Profesor Kolasa: Ochrona zdrowia jest na skraju bankructwa


Dr Katarzyna Kolasa, Profesor Ekonomiki Zdrowia na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Dr Katarzyna Kolasa, Profesor Ekonomiki Zdrowia na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Rozmowa z Dr Katarzyną Kolasa, Profesor Ekonomiki Zdrowia na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, założycielką ISPOR Digital Health oraz autorką książki „The Digital Transformation Of The Healthcare System”.

Artur Olesch, czasopismo OSOZ: W swojej nowej książce opisuje Pani model opieki zdrowotnej 5.0. Czym różni się on od obecnego?

Dr Katarzyna Kolasa: Opieka zdrowotna 5.0 to opieka oparta na ekosystemach skoncentrowanych na pacjencie, zaprojektowanych wokół indywidualnych potrzeb pacjenta. Mówimy o nowej erze opieki zdrowotnej napędzanej przez transformację cyfrową, którą wyróżnia przejście od tradycyjnych wizyt w gabinecie lekarskim do dostępnych pod ręką rozwiązań opartych na aplikacjach mobilnych.

W książce przedstawiam przyszły krajobraz opieki zdrowotnej – globalny, wirtualny system opieki lub sieć składającą się z wielu indywidualnych ekosystemów, których rdzeniem jest dostępność danych.

Model 5.0 stawia w centrum dane. Dane są krytycznym źródłem informacji na temat stanu zdrowia, skuteczności leczenia i efektywności profilaktyki. Z tego punktu widzenia, technologie cyfrowe wykraczają poza zwykłą diagnostykę i terapię; dostarczają cennych informacji.

W jakim stopniu taka wizja jest realistyczna? Systemy opieki zdrowotnej to w końcu ogromne molochy zakotwiczone w modelach opracowanych przed erą cyfrową, nieelastyczne, często upolitycznione.

Zbliżające się bankructwo obecnego systemu opieki zdrowotnej jest analogiczne do katastrofy związanej ze zmianami klimatycznymi. Mam na myśli to, że znaczna część populacji pozostaje nieświadoma jednego i drugiego zagrożenia i ich wpływu na nasze życie.

Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Po pierwsze, żyjemy dłużej. Prognozy przewidują, że w 2050 r. już 10% populacji krajów OECD będzie w wieku ponad 80 lat. Po drugie, nasze oczekiwania dotyczące poprawy opieki zdrowotnej rosną. I po trzecie, zaostrza się niedobór pracowników służby zdrowia. Szacuje się, że do 2030 r. na całym świecie będzie potrzebnych 18 milionów dodatkowych pracowników służby zdrowia.

Czynniki te spowodują dalszy wzrost kosztów opieki zdrowotnej – w krajach OECD wzrosną one do 2050 roku do 10% PKB. Najwyższy czas, abyśmy zaczęli planować nowe strategie w celu wyeliminowania nieefektywności w systemie opieki zdrowotnej.

Ale o kryzysie opieki zdrowotnej wiemy od lat i w zasadzie nic się nie zmieniło.

Nie do końca, bo jesteśmy świadkami fali innowacyjnych metod leczenia, takich jak terapie CAR T, technologie interfejsów mózg-maszyna ułatwiających stworzenie „cyfrowego mostu” pomiędzy mózgiem a rdzeniem kręgowym dla sparaliżowanych pacjentów. Albo jeszcze inny przykład: testy genetyczne w celu zidentyfikowania ryzyka związanego z 52 genami skojarzonych z guzami litymi.

Mimo to, dostęp do wspomnianych innowacji pozostaje ograniczony, głównie ze względu na przestarzałą strukturę systemu opieki zdrowotnej sięgającą lat 70. ubiegłego wieku.

Co – z perspektywy ekonomiki zdrowia – musimy zmienić w opiece zdrowotnej w ciągu najbliższych 5 lat i jak technologia cyfrowa może w tym pomóc?

Po pierwsze, niezbędna jest zmiana sposobu myślenia w kierunku priorytetowego traktowania autonomii pacjenta. Obywatele powinni mieć dostęp do narzędzi i zasobów opieki zdrowotnej, które umożliwią im podejmowanie świadomych decyzji dotyczących ich potrzeb zdrowotnych.

Aby to osiągnąć, musimy przekształcić tradycyjną relację między lekarzem a pacjentem. Lekarze powinni ewoluować w kierunku konsultantów, a pacjenci – przejąć rolę decydentów.

Po drugie, system opieki zdrowotnej powinien kłaść większy nacisk na profilaktykę. Wymaga to większych inwestycji w proaktywne środki mające na celu zapobieganie, opóźnianie rozwoju lub eliminowanie chorób.

Łatwo powiedzieć, ale wiemy, że kultura zjada zmiany na śniadanie.

W mojej książce kładę silny nacisk na potrzebę zmiany sposobu myślenia. Poprawa będzie niemożliwa, jeśli będziemy trzymać się starych nawyków. Mam nadzieję, że twórcy polityki zdrowotnej uznają to za cenną okazję, jeśli ich misją jest naprawdę usprawnienie systemu opieki zdrowotnej. Wierzę, że moja książka dostarczy wskazówek, jak to zrobić.

Technologii na rynku nie brakuje, problemem jest ich wchłonięcie przez sektor zdrowia. Jak usunąć lukę między dostępnością innowacji a ich adaptacją w praktyce klinicznej?

Dostęp do innowacji powinien być finansowany w oparciu o wyniki, jakie przynoszą, w ramach analizy ryzyka i korzyści, niezależnie od tego, czy mowa o rozwiązaniu farmaceutycznym, czy cyfrowym.

Wymaga to znacznych zmian w przepisach prawnych i skupienia się na korzyściach dla zdrowia, efektywności, a także na ryzyku, jakie może nieść ze sobą wykorzystanie technologii. Techniczne lub biologiczne aspekty innowacji są w tym podejściu na drugim planie.

W książce „Cyfrowa transformacja systemu opieki zdrowotnej” pisze Pani, że rosnące wykorzystanie danych pozwoli spojrzeć na problemy zdrowotne, jak i rozwiązania w zakresie opieki zdrowotnej w bardziej holistyczny sposób. Co ma Pani na myśli?

Punkt ciężkości gromadzenia danych przesunął się poza system opieki zdrowotnej. Elektroniczna dokumentacja medyczna (EDM) była początkowo postrzegana jako przełomowe osiągnięcie, które zapoczątkowało erę medycyny opartej na rzeczywistych dowodach. Jednak w dobie cyfrowej transformacji, głównym miejscem gromadzenia danych jest pacjent.

Firma badawcza ARM przewiduje, że do 2035 roku na świecie będzie bilion urządzeń Internetu Rzeczy. Oznacza to, że każdy człowiek będzie fabryką danych, zwłaszcza kiedy zostaną zintegrowane z EDM. To wymaga jednak zachęcania ludzi do udostępniania danych.

Dane mogą uratować życie, czego dowodzi projekt FINDATA, w ramach którego fińskie dane zdrowotne są dostępne do celów badawczych i rozwojowych. Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym każdy dobrowolnie udostępnia swoje dane zebrane za pomocą urządzeń mobilnych do celów badawczo-rozwojowych. Potencjalne korzyści są ogromne, zwłaszcza dla przyszłych pokoleń, bo mogą zainspirować naukowców do nowych odkryć.

Pisze Pani również o potrzebie zmiany definicji systemu opieki zdrowotnej z systemu „skoncentrowanego na biurze” na „dostępnego wszędzie”.

Ponieważ dane zdrowotne są gromadzone przez urządzenia Internetu Rzeczy, których używają pacjenci, maleje potrzeba fizycznego kontaktu lekarza z pacjentem. Jeśli uda nam się zagwarantować standardy interoperacyjności, wymiana informacji będzie natychmiastowa, umożliwiając świadczenie usług opieki zdrowotnej „wtedy, gdy trzeba”, eliminując niepotrzebne opóźnienia związane z czasem oczekiwania na wizytę u lekarza.

Niemniej jednak zdrowie to nie tylko decyzje oparte na faktach i danych, ale także osobisty kontakt z lekarzem, wsparcie i empatia.

W mojej książce przedstawiam koncepcję sieci pacjentów, która jest silnie zakorzeniona w idei przynależności do społeczności ze wspólnymi problemami i wspólnymi zainteresowaniami.

Wierzę, że ludzie mogą odnieść znaczące korzyści z dyskusji zarówno z osobami o podobnych problemach medycznych, jak i specjalistami medycznymi. Specjaliści medyczni powinni być w pierwszej kolejności angażowani do pomocy osobom z poważniejszymi przypadkami. Takie podejście stanowi formę równego dostępu opartego na potrzebach, gdzie osoby z najbardziej krytycznymi schorzeniami są obsługiwane w pierwszej kolejności.

Przekierowując mniej poważne przypadki do innego modelu niewymagającego interwencji lekarzy, możemy mieć pewność, że pracownicy medyczni będą mieli więcej czasu i empatii na opiekę nad poważnie chorymi pacjentami.

Mogę wymienić całą listę przeszkód na drodze do wizji opieki zdrowotnej 5.0: braki w zakresie interoperacyjności danych, duże różnice w dostępie do technologii, obawy o bezpieczeństwo danych, koszty nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja. Jak sobie z nimi poradzić?

Właśnie dlatego napisałam moją książkę! Musimy współpracować w celu sformułowania nowych przepisów, które będą akceleratorem przejścia do cyfrowej opieki zdrowotnej.

Wiele osób poniosło porażkę na próbach wprowadzenia poważnych reform opieki zdrowotnej, a partykularne interesy nie sprzyjają dialogowi.

Podważanie ustalonych norm wymaga odwagi. W mojej książce jest wiele odważnych pomysłów, które mogą pomoc liderom cyfrowej opieki zdrowotnej.

Przetestowała Pani założenia modelu opieki zdrowotnej 5.0 w badaniu proof of concept z udziałem 320 przedstawicieli pokolenia Millenialsów i Z. Jak wyglądało to badanie i jakie są jego wyniki?

Millenialsi są otwarci na wirtualne systemy zdrowia. Okazuje się też, że wcześniejsze doświadczenia z systemem opieki zdrowotnej odgrywają kluczową rolę w wyborze cyfrowego modelu opieki zdrowotnej.

Analiza preferencji respondentów testowanych w różnych hipotetycznych scenariuszach wykazała, że na preferencje co do preferowanego modelu opieki nie wpływają przyszłe, potencjalne korzyści, ale przeszłe doświadczenia. Osoby, które nie wyraziły zainteresowania zmianą obecnego modelu opieki zdrowotnej, miały też problem z zaufaniem do technologii cyfrowych.

Wspomina też Pani o zmianie paradygmatu opieki zdrowotnej podczas pandemii COVID-19. Można jednak odnieść wrażenie, że w miarę jak zagrożenie pandemią mija, wracamy do starego sposobu myślenia. Co zrobić, aby rozpęd cyfrowej transformacji nie osłabł?

Uważam, że pandemia ujawniła wiele nieefektywności w systemie opieki zdrowotnej. A to daje szansę na wdrożenie niezbędnych zmian. Przykładowo, rosnące zainteresowanie refundacją technologii cyfrowych jest krokiem we właściwym kierunku.

Czy zatem potrzebny jest kolejny kryzys, który zmusi decydentów do dalszych zmian?

Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli czekać do kolejnej pandemii, aby wyciągnąć wnioski z naszych dotychczasowych doświadczeń. Bankructwo systemu opieki zdrowotnej jest realne przy średnim rocznym wzroście wydatków na opiekę zdrowotną o 6% – znacznie powyżej inflacji w wielu krajach. Zegar tyka.

Wraz z tym, jak dane będą miały kluczowe znaczenie dla opieki zdrowotnej, musimy zadać sobie pytanie, jak je sprawiedliwie przetwarzać – z korzyścią dla wszystkich. Czy ma Pani pomysł na uczciwą gospodarkę danymi zdrowotnymi?

Wolność danych powinna opierać się na nowej kulturze dzielenia się nimi dla wspólnej korzyści. Na początek musimy wprowadzić koncepcję własności danych, doprowadzić do tego, że każda osoba będzie w pełni świadoma swojej roli właściciela danych.

Udostępnianie danych działa na zasadzie wzajemności – ta zasada musi się zakorzenić w społeczeństwie. Nie chodzi tylko o przekazywanie naszych danych; chodzi też o otrzymywanie danych od innych w formie wspólnych doświadczeń lub osiągnięć naukowych.

A co z AI? Dane będą paliwem dla nowych algorytmów.

Ponad 10 000 algorytmów uczenia maszynowego zaprojektowanych do zastosowań medycznych zostało już opublikowanych w recenzowanych czasopismach naukowych.

Sztuczna inteligencja jest obecnie integralną częścią praktyki klinicznej i prędzej czy później większość osób otrzyma leczenie wspomagane przez AI. Weźmy pod uwagę, że autopilot obsługuje średnio 90% lotu bez wywoływania większego strachu. Czas najwyższy wyruszyć w podróż w kierunku bardziej zaawansowanego cyfrowego systemu opieki zdrowotnej wspomaganego AI.

Kluczowe jest jednak ustanowienie solidnych procedur bezpieczeństwa. Tak jak personel pokładowy jest przeszkolony do reagowania i przejęcia inicjatywy w nagłych, nieoczekiwanych wypadkach podczas lotów, podobne podejście należy zastosować w cyfrowej opiece zdrowotnej.

Kliknij tutaj, aby kupić książkę “The Digital Transformation Of The Healthcare System”.

Czytaj także: Czy zdrowotne aplikacje mobilne zlikwidują analfabetyzm zdrowotny?