Nowy raport WHO podpowiada, jak wdrażać telemedycynę

Dodano: 10.07.2025


Raport WHO nie pozostawia złudzeń: do rozwoju telemedycyny nie wystarczy sama technologia
Tylko 37% krajów ocenia skuteczność wdrożonych programów telemedycyny

Aby telemedycyna zakorzeniła się w systemach zdrowia, sama technologia nie wystarczy. Potrzebny jest mix legislacji, inwestycji w infrastrukturę i wiedzę oraz pomiar korzyści telekonsultacji – wynika z najnowszego raportu „Upowszechnienie telemedycyny w regionie europejskim WHO” (Scaling up telemedicine in the WHO European Region).

Kryzys zmusił do telemedycyny. Po kilku latach niewiele z niej zostało

Podczas pandemii COVID-19 telemedycyna stała się prawdziwym wybawieniem, oferując bezpieczną metodę świadczenia opieki zdrowotnej. W połączeniu z e-receptami, pacjenci mieli dostęp do leków i porad nawet gdy przychodnie i gabinety lekarskie pozostawały zamknięte. Oprócz Polski, także Szwecja czy Wielka Brytania szybko zaadaptowały opiekę zdalną, właśnie dzięki wcześniej wdrożonej elektronicznej recepcie. Do 2022 roku liczba państw w Regionie Europejskim WHO, które oferowały usługi telemedyczne, podwoiła się w porównaniu do 2015 roku.

Ale to był tylko chwilowy zryw. Choć 78% państw członkowskich uwzględnia telezdrowie w strategiach polityki zdrowotnej, technologie te nadal mają trudności z przebiciem się do systemów zdrowia. Podczas gdy niektóre kraje posiadają dedykowane strategie e-zdrowia z planami dla telemedycyny, w niektórych państwach zdalna opieka ogranicza się do pilotaży. Wiele ułatwień prawnych i finansowych wprowadzonych podczas pandemii zostało stopniowo anulowanych i w efekcie odsetek telekonsultacji w ogóle wszystkich świadczeń medycznych powrócił do stanu z 2019 roku. W Polsce usługi telezdrowia oferowało w 2019 roku 11% placówek, w 2020 r. – 55%, a w 2024 r. – 23%.

Infrastruktura i legislacja

Raport WHO nie pozostawia złudzeń: rozwój telemedycyny nie jest i nie będzie efektem istnienia technologii. To najprostszy element, bo większość dobrych dostawców IT oferuje moduły telemedyczne, bezpłatnie albo po niskich kosztach (co wynika z dużej konkurencji na rynku). Znacznie większym wyzwaniem jest stworzenie infrastruktury cyfrowej, w tym m.in. dostępu do stabilnego internetu oraz narodowych systemów identyfikacji cyfrowej. Według ostatniego raportu Centrum e-Zdrowia, w Polsce do internetu szerokopasmowego ma dostęp aż 96,6% szpitali, ale tylko 62,3% podmiotów ambulatoryjnej opieki zdrowotnej.

% podmiotów deklarujących dostęp do internetu szerokopasmowego w 2024 roku
% podmiotów deklarujących dostęp do internetu szerokopasmowego w 2024 roku

Poza technologią potrzebne są też jasne ramy prawne. Do 2022 roku tylko połowa krajów miała formalne przepisy dotyczące telemedycyny, a wiele działało na podstawie tymczasowych rozwiązań pandemicznych. Brakuje ram w zakresie m.in. ochrony danych osobowych, odpowiedzialności zawodowej czy kryteriów świadczenia usług. No i finanse. 72% krajów WHO Europy przeznaczyło środki na rozwój telemedycyny w czasie pandemii, ale tylko 47% refundowało zdalne usługi medyczne w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. WHO zwraca uwagę, że obecne modele finansowania „fee-for-service” nie są korzystne dla telemedycyny i konieczne jest przejście na finansowanie pakietowe lub kapitacyjne. Telemedycyna musi się także opłacić placówkom zdrowia.

Bariery i czynniki wspierające rozwój telemedycyny
Bariery i czynniki wspierające rozwój telemedycyny

Gotowość kadry

Według raportu WHO, od 30% do 70% pracowników ochrony zdrowia nie posiada odpowiednich umiejętności wykorzystania rozwiązań telemedycznych. Jedynie 34% państw uwzględnia zdrowie cyfrowe w edukacji medycznej – niestety najczęściej w ramach zajęć nieobowiązkowych.

Dlatego WHO zaleca włączenie telemedycyny do programów kształcenia i ustawicznego rozwoju zawodowego. Tak samo ważna jest standaryzacja praktyk klinicznych. Tylko 53% krajów opublikowało wytyczne dla telemedycyny, w tym Polska. Nadal brakuje dokładnych standardów opracowanych z myślą o różnych specjalizacjach jak psychiatrii albo dermatologii.

Prawo w ogóle nie nadąża za rozwojem technologii. Przykładem jest sztuczna inteligencja albo wykorzystanie w diagnozie i leczeniu raportowanych przez pacjenta wyników. Niepewność powoduje, że lekarze czasami rezygnują z innowacji, nie chcąc ryzykować.

Dostępność dla technologii

Według WHO, telemedycyna może zmniejszyć nierówności w dostępie do usług zdrowotnych. Jednak nie stanie się to samo z siebie, ale wymaga aktywnego działania ze strony ministerstw zdrowia. Mniej niż połowa państw WHO EU przyjęła strategie włączenia cyfrowego. Osoby starsze, z niepełnosprawnościami czy mieszkańcy terenów wiejskich są najbardziej narażeni na wykluczenie cyfrowe. W Polsce ok. 4,8 mln osób pozostaje offline i nie korzysta z Internetu. W większości to osoby starsze albo w trudnej sytuacji ekonomicznej, które najbardziej mogłyby skorzystać na teleopiece.

Jeszcze innym problemem jest wdrażanie nowych technologii na oślep, bez mierzenia efektów. Tylko 37% krajów ocenia skuteczność minimum jednego programu telemedycznego, a tylko 20% posiada ramy oceny skuteczności. Mniejszość, bo 47% krajów, zbiera dane o wykorzystaniu telemedycyny, a jeszcze mniej analizuje je pod kątem wieku, regionu czy statusu społeczno-ekonomicznego.

To problem, bo bez wiedzy o efektach, brakuje argumentów i motywacji do wdrażania tele-usług, a lekarze mogą odebrać próby jej forsowania jako „stosowanie technologii dla technologii”, a nie dobra pacjentów. WHO nie ma wątpliwości: telemedycyna nie jest ani chwilową innowacją, ani opcją awaryjną na kryzysy. Technologia zdalnych konsultacji może zwiększyć dostęp do specjalistycznych usług w rejonach o słabo rozwiniętej infrastrukturze medycznej, poprawić monitoring zdrowia seniorów i osób z chorobami przewlekłymi, a nawet zmniejszyć kolejki do lekarzy poprzez przesunięcie obsługi lekkich przypadków poza przeciążonymi placówkami zdrowia. Ale to wymaga włączenia tej technologii do strategii ochrony zdrowia.

W Polsce konsultacje zdalne mogłyby zwiększyć dostępność opieki koordynowanej dla osób spoza dużych ośrodków miejskich, gdzie dostęp do specjalistów jest często trudny albo wymaga wizyt w oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów ośrodkach.