Czy „lex szarlatan” uderzy w pseudo-lekarzy w internecie?

Dodano: 26.05.2025


W internecie mnoży się od specjalistów udających. Nowe prawo ma pomóc w walce z nimi
W internecie mnoży się od specjalistów udających. Nowe prawo ma pomóc w walce z nimi

Młodzi ludzie często kierują się poradami promowanymi przez zdrowotnych influencerów i pseudo-ekspertów na TikToku albo Instagramie. Czy nowe prawo ograniczy ten niebezpieczny dla zdrowia i szkodliwy społecznie proceder?

Fałszywi lekarze, pseudo-leki i niby-terapie

Z TikToka korzysta już 8 mln Polaków. To głównie młodzi ludzie, którzy codziennie spędzają ok. 1 godziny na oglądaniu krótkich klipów wideo – często takich zawierających porady dotyczące zdrowia. Osoby podające się za specjalistów medycyny przekazują niepodparte faktami naukowymi informacje na temat samodiagnozy i leczenia. Niektóre z nich mogą być tragiczne w skutkach. Według badań, aż 83% wszystkich porad zdrowia psychicznego dostępnych na TikToku wprowadza w błąd, a 14,2% jest niebezpiecznych dla zdrowia i życia.

Influencerzy zdrowotni, pseudo-uzdrowiciele, pseudo-lekarze czy osoby prowadzące działalność pseudomedyczną w internecie pozostają jednak bezkarne. Powód jest prosty: sprawę musi zgłosić do prokuratury Rzecznik Praw Pacjenta (RPP), a to dzieje się sporadycznie. Nie ma też jednego konkretnego przepisu, który pozwalałby ścigać dezinformację medyczną z urzędu. Dlatego osoby sprzedające niedopuszczone na polski rynek leki sprowadzane zza granicy albo promujące niesprawdzone terapie dotąd nie musiałby się obawiać konsekwencji prawnych, zarabiając krocie na nieuczciwym biznesie. Jeśli już dochodziło do procesu, powoływały się na dowody naukowe np. z Chin, przez co tego typu sprawy ciągnęły się miesiącami.

Ale nie chodzi tylko o walkę z nieuczciwym biznesem, ale przede wszystkich o niwelowanie zagrożeń informacyjnych dla zdrowia pacjentów – zwłaszcza tych, którzy w desperacji i chorobie szukają alternatywnych metod leczenia i nie są w stanie zweryfikować ich wiarygodności.

Dezinformacja w mediach społecznościowych ma coraz większy negatywny wpływ społeczny. Przykładowo, nieprawdziwe informacje o szczepieniach rozpowszechniane w internecie doprowadziły do dwukrotnego zwiększenia liczby uchyleń od szczepień obowiązkowych w przeciągu 5 lat. W 2019 roku było ich 48,6 tys., a w 2023 roku – 87,3 tys.

„Lex szarlatan” na dezinformację

Batem na tego typu procedery ma być projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, nazywany „Lex szarlatan”. Nowe przepisy mają umożliwić łatwiejsze karanie osób, które publicznie szerzą dezinformację medyczną i czerpią z tego korzyści majątkowe lub osobiste.

Po pierwsze, RPP ma uzyskać uprawnienie do nakładania kar pieniężnych w drodze decyzji – i to nawet do 1 miliona złotych – z możliwością zaskarżenia do sądu administracyjnego. Głównym czynnikiem decydującym o nałożeniu kary ma być fakt, czy dana osoba wspomaga proces leczniczy, stawiając diagnozy i proponując leczenie, ale nie mając do tego odpowiednich uprawnień. Jest to kompetencja podobna do tego, jaką posiada obecnie Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Po drugie, RPP zyska możliwość sankcjonowania dezinformacji medycznej. I to ten element „lex szarlatan” może posłużyć jako bat na influencerów medycznych. Chodzi bowiem o karanie osób nie mających uprawnień do wykonywania zawodu medycznego, ale stosujących metody paramedyczne.

– Jestem przekonany, że działalność niektórych influencerów będzie mogła podpadać pod przepisy dotyczące dezinformacji medycznej – twierdzi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.

Rośnie liczba młodych ludzi, którzy samodzielnie diagnozują u siebie ADHD po obejrzeniu filmików na TikToku
Rośnie liczba młodych ludzi, którzy samodzielnie diagnozują u siebie ADHD po obejrzeniu filmików na TikToku

Ogromna skala, trudności w kontroli

Nowa ustawa jest potrzebna, bo pseudo-porady medyczne stały się lukratywnym biznesem zagrażającym zdrowiu i życiu nieświadomych pacjentów. Na efekty przyjdzie jednak poczekać, a te będę zależne od egzekwowania przepisów. Problemem będą porady balansujące na granicy medycyny i ogólnych informacji life-stylowych. Przykładem są mnożące się na TikToku filmiki influencerów, którzy zaczęli u siebie diagnozować ADHD albo depresję bez porady lekarskiej. Nie muszą oni dawać żadnych rad – obserwujący ich fani po prostu kopiują zachowania swoich idoli. Aby prawo nie było martwe, Biuro Rzecznika Praw Pacjenta będzie musiało być zasilone kadrami monitorującymi internet. Tak, aby nie skończyło się karaniem tylko nagłaśnianych przez prasę przypadków albo spraw, w przypadku których doszło do uszczerbku na zdrowiu pacjenta.