3-punktowy plan Billa Gatesa, jak zapobiec „COVID-19 bis”


"Jak zapobiec kolejnej pandemii", Bill Gates, 2022
„Jak zapobiec kolejnej pandemii”, Bill Gates, 2022

W 2015 roku założycie Microsoftu ostrzegał przed globalną pandemią. 7 lat później świat opanował COVID-19. W najnowszej książce „How to Prevent the Next Pandemic” Gates podpowiada, jak przygotować się na podobny kryzys w przyszłości.

W 2015 roku słowami założyciela Microsoftu mało kto się przejął. Wizja wirusa rozprzestrzeniającego się błyskawicznie na całym świecie i prowadzącego do śmierci niemal 7 mln osób brzmiała jak science fiction. Dzisiaj, gdy po 3 latach powoli wychodzimy z pandemii, musimy już zacząć przygotowywać się na kolejną. Jej wybuch to kwestia czasu.

W swojej nowej książce Bill Gates kreśli 3-punktowy plan, identyfikując luki w systemie zdrowia i podpowiadając, jak je usunąć. Po to, aby nie było powtórki z COVID-19 i aby ocalić świat przed kryzysem zdrowotnym i gospodarczym.

Cel nr 1: nie dać się zaskoczyć

Kraje, które najlepiej poradziły sobie z pandemią koronawirusa od dawna miały gotowe plany testowania ludności i śledzenia łańcucha zakażeń. Przykładem są Chiny, Tajwan, Singapur i Wietnam, które w 2003 roku mierzyły się z epidemię SARS. Kiedy pojawił się COVID-19, były w stanie zareagować szybko i skutecznie, ograniczając liczbę nowych przypadków zakażeń.

Ich strategie walki z pandemią wyróżniają trzy elementy. Po pierwsze, szybkie uruchomienie systemu masowych testów populacji. Po drugie, zastosowanie nowych technologii do śledzenia łańcucha zakażeń (tzw. contact tracking). Po trzecie, izolacja osób z pozytywnym wynikiem testu lub narażonych na kontakt z wirusem. Brzmi prosto, ale w praktyce to ogromne wyzwanie logistyczne. Do tego dochodzą jeszcze szczepienia, a to z kolei wymaga długoletnich badań nad innowacyjnymi technologiami jak mRNA.

Najważniejszym elementem walki z pandemiami są testy. Tutaj liczy się czas. Jeśli uda się wprowadzić szeroko zakrojone testy na bardzo wczesnym etapie epidemii, można skutecznie identyfikować i izolować chorych, aby nie zarażali kolejnych osób. W przypadku COVID-19, pierwsze precyzyjne testy były już gotowe w styczniu 2020, po kilku tygodniach od identyfikacji patogenu. Jednak technologia jest mniejszym wyzwaniem niż infrastruktura produkcyjna i zaplecze logistyczne.

Podczas COVID-19, po raz pierwszy zastosowaliśmy smartfony i aplikacje trackingowe do śledzenia łańcucha zakażeń. Ich możliwości z profilaktyce dopiero odkrywamy.

Cel nr 2: globalna koordynacja działań

Świat potrzebuje międzynarodowego zespołu ds. zapobiegania pandemiom. Gates sięga tutaj do porównania do służb ratunkowych. Przykładowo, w USA pracuje około 311 000 strażaków. Samorządy lokalne wydają ponad 50 mld USD rocznie, by ekipy strażackie były gotowe na wezwanie w razie pożaru. Teoretycznie to dużo pieniędzy w przypadku zagrożenia, które występuje stosunkowo rzadko. Jednak o wiele bardziej kosztowne byłoby nieprzygotowanie się na wypadek wybuchu pożarów i usuwanie ich katastrofalnych skutków. Lepiej zapobiegać niż leczyć.

Paradoksalnie, na gotowość do pandemii wydaje się relatywnie mało pieniędzy biorąc pod uwagę ich skutki. Musimy stworzyć system ostrzegania i reagowania na wzór straży pożarnej, ale z misją wykrywania i niwelowania zagrożeń w skali globalnej.

Nie jest tajemnicą, że Gates od dawna wspiera Światową Organizację Zdrowia (WHO) i to właśnie ją wskazuje jako najlepiej predysponowaną do tego zadania. Proponuje utworzenie tzw. GERM, czyli Globalnego Ośrodka Reagowania i Mobilizacji na Epidemie (Global Epidemic Response and Mobilization). Takie inicjatywy już są realizowane w praktyce. Przykładowo, Unia Europejska buduje obecnie Agencję Gotowości i Odpowiedzi na Zagrożenia Zdrowotne (HERA, Health Emergency Preparedness and Response Authority). Z kolei WHO uruchomił niedawno Wywiad Pandemiczny i Epidemiologiczny (Hub for Pandemic and Epidemic Intelligence).

Celem jest wymiana danych i koordynacja działań krajowych organizacji zdrowotnych w ramach zintegrowanego globalnego systemu. Po to, by uniknąć podejścia „każde państwo dla siebie” znanego z COVID-19. Gates radzi, aby scenariusze obrony były testowane w ramach międzynarodowych ćwiczeń. Tak samo, jak odbywają się manewry wojskowe sojuszy międzynarodowych.

Cel 3: śledzenie ognisk zakażeń

Kolejnym elementem skutecznego nadzoru nad pandemiami jest śledzenie ich przebiegu, w tym wykrywanie ognisk i monitorowanie rozprzestrzeniania się. Jednym z kroków jest kontrola za pomocą aplikacji mobilnych (tzw. aplikacje trackingowe). Takie podejście może być potencjalnie skuteczne, pod warunkiem, że zostanie uruchomione bardzo wcześnie, a aplikację zainstaluje min. 60% społeczeństwa. W przypadku COVID-19 znowu mamy do czynienia ze zbyt późnym wdrożeniem systemu monitoringu i niskim poziomem stosowania aplikacji trackingowych.

Do kontroli rozprzestrzenia się pandemii można też wykorzystać inne dane, np. informacje dostępne w mediach społecznościowych czy dane o wzmożonym zakupie leków na przeziębienie. Jeszcze inne podejście polega na monitorowaniu patogenów bezpośrednio w środowisku życia, np. w ściekach z kanalizacji.

System nadzoru to pierwsza linia obrony. Następną są szczepienia ochronne. Podczas pandemii COVID-19 nawet naukowcy byli zaskoczeni tempem opracowania i wprowadzenia na rynek skutecznej i bezpiecznej szczepionki. Wystarczył zaledwie jeden rok. Według Gates’a optymalne byłoby, aby szczepionki trafiały z laboratorium do ludzi w ciągu sześciu miesięcy od zidentyfikowania niebezpiecznego patogenu. Do tego potrzebne są jednak inwestycje w badania naukowe, bo takie innowacje jak szczepionki mRNA wymagają zazwyczaj długich lat żmudnych badań. Badacze już pracują nad kolejnymi przełomowymi rozwiązaniami jak szczepionki dostarczane za pomocą sprayu do nosa czy plastra naklejanego na ramię.

Czas zacząć traktować pandemie jak poważne i stałe zagrożenia dla ludzkości. Pamiętajmy, że patogeny nie dbają o granice państw – skuteczność systemu ochrony będzie taka, jak siła najsłabszego ogniwa, czyli pojedynczego państwa. Stąd musi to być wspólna misja całego świata.

Czytaj także: Teleopieka nadal na bocznicy systemu zdrowia. Nawet pomimo COVID-19