Jak pandemia i wojna w Ukrainie zmieniają ochronę zdrowia?


Dane zdrowotne stają się najważniejszym zasobem w rozwoju innowacji
Dane zdrowotne stają się najważniejszym zasobem w rozwoju innowacji

Wojna w Ukrainie oraz pandemia COVID-19 wywracają do góry nogami wcześniej obrany kurs globalizacji. Stabilność i dobrobyt Europy wymagają uniezależnienia się nie tylko od źródeł energii, ale także strategicznych usług cyfrowych.

  • Efektem pandemii COVID-19 był m.in. niedobór półprzewodników stosowanych w urządzeniach medycznych
  • Wystąpiły także zaburzenia w dostawach leków
  • Dlatego UE wprowadza regionalizację produkcji w farmacji i technologiach
  • Wojna w Ukranie i trudna sytuacja geopolityczna także wpłyną na sektor zdrowia w Polsce
  • Efektem będzie dążenie do suwerenności danych i zwiększenie inwestycji w AI

Geopolityczny aspekt zdrowia

Marzec 2020 roku. Wybuch światowej pandemii koronawirusa powoduje zwiększone zapotrzebowanie na środki higieny jak maseczki, rękawice, środki do odkażania. Pojawiają się ich braki, a poszczególne państwa konkurują o dostawy ceną lub specjalnymi warunkami zamówień. W efekcie dochodzi do wielu nadużyć: niektóre towary nie spełniają wymaganych norm jakościowych, występują opóźnienia w dostawach, ceny bazowego dla szpitali wyposażenia osiągają zaporowe ceny. Zaczyna też brakować niektórych leków, bo lockdowny i zakłócenia w łańcuchu dystrybucji uniemożliwiają eksport z fabryk rozlokowanych w Chinach albo Indiach.

Jesień 2020 roku. Wzrost światowego zapotrzebowania na półprzewodniki prowadzi do ich dotkliwych niedoborów. Popyt na nie rósł już wcześniej w związku z elektronizacją samochodów – przeciętne nowoczesne auto składa się z ok. 1400–1500 chipów, czasami nawet 3000. Zamknięcie chińskich fabryk z półprzewodnikami w czasie pandemii, konflikt ekonomiczny pomiędzy Chinami i USA, burza śnieżna w lutym 2021 roku w Teksasie i Austin prowadząca do wstrzymania produkcji i pożary w japońskich fabrykach wywołują dotkliwe braki w podaży chipów. Zamykane są fabryki samochodów oraz urządzeń medycznych. Niewielkie chipy okazują się nagle strategicznymi aktywami dla wielu gałęzi przemysłu.

Listopad 2020 roku. Komisja Europejska (KE) przyjmuje Europejską Strategię dla Przemysłu Farmaceutycznego (Pharmaceutical Strategy for Europe), która obejmuje m.in. dywersyfikację dostaw i produkcji leków. Z kolei w lipcu 2021 roku, KE powołała sojusz na rzecz procesorów i półprzewodników. Rozwój badań nad chipami oraz rozbudowa mocy produkcyjnych w Europie ma zagwarantować niezależność w produkcji elektroniki i zapobiec zakłóceniom w łańcuchu dostaw. Europejski Pakt na Rzecz Chipów (European Chips Act) przedstawiony przez KE w lutym 2022 roku zakłada zwiększenie udziału Europy w ich produkcji do 20% do roku 2030.

Reorientacja: stabilność ponad cenę

Zmiany strategii w zakresie produkcji leków oraz półprzewodników wskazują na historyczny zwrot w dotychczasowym podejściu. Priorytet niskiej ceny gwarantowanej dotąd przez kraje bazujące na taniej sile roboczej ustąpił miejsca bezpieczeństwu i ciągłości dostaw oraz niezależności produkcyjnej. Zdaliśmy sobie sprawę, że o ile globalny rynek dobrze się sprawdza w stabilnych ramach ekonomiczno-politycznych oraz dla towarów o niższym znaczeniu dla działalności kluczowych gałęzi gospodarki, to w przypadku towarów i usług strategicznych może prowadzić do uzależnienia. Takich elementów zakłócających ciągłość dostaw jest sporo: sytuacja polityczna, katastrofy klimatyczne, niepokoje społeczne, zdarzenia losowe, zagrożenia epidemiologiczne. Wielu z nich, jak pandemii czy wojny i związanych z nią sankcji, doświadczyliśmy pierwszy raz od dziesięcioleci.

Nic dziwnego, że wiele krajów oraz cała Unia Europejska zmienia swój punkt widzenia. Tańsze leki są ważne, bo cena determinuje dostępność. Ale gdy z dnia na dzień dostawy zostają przerwane, niska cena nie pomaga. Wkraczamy w nową erę, w której państwa i sprawdzone sojusze, jak Unia Europejska, chcą inwestować przede wszystkim w niezależność. A do niej zalicza się też niezależność cyfrowa.

Rurociąg z danymi i usługami

Polityka jest o wiele wolniejsza niż technologie – decyzje podejmowane w efekcie trendów cyfrowych przynoszą z reguły efekty dopiero po kilku latach. Na takiej pozycji jest dzisiaj Europa, która bardzo późno się zorientowała, że to gospodarka oparta na innowacyjności i rozwiązaniach cyfrowych zdecyduje o tym, kto będzie rozdawał karty w światowej polityce za 10 lat.

Przykładem jest sztuczna inteligencja. Rozwiązania AI stają się paliwem dla wszystkich gałęzi gospodarki. W ochronie zdrowia, pozwolą automatyzować proces obsługi pacjenta, diagnozować choroby na wczesnym etapie, wspomagać indywidualizację leczenia, wspierać zdrowe i aktywne starzenie się, przyspieszyć badania nad nowymi lekami, szczepionkami, terapiami.

Walka o dominację w dziedzinie AI toczy się obecnie pomiędzy Chinami i USA, z wyraźną przewagą USA. Ale to może się szybko zmienić, bo Chiny mają ambicję, aby do 2030 roku stać się światową potęgą AI. Prywatne inwestycje w AI w 2020 roku w USA wyniosły 24 mld USD. Dla porównania, w Chinach było to 10 mld USD, a w Europie zaledwie 2 mld USD. W pozostałych krajach to jedynie 6,6 mld USD. Jeśli Europa nic nie zrobi, stanie się wkrótce importerem know-how i usług cyfrowych.

A to wiąże się z trzema problemami. Po pierwsze, system wartości europejskiej ochrony zdrowia (powszechne ubezpieczenie zdrowotne, równy dostęp do świadczeń, ochrona danych) jest różny od amerykańskiego (komercyjny charakter usług) i chińskiego (państwowa kontrola, również nad danymi).

Po drugie, import algorytmów trenowanych na danych populacyjnych o innej charakterystyce jest wysoce ryzykowny. Po trzecie, pamiętajmy, że Chiny nie są krajem demokratycznym i w przypadku konfliktów dyplomatycznych nie można wykluczyć zakłóceń w dostawach usług cyfrowych. Tak jak w przypadku międzynarodowego systemu bankowego, SWIFT został wykorzystany jako atomowa opcja sankcji na Rosję w związku z napaścią na Ukrainę, podobnego scenariusza nie można wykluczyć w przypadku przykładowo usług chmurowych i telekomunikacyjnych.

Stategiczna autonomia cyfrowa

Strategiczne cyberbezpieczeństwo Wybuch wojny w Europie będzie miał trudny do przewidzenia, ale na pewno ogromny wpływ na wiele gałęzi gospodarki, w tym sektor zdrowia. To pierwsza wojna ery cyfrowej, podczas której bronią są także dezinformacja, ataki cybernetyczne, fake newsy. Nowego znaczenia nabierają priorytety w postaci edukacji cyfrowej, wzmocnienia cyberbezpieczeństwa, cyfrowej niezależności Europy (tzw. digital sovereinghty). Można spodziewać się dalszego wzrostu poparcia dla nowego podejścia politycznego mającego na celu zwiększenie strategicznej autonomii Europy w dziedzinie technologii cyfrowych. To już nie tylko kwestia niezależności, ale i strategicznego, zrównoważonego bezpieczeństwa na przyszłość.

Czytaj także: Cyfrowa suwerenność albo cyfrowa zapaść >