Wizyta lekarska w metaverse. Bajka czy przyszłość?


Metaverse. Nowy standard opieki dla generacji Z i Alfa czy tylko chwilowy trend?
Metaverse. Nowy standard opieki dla generacji Z i Alfa czy tylko chwilowy trend?

Pacjent w okularach 3D rozmawiający z lekarzem w gabinecie lekarskim i to bez ruszania się z domu. Tak ma wyglądać ochrona zdrowia w metaverse. Czy to modne hasło i sztucznie wykreowany trend czy nowy model świadczenia opieki zdrowotnej?

Więcej niż wirtualna rzeczywistość

W Internecie krąży ponad 50 definicji metaverse i nawet eksperci w tej dziedzinie mają trudności z odpowiedzią na pytanie: czym jest ta nowa przestrzeń, do której ma się przenieść nasza codzienność?

W dużym uproszczeniu, metaverse to świat wirtualny będący odpowiednikiem tego realnego. Podobnie jak gra komputerowa, w której zanurza się gracz, z tą różnicą, że to prawdziwy świat. Można w nim robić zakupy płacąc prawdziwymi pieniędzmi, pracować, spotkać się w restauracji z przyjaciółmi i w końcu wybrać się do lekarza.

Zalążkiem metaverse jest wirtualna rzeczywistość (VR). Już dziś VR pomaga pracownikom ochrony zdrowia przykładowo przygotowywać się do operacji albo szkolić z obsługi trudnych pacjentów. Wystarczy założyć gogle 3D i użytkownik przenosi się do wygenerowanego komputerowo scenariusza.

VR stosowana jest nawet do celów terapeutycznych, a jej skuteczność została udowodniona m.in. w leczeniu bólu i stanów lękowych. Przykładowo, w terapii ekspozycyjnej lęku wysokości, pacjenci – pozostając w bezpiecznym środowisku – mogą stanąć na szczycie wieżowca, oswajając się stopniowo ze strachem. To już lek, a nie tylko gra.

Jednak VR to dopiero początek. Eksperci twierdzą, że coraz więcej sfer naszego życia będzie się przenosić do interaktywnego świata 3D. Dosłownie zanurzymy się w tej nowej rzeczywistości, zamiast tylko oglądać ją na ekranie komputera. Wyobraźmy sobie typową wizytę telemedyczną. Pacjent widzi lekarza na ekranie komputera, rozmawia z nim, ale nadal pozostaje wrażenie odseparowania dwóch przestrzeni – pacjenta i lekarza. Telemedycyna w metarverse wygląda tak, że lekarz i pacjent zakładają gogle 3D i przenoszą się do dowolnej przestrzeni. Może to być gabinet lekarski albo inne miejsce. To zanurzenie się daje poczucie realności kontaktu wirtualnego. Pacjent widzi przed oczami całą sylwetkę lekarza, gabinet, dyplomy na ścianie. A to zupełnie coś innego niż płaska miniatura z kamery przed oczami.

Konferencja w metaverse (źródło: Meta)
Konferencja w metaverse (źródło: Meta)

To nie jest technologia. To społeczna rewolucja

Termin metaverse pochodzi z powieści science fiction Snow Crash wydanej w 1992 roku i składa się z dwóch słów: meta i universe. Książka opisuje futurystyczny świat, w którym ludzie stają się programowalnymi awatarami. Żyją w trójwymiarowej przestrzeni wirtualnej, będącej metaforą świata rzeczywistego.

O metaverse zrobiło się głośno, gdy Facebook zmienił nazwę na Meta w październiku 2021 roku. Firma próbuje zbudować now świat 3D, do którego przeniesiemy się w przyszłości. Jak dotąd z miernym skutkiem i to mimo 15 mld USD zainwestowanych tylko w 2021 roku.

Innowacja wprawiająca w zachwyt młode pokolenie prowokuje pytania o prywatność i zdrowie. – Czy w świecie technologii młodzi ludzie nadal będą wiedzieć, co to znaczy być człowiekiem? Jak będą wyglądały kontakty społeczne, gdy zatrze się granica pomiędzy światem realnym a nierealnym? – pyta dr Nicoletta Iacobacci, profesor Webster University Geneva i Jinan University (Guangzhou, Chiny) podkreślając obawy o epidemię samotności i problemów psychicznych.

Dr Iacobacci twierdzi, że technologia nigdy nie jest neutralna, a metaverse jest jedną z najbardziej inwazyjnych innowacji, która zmieni sposób, w jaki żyjemy, wchodzimy w interakcje ze sobą, doświadczamy rzeczywistości i prowadzimy nasze życie społeczne. Wciąż nie znamy długoterminowych konsekwencji zanurzenia się w przestrzeni społecznej, gdzie istnieją inne reguły niż te dotąd znane.

Człowiek stworzony z liczb

Założeniem metaverse jest, że każdy będzie posiadał swojego avatara – kopię tożsamości prawdziwej osoby. I znowu nie jest to gra – avatar będzie mógł spotykać inne avatary będące cyfrowymi bliźniakami ludzi. Dla wyjaśnienia – cyfrowy bliźniak to zbiór danych opisujących człowieka.

W medycynie, cyfrowy bliźniak to taka bardzo szczegółowa elektroniczna dokumentacja medyczna, która zawiera wszystkie informacje, nie tylko o parametrach zdrowia, ale też procesach chemicznych w organizmie, cechach osobistych, budowie ciała itd. Na tym zbiorze danych można testować np. skuteczność leku albo monitorować stan zdrowia w trybie 24/7, bo dane będą spływały na bieżąco z urządzeń monitorujących sygnały witalne.

Brzmi dobrze, bo dzięki temu choroby w metaverse mogłyby być wykrywane na podstawie dostępnych danych, bez konieczności np. wizyt profilaktycznych, które często okazują się mało skuteczne. Jest jednak jeden problem. Co się stanie, gdy haker wykradnie naszą cyfrową tożsamość?

Będzie mógł nie tylko zmanipulować diagnozę czy terapię, ale też poruszać się po metaverse podszywając się pod naszą osobę. Druga wątpliwość dotyczy tego, kto będzie właścicielem takiej platformy. Prywatna firma, która pozna dokładnie nasze życie? Organizacja państwowa, zyskując totalną kontrolę nad obywatelami? Monopolistyczna platforma jak Google, Apple czy Facebook?

Metaverse w ochronie zdrowia ma sens

Koncepcja metaverse nie jest nowa. Niektórzy jeszcze pamiętają Second Life, uruchomioną w 2000 roku platformę multimedialną, w której ludzie pod postaciami awatarów wchodzili w interakcje z innymi użytkownikami.

Prawdziwe przyspieszenie nadeszło jednak dopiero wraz z popularyzacją smartfonów, szybko spadającymi cenami gogli VR o wysokiej jakości obrazu oraz rosnącą mocą obliczeniową komputerów.

Technologia to najmniejsze wyzwanie dla masowego zastosowania metaverse. O wiele większym problemem jest interoperacyjność danych, wysokie standardy bezpieczeństwa i… sama natura człowieka. Dobrym przykładem są e-booki. Gdy zaczęły wchodzić na rynek, mówiono o zmierzchu książek papierowych. Te jednak przetrwały i mają się całkiem dobrze. Tak samo jak media społecznościowe nie zastąpiły spotkań z przyjaciółmi i wspólnego przeżywania emocji, czego świat wirtualny nie jest w stanie zaoferować. Trudno jednak powiedzieć, czy nowe pokolenie wychowane w erze cyfrowej będzie aż tak krytyczne.

Metaverse w ochronie zdrowia ma dużo do zaoferowania. Przede wszystkim dostarczy o wiele lepszych wrażeń podczas telewizyt, których popularnośc będzie nadal rosła. Zamiast miniaturki lekarza w rogu ekranu, zobaczymy przed sobą postać o naturalnych wymiarach tuż przed oczami.

Taka interakcja jest ważna z psychologicznego punktu widzenia i wpływa na chociażby stosowanie się do wskazówek lekarza. Tak samo duże nadzieje wiąże się z cyfrowymi bliźniakami. Dzięki nim choroby będzie można diagnozować szybciej, a leki testować i dobierać dla każdego pacjenta indywidualnie. Na obydwa rozwiązania przyjdzie jeszcze poczekać, bo na razie trzeba sobie poradzić z bardziej prozaicznymi wyzwaniami digitalizacji, jak interoperacyjność danych i ich kompletność w elektronicznej dokumentacji medycznej.

Czytaj także: Podsumowanie 2022 roku w e-zdrowiu