Wyzwania 2023: opieka koordynowana w POZ


Andrzej Zapaśnik (BaltiMed): Wdrożenie opieki koordynowanej demaskuje wąskie gardła w ścieżce pacjenta
Andrzej Zapaśnik (BaltiMed): Wdrożenie opieki koordynowanej demaskuje wąskie gardła w ścieżce pacjenta

– Opieka koordynowana w POZ też musi być koordynowana, a do tego niezbędne są odpowiednie rozwiązania informatyczne – mówi Andrzej Zapaśnik, Prezes Zarządu Przychodni BaltiMed.

Zarządzana przez Pana placówka brała udział w pilotażu opieki koordynowanej. Czy może się Pan podzielić swoimi wnioskami?

Pilotaż opieki koordynowanej w podstawowej opiece zdrowotnej spełnił część oczekiwań, ale nie wszystkie. Przypomnę, że wzięło w nim 47 placówek w całej Polsce i objął swoim zasięgiem 70000 pacjentów. A to całkiem sporo. Na pewno założenia się obroniły, co pozwoliło przejść do fazy wdrożenia na całą Polskę.

Problemem okazało się to, że Narodowy Fundusz Zdrowia skupił się na części profilaktycznej opieki koordynowanej. W efekcie, przez pierwsze 2 lata podmioty zajmowały się przede wszystkim bilansami zdrowia. Drugie zastrzeżenie dotyczy profilu podmiotów uczestniczących w pilotażu. Założenia projektu były szyte na miarę małych, samodzielnych praktyk; z kolei pilotaż był realizowany przede wszystkim przez duże podmioty, często sieci medyczne. Błędy popełniono na etapie rekrutacji do programu.

Jednak ostatecznie można mówić o sukcesie, dzięki któremu opieka koordynowana weszła na stałe do polskiego systemu zdrowia. Zawdzięczamy to ustawie o POZ obowiązującej od października 2021 roku, oraz – czasami trudnej – współpracy środowiska medycznego i decydentów w ochronie zdrowia. Duże znaczenie miał zespół powołany ds. zmian w POZ, który przekazał rekomendacje dotyczące opieki koordynowanej. Te następnie zaowocowały modyfikacjami w innych ustawach. I w końcu – nic by się nie udało, gdyby nie było komunikacji i woli politycznej.

Powiedzmy to sobie szczerze: prawdziwy pilotaż zaczyna się dopiero teraz, odkąd program objął całą Polskę. Przed nami etap renegocjowania warunków realizacji programu z NFZ. Widzimy już, że problemem jest pozyskanie do współpracy lekarzy specjalistów. Powód jest prosty – niedobory kadrowe.


Andrzej Zapaśnik

“Proces koordynacji jest niezwykle skomplikowany, bo trzeba zbudować mapę drogową leczenia pacjenta, zaplanować każdy etap.”


Jak pacjenci korzystają na koordynacji?

W ogromnym stopniu! Mają zaplanowaną opiekę, przeglądy zdrowia, zalecenia. Jak sama nazwa wskazuje, ścieżka leczenia staje się łatwiejsza, a przede wszystkim jest w profesjonalny sposób moderowana przez lekarza. Koordynator opieki umawia konieczne wizyty i troszczy się o to, aby pacjent miał zapewnioną kompleksową opiekę. Liczy się cel i taka nawigacja pacjentem, aby go osiągnąć.

Do tego pacjent nie musi już iść z każdym małym problemem do specjalisty, bo lekarz POZ ma też szersze kompetencje. W naszej placówce aż o połowę spadła liczba nowych skierowań do poradni specjalistycznych. Mowa o pacjentach, którzy mają wskazania kliniczne.

Musimy też wziąć pod uwagę szerszy kontekst reformy. Chodzi o zmianę nawyków pacjentów, przekonanie ich, że to lekarz rodzinny jest ich podstawowym opiekunem, który decyduje m.in. o tym, czy konieczna jest wizyta u specjalisty. Liczymy też na wzrost satysfakcji pacjentów – co u nas już dostrzegamy – bo mają oni teraz nie tylko dobrą opiekę medyczną, ale również pomoc w poruszaniu się po skomplikowanym systemie zdrowia.

Czy obecny poziom cyfryzacji wspiera koordynację opieki?

Opieka koordynowana weszła niedawno i na razie brakuje nam narzędzi, które by ją obsługiwały. Dostawcy IT nad nimi pracują i czekamy na efekty. Potrzebujemy m.in. specjalnego modułu dla koordynatorów opieki, narzędzia pozwalającego planować i realizować zalecenia oraz monitorować je.

To usprawniłoby cały proces. Proces koordynacji jest niezwykle skomplikowany, bo trzeba zbudować mapę drogową leczenia pacjenta, zaplanować każdy etap. Czekając na aktualizację systemu IT, na razie robimy to w Excelu, co nie jest optymalnym rozwiązaniem. Bolączką jest brak wymiany danych pacjenta pomiędzy lekarzami i placówkami ochrony zdrowia. Jeśli lekarz POZ nie widzi wyników badań i zaleceń lekarza specjalisty, nie jest w stanie sprawnie zarządzać całym procesem od strony medycznej.

Co w związku z tym jest najpilniejszym priorytetem dla e-zdrowia w Polsce?

Po pierwsze, integracja danych w systemie ochrony zdrowia. Tak, aby podążały one za pacjentem. To byłby duży krok do przodu. Aby się tak stało, pilnie potrzebujemy systemu motywacji do wdrażania EDM. Proponowałbym też intensywną kampanię społeczną, która uświadomiłaby obywatelom, jak ważny dla wyników leczenia jest dostęp do ich danych. Jest nadal wiele obaw dotyczących prywatności czy sposobu wykorzystania danych medycznych, które trzeba rozwiewać. Bez wsparcia pacjentów, płynna wymiana danych w systemie zdrowia będzie niemożliwa.

Po drugie, standardy interoperacyjności, by łatwiej było łączyć dane z różnych systemów. I po trzecie, widzę niewykorzystany potencjał w zakresie wspomagania przez IT pracy lekarza. Powinniśmy powoli odchodzić od oprogramowania, które jest pasywnym narzędziem do notatek, w kierunku aktywnych narzędzi podpowiadających ścieżki postępowania, analizujących wstępnie dane i ostrzegających o potencjalnych zagrożeniach.

Jak ocenia Pan dojrzałość cyfrową zarządzanego podmiotu i jak udało się ją osiągnąć?

Obserwując średni poziom rozwoju cyfrowego podmiotów medycznych w Polsce, oceniam naszą dojrzałość IT jako wysoką. To jednak nie przyszło znikąd, ale jest owocem blisko 20-letniej pracy. Pamiętam jak lata temu rozpoczynaliśmy wdrażanie pierwszych funkcjonalności programu informatycznego SERUM. Wtedy dopiero zaczęły się rozwijać systemy IT dla ochrony zdrowia i razem z producentem systemu współtworzyliśmy jego funkcjonalność. Nie chwaląc się, to właśnie u nas były opracowywane zasady prowadzenia terminarza wizyt pacjentów.

Dzisiaj, korzystanie z programów informatycznych przez personel medyczny i administracyjny jest u nas tak oczywiste, że nie ma żadnego oporu. Wręcz przeciwnie – zauważając korzyści z już wprowadzonych elementów infrastruktury IT, to pracownicy domagają się jej dalszego rozwoju. Dlatego też system ciągle jest rozbudowywany i dopasowywany do oczekiwań pacjentów. W najbliższym czasie planujemy m.in. uruchomienie modułu rejestracji internetowej oraz nowego mobilnego kanału komunikacji z pacjentami.

Bardzo ważne w naszym przypadku było zarządzanie procesem zmian. Od początku aktywnie staraliśmy się o to, aby system IT był dopasowany idealnie do naszych potrzeb. Tak, aby wspomagał realizację procesów. Informatyzując, myśleliśmy zawsze o tym, aby przeprojektować organizację pracy. Po to, by nakładając na nią system IT otrzymać jak najlepsze rezultaty. Ten proces trwa cały czas i system dopasowujemy do coraz wyższych wymagań pacjentów i personelu.

Przyznaję, że nie zawsze jest to łatwe. Brakuje standardów interoperacyjności, które umożliwiałyby płynną integrację pomiędzy systemami IT i danymi. Mam też wrażenie, że ochrona zdrowia cierpi na deficyt inżynierów i informatyków, co jeszcze bardziej utrudnia podnoszenie dojrzałości cyfrowej.

Czytaj także: Naczelna Izba Lekarska stworzyła sieć innowacji NIL IN. W jakim celu?