Dlaczego dane to nowa ropa naftowa ochrony zdrowia?


Koncepcja cyfrowego bliźniaka. Czy zdrowie można obliczyć?
Koncepcja cyfrowego bliźniaka. Czy zdrowie można obliczyć? (zdjęcie: Midjourney)

Dzięki danym stajemy przed bezprecedensową szansą zbudowania medycyny, o jakiej marzymy od dawna: empatycznej, skutecznej, dostępnej o każdej porze dnia i zapobiegawczej. O medycynie przyszłości opartej na biomarkerach, cyfrowych concierge i sztucznej inteligencji.

Czego o danych uczy nas przeszłość?

Dane pozwalają nam zrozumieć siebie samych i lepiej chronić to, co najważniejsze – zdrowie i życie. Zanim w 19. i 20. wieku Louis Pasteur, Robert Koch, Rudolf Virchow, Marie Curie, Alexander Fleming i inni naukowcy dokonali przełomowych odkryć w medycynie, chorzy zdani byli często na łaskę losu, a lekarze – na diagnozy i leczenie na zasadzie prób i błędów. Upuszczanie krwi było praktyką stosowaną przez 3000 lat do końca 19. wieku. Dziwisz się tak staroświeckim metodom? Ówcześni lekarze wierzyli w ich skuteczność, bo nie dysponowali żadnymi badaniami naukowymi, czyli danymi, obalającymi ich subiektywne przekonanie.

Współcześnie możemy wykrywać choroby zanim organizm zamanifestuje pierwsze objawy oraz leczyć je kierując się najlepszymi praktykami wypracowanymi na podstawie doświadczeń milionów lekarzy. To dzięki nowym technologiom możemy przechwytywać z organizmu i społeczeństwa dane oraz destylować z nich wiedzę z pomocą systemów sztucznej inteligencji.

Wszystko po to, by lepiej chronić zdrowie. A mowa o świecie, w którym współistnieje z nami 10 nonilionów (1031) wirusów walczących o przetrwanie, trzy razy tyle bakterii, w tym 1400 niebezpiecznych patogenów, które udało się zidentyfikować. A to czasami wyjątkowo sprytni i groźni przeciwnicy: Bakteria Clostridium Botulinum wytwarza toksynę tak silną, że wystarczy jej 400 gramów, aby zabić wszystkich ludzi na świecie. Z kolei drobna mutacja DNA z czasem może przekształcić się w zabójczy nowotwór.

Dawcy danych zostaną biorcami korzyści

Do naturalnej ochrony, jaką przez miliony lat wykształcił ludzki organizm, czyli układu odpornościowego, z czasem dochodziły kolejne warstwy: poprawa warunków higienicznych, lepsze odżywianie się, leki i nowe metody leczenia, polityka zdrowotna, znajomość zasad profilaktyki, terapie genowe CAR-T, terapie immunologiczne. Kolejnym krokiem jest rafinacja z danych nowej wiedzy, aby stworzyć nową barierę chroniącą zdrowie – nasze własne dane.

Do tego potrzebne są jednak dwa komponenty. Po pierwszy, każdy człowiek musi być świadomy, że jego dane mają ogromną moc tylko wtedy, gdy solidarnie się nimi dzielimy. Po drugie, zaufany i bezpieczny system zbierania i przetwarzania anonimowych danych, które następnie mogą posłużyć do opracowania nowych leków, badań naukowych, decyzji dotyczących polityki zdrowotnej i w końcu – do świadomego podejmowania dobrych decyzji dla własnego zdrowia.

Technologie cyfrowe pozwalają przechwytywać coraz więcej danych. W elektronicznej kartotece pacjenta zapisana jest nasza historia chorób, zażywane leki, wyniki badań laboratoryjnych. Ale nowa kategoria danych to biomarkery przechwytywane z organizmu i otoczenia w czasie rzeczywistym, z pomocą inteligentnych urządzeń ubieralnych albo noszonych na ciele (wearables). Jeśli zdołamy je gromadzić i przetwarzać, zyskamy zupełnie nową wiedzę, która pozwoli lekarzowi często przewidywać stan zdrowia, zamiast jak dotychczas, tylko reagować, gdy choroba już się rozwinie. Mówi się o przejściu z medycyny reaktywnej do proaktywnej, z medycyny skupionej na leczeniu w kierunku zapobieganiu chorobom. Dzięki danym, lekarze staną się architektami i inżynierami zdrowia, doradcami pacjentów.

Ale renesans profilaktyki to tylko początek. Czeka nas reorganizacja ekonomii danych, aby każdy z nas – jako dawca danych – korzystał z nich także w charakterze biorcy. Czy dane zdrowotne będziemy mogli powierzać funduszom lub kasom chorym, które będą nimi zarządzały podobnie jak banki zarządzają pieniędzmi, otrzymując w zamiast korzyści finansowe? A może powstaną biblioteki danych, w których naukowcy, firmy i instytucje publiczne będą wypożyczały zbiory danych do badań nad nowymi metodami leczenia i aplikacjami zdrowotnymi wykorzystującymi algorytmy sztucznej inteligencji? Te scenariusze są bardzo prawdopodobne.

Lekarz przyszłości jako inżynier danych (zdjęcie: Midjourney)
Lekarz przyszłości jako inżynier danych (zdjęcie: Midjourney)

Dane stają się budulcem bliskich człowiekowi ekosystemów zdrowia

Sposób wykorzystania danych będzie efektem przemian społecznych i wyzwań w ochronie zdrowia, wśród których braki lekarzy najbardziej zagrażają bezpieczeństwu pacjentów.

Już dzisiaj powstają wirtualni doradcy zdrowotni dostępni bezpośrednio w telefonie komórkowym. Będą oni dzień i noc analizowali nasze dane i na tej podstawie doradzali, co robić, aby żyć zdrowo – i to o wiele precyzyjniej niż robimy to samodzielnie kierując się ogólnymi wskazówkami profilaktycznymi usłyszanymi od znajomych lub wyczytanymi w internecie.

Na podstawie tych samych biomarkerów systemy AI będą wysyłać alarmy do lekarzy i pielęgniarek, którzy skontaktują się z nami, gdy pojawią się niepokojące sygnały świadczące o rozwoju choroby. Ci będą mogli zareagować zanim nasz organizm ostrzeże nas o pierwszych objawach. Tak zorganizowany system analizy danych będzie oparty na faktach i dopasowany do indywidualnych cech organizmu oraz potrzeb psychologicznych człowieka.

Będziemy mogli bardziej świadomie wpływać na własne zdrowie, ale to nie oznacza, że cała odpowiedzialność spadnie na nas. Nowy ekosystem zdrowia pozwoli społecznościom pacjentów rozwinąć się do roli hubów zdrowia środowiskowego. To w nich będzie można uzyskać od innych pacjentów empatyczne porady i wsparcie, których tak potrzebujemy, a których nie jest w stanie nam dać nawet najlepszy cyfrowy concierge. W tym zreorganizowanym systemie zdrowia, apteki przejdą ewolucję z punktów sprzedaży leków do lokalnych centrów pierwszego kontaktu. Farmaceuta z dostępem do wybranych danych z elektronicznej dokumentacji medycznej będzie mógł wykonać podstawowe badania oraz przepisać leki albo terapie cyfrowe, czyli aplikacje mobilne pomagające w zmianie niezdrowych zachowań albo ułatwiające zarządzenie zdrowiem.

Sekwencjonowanie genonu, zrozumienie wpływu wad genetycznych na ryzyko indywidualne występowania chorób, a nawet analizy porównawcze historii choroby naszych przodków sprawią, że zdrowie będzie częściej projektowane niż naprawiane. Chorzy nie będą już się czuć niepewni pomiędzy jedną a drugą wizytą u lekarza, bo będą pod stałą opieką i kontrolą dzięki danym zbieranym z urządzeń monitorujących zdrowie i przekazywanym do centrów telemedycznych.

Wiedza jest budulcem lepszej przyszłości

Dane pozwalają planować skomplikowane misje kosmiczne, prognozować ryzyka, z jakimi mogą zetknąć się astronauci i zapobiegać im, zanim się pojawią. Tak samo dane i analizy Big Data pozwolą z roku na rok coraz precyzyjniej projektować trajektorię zdrowia od urodzenia do śmierci.

Nie łudźmy się: dane pozwolą rozwiązać zagadkę wielu chorób, ale nie wszystkich. Nasze życie to zbiór przypadków, wyborów zdrowotnych opartych o emocje, a nie tylko fakty, celów i działań kształtowanych przez otoczenie. Tego skomplikowanego układu zależności nie da się opisać wzorem matematycznym. Ale dane pozwalają odkrywać mechanizmy chorób, dzięki czemu nie musimy dziś stosować wątpliwych metod leczenia opartych na próbach i błędach, jak przez tysiące lat historii ludzkości.

Te masy danych, dzięki którym nauka dokona wielkich odkryć, powstaną dzięki pojedynczym informacjom udostępnianym przez pacjentów oraz placówki ochrony zdrowia. Przyszłość medycyny zależy od tego, czy pozwolimy, aby dane pracowały na naszą korzyść.

Czytaj także: Jak warszawski IMiD wprowadza nowe technologie