Fake newsy dotyczące wojny w Ukrainie. Jak się bronić?


Mnożą się fałszywe informacje w mediach społecznościowych, dlatego warto zachować szczególną czujność
Mnożą się fałszywe informacje w mediach społecznościowych, dlatego warto zachować szczególną czujność

Jeszcze nigdy w historii wojna nie była tak szczegółowo relacjonowana jak obecne wydarzenia w Ukrainie. Musimy jednak zachować wzmożoną czujność – nie można ufać wszystkiemu, co czytamy, zwłaszcza w mediach społecznościowych.

Akcje propagandowe jako broń polityczna

Media społecznościowe są narzędziem, za pomocą którego najłatwiej prowadzi się działania dezinformacyjne. Użytkownicy internetu często nie zadają sobie trudu, by weryfikować informacje, które pojawiają się na ich ekranach, czytają jedynie nagłówki, przeglądają udostępnione obrazy i na tej podstawie budują swój światopogląd.

Dowodem na to, że działania dezinformacyjne i propagandowe mają miejsce w przestrzeni publicznej, są informacje podane przez Instytut Badań Internetu i Mediów. Zgodnie z nimi, w dniu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę, doszło do zmasowanego ataku dezinformacyjnego przeprowadzonego z dużym prawdopodobieństwem przez Rosję.

Poprzez media społecznościowe płynęły szerokim strumieniem przekazy prorosyjskie dotyczące głównie podawanych przez media strat sił rosyjskich zaangażowanych w wojnę na Ukrainie. Atak przeprowadzono na większość dużych portali informacyjnych z sekcją komentarzy oraz na kanałach mediów społecznościowych Twitter i Facebook. Jak podaje Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych, „celem ataku było podjęcie próby tonowania pozytywnych emocji i sentymentu użytkowników sieci w social mediach w zakresie postawy i morale żołnierzy ukraińskich. W komunikacji kont eksponowano negatywne emocje w oparciu o resentymenty nacjonalistyczne oraz klasyczną mowę nienawiści, skierowaną wobec obywateli Ukrainy”.

Nieświadome rozpowszechnianie fałszywych informacji, zainfekowane linki

Chaos informacyjny jaki miał miejsce w pierwszym dniu działań wojennych na Ukrainie okazał się skutecznym momentem na publikowanie propagandowych i dezinformacyjnych przekazów. W sytuacji dużego napięcia i wzmożonego stresu część osób – chcąc śledzić napływające wieści z Ukrainy – straciła czujność, rozpowszechniając dalej nieprawdziwe informacje lub też klikając w zainfekowane linki, narażając się tym samym na działanie złośliwego oprogramowania.

Z tego względu na wielu portalach informacyjnych zablokowano możliwość komentowania publikowanych treści. Informacje mają ogromną siłę, w związku z tym często są wykorzystywane do prób manipulacji narracją, a w przypadku prowadzenia wojny informacyjnej, często także do działań dezinformacyjnych – do treści publikowanych w szczególności w mediach społecznościowych należy podchodzić z dużą ostrożnością.

NASK przygotował kodeks dobrych praktyk walki z fake newsami

Każdy musi zachować czujność

Wojna w sieci nie kończy się jednak na działaniach dezinformacyjnych, gdyż cyberprzestrzeń jest wykorzystywana już od kilkunastu lat do prowadzenia działań służących realizacji celów politycznych przez autorytarne reżimy. Dlatego też w tle wojny na Ukrainie trwa cyberwojna, która zaczęła się kilka tygodni przed inwazją na jej terytorium.

Cyberataki miały na swoim celowniku serwisy internetowe administracji publicznej Ukrainy oraz innych państw europejskich. Jednak na tym się nie skończyło, bo wciąż mają miejsce próby ataków na krytyczną infrastrukturę ukraińską. Trwa wojna w sieci i choć wszyscy jesteśmy świadomi jej fizycznych ograniczeń, to może ona wpłynąć i już wpływa na obecną sytuację.

Jak wobec tego poruszać się bezpieczenie w sieci? Zachęcamy do zapoznania się z bezpłatnym Kodeksem Dobrych Praktyk przygotowanym przez NASK Polska.

Czytaj także: Przed hakerami można się bronić. Podpowiadamy, w jaki sposób >