infekcji wirusowych – wynika z badania opublikowanego w czasopiśmie npj Digital Medicine. Naukowcy zidentyfikowali na ich podstawie 5 kluczowych fenotypów snu.

Naukowcy przeanalizowali dane zebrane z 5 milionów przespanych nocy przekazane przez 33 000 osób używających inteligentnego pierścienia Oura Ring, mierzącego m.in. fazy snu, temperaturę skóry, ruchy, tętno. Na tej podstawie zidentyfikowali pięć głównych rodzajów snu, które nazwali fenotypami snu, oraz ich 13 podtypów. Ale to nie same fenotypy snu, ale wzorce ich zmian okazały się kluczowym biomarkerem zdrowia.

Na podstawie klasycznych dwóch faz snu (REM – sen głęboki i NREM – sen płytki) rejestrowanych przez OURA Ring, naukowcy wyodrębnili 5 fenotypów. Ich fluktuacja może być biomarkerem świadczącym o występowaniu niektórych chorób przewlekłych i zakaźnych (zdjęcie: OURA)
Na podstawie klasycznych dwóch faz snu (REM – sen głęboki i NREM – sen płytki) rejestrowanych przez OURA Ring, naukowcy wyodrębnili 5 fenotypów. Ich fluktuacja może być biomarkerem świadczącym o występowaniu niektórych chorób przewlekłych i zakaźnych (zdjęcie: OURA)

Badanie trwało kilka miesięcy. Oprócz danych zebranych za pomocą pierścienia, naukowcy poprosili uczestników o informacje na temat ich stanu zdrowia, w tym występowania chorób przewlekłych (cukrzyca i bezdech senny) oraz chorób zakaźnych (COVID-19 i grypa). Okazało się, że sposób zmiany wzorców snów można zastosować do wczesnego monitoringu rozwijających się w organizmie chorób.

Naukowcy wyróżnili następujące fenotypy snu:

Nawet subtelne wahania występowania fenotypów okazały się parametrem pozwalającym zidentyfikować osoby z chorobami przewlekłymi. Dodatkowo naukowcy zaobserwowali, że osoby, które nie doświadczają zakłóceń snu na przestrzeni kilku miesięcy, należą do mniejszości. Rzadko kiedy pozostajemy w jednym fenotypie.

To pierwsze tak szerokie badanie udowadniające, że monitoring snu z pomocą urządzeń ubieralnych pozwala lepiej zrozumieć zdrowie i określić ryzyko występowania chorób. We wnioskach podkreślono, że badania na jeszcze większej próbie populacji mogłyby potencjalnie doprowadzić do odkrycia nowych zależności. Oura Ring już teraz eksperymentuje z algorytmami analizującymi zebrane parametry do ostrzegania przed zmianami stanu zdrowia.

Miliardy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) pójdą na cyfryzację. Czy dzięki nim uda się zakończyć wdrażanie EDM?
Miliardy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) pójdą na cyfryzację. Czy dzięki nim uda się zakończyć wdrażanie EDM?

18 nowych dokumentów w elektronicznej dokumentacji medycznej, reaktywacja DOM, nowe aplikacje w PAZ, inwestycje w cyberbezpieczeństwo, pilotaż Centralnej e-Rejestracji – pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy mają przyspieszyć cyfryzację. Analizujemy zapowiedzi polityków Ministerstwa Zdrowia i Centrum e-Zdrowia z posiedzenia Komisji Zdrowia poświęconej cyfryzacji.

Kontynuacja niedokończonych projektów e-zdrowia i nowości

Hubert Życiński, Zastępca dyrektora Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia, zaczął od planów rozwoju projektu Portfela Aplikacji Zdrowotnych (PAZ). Trwają prace nad jego rozszerzeniem o aplikacje wytwarzane przez MZ, co ma zostać sfinansowane z funduszy UE. Celem jest umieszczenie w PAZ co najmniej kilkunastu apek (obecnie są dwie).

Po przerwie, do życia ma zostać przywrócona Domowa Opieka Medyczna. W planach są dalsze pilotaże jak m.in. zdalne EKG. Kontynuowane są prace w zakresie opracowania modeli telemedycznych. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ma ocenić trzy z nich – w dziedzinie kardiologii, położnictwa i psychiatrii. W planach są też co najmniej dwie usługi oparte na sztucznej inteligencji: wspomagające analizę stanu zdrowia pacjenta oraz podejmowanie decyzji diagnostycznych i klinicznych.

W MZ powstał zespół ds. Innowacji skupiający ekspertów z sektora publicznego, uczelni wyższych oraz przedstawicieli podmiotów leczniczych. Ma on rekomendować możliwe do wdrożenia nowe rozwiązania cyfrowe m.in. w zakresie wyrobów medycznych czy systemów optymalizujących pracę podmiotu leczniczego. Stworzony w tym celu rejestr innowacji liczy już ok. 200 pozycji. Do tego dochodzą jeszcze przygotowania do wdrożenia Europejskiej Przestrzeni Danych Zdrowotnych (EHDS). Jedną z e-usług w ramach EHDS będzie Podsumowanie Pacjenta (Patient Summary) oraz e-rejestracja w zakresie kardiologii, programów profilaktyki raka szyjki macicy i raka piersi.

– Bez elektronicznej dokumentacji medycznej nie będzie skutecznej wymiany i podążania dokumentacji za pacjentem – mówił Życiński. Jej wdrożenie ma zostać wsparte ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO). W planach jest dalsza rozbudowa P1 przez Centrum e-Zdrowia, które także ma być beneficjentem funduszy europejskich na rozwój cyfrowy, w tym prace nad dalszym rozwojem elektronicznej karty ciąży, elektronicznej karty zdrowia dziecka, e-zlecenia na badania laboratoryjne i narzędzi profilaktyki zdrowotnej.

Środki z Krajowego Planu Odbudowy mają pomóc w stworzeniu m.in. centralnego repozytorium danych medycznych, Centrum Operacji Cyberbezpieczeństwa w Centrum e-Zdrowia i rozwoju EDM.

Życiński wspomniał też o Regionalnych Centrach Medycyny Cyfrowej wyłonionych i finansowanych przez Agencję Badań Medycznych. I na koniec przetwarzanie danych genetycznych. Choć Polska jest jedynie obserwatorem projektu „1+ Milion Genomes” realizowanego w Unii Europejskiej, obecne MZ chce, abyśmy przystąpili do niego jako członek. Była też mowa o cyberbezpieczeństwie oraz dużo ogólników dotyczących płynnego wdrażania nowych technologii zgodnie ze zmieniającymi się potrzebami rynku.

18 nowych dokumentów w EDM i dotacje na cyberbezpieczeństwo

Kolejne szczegóły można było wyłowić z odpowiedzi na pytania Posłów. Dyrektor Departamentu Innowacji (obecnie e-Zdrowia) MZ Wojciech Demediuk podkreślił, że EDM to kluczowe zadanie w e-zdrowiu.

W połowie 2026 r., dzięki środkom z KPO ma zostać wdrożonych 18 nowych dokumentów medycznych w EDM. To nie oznacza jednak, że będą one w 100 proc. raportowane i przesyłane do platformy P1, bo nie wszystkie podmioty medyczne prowadzą EDM.

– Nie ma systemu penalizacji nieprzekazywania takich informacji – mówił Demediuk. Sięgnięcie do KPO wymusza jednak wykazanie efektów więc można się spodziewać większego nacisku na spóźnione placówki. MZ chce rozwiązać problem małych dostawców IT, których systemy nie są dostosowane do wymagań i utrudniają wymianę danych medycznych. Opóźnienia we wdrażaniu EDM blokują redukowanie liczby sprawozdań generowanych obligatoryjnie przez placówki medyczne. Gdyby wszyscy raportowali świadczenia medyczne do P1, z wielu uciążliwych formularzy można by zrezygnować, bo dane byłyby dostępne.

Planowane są też programy dofinansowania na bezpieczeństwo danych medycznych, choć na razie nie są jeszcze znane szczegóły.

– Wraz z Ministerstwem Cyfryzacji i Narodowym Funduszem Zdrowia dążymy do tego, żeby dystrybuować środki od 300 do 900 tys. zł, a w przypadku operatorów usług kluczowych do 1,350 mln zł na budowę infrastruktury informatycznej, tworzenie kopii zapasowych, odtworzenie po awarii lub ataku na system cyberbezpieczeństwa, audyt bezpieczeństwa – mówił Hubert Życiński.

Centralna e-Rejestracja się uda. Duże pieniądze dla uczestników pilotażu

Dyrektor Wojciech Demediuk tłumaczył z kolei, po co robić drugi pilotaż Centralnej e-Rejestracji (CeR) skoro pierwszy się nie udał. Większość podmiotów leczniczych używa komercyjnych systemów do umawiania pacjentów i zarządzania kolejkami. Poprzednie MZ wprawdzie przygotowało interfejs umożliwiający integrację z systemem centralnym, ale dostawcy IT nie mieli motywacji do jego implementacji skoro nie było wiadomo, czy CeR w ogóle ruszy. Z kolei placówki medyczne nie były skore do prowadzenia dwóch kalendarzy wizyt.

– Dzisiaj jesteśmy w innym miejscu i komunikujemy już odpowiednio wcześniej, że tę centralną e-rejestrację wdrożymy. Ci, którzy przystąpili do pilotażu, będą mogli zrobić to pierwsi – mówił Demediuk. Aby wdrożenie poszło gładko, planowane są spotkania CeZ z dostawcami systemów IT.

– Wprowadzenie centralnej e-rejestracji jest długim procesem legislacyjnym, bo wymaga zmian w ustawie o systemie informacji w ochronie zdrowia – dodał Demediuk. System ma jednak wprowadzić wiele udogodnień jak łatwe odwoływanie wizyt, przypomnienia czy alerty o wolnych terminach.

Medycyna szkolna i MZ jako dostawca IT

Jedno z pytań posłów dotyczyło wsparcia dla małych placówek w procesie cyfryzacji i czy MZ rozważa stworzenie dla nich systemów IT. Demediuk podkreślił, że rozwiązania kompleksowe dla podmiotów leczniczych są domeną rynku i dostawców IT.

– Chcielibyśmy, żeby to były rozwiązania komercyjne – dodał. Dla indywidualnych lekarzy rozwijany będzie nadal gabinet.gov.pl, który umożliwia łatwe i bezpłatne wdrożenie podstawowych, wymaganych prawem rozwiązań e-zdrowia.

Ostatnia kwestia, to co dalej po pilotażu w zakresie obsługi funkcjonalności Medycyny Szkolnej – cyfryzacji dokumentacji medycznej prowadzonej przez pielęgniarki środowiska nauczania i wychowania lub higienistki szkolne. Zastępca dyrektora CeZ Andrzej Sarnowski podkreślił, że dzięki systemowi będzie można gromadzić informacje o bilansach zdrowia na poziomie krajowym, regionalnym i samorządowym oraz wykorzystywać te dane w planowaniu programów zdrowia. Odpowiednie przepisy są już przygotowywane a cyfryzacja dokumentacji medycznej w ramach medycyny szkolnej ma obowiązywać od 2027 roku.

1 18 19 20 21 22 113