Pielęgniarki też chcą pracować nowocześnie


Katarzyna Kowalska
Katarzyna Kowalska

Rozmowa z Katarzyną Kowalską, Prezes Stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe.

Pielęgniarki Cyfrowe deklarują, że chcą budować „nowoczesne polskie pielęgniarstwo”. Czyli jakie dokładnie?

Zadam Panu przewrotne pytanie: Jakie są dziś dominujące skojarzenia z pracą pielęgniarki? Iniekcja, czepek i długo, długo nic. Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe to zespół ludzi, którzy starają się informować o istniejącej, zupełnie innej rzeczywistości zawodowej pielęgniarek i położnych.

My sami, w naszych zakładach pracy, podczas rozmów o wizji polskiego pielęgniarstwa czuliśmy się niezrozumiani. W toku kształcenia przygotowano nas do samodoskonalenia i samodzielności w opiece nad pacjentem, tymczasem w obecnym systemie opieki zdrowotnej wciąż jeszcze brakuje narzędzi do realizacji takiej opieki.

Nasi członkowie opowiadają się za modelem zmierzającym do wprowadzenia APN (Advanced Practice Nurse), czyli pielęgniarki zaawansowanej praktyki. We współczesnym świecie postęp wymaga od nas innowacyjnego podejścia. Stowarzyszenie dąży – poprzez warsztaty i szkolenia prowadzone przez i dla praktyków – by wszyscy zainteresowani rozwojem zawodu byli wyposażeni w odpowiednie narzędzia.

Nowoczesne pielęgniarstwo/położnictwo powinno opierać się na światowych praktykach mających źródło w badaniach naukowych, medycynie faktu, holistycznym podejściu do opieki nad pacjentem. Dawniej pielęgniarstwo dotyczyło samej sztuki pielęgnowania. W dzisiejszych, nowoczesnych trendach skupiamy się na ujęciu całościowym w opiece. Ma na to wpływ nie tylko choroba, ale także aspekty psychologiczne.

Kolejną kwestią jest EBM – Evidence Base Medicine. To nic innego, jak medycyna oparta na faktach, bazująca na badaniach naukowych. Pojęcie to zostało, z czasem uwzględnione w innych dziedzinach klinicznych, co w efekcie przyczyniło się do powstania nowego pojęcia: EBHC – Evidence-Based Health Care, czyli opieka oparta na wiarygodnych i aktualnych publikacjach naukowych, co w odniesieniu do naszej profesji odgrywa bardzo istotną rolę – zgodnie z Kodeksem Etyki Zawodowej Pielęgniarki i Położnej nasza wiedza powinna być systematycznie aktualizowana. Pielęgniarstwo i położnictwo to dzisiaj dziedzina naukowa.

Naszym działaniem chcemy uzyskać taki sposób zatrudniania pielęgniarek, aby osiągniętemu poziomowi wykształcenia przydzielono odpowiednie kompetencje na stanowiskach pracy. Osoby, które uzyskały tytuł specjalisty po dwuletnim kształceniu podyplomowym powinny znajdować zatrudnienie zgodne z przygotowaniem specjalistycznym.

Skoro „pielęgniarki cyfrowe” to porozmawiajmy o tym, jaką rolę przedstawiciele tego zawodu mogą odegrać w cyfryzacji polskiego rynku usług zdrowotnych.

Pielęgniarki/rze, położne/ni, są często pierwszymi osobami mającymi styczność z nowinkami technicznymi. Czy to jest nowa procedura wykonywania jakiejś czynności, nowej generacji endoskop, czy innowacyjny system informatyczny – to my sprawdzamy w praktyce przejrzystość, zasadność i użyteczność np. poszczególnych funkcji systemu IT, często w sytuacji post factum.

Osobiście brakuje mi sytuacji, w których możemy współdecydować o rozwoju oprogramowania. Brakuje nam skutecznego kontaktu z użytkownikiem, tak, aby również on zrozumiał pewne procesy. Gwałtowny wzrost stosowania świadczeń telemedycznych w czasie pandemii wynikający z potrzeby chwili sprawił, iż nowe rozwiązania jak e-recepta, e-skierowanie, czy rozwój Internetowego Konta Pacjenta ułatwiają opiekę nad naszymi podopiecznymi.

Ponadto, dalszy postęp w cyfryzacji i telemedycynie nas nie ominie. Pielęgniarki i położne stosunkowo szybko adaptują zmiany zachodzące w systemie ochrony zdrowia i uważam, że już wkrótce konsultacje typu „prewencja chorób” i „edukacja pacjenta w zakresie X” drogą online będą jak najbardziej pożądanym produktem.

Czyli pielęgniarka jest swego rodzajem pomostem pomiędzy pacjentem a technologią?

W moim mniemaniu pielęgniarka jest kanałem komunikacyjnym między tym, co pacjent widzi i próbuje zrozumieć, a tym, co widzi świat technologii medycznych. Ów pomost jest dobrym uproszczeniem, gdyż na skuteczną komunikację składa się wiele zmiennych i wraz z dobrami postępu trzeba będzie sobie poradzić również ze zmianami w przyszłości.

Pielęgniarka czy położna również są najbliżej sprzętu wysoce specjalistycznego, który w warunkach szpitalnych potrafi przerazić każdego obserwatora. Nasza grupa zawodowa jest doskonale przygotowana do jego obsługi. Rozumiemy i analizujemy procesy zachodzące podczas użytkowania sprzętu, potrafimy w razie potrzeby i niepokoju chorego wszystko wytłumaczyć. W dobie nowoczesnych technologii, które „wchodzą” do medycyny, pielęgniarka może pełnić rolę przewodnika dla pacjenta.

Uczymy korzystania z produktów cyfrowych, aplikacji medycznych, czy portali rejestracyjnych do wizyt u specjalistów. Kiedy mówimy o nowoczesnym pielęgniarstwie, to należałoby powiedzieć o nowoczesnym pacjencie. Dzisiaj większość osób ma stały dostęp do internetu, używa komputerów, telefonów komórkowych i tabletów. Oznacza to, że możemy taki sprzęt wykorzystać do leczenia pacjentów. Nowoczesne technologie, roboty, drukarki 3D, czy drony biorą udział w procesie leczenia. Tym samym, oprócz samej sztuki pielęgniarstwa, wpływ na opiekę mają również nowinki technologiczne. Leczenie kliniczne to połączenie ekonomiki, ale także technologii.

Czy nie sądzi Pani, że oprócz informatyków w szpitalach powinny być także obecne naczelne pielęgniarki ds. informacji medycznej odpowiedzialne za procesy digitalizacji?

Załóżmy hipotetycznie, że kadra zarządzająca w polskich warunkach dopuszcza do głosu takiego specjalistę. Osobiście wyobrażam sobie to w ten sposób, iż osoba ta analizuje procesy: przepływ informacji, szkolenia, wdrażanie nowych technologii; ocenia poziom wiedzy pracowników organizacji oraz pomaga innym komórkom firmy/szpitala w rozwiązywaniu ich problemów, poszukiwaniu skutecznych narzędzi do koordynowania opieki nad pacjentem lub/i udzielania informacji medycznych pacjentowi i osobom upoważnionym do ich uzyskania.

Wydaje się, iż w niedalekiej przyszłości utworzenie takich stanowisk będzie jak najbardziej zasadne.

A jak Pani ocenia otwartość pielęgniarek na innowacje?

Innowacyjność w medycynie jest naszą domeną. Pielęgniarki i położne charakteryzują się pewnymi predyspozycjami osobowościowymi, które ułatwiają akceptację zmian. Chętnie szkolimy się dodatkowo nawet za prywatne pieniądze i w prywatnym czasie. Bierzemy udział w konferencjach naukowych, zdajemy sobie sprawę z ogromnego postępu medycyny i nasza otwartość na innowacje wynika z cechy, którą posiada chyba każda pielęgniarka – z bycia ambitną oraz z troski o dobro pacjenta.

W dyskusje na temat digitalizacji polskiej ochrony zdrowia nadal rzadko włączają się pielęgniarki. Dlaczego?

Pytanie niezwykle trudne, na które mogę odpowiedzieć bardzo subiektywnie. Z jednej strony znam pielęgniarki zaangażowane w tę dyskusję – przykładowo Pani dr hab. Dorota Kilańska. Z drugiej, niedostateczne zaangażowanie jest skutkiem profilu kształcenia podyplomowego i zakresu zadań na stanowiskach pracy. Nie wiem, czy zdaje sobie Pan sprawę z sytuacji socjoekonomicznej statystycznej pielęgniarki. W uproszczeniu wygląda tak: średnia wieku powyżej 50 roku życia, dwa etaty i obciążenie zdrowia szeregiem chorób związanych z zawodem.

Polskie pielęgniarki często rezygnują z dyskusji nie widząc woli wysłuchania, co również utrudnia komunikację. Tak szczerze, to warto zapytać same firmy i koncerny, jaki jest poziom zatrudnienia pielęgniarek, np. w testowaniu oprogramowania medycznego. To pomogłoby nam odpowiedzieć na pytanie, czy tak w ogóle ktoś zdanie pielęgniarek i położnych bierze pod uwagę.

Co chciałaby Pani zmienić w procesie cyfryzacji rynku zdrowia?

Mnie osobiście brakuje ogólnodostępnej platformy typu „Helpdesk”, byśmy mogli rozwiązywać problemy związane z IT w opiece zdrowotnej online – takie proste, bez angażowania całej procedury „naprawczej”. Brakuje mi jednolitego systemu operacyjnego o tych samych rozwiązaniach i identycznej szacie graficznej. W chwili obecnej liczba systemów informacyjnych w nowych miejscach pracy jest spora.

Brakuje intuicyjności w systemach. Przykładem jest platforma SMK – wszyscy medycy z niej korzystają i wydaje się, że nawet ilość poradników nie przekłada się na ułatwienia w obsłudze. Nie wiem, gdzie i jak zadawać pytania, by uprościć sobie życie. Bo chcę zaznaczyć, iż niewiedza nie jest grzechem, ale brak narzędzi, by ją uzupełnić, już stwarza problemy i zniechęca.

Zmiany, które są pilnie potrzebne w obrębie technologii informatycznej, to przede wszystkim zwiększenie nakładów finansowych na opiekę zdrowotną, a co za tym idzie – zwiększenie dostępu do szkoleń personelu i lepszej jakości sprzętu. Nawet najbardziej wykwalifikowana i otwarta na zmiany pielęgniarka nic nie wskóra, gdy pracuje na zacinającym się komputerze, czy systemie medycznym, gorączkowo próbując wypełnić dokumentację medyczną, podczas, gdy druga pielęgniarka sama próbuje wykonać podstawowe procedury medyczne, czy nawet ratujące życie. By pójść po nowoczesność, sektor ochrony zdrowia musi zostać dofinansowany, ponieważ podstawowe problemy ekonomiczne blokują rozwój.

Czytaj także: Wywiad z Michałem Gontkiewicz, przewodniczącym Zespołu ds. e-zdrowia Naczelnej Rady Lekarskiej