Czy dzięki AI i nanorobotom osiągniemy długowieczność?


Już za kilkadziesiąt lat, ludzie połączą się z AI - twierdzi Ray Kurzweil, ekspert Google od sztucznej inteligencji
Już za kilkadziesiąt lat, ludzie połączą się z AI – twierdzi Ray Kurzweil, ekspert Google od sztucznej inteligencji

W książce “Singularity Is Nearer” Ray Kurzweil – ekspert od AI w Google – przewiduje, że technologia sprawi, że będziemy nieśmiertelni. Nie w przyszłości, ale najpóźniej w 2060 roku dzięki miliardom nanorobotów patrolujących nasze ciała oraz integracji mózgu z AI. Wydawałoby się, że to tylko futurystyczna mrzonka, ale jednak nie do końca.

W wydanym w 2005 roku światowym bestsellerze „The Singularity Is Near” („Osobliwość Technologiczna Jest Blisko”, Singularity oznacza punkt w rozwoju ludzkości, kiedy rozwój technologii tak przyspieszy, że ludzie stracą nad nią kontrolę) Kurzweil przewidywał, że do 2030 roku postęp w biotechnologii i nanotechnologii doprowadzi do znacznego wydłużenia ludzkiego życia. Terapie genowa i komórkami macierzystymi pozwolą spowolnić proces starzenia się, pokonamy głównych zabójców jak nowotwory i tym samym będziemy na prostej drodze, aby wygrać ze śmiercią.

W swojej nowej książce, Kurzweil twierdzi konsekwentnie, że jesteśmy coraz bliżej nieśmiertelności m.in. dzięki postępom w nanorobotyce i sztucznej inteligencji.

Longevity i wiara w nieśmiertelność dzięki nauce

Dążenie do długowieczności (ang. Longevity) nie jest niczym nowym. Od stuleci ludzie marzyli o nieśmiertelności. Obecnie możemy cieszyć się tak długim życiem jak żadne wcześniejsze pokolenie. Medycyna i nowoczesne leki oferują pomoc w wielu chorobach dotąd uważanych za nieuleczalne, coraz więcej wiemy o wpływie stylu życia na zdrowie, chirurdzy wyposażeni w nowoczesny sprzęt dokonują cudów na sali operacyjnej. Nie musimy się bać infekcji bakteryjnej, bo mamy antybiotyki, a poprawiające się warunki życia i higieny znacznie wydłużyły średnią życia.

Są i tacy, którym to nie wystarcza i chcą żyć tak długo, jak to możliwe. Do tego za wszelką cenę. Przykładem jest guru trendu longevity, Bryan Johnson. Jego motto to „nie umrzeć”. Bryan ma 48 lat, ale jego wiek biologiczny to podobno 18 lat. Jego radykalny styl życia powoduje, że z każdym rokiem kalendarzowym starzeje tylko o ok. 9 miesięcy. Ta walka o długie życie kosztuje go ok. 2 mln dolarów rocznie. Bryan codziennie zażywa ponad 100 tabletek ze starannie dobranymi suplementami, zatrudnia 30 lekarzy, wykonuje regularny screening zdrowia, je tylko w ramach 5-godzinnego interwału (pomiędzy 7:20 a 11:00), codziennie kładzie się o 8.00 wieczorem spać, śpi dokładnie 8 godzin, medytuje, uprawia sport, jeździ samochodem nie prędzej niż 30 km/godz., aby nie ulec wypadkowi. Jego dieta oparta jest na składnikach roślinnych, czasami ekstrawaganckich jak olej z oliwek w cenie ok. 330 zł za butelkę.

Nie każdy jest gotowy i stać go na takie wyrzeczenia, dlatego tysiące startupów na całym świecie pracują nas terapiami komórkowymi mającymi na celu zahamowanie procesu starzenia się, albo rozwiązaniami inżynierii genetycznej. Longevity to dziś jedna z najszybciej rosnących branż o wartości ok. 30 mld USD. Powstają kliniki długowieczności oferujące niesprawdzone terapie komórkami macierzystymi, na rynku jest coraz więcej mających wydłużać życie wątpliwych suplementów, a Bryan Johnson ma miliony fanów, którzy wierzą, że mogą żyć wiecznie.

Aubrey de Grey – kolejny guru długowieczności – twierdzi, że pierwsza osoba, która będzie żyła 1000 lat, prawdopodobnie już się urodziła.

Człowieka da się naprawić jak samochód

Ale wróćmy do tego, jak technologia może wydłużyć życie. Kurzweil twierdzi, że lata 30-te tego wieku zapoczątkują trzecią fazę przedłużania życia, która będzie polegać na wykorzystaniu nanotechnologii do przezwyciężenia ograniczeń naszej biologii. W latach 40-tych i 50-tych zaczniemy stosować nanoroboty do naprawy wadliwych komórek, będziemy mogli zrobić kopię zapasową naszego umysłu, aby żyć poza ciałem.

Ile w tym prawdy? Ludzkie ciało zbudowane jest z około 36 bilionów komórek, a według Kurzweila jeden nanorobot jest potrzebny do „opieki” nad 1000 komórkami. Do konserwacji całego ciała statystyczny człowiek potrzebowałby 360 miliardów inteligentnych robotów wyposażonych w sensory, nanokomputery, systemy komunikacyjne i baterie. Zakładając, że średnica nanorobota wynosi około 0,5 do 3 mikronów, to wszystkie zmieściłyby się na jednej łyżeczce. Teoretycznie jest to możliwe.

Wstrzyknięte do krwiobiegu miliardy nanorobotów będą monitorować nasze ciała, naprawiać wadliwie działające komórki, zabijać wirusy. W ten sposób staniemy się nieśmiertelni, twierdzi Kurzweil
Wstrzyknięte do krwiobiegu miliardy nanorobotów będą monitorować nasze ciała, naprawiać wadliwie działające komórki, zabijać wirusy. W ten sposób staniemy się nieśmiertelni, twierdzi Kurzweil

Nanoroboty nie tylko naprawiałyby wadliwe komórki i tkanki, ale regulowały poziom hormonów, niszczyły komórki rakowe we wczesnej fazie i zabijały wirusy. Mogłyby nawet zastąpić narządy biologiczne. Do tego, nasz mózg stanie się zintegrowany z komputerem i AI. Tym samym nie będzie już organem biologicznym, ale hybrydą żywych komórek i procesorów.

Taka wizja może przerażać, ale gdyby opowiedzieć osobom urodzonym 200–300 lat o współczesnej medycynie, implantach, protezach, smartfonach i komputerach, tak samo kiwaliby głową z niedowierzania.

Długowieczność to nie tylko kwestia technologii, ale też wyzwanie społeczne. Jak będzie wyglądać życie bez końca? Czy ma sens? Czy na długowieczność będzie stać tylko bogatych? Z czego będziemy żyć tak długo? Albo po prostu, czy te 1000 lat nie będzie nudne? Kurzweil twierdzi, że nie. Jeśli nasze mózgi zostaną zintegrowane ze sztuczną inteligencją, życie stanie się fascynujące jak nigdy dotąd. Posiadanie biologicznego mózgu oznacza, że nasze życie i odczuwanie przyjemności jest ograniczone. Gdy połączymy się z AI, przeniesiemy się do świata wirtualnego (metaverse) o nieograniczonych możliwościach.

Czy wizje Kurzweila są realne?

Naukowcy dość sceptycznie podchodzą do tego typu pomysłów. Wprawdzie postępy w nanotechnologiach, genetyce i bioinżynierii są ogromne, ale nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych dziesięcioleciach można było naprawiać komórki i tkanki człowieka.

Po pierwsze, nanorobotyka jest na wczesnym etapie rozwoju. W medycynie trwają dopiero pierwsze testy bardzo prymitywnych mini-robotów mających np. dostarczać leki bezpośrednio do nowotworu albo udrażniać żyły. Ryzyko ich wprowadzenia do medycyny oraz koszty są zbyt duże.

Po drugie, zanim nanoroboty zaczną naprawiać komórki człowieka, aby powstrzymać proces starzenia się, musimy dokładnie zbadać, dlaczego się starzejemy. Naukowcy dopiero powoli rozumieją mechanizm skracania telomerów czy zaburzenia komunikacji międzykomórkowej prowadzące do ich umierania. Do tego nanoroboty musiałby się replikować samodzielnie, aby uzyskać pożądaną liczbę. Co z tymi, które przestaną działać poprawnie? Jak będą usuwane z organizmu? Lista pytań jest dłuższa niż odpowiedzi.

W książce „The Singularity Is Nearer”, wydanej w czerwcu 2024 roku, Ray Kurzweil zaskakuje kontrowersyjnymi wizjami dotyczącymi medycyny przyszłości

Wizje pokonania śmierci dzięki technologiom to czysta spekulacja

Tak samo jak nanoroboty, również interfejsy mózg-komputer, które mają nas połączyć ze sztuczną inteligencją, są na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Neuralink Elona Muska wprawdzie wszczepiła pierwsze tego typu urządzenie człowiekowi, ale na razie bez rewolucyjnych efektów, ale za to ze skutkami ubocznymi.

Zanim takie innowacje jak mini-roboty albo chipy osadzane na mózgu zostaną zaakceptowane przez organy regulacyjne, minie sporo czasu.

Ale naukowcy nie mówią, że te wizje są wyssane z palca. Prace nad takimi technologiami trwają i stworzenie nanorobotów o wielkości mikronów jest realne. Interfejsy mózg-komputer są rozwijane dopiero od kilku lat, a mimo to postępy są widoczne. Kto by przypuszczał, że w 2024 roku organy regulacyjne USA wydarzą pozwolenie na wszczepienie takiego chipu pierwszemu człowiekowi. A więc rozwój technologii to tylko kwestia czasu.

Trzeba przyznać, że Kurzweil zyskał popularność jako futurysta nie bez powodu. Niektóre z jego przewidywań z bestsellera z 2005 roku „The Singularity Is Near” sprawdziły się. Przykładowo, że do 2029 roku AI osiągnie inteligencję na poziomie człowieka. Jeszcze do niedawna mało kto w to wierzył, ale od czasu premiery ChatGPT jest to całkiem prawdopodobny scenariusz. Ziścić się też może zapowiedź, że do końca lat 20-tych tego stulecia, upowszechnią się autonomiczne samochody. Takie jeżdżą już po amerykańskich miastach i całkiem dobrze sobie radzą.

Trudno przewidzieć przyszłość, bo nie ma na nią wzoru. To co będzie za 20, 30 lat nie jest efektem powolnej ewolucji, ale raczej skoków technologicznych. Przykładami są rewolucje – przemysłowa, komputerowa, smartfonowa czy AI.

W 1988 roku Apple przygotowało firm prezentujący wizję opieki zdrowotnej za 20 lat, czyli w 2008 roku. Widzimy w nim m.in. systemy wspomagania decyzji klinicznych w szpitalach, asystentów AI lekarzy, smartwatche monitorujące zdrowie, dostęp do pełnej elektronicznej dokumentacji medycznej poprzez rozmowę z systemem IT. 36 lat później wszystkie te technologie są już dostępne, ale ich wdrożenie napotyka na liczne bariery: od kulturowych, przez finansowe, a kończąc na regulacjach. I to właśnie bariery społeczno-kulturowe mogą okazać się największą barierą dla technologii długowieczności.

Jeśli przyjrzymy się rozwojowi medycyny w ostatnich 100 latach, to jest to historia sukcesów w dziedzinie długowieczności. Oczekiwana długość życia w chwili urodzenia w Polsce w 2023 r. wynosiła 78,6 lat. To aż o 7,1 lat więcej niż 30 lat temu. AI przyspieszy badania nad nowymi lekami oraz napędzi rozwój innowacji medycznych. Dzięki nim będziemy mogli na pewno cieszyć się dłużej zdrowiem, co powinno być głównym celem ochrony zdrowia.