Minister Zdrowia ujawnia dane o recepcie. “Cios dla e-zdrowia”


Wpis Ministra Zdrowia ujawniający dane lekarza i tego, jakie recepty wystawił, wywołał burzę
Wpis Ministra Zdrowia ujawniający dane lekarza i tego, jakie recepty wystawił, wywołał burzę

W piątek 4 sierpnia Minister Zdrowia Adam Niedzielski napisał na Twitterze (obecnie X), że lekarz Piotr Pisula wystawił na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Oprócz naruszenia szeregu przepisów o ochronie danych, incydent obniża zaufanie lekarzy i pacjentów do systemu e-zdrowia.

Sięgnięcie do wrażliwych danych w dyskusji publicznej

Wpis Ministra Niedzielskiego był reakcją na materiał Faktów TVN o trudności w wystawianiu recept. Minister napisał na Twitterze:

“Kłamstwa @FaktyTVN. We wczorajszym wydaniu usłyszeliśmy, że pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez ostatnie 2 dni recept na leki przeciwbólowe. Sprawdziliśmy w Poznaniu. I co? Pacjenci po operacjach ortopedycznych otrzymywali recepty na wskazane leki!”

Po czym dodał, że lek. Piotr Pisula, który udzielił wywiadu TVN-owi, kłamie, bo sam sobie wystawił receptę i wszystko działało:

Minister Zdrowia Adam Niedzielski na Twitterze

I właśnie ten wpis wywołał burzę. Lekarze zarzucają Ministrowi inwigilację, Naczelna Izba Lekarska zapowiada zgłoszenie sprawy do prokuratury, a lekarz Piotr Pisula, którego dane zostały ujawnione, rozważa pozew sądowy.

Prawnicy: rażące naruszenie kilku przepisów

W rozmowie z portalem CowZdrowiu.pl, Aneta Sieradzka (Sieradzka&Partners Kancelaria Prawna) twierdzi, że naruszono szereg przepisów. Szef resortu z mocy sprawowanej funkcji nie jest uprawniony do dostępu do danych medycznych konkretnych pacjentów, a jedynie do danych statystycznych. Ponadto doszło do niezgodnego z prawem ujawnienia informacji szczególnie chronionych, czyli informacji dotyczących zdrowia (zgodnie z RODO).

Do tego mogło dojść do naruszenia art. 266 kodeksu karnego: “Kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Naczelna Izba Lekarska powołuje się z kolei na art. 231 KK: “Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Minister Zdrowia się tłumaczy

W oświadczeniu zamieszczonym dzień później w mediach społecznościowych, Minister Niedzielski tłumaczy, że nie zdobył informacji z poziomu Indywidualnego Konta Pacjenta czy Lekarza, tylko w inny sposób, i nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przypisów. 

Odpowiedź Ministra Zdrowia

– Moja reakcja była odpowiedzią na upublicznianą przez lekarza nieprawdę – dodaje Minister Zdrowia. Oliwy do ognia dolał wpis z oficjalnego profilu Ministerstwa Zdrowia na Twitterze:

“W związku z emocjonalnymi komentarzami, wyjaśniamy: nikt nie naruszył niczyjej prywatności i nie miał wglądu w dane wrażliwe. Zauważyliśmy, że lekarz testował nasz system, ostatecznie wystawiając receptę na siebie. System zadziałał a lekarz oskarżył MZ, że nie wystawił recepty.’

Chodzi o fragment “Zauważyliśmy, że lekarz testował nasz system“. Lekarze pytają, kto konkretnie ma dostęp do danych z systemu gabinet.gov.pl – bo o ten system chodzi, jak sugeruje wpis MZ.

Nadwyrężone zaufanie

Sprawa zaostrzyła konflikt środowiska lekarskiego z Ministrem Zdrowia, który trwa od miesięcy, a zaczął się od sprawy receptomatów.

W ostrych słowach sprawę skomentował Przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Sebastian Goncerz: “Minister uświadomił wszystkich, że on te dane medyczne ma na wyciągnięcie ręki i może ich użyć jeśli sytuacja polityczna tego będzie wymagać.”

Rafał Dunal z Polskiej Izby Informatyki Medycznej w rozmowie z Rynkiem Zdrowia pyta, kto konkretnie i skąd pozyskał dane na temat lekarza i przekazał Ministrowi.

Z kolei Michał Bedlicki, Zastępca Dyrektora Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, zwraca uwagę na konieczność debaty o zakresie dostępu do danych medycznych i anonimizacji danych w rejestrach medycznych. – To nie może się opierać o emocjonalną nawalankę, ale powinno być częścią publicznej debaty. Pacjenci powinni być świadomi kto ma wgląd w ich dane – pisze Bedlicki.

Wykorzystanie danych medycznych pochodzących z systemu e-zdrowia w dyskusji publicznej na pewno nie wzmocni zaufania do cyfryzacji, zarówno wśród lekarzy jak i pacjentów. Naczelna Izba Lekarska już wystosowała list do Premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że to zaufanie utraciła:

Lista Naczelnej Izby Lekarskiej
List Naczelnej Izby Lekarskiej do Premiera

Od bezpieczeństwa danych i poczucia prywatności zależy, czy użytkownicy patrzą na cyfryzację przez pryzmat korzyści czy zagrożeń. A to z kolei zaważy o tempie wdrażania kolejnych rozwiązań e-zdrowia i tego, czy pacjenci będą mogli korzystać z udogodnień, które oferują.

Czytaj także: Zaostrza się spór w sprawie limitów recept